Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Lustro i matura

Anonymous - 2010-10-07, 17:04

Lustro, Twój mąż tu prosił o wsparcie... I bardzo dobrze go rozumiem, potrzebuje teraz wsparcia, bo zdrada boli nieeesamowicie! To nie to samo, co jakieś tam winy wyciągnięte z lamusa. To dzieje się tu i teraz - boli teraz i to baaardzo mocno...
Jakaś wielka złośliwość w Twoich słowach... Po co tu piszesz? Żeby sobie ulżyć, że to nie tak, że Twoja wina? Tak robią wszyscy zdradzacze - rzucają się wręcz na współmałżonka w tym dziwnym amoku :evil: po zdradzie. A tak naprawdę - co to jest? Rzeczywisty brak poczucia winy? Chyba nie... Raczej krzyk Twojego sumienia :!: Piszesz przecież, że jesteś osobą wierzącą...
O świętych ludzi chyba trudno tutaj na ziemi (z pewnością są w Niebie) i nikt nie twierdzi, że Twój mąż jest nieskazitelny, ale proponuję Ci teraz zastanowić się głębiej - nie nad nim, nad sobą ... A masz nad czym... Jak dotarłaś do tego miejsca, w którym dziś jesteś? Jak masz zamiar wybrnąć z niego? Wszak jesteś wierząca - to zobowiązuje............................
Wiara to nie puste słowa, nie deklaracje - to spójność między słowem i czynem...........
Życzę Ci owocnych refleksji...

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Anonymous - 2010-10-07, 20:04

róża...

jesteś monotematyczna jak cała reszta...to nic dziwnego
wydajesz sądy nie wiedząc nic...
mam wrażenie, ze na tym forum kto pierwszy ten lepszy...pożalił się on więc ta druga strona jest niedobra...
Ty mówisz mi o tym jak boli zdrada???? a co Ty o mnie wiesz?
tyle ile przeczytałaś w trzech postach...wielka wiedza - gratuluję
także miłości bliźniego...dociekania prawdy...i skromności - tego ponad wszystko
moze dla Ciebie wyciągam jakieś tam winy "wyciągnięte z lamusa"...dla mnie to było tu i teraz...a gdybyś umiała czytać ze zrozumieniem (ale nie jesteś z tej epoki edukacyjnej) doczytała bys sie tez czasu teraźniejszego w moich żalach z lamusa...

jakoś nikt z was nie zastanawia sie nad przyczynami...nad tym co moze tak bardzo ponizyło...zraniło...tego zdradzacza, ze z wiernej ślepo żony stał sie taki...

Buta i wiara, ze jesteście u zródła prawdy - moze i tak, ale nie potraficie z niego czerpać...

powiem Ci tylko tyle...kiedyn mój mąż mnie zdradził nikt mnie nie wspierał...nie chodziłam sie żalić po świecie...cierpiałam w milczeniu
teraz to są żale z lamusa - moze dla Ciebie słonko...

Anonymous - 2010-10-07, 20:55

Witaj Lustro :lol:

piszesz że jesteśmy monotematyczni - a ile naszych historii przeczytałaś ?????????


oczywiście że zastanawiamy się nad przyczynami , a ponieważ mamy wpływ tylko na siebie zmieniamy siebie .

Lustro sama wiesz , nic nie jest proste . Każdy może napisać i prosić o pomoc , i opisuje swoje życie jak je sam widzi i przeżywa - zawsze jest to subiektywne .

Moje widzenie naszego małżeństwa a widzenie mojego męża bardzo odbiegało od siebie . Oboje czuliśmy się skrzywdzeni , pokrzywdzeni i pewni swych racji - a ja w szczególności . I tu na tym forum , mój mąż też pisał , że inni nie znają całej prawdy o naszym małżeństwie , tylko to co ja napisałam . Ale i to dało się przeskoczyć .

Poczytaj kilka tematów od początku . ja tak zrobiłam , jak tu pierwszy raz weszłam na to Forum :mrgreen:

Piszesz , że wydajemy sądy . To nie tak , wielu z nas przeszło przez piekło , np alkoholizmu , przemocy , zdrady tej fiz , ale i tej psychicznej i nie chodzi o to by sie spierać które przeżycia gorsze i cięższe .

Chodzi o to by podjąć trud odbudowy , i najczęściej na początku każdy widzi wiele win we współmałżonku , ale im dłużej się jest na tym forum i naprawdę chce się poznać przyczyny kryzysu i temu zaradzić , tym okazuje się , że każdy z nas ma się za co bić w piersi.

