Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - stwierdzenie nieważności małżeństwa czy ratowanie małżeństwa

Anonymous - 2010-10-23, 19:50
Temat postu: stwierdzenie nieważności małżeństwa czy ratowanie małżeństwa
Kochani.
Czytam Was od jakiegos czasu,jednak nie znalazlam nic na temat ktory mnie dotyczy.Nie chce zasmiecac forum i zakladac nowego tematu, wiec jesli ktos z Was pamieta czy byl zakladany podobny topik lub czy ktos z Was mial dylemat jak w temacie bede wdzieczna za odp.

Pozdrawiam

Anonymous - 2010-10-23, 20:19

Witaj!
Czasem zdarzaja sie przypadki małzenstw , ktorych zawarcie nie bylo wazne przed Panem Bogiem.
Roztrzyga to Sąd Metropolitalny, w przede wszystkim my najpierw przed Panem Bogiem we wlasnym sercu.
Czesto wpadamy w pulapke "uniewazniania" jako ucieczke przed problemem w malzenstwie, traktujemy to jako furtkę.
Bylam w takiej sytuacji, księża ( paru nie jeden!) doradzali udanie sie do Sądu i mi i męzowi.
Bylam nawet w sądzie na rozmowie.
Jednak po przemodleniu z panem Bogiem doszlam do wniosku, ze nie zrobilam wszystkiego jeszcze by ratowac nas.
Maz nie wykazywal checi wpolpracy jednak na rozwod sie sam nie zdecydował.
I tak z Boza pomoca udało sie przetrwać ten czas i teraz jest coarz lepiej dzieki temu ze pracuje nad sobą.
Juz nie mam takich pokus by isc sprawdzac waznosc, wiem ze to byla wtedy pokusa.

Ale rozne sa sytuacje i warto oddac Panu Bogu. Modlitwa, post, rekolekcje, praca nad sobą.
To powazna decyzja.
Moja terapeutka powiedziala mi ze jesli na koniec terapii bede chciala isc do Sadu to bedzie
dojrzałe, na spokojnie, pogodzona ze soba i z mezem, nie na fali emocji.

bede pamietac w modlitwie!

Anonymous - 2010-10-23, 21:06

Dziekuje za odp.

Z tym, ze u mnie to juz nie jest dzialanie emocji- one raczej juz opadly...odmawiam Nowenne Pompejanska w intencji meza i naszego malezenstwa, ale nie ma to juz najmniejszego sensu w obliczu tego co sie dzieje....z meza strony byly obietnice poprawy ,ale ostatnio okazalo sie ze to tylko slowa- de facto robi zupelnie odwrotnie w tajemnicy przede mna ...wiec chyba nie ma na co czekac jesli ktos klamie, tak jak to robil przez okragly rok, a nawet duzo dluzej

Anonymous - 2010-10-23, 21:24

Witam.
Przede wszystkim chcę Cię pozdrowić i przywitać. No i zastanawiam się nad tym, co napisałaś. Uważasz, że wtedy, gdy zawieraliście ślub, były wazne przeszkody, które mogą być podstawą do stwierdzenia że to małżeństwo nie jest ważne zawarte? Czy może obecna sytuacja i obecne zachowania męża powodują, iż zastanawiasz się nad ważnością?

Pozdrawiam.

