Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - przetrwałam 10 lat i nie wiem co dalej

Anonymous - 2010-10-17, 21:41
Temat postu: przetrwałam 10 lat i nie wiem co dalej
Ktoś mi podał adres tej strony , moje małżeństwo jest tak trudne,że ludzie się gorszą, bo już dawno by z tym skończyli.
W grudniu minie 10 rocznica ślubu i wytrwałam dzięki bogu w tym, żeby nie brać odpowiedzialności na siebie. Jestem chrześcijanką, wyszłam z miłości i chcę wierzyć , choć już wątpię, że w tej historii Bóg jest. Że ma swój plan.




Siedzę dziś połknęłam środki na uspokojenie i piję drinka. dzieci śpią.
Nie rozumiem już samej siebie. Czego ja chcę

Anonymous - 2010-10-17, 22:09

Witaj Aniu! Pamiętam takie moje stany jak ten Twój. Wszystko wydawało się bez sensu, leki a po nich tak naprawdę jeszcze większa ciemność....wyłączenie z życia nie załatwiało problemu. Byłam jednak uparta...błagałam Boga o pomoc, dużo czytałam tutaj na forum, rozmawiałam z ludźmi z Sychara i jakoś podnosiłam się z ich pomocą z tej beznadziejności. Tak przetrwałam najgorsze, nabrałam "sił" i nagle Bóg zesłał Cud!
Z modlitwą
Gosia

Anonymous - 2010-10-18, 08:29

Ania............ czytaj to forum.......pisz.Wywal flaszkę bo szybko a takim stresie sie uzależnisz.
Twój maz jest DDA?????

Jak tak to może najbardziej jest mu potrzebna terapia???????

Pogody Ducha

Anonymous - 2010-10-18, 10:04

Aniu, piękne i godne podziwu jest Twoje trwanie przy mężu - mimo wszystko. Wielu straciłoby pewnie równowagę - już na pierwszym z ostrych zakrętów... A Ty trwasz - jesteś silną, dzielną kobietą...

Zaufaj Bogu, bo po ludzku - chyba niewiele tu już możesz. Może z czasem mąż dojrzeje do zgody na leczenie. A Ty ? Pomyśl o sobie - psycholog z myślą tylko o sobie, żeby dalej - mieć siłę pomóc mężowi, być piękną mamą dla synów... Zadbaj o siebie - na to masz jeszcze wpływ.
Pozdrawiam z pamięcią w modlitwie.

http://www.youtube.com/watch?v=1RwI_dNox0w

Anonymous - 2010-10-18, 20:34

róża napisał/a:
Pomyśl o sobie - psycholog z myślą tylko o sobie, żeby dalej - mieć siłę pomóc mężowi, być piękną mamą dla synów... Zadbaj o siebie - na to masz jeszcze wpływ.


Przyłacze sie do tego , co napisała Róza. masz wiele sił w sobie , cierpliwości i szanujesz sakrament jaki was łaczy , ale te lata były dla ciebie trudne i teraz czas na ciebie. Pomyśl o terapii dla ciebie, najpierw pomoże tobie, postawi cię na nogi a potem bedziesz mogła w zdrowy sposób pomóc mężowi.............................i nigdy nie zapominaj o Bogu, modlitwie , proś a będzie ci dane, proś ty , możesz tez poprosic bliskich o wsparcie modlitewne , na stronie www.faustyna.pl można składac intencje , w których modla sie siostry Bozego Miłosierdzia................................Rózaniec ukoi kazdy ból i lęk......................pozdrawiam

Anonymous - 2010-10-19, 13:20

Wszyscy macie rację, muszę zająć się sobą i dziećmi. Mój mąż sam nie wie co robić a ja mu nie pomogę. On ucieka
A ja chyba raczej już nie będę go szukać. Chcę odpocząć psychicznie. Muszę panować nad emocjiami.
Proszę wszystkich o modlitwę.
Kiedyś otworzyły mi się słowa ,że bóg zniszczy świątynie ale może ją w 3 dni odbudować. Może jeszcze nie chce , może nie może odbudować mojego małżeństwa może za mało wiary we mn ie.
Nie wiem co dalej, Bóg wie.

Anonymous - 2010-10-19, 14:47

"...badź wola Twoja..."