Dla mnie pytanie podstawowe brzmi

CO JEST NAJWIĘKSZYM PRAGNIENIEM TWOJEGO SERCA ????????

Ja znalazłam na to odpowiedz :mrgreen: i jestem szczęśliwa w "drodze" do odbudowy naszego sakramentu.
Mimom , że to ja wniosłam o rozwód , że po ludzku zrobiłam dobrze , to po 3 latach okazało sie , że nie miałam racji .

z Modlitwa pozdrawiam :mrgreen:

Anonymous - 2010-10-08, 09:11

Lustro...piszesz:
lustro napisał/a:
no hej nałóg...
strasznie sie rozpisałes...to faktycznie wyglada na nałóg :)


Ja jestem nałogiem,choć od kilku lat tylko biernym,nie jestem czynny w swoim nałogu.Ale mój nałóg nie dotyczy pisania.

Odbieram Twój post jako zachowanie biernoagresywne.
Nawet sądzę że rozumiem powody.
Lustro........ pisząc to wyżej ,a Ty czytając oglądałaś siebie w lustrze....widok budzące pewnie dwojakie skojarzenia.
Z jednej strony poczucie krzywdy od Matury,a z drugiej poczucie winy za zdradę.

Najłatwiej jest zmanipulować siebie i zamienić poczucie winy na poczucie krzywdy.

To poprawia swój własny obraz we własnych oczach.........w lustrze.
No bo co tam taki "nałóg" może wiedzieć o Lustrze i Maturze,o ich realacjach małżeńskich,rodzinnych,archetypach ,przekazie międzypokoleniowym.
Faktycznie.......tylko tyle co napisaliście.

Ale -pewnie w przeciwieństwie do Ciebie- ja znam mechanizmy prowadzące do kryzysu,do nałogu,do zachowań destrukcyjnych i dysfunkcyjnych.

A skąd znam?????? z autopsji!!!!!!!!!!!!!!!!

Masz rację Lustro................ kryzys ,zdrada nie zaczyna sie wtedy gdy go widać.Zwykle zaczyna się daleko w przeszłości.......czasami jeszcze przed ślubem.
Zaczyna się od oczekiwań,marzeń,chciejstw .

Lustro,fajnie że się "stawiasz",że złościsz,bulwersujesz..........że tu jesteś........... bo to znak że nie zagłuszyłaś całkowicie własnego sumienia.

Lustro,ale dezawułując doświadczenia kryzysowe innych forumowiczów nie poprawisz swojego samopoczucia.
To samo dotyczy Matury..............Matura............... nie uderzając się we własne piersi,nie rozpoczynają cpracy nad sobą nie poprawisz realcji z Lustrem-Twoja żoną.
Żaląc się nad jej postępowaniem dziś nie mozesz zapominać o swoim z wczoraj.
Matura.............. jak zdradziłeś Lustro w przeszłości,jak doprowadziłeś swoim zachowaniem do kryzysu w przeszłości,to czas stanąć w prawdzie.czas rozpocząć pracę od siebie.
Wskazując na Lustro pluchem popatrz na wewnętrzną stronę dłoni................ na kogo wskazują 3 palce????????

Tak samo Lustro................
I możesz się nie zgadzać Lustro............. możesz ripostować z sarkazmem............. z ironią............o moim nałogu............. mnie to nie rusza już.....bo ja to wiem...... ale wiesz czym się różnimy???????
że ja to wiem,akceptuję .Ja to przepracowałem.Podobnie jak Róża, Mirakulum,Kasia czy Kinga...............

Poczytaj wątki..............
Pogody Ducha

Anonymous - 2010-10-08, 10:13

ehhhh ...lustro Ja cię rozumiem....i napisze uczciwie tez by mnie wkurzalo moralizowanie...piękne porady...cudne stawianie do pionu...pokazywanie prawd..cytatów.

Bo tak na dobra sprawe masz ku temu wielkie powody by czuć zał,rozbicie,rozżalenie.
I nie dziwi mnie zupełnie to po przeczytaniu twego wątku-faktem jest to że matura wykonał niezła robote destrukcyjna w waszym związku.

Ale zatrzymam sie na chwilę nad twymi marzeniami..pragnieniami..oczekiwaniami....
by matura wkoncu zrozumial ile zła wykonał i wówczas mocna wiara (twoja) że to się stanie...

