Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Stracone nadzieje

Anonymous - 2010-10-07, 11:32

Dziewczyny przyglądając się z boku...fajna dyskusja...ale może własnie chodzi o takie pytania...

1.czy wierzysz w Boga?????

lub

2.czy wierzysz Bogu?????

I tu Margolciu pewnie dla Ciebie odpowiedż....byc może teściowa...byc może wielu innych...
spełnia tylko odpowiedz na pierwsze pytanie
i sorry
ale wówczas wiara konczy sie odrazu za progiem kościoła......
Jednym słowem wiara ..wiarą...a jak i tak po swojemu przemienię ta wiarę by było mi super........
a jak to nazywamy??? wolna interpreatacja ..lub nadinterpretacja

I to jest pewnie sednem sprawy

pozdarwiam ;-) ;-)

Anonymous - 2010-10-07, 11:46

Norbert,

cóz powiedzieć :)
człowieka ocenia sie po czynach,
nie po słowach...

w tej kwestii z mojej strony EOT

Anonymous - 2010-10-07, 11:55

Swoją drogą to od strony praktycznej - chyba bardzo smutno wygląda ten nasz katolicyzm... Przyzwolenie na 'drugie', 'trzecie' małżeństwo jest niemalże powszechne (rozumie się pod tym jakże ludzkie - prawo do szczęścia), a co dopiero, kiedy można jeszcze pogląd poprzeć rzekomym dobrem dziecka, które ma narodzić się, bądź już narodziło się - z tego 'związku'... Takiego argumentu już nie sposób przeforsować.
Jakoś nie mówi się nigdzie o konieczności pracy nad sobą, jeśli małzeństwo ma być trwałe, zgodne, ale o tym 'szczęściu'... Pójście na łatwiznę...
A pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa (czyli za mooich czasów :-D ), kiedy dziurawa rzecz była zszywana, cerowana... Dziś - do kosza i nowa... Niechby chińska - za 5zł, ale nowa. Po co się męczyć,... cię wyręczy :mrgreen:
Nie lubimy męczyć się, oj nie... To takie niezbyt trendy...

A małżeństwo? Ileż pracy potrzeba, żeby odbudować?

To tak - z mojej obserwacji... :-(

Anonymous - 2010-10-07, 12:45

róża napisał/a:
Jakoś nie mówi się nigdzie o konieczności pracy nad sobą, jeśli małzeństwo ma być trwałe, zgodne, ale o tym 'szczęściu'... Pójście na łatwiznę...
A pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa (czyli za mooich czasów ), kiedy dziurawa rzecz była zszywana, cerowana... Dziś - do kosza i nowa... Niechby chińska - za 5zł, ale nowa. Po co się męczyć,... cię wyręczy
Nie lubimy męczyć się, oj nie... To takie niezbyt trendy...

A małżeństwo? Ileż pracy potrzeba, żeby odbudować?

To tak - z mojej obserwacji...


Bardzo trafne to różo :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

ale faktycznie tak jest...... jeżeli trzeba wykonac juz wysiłek???....to częściej i łatwiej jest przebajerowac to na swoje...by tylko od niego sie uchylić....
a ile wtedy człowiek znajdzie koronnych argumentów dla siebie...ehhhhhhhh

pozdrawiam

margolcia napisał/a:
cóz powiedzieć :)
człowieka ocenia sie po czynach,
nie po słowach...


Taaaaa???

a co jak czyny sa zakłamane dysfunkcją??? przejaskrawione???sztuczne???
zaklamane????wyuczone???

Margolciu człowieka nie oceniamy...bo nam wara od ocen...możemy go przyjąć takim jaki jest...bądż zrezygnować z jego towarzystwa względem wlasnego wyboru

Anonymous - 2010-10-07, 12:53

Norbert,

masz niezwykły dar, którym obdarzone są dzieci,
rozbrajasz mnie :)


posłuchaj,
czyn, nawet zakłamany, dysfunkcyjny, sztuczny (?)
jest czynem, czynnością dokonaną.
tak ? :)
jakie są motywy, przyczynek do zdarzenia - to juz inna sprawa

morderstwo w afekcie, jest morderstwem
tak jak jest nim
morderstwo z premedytacją
skutek jest ten sam, choc ciąg przyczynowo-skutkowy różny...

to chyba tyle

co do reszty, jak pisałam: EOT

Anonymous - 2010-10-07, 13:11

margolcia napisał/a:
masz niezwykły dar, którym obdarzone są dzieci,
rozbrajasz mnie :)

I świetnie Margolciu bo dzieci sa najbardziej otwarte i szczere..zatem skoro mam taki dar???? :lol: :lol: :lol: ..to jestem spokojny o siebie...
polemizując -dorośli potrafią z mistrzowskim wdziękiem zaklamywac
są nawet szkoły visażu..czyli jak się sprzedać PIĘKNIE.....
Margolcia odpowiedzialaś odrazu twierdząco??
nawet nie pytając..nawet nie podejmując
minimum zaangazowania w komunikację... :shock: :shock:
Nie o to chodziło czy czyn to czynnośc dokonana -bo to wiem
...tylko o inną sprawę...

