Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - przetrwałam 10 lat i nie wiem co dalej

Anonymous - 2010-10-22, 08:29

nałóg,
skąd wiesz co masz robić, jak pracować? realizowac własne "widzimisię"?
nasze działania nic nie znaczą, jesli Bóg im nie pobłogosławi. Jest mi obcy pelagianizm.
Myślę, że nie zrozumiałeś moich intencji. Człowiek sam siebie nie może zbawić. Bóg zawsze pierwszy wychodzi na spotkanie człowieka. Tak. Trzeba czekać na Miłosierdzie Boga, co nie oznacza, że mamy być bezczynni. Nasze działania mają wynikać z łaski, która uprzedza nas. Maryja jest doskonałym przykładem działania łaski. Polecam rozważyć scene Zwiastowania. Nie ma mowy o ludzkim fiat, jeśli Bóg pierwszy nie dotknie nas swoim Miłosierdziem.

Nie chcę tu wszczynać dysputy na temat relacji łaski i woli człowieka...

pozdrawiam

Anonymous - 2010-10-22, 09:01

Giaur................ ja od początku swojej drogi i bytności tu na forum daje przekaz zbieżny z charyzmatem benedyktyńskim:ora et labora(módl sie i pracuj).

Bez udziału własnego człowieka Bóg raczej nie będzie interweniował bezpośrednio.
Interweniuje poprzez innego człowieka,poprzez przykłady.
Oczywiście.......stawając w postawie pokory sam na sam z Bogiem człowiek uzyskuje najczęściej spokój.
Nie należy lekceważyć (jak w opowieści o powodzi)tych tych wysyłanych łodzi,helikopterów ,amfibi do człowieka siedzącego na dachu czy drzewie.Tak jest też w podsuwanych lekturach,zaleceniach typu:czytaj wątki na forum,pisz,otwieraj uszy na słuchanie innych.
Znam ludzi tylko się modlących kolejnymi litaniami,modlitwami............... tkwią po kilka godzin na tych modlitwach.........ciągle narzekający,ciągle nieszczęśliwi..........a wytrzymać z nimi otoczeniu jest bardzo trudno,a im z otoczeniem.
Masz rację............ zbędna dyskusja.............najpierw ludzka postawa prosząca o pomoc???czy Boska interwencja skłaniająca człowieka do proszenia o pomoc????

quote="Giaur73"]nałóg,
skąd wiesz co masz robić, jak pracować? realizować własne "widzimisię"?[/quote]

Ja twierdzę że jedno jest najczęstsze............ konsekwencje i ból wymuszają zmianę postawy z pychy na pokorę.Na postawę szukania pomocy,poproszenia o pomoc.
Parę lat już żyję na świecie..................i z własnego doświadczenia jak i z doświadczeń innych ludzi wiem,że przemiana w człowieku zaczyna się od momentu gdy zacznie patrzeć na siebie w lustro prawdy.Gdy zobaczy swój udział w tym co go dotyka.
A kiedy spojrzy????Kiedy ma szansę spojrzeć?????
Wtedy gdy poziom przykrości(bólu,konsekwencji) związanych z własnym postępowaniem i życiem jest zdecydowanie mniejszy od przyjemności jakie dawało dotychczasowe życie.

I samo zasugerowanie : módl się nie załatwia sprawy.
Ale jak sugestia dotyczy:módl się jasność umysłu,módl się rozpoznanie własnej drogi,módl się o siłę i odwagę podjęcia wysiłku zmian w sobie,o odwagę postawienia granic,o odwagę twardej miłośći to jest konstruktywna sugestia.

Przykład??? Mirka pisała o pragnieniu powołania ogniska w Bydgoszczy............... podjęła wysiłek,napisała,szukała .............. i taką pomoc Pan Bóg na jej drodze postawił.
Jest ognisko,jest o.Mietek,jest miejsce.Była inauguracja,była konferencja............zanależli się ludzie chętni do pomocy.Było kolejne spotkanie......... Byłeś na nim............... Było 3-city i nasze dziewczyny z 12 Kroków.
Bo Pan Bóg działa przez ludzi,ale człowiekowi musi się zechcieć chcieć coś robić a nie tylko tkwić w miejscu i płakać.

"....Czyńcie sobie ziemię poddaną... Nie bądżcie gnuśni....." to przekaz Boga do ludzi.

Pogody Ducha

Anonymous - 2010-10-22, 13:53

nałóg,
Dla sprostowania. Ora et labora to nie jest charyzmat benedyktyński! Charyzmatem benedyktyńskim jest: "Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony" - sprawdź u źródła.

Możemy się teraz przerzucać cytatami z Biblii, dla udowodnienia swojej tezy. Nie o to chodzi. Nie rozumiesz mojego przekazu i nic w tym złego.

