Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak mam pomóc swojemu małżeństwu

Anonymous - 2010-10-14, 22:02
Temat postu: Jak mam pomóc swojemu małżeństwu
Jestem tu pierwszy raz w życiu. Nie wiem od czego zacząć, Moje małżeństwo trwa już 4 lata, przed ślubem byliśmy ze sobą 6 lat, był moim pierwszym mężczyzną.
W tym roku zaczęło się wszystko walić, oddaliłam się od męża już wcześniej , on bardzo chciał dzieci, ja chyba nie byłam na to gotowa, a raczej na pewno, chciałam stworzyć dom, niestety zależało mi chyba bardziej na tym aby go wyremontować, niż na uczuciach mojego męża, aż w końcu pękł, tak mi powiedział, wypalił się coś w nim zgasło, i czuje do mnie obojętność. Pozwoliłam mu na dużo swobody, weekendy ze znajomymi, które były często gęsto od piątku do poniedziałku,ja siedziałam w domu, albo w pracy :(
Wakacje też spędziliśmy osobno, dlaczego... bo mój małżonek nie chciał spędzić je ze mną.
i stało się
zdradził mnie. To mu już wybaczyłam, ale utrzymuje dalej z nią kontakty, dzwonią do siebie pisza maile, a ja pokornie siedzę w domu:(
Jestem zadbaną kobietą i mam tego świadomość, nie boję się zostać sama, boję się raczej tego że go straciłam i już nie odzyskam.
Nie mówi o rozwodzie, ale też nie chce być ze mną :(
Dojrzałam do tego aby być matką, i bardzo chcę mieć dzieci z moim mężem, bo go kocham.
Nie wiem co robić, czy poprosić kochankę aby zerwała kontakty z moim mężem, ale zastanawiam się po co. On musi sam chcieć, nie mogę go kontrolować, i zmuszać do miłości , Bardzo proszę o pomoc,
o modlitwę ,
o wsparcie duchowe
jesteśmy razem, ale osobno jak to jest możliwe :(

Anonymous - 2010-10-14, 22:06

ola80,
Witaj na forum,
zakładam Ci własny wątek. Bedziesz miała swój kącik gdzie bedziesz mogła podzielić sie z nami wszystkim co w sercu kwili i odebrać porady od Sycharków.

Anonymous - 2010-10-14, 22:55

Witaj Olu

pytasz jak pomóc swojemu małżeństwu ????

zacznij od modlitwy , od postawienia Boga na pierwszym miejscu w rodzinie .

To forum to niezła kopalnia , słuchaj , czytaj , zmieniaj siebie - bo na to masz wpływ .

tyle w skrócie :mrgreen:

Z Bogiem

Anonymous - 2010-10-14, 22:59

Witaj na forum. Dobrze, że tu trafiłaś.
Jestem w podobnej sytuacji., tzn. razem z mężem, ale jednak od niego daleko, bo ma kochankę. Teraz tak ma i tak musi być, ale najważniejsze by on sam zrozumiał, kogo tak naprawdę kocha i z kim chce dalej być i ani Ty, ani ja nie możemy go zmuszać na siłę do tego. A co do niej, to nie wiem, czy to dobry pomysł byś z nią rozmawiała, sama musisz podjąć decyzję.
Bądź twarda i nie gódź się na to, postaw granice i czekaj ufając Panu, pamiętam w modlitwie.
Jak Ci samej smutno, to zapraszam na skype. Codziennie piszemy i rozmawiamy ze znajomymi, a modlimy się ok. 22. Jak mam dołek, to zawsze mnie ktoś wesprze i pomoże, poradzi co i jak robić, a to bardzo nam potrzebne.