WYUCZENIE..... (zwane syndrom Pawłowa)
...czy jeżeli człowiek przez większośc życia wykonywal czyny prawe,piękne ,cudne,podobające sie innym....
oznacza odrazu że jest DOBRY??? IDEALNY????

I choćby odwrotnie....

i na co te porównania o zbraodniach?????-tego nie rozumiem :-/ :-/

Margolciu koncząc moje wcięcie w dialog -nie zapominaj o jednym oceniając innego czlowieka....przyjmujemy że sa to tylko nasze odczucia...
A jaka masz pewnośc że te odczucia nie sa blędne???
dysfunkcyjne???
żle zaporogramowane w rodzinie????

pozdrawiam ;-) ;-)

Anonymous - 2010-10-07, 13:34

Pieknie nam sie ta dyskusja rozwija - i mam nadzieje, ze nadal będzie prowadzona w takim tonie zgody i wzajemnego szacunku - bo pomimo, ze róznimy sie w kilku kwestiach - to jednak kazdy kto tu bywa - kto w ogóle zaczął szukać tu pomocy - uważa Rozwód za zło i stara się lub starał swój zwiazek ratować...

Pieknie wszystko wygląda w teorii - wychowanie dzieci w duchu miłosci do Boga, dbałośc o Sakramenty, przykład idący od starszych w Rodzinie...
No własnie - ja to wszystko szczęsliwie dostałam - piekne podwaliny, solidny fundament. Było i sypanie kwiatów, i recytowanie wierszyków dla biskupa, obowiązkowo msza - nie tylko niedzielna, oczywiscie majówki, wieczorny pacierz z Rodzicami i objazdowe pielgrzymki z dziadkami do wszystkich miejsc kultu w Polsce. Dotarłam nawet na nieduzych nózkach na Jasną Górę - maszerując przez cała Poskę z Rodziną. To nie było na siłe - to nie było udawane - Pan Bóg zawsze był obecny w moim rodzinnym domu. Tyle, ze nie jestesmy Amiszami :-) ... nie mieszkamy w zamknietych społecznościach - dziewczynka od sypania kwiatków nie zawsze wychodzi za chłopaka który słuzył do mszy - a i to nie daje gwarancji sukcesu :-) )))
Wchodzimy miedzy innych ludzi - czerpiemy od nich i dobro i zło.
Ten sam internet który pomaga nam choćby w tej dyskusji czy komunikator który umozliwia wspólny rózaniec - pozwala też naszym współmałzonkom w tym samym czasie dopuszczać sie zdrady...
Słowa Pisma Świętego tylko w niektórych przypadkach traktujemy dosłownie - ponieważ cywilizacja, zmiany, zmiany, zmiany...
Kinga - zdarza Ci sie chodzić w spodniach?
Przeciez jest napisane: "Kobieta nie bedzie nosiła ubiou jak mężczyzna... kto tak postępuje jest obrzydliwy Bogu" i dziesiatki innych przepisów - choćby z Księgi powtórzonego prawa...
Czy jesli na forum zgłasza sie osoba - kobieta - bita przez męża - piszemy: " Siedź kobieto cicho i nastawiaj drugi policzek?" - nie - piszemy: Ratuj siebie i dzieci - przemoc jest złem.
Nigdy w zyciu nikt nie podniósł na mnie reki - ale i bez tego wiem - że nie wyraziłabym na to zgody - pomimo iz w Piśmie jest napisane aby to robić...

W tej chwili w Polsce rozwodzi sie co 4 małzeństwo - to juz nie jest jakis tam margines, nie da sie tych cyfr zamieść pod dywan. Statystyki beda rosły czy nam sie podoba czy nie. Bedzie też przybywac nieslubnych dzieci i patchworkowych rodzin - oczywiscie nie podoba mi się to - ale tych dzieci juz sie nie da O D D A L I Ć !!!! jak to radził jeden z dyskutantów na archiwalnym forum. Mogłoby sie wtedy okazać, ze oddalonych byłoby więcej niz oddalających... ja o to pytam... co dalej. Zmodyfikowalismy sobie na potrzeby współczesnosci i ubiór i zwyczaje i obrzędy - a problem nierozerwalnosci małzeństwa zostanie zmodyfikowany czy to z nasza zgoda czy bez niej...
Wiem, ze to nie oznacza iz nalezy sie do tego przykładać i popierać takie zachowania - ale uczulam na to aby nie byc takimi łatwymi oskarzycielami osób które poddaja sie szybciej lub walczą krócej... moze i mogłyby opóxnić orzeczenie o miesiąc czy dwa - ale tez nalezy im się szacunek za to, ze o ten miesiąc czy dwa skróciły cierpienie osób, które po prostu uderzył odłamek rozwodowy...
I dlatego własnie ta dyskusja odbywa sie na poście Izabelli - bo ona tak postanowiła - a ja nadal uważam, ze postapiła godnie...