Bóg daje łaskę we właściwym czasie. Często myślimy, że wiemy czego nam trzeba i stąd rodzą się nasze pragnienia. Cóz bardziej oczywistego niz odbudowa rodziny? A jednak Bóg ma doskonały sposób widzenia naszych spraw. Do tego dochodzi wolna wola każdego człowieka. Bóg przemienia poprzez Miłość a nie na siłę. Dlatego trwaj na modlitwie. Szukaj najpierw Królestwa Bożego, a reszta bedzie Ci dana :-)

Anonymous - 2010-10-19, 15:31

aniagkoszalin napisał/a:
Kiedyś otworzyły mi się słowa ,że bóg zniszczy świątynie ale może ją w 3 dni odbudować. Może jeszcze nie chce , może nie może odbudować mojego małżeństwa może za małó wiary we mn ie.


Aniu teraz czas dla ciebie, dla dzieci, męza zostaw, nie wytłumaszysz na siłę , bo on nie słyszy teraz twoich słów.............................Trzeba czasu, trzeba modlitwy, trzeba sakramentów, trzeba wiary i nadziei. Czasem nasze "stare" zycie musi rozpaśc się w drobny pył , żeby mogła powstać "nowa" budowla - budowana na Bogu.
Wiem, ze chciałoby sie juz i teraz , ale Bóg czasem potrzebuje czasu, by to wszystko rozplątać. Nie watpisz chyba w dobroc Boga, zatem uwierz , że cię kocha ponad wszystko i chce twojego dobra, twojego szczęscia..........................wsłuchaj się w Niego cała soba...............pozdrawiam :-)

Polecam kazania kx. Pawlukiewicza

Anonymous - 2010-10-20, 13:20

Ten post przeczytał mój starszy syn 8 latek. Najtrudniej im dać teraz bezpieczeństwo. Tata napisał mu wczoraj ,że chyba nie wróci po szpitalu do domu. I że jest w szpitalu bo nie umie z mamą rozmawiać i pisać. Widzę jak moje dzieci mają bunt na Boga. Bo się modlą żeby tata był a go nie ma i nie będzie jeszcze bardziej, bo nie chce mamy.
Daliśmy z mężem wielki krzyż dla naszych małych synów. Ja nie radzę sobie ze swoim, a powinnam pomagać dzieciom.
Chcę zająć się sobą i dziecmi a męża zostawić choćby na czas jego leczenia . I dać mu wolność w podjęciu decyzji jak chce dalejżyć. Potrzebuję samej sobie i jemu stawiać granice , bo mąż od 10 lat nie był zdolny do jedności ze mną. Czuję się współuzależniona.
Oddaję to Bogu , bo jestem za głupia na to wszystko. Chcę wierzyć ,że Bog wie co robi. I że W jedności Bóg chce ze mną być.

Anonymous - 2010-10-20, 13:39

Cytat:
nie ma i nie będzie jeszcze bardziej, bo nie chce mamy.

Aniu, to nie tak. Zamień słowa "nie chce mamy" na - nie umie kochać mamy... To będzie bliższe prawdy, a Tobie ulży na sercu. Skoro nie chce - to znaczy jestem kobietą niegodną jego uwagi, zainteresowania... A tak przecież nie jest, Aniu! Jesteś piękną kobietą, mamą, jesteś pomocnikiem Pana Boga w cudzie narodzin Jego dzieci. To piękne :-D
Mąż nie potrafi kochać. Rola, której podjął się - przerasta widocznie jego możliwości. Może to z powodu choroby?

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Anonymous - 2010-10-20, 16:51

Myślę że z powodu chorby ale do choroby coś go doprowadziło. Od małych rzeczy do wielkich i nie dał rady. To wszystko jest konsekwencją wielu doświadczeń. Mnie też to przerosło. I jest w tym racjia że powinnam zamienić te 2 słowa, bo właśnie czuję się taką kobietą do niczego. Skoro mój mąż nie potrafi mnie kochać.
Próbuję to w sobie zmieniać ale widzę jak trudne jest to dla mnie. Jak przesiąknięte jest moje serce kłamstwem o mnie.
Ja też jestem chora. Tylko ,że ja chcę się leczyć na przekór nawet moim niechęciom przy Bogu. Mam bunt w sobie i gorycz. Ale chcę żeby Bóg mi pomógł.