Lustro ..to się stało!!!!...twój chłop załapał to ..dlatego jest tu na forum

co robi!!!
ano skomle do Boga....o ratunek.
Hmmmmm lustro ja tez kiedys wśliznołem sie na to forum z moimi bolączkami..jak mi jest żle..jaka to okropna moja zona....

czas pokazał co innego.....czas pokazał kto doprowadził do tego że ZONA STAŁA SIE OBOJETNA
piszesz że zdrada fizyczna nie jest najgorsza???

zgadzam sie zdrada fizyczna to pikuśśśśśśs (jak w reklamie).....gorsza jest zdrada emocjonalna-psychiczna.....

ufffffffff

Matura chłopie co tu napisać???? uslysz słowa zonay...wielkimi wołami napisz je na ścianie
i dzień w dzień naprawiaj jeden z punktów jakie poknociłeś....
Ucz się chłopie pokory,cierpliwości,ugiętego karku.......
wiesz czemu to piszę????

kiedys uslyszałem z ust zony.....takim postepowaniem sam wpychasz mnie w ramiona innego mężczyzny....

ehhhhh zapatrzony w siebie,zapatrzony we własna krzywdę,zapatrzony we wlasne uczucie braku miłości.....nie słyszałem istoty.....
jak musze byc straszny,,okropny że swoim postepowaniem doprowadzam moja zone do takich slów..ewentualnych działań


A teraz do was dwojga.......czy stać was razem na zatrzymanie????
czy stać was razem na szansę??? nie taką obiecywaną sobie....o szansę obiecana przed Bogiem...i tylko dla niego zmieniajcie swe serca...

by dalej mógł sam Bóg zdecydowac co z tym ZROBIĆ

pozdrawiam ;-) ;-)

Anonymous - 2010-10-08, 10:40

"gratuluję
także miłości bliźniego...dociekania prawdy...i skromności - tego ponad wszystko"

Lustro, to bardzo dobrze, że zwracasz uwagę na skromność, pokorę - tych nigdy za wiele... Zwłaszcza, kiedy postanawiamy zawalczyć o swoje 'upadające' małżeństwo, o siebie samych... Pokora to podstawa, inaczej nie sposób wybaczyć sobie, nie sposób wybaczyć małżonkowi.
Wszyscy jesteśmy grzeszni, do grzechu skłonni...
Pokora w widzeniu siebie - to bardzo ważne :-)

Pismo Święte - lustrem dla tego, co wewnątrz człowieka...

Początkiem pychy człowieka jest odstępstwo od Pana,
gdy odstąpił sercem od swego Stworzyciela.
Albowiem początkiem pychy - grzech,
a kto się da jej opanować, zalany będzie obrzydliwością.
Dlatego Pan zesłał przedziwne kary
i takich doszczętnie zatracił.
Syr 10, 12-13

Anonymous - 2010-10-08, 16:35

cześć Lustro. Mogę na chwilę pobyć na Twoim wątku?

Ja tu trochę "robię" na forum za niewyparzony język :lol: - i czasem obrywam za swoje opinie - ze dwa razy nawet jakieś złorzeczenia otrzymałam :lol: - tak więc jeśli zdecydujesz się mnie "zjechać" - to przyjmę i to - ale tak na poważnie - chciałabym zapytac czy dobrze zrozumiałam to co się u Was wydarzyło...
Jeteście ok 20 lat po ślubie. Urodziłaś 4 dzieci. Byłaś żoneczka od zupek, kupek, pranka i sniadanka. Miałaś niewyobrażalny kierat z 4 dzieci - ale ogarniałaś jakoś i z tego co zrozumiałam jakims cudem też pracowałaś zawodowo... Jestescie oboje wierzący ale mąż trochę przykazania zmodyfikował i zdarzało mu się pomylić łóżka. Komunikacja w domu była kiepska, zdarzała się przemoc i to nie tylko na tle finansowym czy psychicznym... Któregoś dnia stwierdziłaś że takie zycie Cie uwiera i też dałaś ognia. Wtedy Twój mąż wdrozył w zycie hasło: JAK TRWOGA TO DO BOGA - po czym z Ciebie zrobił scierkę a sam poszukał ukojenia na forum dla bogobojnych katolików. Tutaj został utulony, Ty zmieszana z błotem - na zasadzie - on był pierwszy - za nim stoimy murem - i to Cie tak wściekło - że (sory ale tak jest) trochę wyżywasz się na tym kto się wychyli bo widzisz hipokryzję i skrzywienie obrazu...
jesteś mega rozsierdziona bo kolejny raz Twój męzuś zmanipulował obraz rzeczywistości - tak aby jego było na górze - a podświadomie czujesz, że jego celem nie jest naprawa związku ale postawienie Cię w jak najszerszerszym gronie w jak najgorszym swietle...