Anonymous - 2010-10-07, 13:56

malta napisał/a:
bo ona tak postanowiła - a ja nadal uważam, ze postapiła godnie...

I bomba malto własnie BO TAK POSTANOWIŁA....ja tez jestem zdania że to jest wybór każdego z nas...nasza odpowiedzialnośc i konsenkwencje..

No włąśnie a kiedy zakrzywila się dyskusja??? po przytoczeniu przez Andrzeja przykladu o innej kobiecie...

dlaczego jesj decyzja jest odrazu oceniana jako zla????
dlaczego jej wybór nie ocenia sie bo tak postanowiła.....

Czemu wlazłem w dyskusję???
ano z prostego powodu....sam kiedys taki byłem ......łatwo oceniałem innych,łatwo wciskałem swoje poglądy bo ja wiem!!! bo ja taki mądry!!!!

czas nauczył mnie wiele...dzis zanim ocenie innego czlowieka sam stane przed lustrem i spojrze jakim jestem człowiekiem???? jakie mam prawo oceniać innych????
czy wogóle mam takie prawo???

hmmmmm róża fajnie to uchwyciła w innych ogrodach potrafimy wszystko:reperowac,naprawiać,zmieniac,wskazywać co winno byc ..co nie.
A we własnych ogrodach-BIERNOŚĆ

pozdrawiam ;-) ;-)

Anonymous - 2010-10-07, 14:43

Hej Norbert - nie oceniam kobiety która wróciła do sakramentalnego meza - nie krytykuje jej - zwyczajnie zastanawiam sie nad konsekwencjami takiej volty dla dziecka - niemniej ZAWSZE popieram działanie zgodne z własnym sumieniem.
W koncu my nie jestesmy od ferowania wyroków a mozemy jedynie wyrazić swoja opinie na jakis temat - oceniac bedzie KTOŚ inny.
Ja stram sie troche piętnowac hipokryzję lub egzaltację - zwłaszcza w kwestii wiary.
Mówiac hipokryzja mam na mysli na przykład taki przypadek.
Słysze w poprzednią sobote jak moja sasiadka gosci u siebie znajomą. Nasze ogrody przylegają do siebie - obie byłysmy na dworze. I nagle sąsiadka stwierdza, ze jej Syn własnie szczęsliwie przeprowadził anulowanie małżeństwa w sadzie biskupim i ona jest taka szczęsliwa bo czego jak czego ale rozwodów to w ich rodzinie nie było... od lat Syn prowadził podwójne zycie - i za cholerę ( sory) nie wiem jakimi sposobami przeprowadził to anulowanie - majac dwoje dzieci, kredyt na dom i ze dwie przyjaciółki w wieku maturalnym:-))))
Nie naręcam sie już takimi sytuacjami, raczej wzruszam ramionami i wzdycham bo sporo takich plastikowych wartosci mamy - ale fakt - na wiele zachowań czy jawnych hipokryzji stepilismy sie juz wszyscy i moze stąd takie przekracznie granic kiedys bulwersujace - obecnie mniej drazniace...
:-/ :-/ :-/

Anonymous - 2010-10-07, 15:05

Norbert,

sytuacje rozwodowe w rodzinie z dziećmi wiążą się z dylematami moralnymi, rozumiesz?
i nie chodzi tu o ocenianie,
dyskusja ma charakter moralno-etyczny,
a jako przykład jest podana hipotetyczna kobieta.

czy chcesz nas pozbawić prawa do zadawania pytań?
czy też masz na wszystko jedną słuszą odpowiedź.









nie odpowiadaj :))

:-P

Anonymous - 2010-10-07, 15:20

margolcia napisał/a:
nie odpowiadaj :))

A odpowiem :-P :-P :-P :-P ..margolciu tak samo

margolcia napisał/a:
czy też masz na wszystko jedną słuszą odpowiedź.


i dzięki za dyskusję...echhhhhhh te kobiety :mrgreen: :mrgreen:

[ Dodano: 2010-10-07, 15:25 ]
margolcia napisał/a:
czy chcesz nas pozbawić prawa do zadawania pytań?

p.s ...ufffff :-( :-( :-( ..........jakbym słyszał żonę....PRAWO...PRAWO..PRAWECZKO......czy to jakis wirus???..z tym poczuciem odbierania praw kobietom

Anonymous - 2010-10-07, 15:30

nie, nie
zupełnie nie :)

tak mi się napisało ;-)

Anonymous - 2010-10-07, 20:04

Ciekawą wypowiedź Ks. Dziewieckiego można przeczytać tu:
http://prasa.wiara.pl/doc...dzona-przysiega

Jedno ważne stwierdzenie jest tam zamieszczone, z którego wynika, że zdarzają się sytuacje, że osoba zdradzona może już nie być w stanie podjąć wspólnego życia razem z małżonkiem, który dopuścił się zdrady.