Anonymous - 2010-10-14, 23:27

Dziękuję za wsparcie,
Patrzę teraz jak śpi, słodko, niewinnie, szkoda tylko że nie ze mną tylko sam....
mam jeszcze nadzieję, że to się zmieni,
Tak bardzo go kocham, :(

życzę wszystkim spokojnej nocy, kolorowych snów z nadzieją na lepsze jutro

Anonymous - 2010-10-15, 08:40

Cytat:
Nie mówi o rozwodzie, ale też nie chce być ze mną :(

Nie chce być z Tobą taką, jaką jesteś dziś - chłodną, obojętną... A w Tobie tyle ciepła w środku:
Cytat:
Patrzę teraz jak śpi, słodko, niewinnie, szkoda tylko że nie ze mną tylko sam....
mam jeszcze nadzieję, że to się zmieni,
Tak bardzo go kocham, :(

Olu, a gdybyś tak wczoraj powiedziała te słowa mężowi? Może czeka na nie od dawana? Zdobądź się na szczerość...
Uczucia można rozpalić na nowo, wystarczy malutka iskierka. Na pewno nie zapłoną one teraz same, trzeba im troszkę pomóc. Popatrz, to tego ciepła i zrozumienia szuka u tamtej kobiety, a to wszystko możesz mu dać Ty. Tylko czy mąż o tym wie? Czy wie, że jest kochany, potrzebny - tutaj, dziś?
Rozmowy z byłą kochanką nie polecam. Raczej chuchanie, dmuchanie, aby zapłonęła na nowo miłość między Wami (to możliwe), wtedy 'ona' stanie się osobą zbędną w życiu męża.
Piszesz, że przebaczyłaś zdradę... Czy mąż tak naprawdę poczuł to przebaczenie? Można przebaczyć, ale już pozostać zimną i obojętną żoną... Taką skrytą, niedostępną...
Rozmowy, rozmowy, rozmowy... Lepsze nawet kłótnie (z nich też moze wyniknąć dobro) niż to chłodne milczenie.
Olu, nie czekaj na męża, zacznij go kochać - jako pierwsza... Kiedy znowu tak słodko zaśnie - polecam mały buziak na dobranoc :-D

http://www.youtube.com/watch?v=1RwI_dNox0w

Anonymous - 2010-10-15, 08:54

róża napisał/a:
Można przebaczyć, ale już pozostać zimną i obojętną żoną... Taką skrytą, niedostępną...


A kogoś takiego nie dośc że trudno pokochać.......to jeszcze istnieje STRACH.....czy sie nie ośmieszę....

Olu i większośc facetów tak. ma .....nie pokarze że kocha..nie wystawi na dłoni swego serca..jak nie poczuje że ma szansę.....a z braku tego woli uciec do swj jaskini.........

Potencjał do rozniecenia miłości ..macie wy kobiety...my faceci jeżeli widzimy tylko sznsę...to staniemy na głowie by obdarowywać was miłością

Anonymous - 2010-10-15, 09:05

Norbert napisał:

Cytat:
A kogoś takiego nie dośc że trudno pokochać.......to jeszcze istnieje STRACH.....czy sie nie ośmieszę....


Lęk przed odtrąceniem, ośmieszeniem - bywa, że paraliżuje... I to ciepło w środku - takie zmarnowane... A mogłoby ogrzać się - wielu... To, co piękne - zamknięte w twardej skorupie. Miłość uwięziona...
Potrzeba odwagi, aby otworzyć się. Wydaje mi się, że Oli jej nie brakuje... Tylko ten pierwszy krok - najtrudniejszy...
Może zasypiając, mąż myślał sobie: kiedyś tak kochała, a dziś - jestem taki samotny :-(

Anonymous - 2010-10-15, 09:24

Witam wszystkich cieplutko...
chciała bym wierzyć, ze to wszystko prawda, że tak jest, że mój mąż mnie kocha.
Na dobranoc, powiedziałam mu że go kocham i jeśli tylko chce wrócić do mnie spróbować na nowo odbudować naszą miłość jestem gotowa.
niestety przemilczał, może nawet lepiej, bo jest w milczeniu nadzieja. Staram się z nim rozmawiać, o pracy, pogodzie , zajęłam się malowaniem aby nie myśleć o złym to mnie uspokaja.
Mój mąż jest z dnia na dziej bardziej oziębły, ale wierzę że to może się zmienić, wiem że nic na siłę , że potrzeba czasu aby było nam znowu ze sobą dobrze.