Czy mam choć troche racji?

Jesli tak - rozumiem Cię i Ci współczuję
Jeśli nie - sory - nie wtrącam się więcej i znikam z Twojego watku ale i tak pozdrawiam

Anonymous - 2010-10-08, 17:41

lustro,

masz rację,
Wasz związek musiał być bardzo trudny jesli były w nim zdrady,
samotność, obojętność i brak szacunku dzieci do rodziców.
Wiem, że boisz się współczucia,
że chcesz sobie ze wszystkim poradzic sama.

jesli to mozliwe nie rób niczego na siłę ani wbrew sobie.
pozwól sobie samej siebie szanować,
tego nikt Ci nie może odebrać.

zyczę Ci wszystkiego najlepszego

Anonymous - 2010-10-08, 21:33

Dziekuje tym ktorzy cos zrozumieli z tego co pisalam. Jestem w podrozy i trudno mi sie rozpisywac... Szkoda, ze maturz zabraklo rezonu...choc pojawia sie tu systematycznie codziennie... Milego weekendu wszystkim...
Anonymous - 2010-10-08, 23:12

Przepraszam za zwłokę. Owszem byłem i starałem się przeczytać wszystkie posty dokładnie. Wiem, że moja żona uważa mnie za człowieka bez rezonu. Może myśli, że się przestraszyłem. Wiem i zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie wina w całości leży po mojej stronie, wiem, że bardzo dużo pracy przede mną.
Przyznaję, że w wielu przypadkach moja żona nie mogła na mnie liczyć, poczuła się zawiedziona, oszukana zdradzona psychicznie. pozbawiona oparcia.
Przyznaję, że podczas gdy miało się urodzić nasze czwarte dziecko zachowałem się jak kawał gnoja czego do dziś bardzo żałuję. Wiem, że nie jest to żadnym usprawiedliwieniem ale kocham to dziecko jak każde inne, może nawet bardziej. Dot. malta nie było to moim celem. Raczej poszukiwanie genezy, próby naprawienia tego co zepsułem.
Próby przemyśleń, szukania pomocy w postępowaniu ukierunkowania. A z tą trwogą to prawda. Każdy z nas tu trafił z tej trwogi i chęci szukania pomocy. Tak jak zresztą ja.
Chcę zrobić co w mojej mocy, żeby odbudować co jak moja żona mówi spieprzyłem, oby chciała mi dać tą możliwość. Oby nie powiedział jak do tej pory za późno.
Zdaję sobie sprawę z tego,że ułożyła sobie życie z kimś innym i pewnie jest z nim szczęśliwa.
Zdaję sobie sprawę z tego również, że ciężko zbudować szczęście na cudzym nieszczęściu i wiem, że to działa w obie strony. Wiem wreszcie, że nawet gdy zakończy związek z innym mężczyzną wcale nie jest powiedziane, że będzie ze mną szczęśliwa
( jeżeli będzie ze mną ). Wszyscy dokładnie wiecie, że to bardzo trudne, trudne w życiu razem pod jednym dachem, trudne w porozumiewaniu się nieraz w najmniejszych dosłownie błahych sprawach a co dopiero w tak ważnych jak odpowiedzialność za inną osobę.
Strasznie pokręciłem swoje życie, ciężko mi z tym wszystkim a zwłaszcza z tą świadomością, że to wszystko pewnie przeze mnie.
Oby moja żona dała nam szansę a dobry Bóg nam pomógł.
Pozdrawiam Was wszystkich

[ Dodano: 2010-10-09, 00:07 ]
Odpowiedz malta.
Nigdy w życiu nie zdarzyło mi się pomylić łóżek.

Anonymous - 2010-10-09, 00:21

Matura mam ogromna nadzieje że słowa twoje tu wypowiedziane przed ludzmi z forum
sa i beda spójne.......że deklarcja jaka podejmujesz jest z głebi serca i w poszanowaniu
drugiego człowieka....twojej zony.....
zony jakiej slubowałeś (nie bede pisać co-bo znane to wszystkim na pamięc)....ale napisze tylko to..........

ŻONY JAKA MIAŁEŚ CHRONIĆ PRZED WSZELKIM ZŁEM................