Anonymous - 2010-10-23, 21:54

Witam...
W moim przypadku i jedno i drugie.
Musze wyjasnic sytuacje.Jestem zaledwie rok po slubie.Od pierwszego dnia mojego wspolnego zycia z mezem zaczely sie psorblemy. Glwonym problemem byla niechec wspolzycia.Na poczatku to zbagatelizowalam,bo wiadomo stres slubny,zmiana srodowiska itz.,ale problem nie znikal...maz unikal wszelkiej formy zblizen.Miesiac po slubie mial wypadek, wowczas znalazlam przy nim drugi telefon, a na nim smsy tylko do jednego nr i dwuznacznej tresci...kiedy mu pokazalam wkrecal,ze kolegi...potem czesto w domu go nie bylo, nasze wspolzycie bylo gorzej niz rzadkie, oszukiwal ze chodzi w tej sprawie do psychologa, na pytania czy mnie zdradza lub czy sie zakochal odp. ze oczywiscie ,ze nie, ale cos w nim peklo i nie moze ....zaczal mnie oszukiwac na kazdym roku, podkradac pieniadze...przez prawie pol roku nie pracowal,twierdzac ze nie ma pracy- mimo,ze jedna z ofert mial wrecz zaklepana...ostatecznie zdrade sama wytropilam w lipcu- dopiero wtedy sie przyznal, ale nie do wszystkiego...kazalam mu sie wyprowadzic- sam nie wiedzial wtedy co czuje do tamtej / to dziewczynka 18-letnia/...kiedy zrobilam glebszy wywiad- z nia tez rozmawialam, okazalo sie ze cala jego rodzina dowiedziala sie o tym romansie niedlugo przed slubem, ale nie powiedzieli bo obiecywal ze zerwie ...!!!Po naszym rozstaniu obiecywal poprawe- nie mieszkamy od tego czasu razem- ze zerwie kontakty z nia...bylo mi ciezko, ale jakos zblizylismy sie do siebie...powrocilo nawet pozycie, ktorego jak wiadomo bylo jak na lekarstwo...maz wyejchal do pracy za granice....dzwoni...widujemy sie raz na miesiac...w tym czasie dostalam wiadomosc od tej dziewczyny,ze nie zniszcze ich milosci- on sie zarzekal ze nic jego z nia nie laczy...ja ostatnio zajrzalam na jego skrzynke mailowa- sam dal mi haslo, a tam list z zeszlego miesiac do niej, ze ja kocha i strasznie za nia teskni !!!nie powiedzialam mu ze to widzialam, bo jeszcze od tej pory na zywo sie nie widzielismy, ale po tym jak przeczytalam list to dziwnym trafem zmienil haslo...stad moje watpliwosci co do sensu ratowania, bo chwilami nie wiem czy jest co ratowac...
Przepraszam, ze w takiej formie a nie innej ten tekst, ale chcialam jak najbardziej skrocic tresc

Anonymous - 2010-10-23, 22:17

To faktycznie poważna sprawa, trudno cokolwiek poradzić. W każdym razie koniecznie trzeba przemodlić wszystko, porozmawiać z księdzem jednymczy drugim, ale przede wszystkim zajrzeć w swoje sumienie: co Ci ono mówi, czy czujesz się żoną, czy bardziej kobietą oszukaną przez nieuczciwego od samego początku mężczyznę.
Temat o stwierdzeniu nieważności był poruszany kilka razy, pewnie te wątki są gdzieś w archiwum, nie podpowiem bo nie pamiętam kiedy.
Będę Cię wspierać modlitwą.

Anonymous - 2010-10-23, 22:56

Wątki w tej sprawie były poruszane. Poszukaj a powinnać je odnaleźć.
Sprawę trzeba bardzo rzetelnie rozważyć we wlasnym sumieniu. Nie kieruj się tym, co mówią Ci inni. To Ty musisz zdobć wewnętrzną pewność, że masz przeslanki ku stwierdzeniu nieważnie zawartego małżeństwa. Ta wewnętrzna pewność sumienia to podstawa, aby przejść całe postępowanie przed Sądem Biskupim. To sa bardzo trudne i delikatne kwestie.
Współczuję, bo pamiętam ten ból. Ale wiem, że będziesz jeszcze się uśmiechać. gdy nam tym popracujesz :)
pozdrawiam
Bajka

Anonymous - 2010-10-24, 00:10

zgadzam sie z przedmowczyniami

dorzucę tylko, ze karzdy kryzys czy konflikt jest po to, zeby czlowiek sie na chwile zatrzymał i poszukał siebie i swojego rozwoju. a finalnie spotkania z Bogiem i pogłębienia relacji z NIM.
bez względu na to co zdecydujesz w sprawea pójscia do sądu, drugą scieżke podpowiadam, zebys zajeła sie swoim rozwojem. czytaj, forum, książki. no i oczywiscie módl sie.

bede sie modlic za ciebie. to trudna sytuacja, ale wierze, ze Bóg nawet z najgorszego zła dobro wyprowadza.