Za tydzień urodzinki mojego teścia :) planuję kolację i miły wieczór. Siądziemy razem w 3 ja mój mąż i ojciec.
Mam w nim wsparcie, pomaga mi w trudnych chwilach, niestety jest bardzo chory:(
Proszę Was również o modlitwę za niego Karola oby Pan Bóg dał mu zdrowie i siłę

Za cieplutkie słowa, które koja moje serce, bardzo Wam wszystkim dziękuję,
Bóg zapłać

Anonymous - 2010-10-15, 09:26

róża napisał/a:
Miłość uwięziona...
Potrzeba odwagi, aby otworzyć się.


Hmmm różo...ano odwagi..i wiary..oraz nadzieji...inaczej????
echhhh pewnie lepiej zamknąć w skorupie to co może zmienic wszystko..i otoczyc sie murem..powłoką zimna..niedostępności i skrzywdzenia.........

pozdrawiam ;-) ;-)

Anonymous - 2010-10-15, 09:35

Olu, a mogłabyś więcej o zdradzie? Jak przepracowaliście ten problem? Tak niewiele o tym, a to przeciez może rzutować na dzisiejsze relacje... Naprawdę tak do końca wybaczyłaś? Jak to stało się? Wiem, że to bardzo trudne...
Anonymous - 2010-10-15, 09:50

Odwagę i wiarę w lepsze juto mam, wróciłam do domu po 3 tygodniach mieszkania u znajomych, wróciłam bo chcę ratować moje małżeństwo,
mąż chciał abym wróciła nie dlatego że chce ratować Nasze małżeństwo, ale dlatego że nie chce abym mieszkała u obcych ludzi :(
Nie żałuję, bo jestem przy nim, ja nie ona, i to ze mną spędza wieczory :) to jest duży plus.
Jeszcze tylko brakuje mu wiary w nasza miłość.

Dlatego nie wiem jak mam postępować, co mam robić

Anonymous - 2010-10-15, 10:00

ola80 napisał/a:
mąż chciał abym wróciła nie dlatego że chce ratować Nasze małżeństwo, ale dlatego że nie chce abym mieszkała u obcych ludzi :(


jasne jasne ;-) myślę że to jakiś sygnał że mimo wszystko mu na Tobie zależy. cierpliwości! zdradzacze tak mają że obrażają się na cały świat włącznie z sobą.

Anonymous - 2010-10-15, 15:50

Michaił napisał/a:
cierpliwości! zdradzacze tak mają że obrażają się na cały świat włącznie z sobą.


Michaił tego nie wiedziałam , dzięki......................mój zdradzacz tak ma , ale coraz mniej, ale wiele czasu oddzielnie za nami.

Olu w tych sprawach kroczymy powolutku, bez pośpiechu , dajemy czas Bogu by działał. Modlitwa czyni cuda , Tobie da siłe i wiarę, przemieni twoje serce a miejmy nadzieje , ze takze serce twojego meza.......................Troche to trudne , bo powierzając się Bogu w takiej sprawie sami jestesmy mniej aktywni w wymyslaniu własnych sposobów na naprawę tego , co popsulismy. Zawierzenie=powierzenie Bogu swojego zycia i zaufanie mu , że uczyni wszystko dla naszego dobra, bo nas kocha jest tu fundamentem.Może przypomnisz sobie z waszych wspólnych rozmów , czy mężowi coś w tobie przeszkadzało, co go moze bardziej drażniło , moze powinnas pewne nawyki w sobie zmienić, by inaczej patrzeć na pewne sprawy, by inaczej reagować................moze czegoś było za duzo a czegos znowu brakło.....................Najbardziej jednak polecam miłość , taka bezinteresowna i bez oczekiwań , że coś wzamian za nia dostanę.................Pozdrawiam i zyczę wiary i nadziei.........................


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group