Anonymous - 2010-10-20, 18:18

aniagkoszalin napisał/a:
bo właśnie czuję się taką kobietą do niczego. Skoro mój mąż nie potrafi mnie kochać.


A ten Twój mąż to jakaś wyrocznia? Czy Ty czasami nie zamieniłaś męża w bożka?
Czy nie postwiałas męża na piedestale,na cokole....???czy Ty nie za bardzo "modlisz" się do tego swojego bożka-męża????
Czy to że jak piszesz- Twój maz nie potrafi Cie kochac ,to znaczy że Ty jesteś do niczego????
A może to on jest do niczego? A może to Ty jesteś takim swoistym powojem żyjącym tylko wtedy w pionie gdy Twój mąż jest w pionie?
TY,Twój mąż jesteście dwoma osobami,odrębnymi osobami.
A jak żyłaś do czasu zamążpójscia? byłaś do czegoś???czy też do niczego????


Kobieto!!! To że Twój mąż sfiksował i mówi że nie chce być z Tobą,to wcale nie znaczy że Ty przestałaś być kobietą,matką ,żoną,córką ,synową ,wnuczką.

Pomyśl........................
aniagkoszalin napisał/a:
Ja też jestem chora. Tylko ,że ja chcę się leczyć na przekór nawet moim niechęciom przy Bogu. Mam bunt w sobie i gorycz. Ale chcę żeby Bóg mi pomógł.

Jestes chora???? a co robi człowiek jak jest chory??????
Chcesz sie leczyć??? To idz,szukaj lekarza.........On jest na wyciagnięcie ręki........... nawet bliżej............ bo wszędzie

A......Ty chcesz żeby Pan Bóg Ci pomógł????? a jak Ty chesz pomóc Panu Bogu............ by on Ci pomógł????
Może czytasz Dobsona "Miłość wymaga stanowczości"???
A może M.Artymiuk "Pomiędzy męzczyzną a kobietą"???
A może J.Pulikowskiego 'Wartośc pożycia małżeńskiego"?albo "Warto być ojcem"?
A może słuchasz X.Pawlukiewicza???
A może wysłuchałaś prelekcji z Łagiewnik z góry strony??o zranieniach i uzdrowieniu ze zranień???

Pan Bóg pomaga szczególnie tym co sobie sami chca pomóc..........choc troszkę....chca przyjąć postawę gotowości na zmiany..........gotowości na trud zmieniania siebie.

Twarde to??? Zimny prysznic???brak współczucia????
Nawet jak sie na mnie rozzłościsz za to co wyżej................. to już będzie krok ku zmianie.

Pogody Ducha

Anonymous - 2010-10-21, 08:40

nałóg,
kiedy misjonarze jadą głosić Ewangelię to nie zaczynają od wykładów na temat filozofi tomistycznej, od uni hipostatycznej, od transsubstancji itd.

zasypywanie tytułami książek, zapewne mądrych co ma dać. Człowiek w kryzysie czasami potrzebuje pomocy podstawowej.

Mówi się, że zamist ubogiemu dawać rybę, trzeba dać mu wędkę. Zgoda, ale co jesli ubogi nie ma siły tej wędki trzymać?

aniagkoszalin napisał/a:
Tylko ,że ja chcę się leczyć na przekór nawet moim niechęciom przy Bogu. Mam bunt w sobie i gorycz. Ale chcę żeby Bóg mi pomógł.


Ania, trzymaj się Pana Boga, pozwul Mu działać. "beze mnie nic uczynic nie możecie". Bóg działa również poprzez Sychar, sam tego doświadczyłem. Jedyne co do Ciebie należy, to otwarcie się na łaskę Boga. Kazdy z nas jest zanurzony w Jego łaskach, problem w tym że nie zawsze chcemy ta łaskę przyjąć. Ty chcesz!

pozdrawiam

Anonymous - 2010-10-21, 18:59

Giaur............ to ten tzw.biedny ma sie położyć i czekać ???? na co???na miłosierdzie Boże???
Czekać bezczynnie???bo on ma sie czuć zwolnionym z pracy??
Pan Bóg pomaga tym przede wszystkim co sobie chcą pomóc.............tym co przyjmują postawę otwarcia sie na pomoc


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group