z panem Jezysem

Anonymous - 2010-10-24, 01:42

Bardzo Ci współczuje,tak jak poprzednicy twierdze że musisz to sama rozważyć w sumieniu.Pomóc ci może przeczytanie książki Ks.Sranisławawa Paździora "Przyczyny psychiczne niezdolności osoby do zawarcia małżeństwa w świetle kan.1095 n.3 "duża cegła ale wbrew tytułowi napisana w miarę przystępnym językiem i moim zdaniem najlepsza w tym temacie.
http://www.kanonista.com/ tu też coś znajdziesz
Ponadto
Paolo Bianchi "Kiedy małżeństwo jest nie ważne"
Maciej Muller Tomasz Panikło "Miłość z odzysku" Nowy związek-jak żyć w Kościele?

Andrzej - 2010-10-24, 09:19

Warto wysłuchać ks. dr Stanisława Cierkowskiego - wykładowcy prawa na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i obrońcy węzła małżeńskiego w sądzie biskupim diecezji toruńskiej.

Procedura stwierdzania nieważności zastrzeżona tylko dla wyjątkowych przypadków >>>

Anonymous - 2010-10-24, 12:01

imak, sciskam Cie serdecznie, masz tu u nas wsparcie modlitewne
piszesz o swojej sytuacji rzeczowo i spokojnie, podziwiam Cie!

i odpowiedzi ktore dostalas sa wywazone, Duch sw działa!

za Ewą Ha
Cytat:
karzdy kryzys czy konflikt jest po to, zeby czlowiek sie na chwile zatrzymał i poszukał siebie i swojego rozwoju. a finalnie spotkania z Bogiem i pogłębienia relacji z NIM.
bez względu na to co zdecydujesz w sprawea pójscia do sądu, drugą scieżke podpowiadam, zebys zajeła sie swoim rozwojem. czytaj, forum, książki. no i oczywiscie módl sie
.

nic dodac nic ująć. pisz do nas jak sobie radzisz ztym wszystkim, masz wsparcie przyjaciól, psychologa, rodziny?

a dlugo sie znaliscie przed slubem?

Anonymous - 2010-10-24, 15:38

Witam.
Bardzo Wszystkim dziekuje za odp., udzielone rady,propozycj publikacji i wsparcie modlitewne. Wiem, ze teraz to wszystko musze w swoim sumieniu rozeznac ...jest mi ciezko, staram sie to oddac Bogu,bo ja przeciez tak najzwyczajniej po ludzku nic juz tu nie zrobie.Jedyne wyjscie jakie mi pozostaje to oddac sie teraz pracy i nauce, ale jak skoro jedno tylko w glowie...Wiem, ze to wszystko co sie dzieje , to dzieje sie w jakims celu, jednak ciezko mi to drugie dno odnalezc

Z mezem przed slubem znalismy sie 3 lata, a oswiadczyl mi sie praktycznie w 1 rocznice naszej znajomosci. Po slubie jak zaczely sie problemy z tym pozyciem intymnym to mowil, ze to przez to,ze razem nie mieszkalismy przed slubem tak jak on chcial.
Moja rodzina jest jak za najszybszym rozwodem.Wrecz nie nawidza mojego meza, a jestem glupia ze mam jakiekolwiek watpliwosci.Moj tato jak sie dowiedzial, ze z mezem sie kontaktuje to dostal stanu przedzawalowego....moje sumienie milczy-zreszta jak moj maz od kilku dni...nie wiem czy jest sens kruszyc kopie skoro on z nia caly czas jest w kontakcie/ mi mowi, ze nie/ i pewnie nawet kocha skoro napisal jej taki list.Moze w zwiazku z tym lepiej sie cicho usunac skoro przez cale nasze malzenstwo chcal byc rowniez z nia i jak widac nadal chce byc ??

[ Dodano: 2010-10-26, 21:19 ]
Kochani, a u mnie nadal bez zmian, a nawet gorzej :(maz jak sie nie oddzywal tak sie nie oddzywa,a okazalo sie ze na weekend byl w Polsce...wrecz jedna ulice dalej od miejsca gdzie ja teraz mieszkam...:( a mi klamal ze nie przyjedzie, bo pracuje...nie wiesz juz jak sie modlic.Na pewno o jego uzdrowienie,ale chyba nie mam sily juz dalej w taim klamstwie byc :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group