"Jesli Pan domu nie zbuduje, na próżno trudzą się budowniczowie".

Wiem jedno, a też na tym świecie nie jestem od wczoraj, że bez Bożej pomocy nic dobrego nie da się zrobić.

"
nałóg napisał/a:
Znam ludzi tylko się modlących kolejnymi litaniami,modlitwami............... tkwią po kilka godzin na tych modlitwach.........ciągle narzekający,ciągle nieszczęśliwi..........a wytrzymać z nimi otoczeniu jest bardzo trudno,a im z otoczeniem.
- gdyby się modlili prawdziwie, nie byli by tacy :-)

nałóg napisał/a:
I samo zasugerowanie : módl się nie załatwia sprawy.


nałóg, jestem żywym dowodem na to, że modlitwa sprawy załatwia. Jeden warunek, modlitwa musi byc modlitwą a nie mamrotaniem formuł. " Nie badźcie gadatliwi jak poganie..."

Zatem, zachęcam do modlitwy...

Anonymous - 2010-10-22, 14:43

Giaur73 napisał/a:

nałóg napisał/a:
I samo zasugerowanie : módl się nie załatwia sprawy.

nałóg, jestem żywym dowodem na to, że modlitwa sprawy załatwia. Jeden warunek, modlitwa musi byc modlitwą a nie mamrotaniem formuł. " Nie badźcie gadatliwi jak poganie..."

Zatem, zachęcam do modlitwy...

Właśnie się modlę i modlę o przemianę w sercu mojego męża... licząc na Boży cud . :-D :lol:

Anonymous - 2010-10-22, 16:44

Giaur.......... akurat chyba wiem mniej więcej jak długo żyjesz na tym świecie.
Ale masz rację......każdy ma swoją drogę.

A co "Ora el labora" to cytat z życiorysu Ś.Benedykta :
"...Myśl Benedykta jest zbudowana na dwóch podstawowych założeniach, a mianowicie na modlitwie i pracy. Reguła odrzuca niewolnictwo, tak fundamentalne dla świata starożytnego. Czy – pyta papież – nie trzeba by i dziś nawiązywać do tradycji wyzwalania człowieka? „Dlaczego to benedyktyńskie hasło (ora et labora- módl się i pracuj) nie jest obecnie w naszym świecie, orędziem nawołującym do wyzwolenia siebie z niewoli konsumizmu, z niewoli przyzwyczajeń w myśleniu i sądzeniu, przy ustalaniu programów i stylów życia wyłącznie pod kątem ekonomii?......”

żródło:www.benedyktyni.pl

Przez modlitwę i pracę do Boga.Bo praca wykonywana w odpowiedneij realcji i duchowości jest modlitwą.

Ale każdy ma swoją drogę.....podobna ,ale inną

Pogody Ducha

Anonymous - 2010-10-22, 20:22

nałóg napisał/a:
praca wykonywana w odpowiedneij realcj


Czasami odnoszę wrażenie, że wszyscy mówią o tym samym, ale innymi słowami.
Błędne moim zdaniem podejście polega z jednej strony na "zastawianiu się" Bogiem. Tłumaczeniem swojej głupoty i lenistwa "głęboką" wiarą. Postawa drugiej strony to praca z założeniem, że sam sobie mogę wszystko wypracować - w dalszej perspektywie Bóg staje się zbyteczny.

Ciekawie mówią na ten temat Psalmy:
- np. Ps. 144 "(1) Błogosławiony Pan - Opoka moja, On moje ręce zaprawia do walki, moje palce do wojny. (2) On mocą dla mnie i warownią moją, osłoną moją i moim wybawcą, moją tarczą i Tym, któremu ufam, Ten, który mi poddaje ludy."

- albo Ps. 127 "(1) Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. (2) Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje."


Czyli żeby za bardzo nie komplikować to moim zdaniem przed każdym działaniem - np. pracą powierzam wszystko Panu Bogu w krótkiej modlitwie - potem pracuję z całych sił tak jakby wszystko zależało ode mnie - a jeśli uda mi się odnieść sukces to dziękuję Bogu bo to z Jego łaski udało mi się dojść do celu, a ja mogę być co najwyżej nieużytecznym sługą...

Anonymous - 2010-10-23, 16:18

W.Z. użytecznym sługą co to się nie lenił(hhhhhhiiiiiiii)
Anonymous - 2010-10-23, 16:52

nałóg napisał/a:
W.Z. użytecznym sługą co to się nie lenił(hhhhhhiiiiiiii)


Lenię się, lenię ... tylko tu nie śmiać się, tu płakać trzeba ;).


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group