Chłopie co popsułes naprawiaj...z pokora przyjmuj piane z piwa jakie sam stworzyłeś,wobec Boga proś o mozliwośc zadośćuczynienia.....

uffffffffffff....matura...każdy ma prawo do błędów,nikt nie jest wolny od zła i grzechu....
ale w tym wszystkim jest naistotniejsze opamietanie ,chec naprawy i odkupienia....działaj w tej materi...........

a teraz lustro..........

czy jestes w stanie wysłuchac faceta(mnie).....jaki ma nie mniej na sumieniu niz twój mąz,jaki tez mocno stara sie powrotnie o reke swej zony,jaki tak samo widzi minimalne szanse jak twój mąż,jakiego tak samo trudno obdarzyć zaufaniem,dla jakiego na wiele spraw jest tez zbyt pózno............

Lustro.......zatrzymaj sie na chwilę...spójrz jeszcze raz na wasze małżenstwo...nie mam zamiaru moralizować.....bo uważam że to głupota...że każdy ma prawo do własnego
bólu,żalu,niesmaku,trudnych chwil,poczucia krzywdy............uważam ze w każdym ma prawo przyjśc chwila ....z napisem KONIEC............


ale wiem tez że jak da rade choc trzoszeczkę odstawic emocje na bok....dać sobie chwile zapomnienia w swojej krzywdzie....to da radę spojrzec na tego drugiego spokojnym okiem.........
a wówczas w każdym człowieku istnieje wielki potencjał...........CHĘĆ.......

to jest baza wyjściowa....to jest ten pierwszy etap...pierwszy krok...a nastepne moga być łatwiejsze...........

czego wam trzeba????
pewnie uczciwości.....uczciwego podejścia do siebie....wyjasnienia wielu spraw dlaczego i jakimi motorami sie kierowaliście..........

Wyznanie PRAWDY......oczyszcza....a to wyznanie prawdy to oddanie kawałka siebie....
to zaczatek więzi emocjonalnej

zastanówcie sie nad tym.......i rzućcie na szale wagi zwanej losem.....co jest bardziej warte.......niszczyc te lata ostatecznie jakie były(pewnie nie zawsze tragiczne)-a może z nich da sie zbudowac cos nowego???......czy gruba krecha zamknąc stary cykl i tworzyc nowy -ale przeciez nieznane....
ale z jaka pewnością że może byc lepsze????

Trudne to bardzo....echhhhhh sam znam to dokladnie......ale tez wiem ze pewnie wasze serca nie zastygły całkiem...choc usta mówia nieraz jadem.....

pozdrawiam ;-) ;-)

Anonymous - 2010-10-09, 00:41

Nie wiem czy grube kreski to domena mężczyzn ale ja też chciałem jak Mazowiecki.
Może nie powinienem z tego żartować ale odrobina humoru nie zawadzi.
Oby nasze żony chciały w nas zobaczyć swoich mężczyzn za którymi kiedyś przepadały.

[ Dodano: 2010-10-09, 00:57 ]
Wiem jedno, że kocham moją żonę.

Anonymous - 2010-10-09, 10:12

lustro

- Twój mąż jest gotów Ci wybaczyć i pragnie naprawic Wasze małzeństwo
- Twój mąż mówi o swoich błędach i załuje za nie
- Twój mąz szuka pomocy dla Was (stąd jego obecnośc tu na forum)
- On nie szukał przygód w innym łóżku

Co robisz Ty ?

- zdradzasz swojego męża
- krzywdzisz swoje dzieci w sposób przerażający
- nie chcesz dostrzec prawdy - że za kryzys odpowiada dwoje, za zdradę tylko jedna strona (Ty)
- usprawiedliwiasz swoją postawę, a jako osoba wierząca wiesz, ze nie ma na to usprawiedlwienia

Różnice między Wami sprowadzają się do konkluzji:

Ty nie chcesz się pojednać - Twój mąż chce

lustro, dlaczego ?

Nie jest usprawiedliwieniem Twojej obecnej postawy teza, ze
"przez wiele lat maż był niedobry, więc nie ma się co dziwić, ze ja go zdradzam i mam go dośc"

Otóż jest się czemu dziwić i nad czym płakać.

Anonymous - 2010-10-10, 00:26

Ketram napiszę krótko, ja mojej żonie wybaczyłem i zapewniłem Ją o tym że nie będę wykorzystywał tego faktu.
Wybaczyłem jej wiele miesięcy temu o czym jej powiedziałem.
Szkoda tylko, że nie jest to dla niej istotne a wręcz odnoszę wrażenie, że mało ważne.
Do tego że na bieżąco spotyka się z tym człowiekiem jakoś nie mogę się przyzwyczaić, boli mnie to bardzo, ale może to taka pokuta.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group