Tu na forum mówi się że trzeba przebaczać i czekać na tego sakramentalnego małżonka, aż zechce wrócić, a pomija się zupełnie kwestię, że - tak jak pisze ks. Dziewiecki - zdrada jest to tak drastyczna krzywda, że zdradzony woli pozostać sam, a nie wracać z powrotem do swego małżonka, nawet gdyby ten się nawrócił. :-(

Anonymous - 2010-10-08, 11:39

malta napisał/a:
Kinga - zdarza Ci sie chodzić w spodniach?
Przeciez jest napisane: "Kobieta nie bedzie nosiła ubiou jak mężczyzna... kto tak postępuje jest obrzydliwy Bogu" i dziesiatki innych przepisów - choćby z Księgi powtórzonego prawa...

Witaj,
Sprubóję pociągnąć temat mody dla chwilowego odprężenia, mam nadzieje,że udźwignę, choć w bardzo wielkim skrócie.... :-P
Ten przykład ze spodniami jest dobry :mrgreen:
Kłopot tylko w tym,że nie do końca prawdziwy w takiej interpretacji.
Ponieważ spodnie nie są pierwotnie ubiorem męskim, a kapłańskim.
W czasach, gdy Bóg objawiał swoje Prawo, objaśnił również kto i w jakim stroju może się do Niego zbliżać w Namiocie Spotkania.
Pierwsze spodnie były przez Boga polecone nosić synom Aarona,strój kapłana.
(41) I ubierzesz w nie twego brata Aarona i synów jego razem z nim, namaścisz ich, wprowadzisz ich w czynności kapłańskie i poświęcisz ich, aby mi służyli jako kapłani. (42) I uczynisz im spodnie lniane, aby od bioder aż do goleni okryli nimi nagość ciała. (43) I będą je nosić Aaron i jego synowie, ile razy będą wchodzić do Namiotu Spotkania lub będą zbliżać się do ołtarza dla spełnienia służby w Miejscu świętym, aby nie ściągnęli na siebie grzechu i nie pomarli. To jest rozporządzenie na wieki dla niego i dla potomków jego po nim.
(Ks. Wyjścia 28:41-43, Biblia Tysiąclecia)
:mrgreen:
Wracając do stroju męskiego wygladał on tak jak z grubsza w czasach Jezusa czyli mężczyźni chodzili w długich tunikach, które przepasywali na czas drogi lub pracy, na nogach nosili sandały ( znak wolnych ludzi- niewolnicy chodzili boso), a rękach nosili laski pasterskie. ( ciekawe jakie?, chyba składane, musiałby dzisiejszy mężczyzna wozić w swoim samochodziku i w komunikacji miejskiej :mrgreen: )
Krótko mówiąc strój męski przypominał bardziej dzisiejszy ubiór damski ( "rzucili losy o moją suknię"), zatem wszyscy dzisiejsi mężczyźni zakładający spodnie, nie będący kapłanami są obrzydliwi w oczach Boga?

Z tym chodzeniem kobiety w ubiorze męskim, w tamtych czasach ściśle wiązała się tożsamość, czyli kobieta nie miała wykonywać czynności przypisanych mężczyźnie, a mężczyzna czynności przewidzianych dla kobiet.( gdzieś u podstaw tego było także wyplenienie zachowań ludów pogańskich, wśród których żyli starożytni Izraelici, również sakralnych zachowań seksualnych, które dziś określamy mianem np. homoseksualizmu)Strój wyraźnie określał z kim mamy doczynienia.
Dlatego również status kobiety określany był ubiorem czyli panna nosiła inne suknie, mężatka inne, a wdowa inne. Taki komunikator modowy. :mrgreen:
Z mężczyznami było podobnie. Tylko,że tu różnice dotyczyły nie tylko szat, ale i fryzury. Dzieci inne, młodzieńcy inne, żonaci inne.
np. Kobiety bogobojne i skromne zawsze zakrywały włosy, gdyż one ( jak i z dzisiejszych reklam wynika) są ogromnym wabikiem seksualnym.Aby nie kusić mężczyzn do grzechu wzrokiem i myślą, kobiety zakładały na głowy welony( dziś na podobieństwo tamtych noszą je siostry zakonne) lub choćby chusty. A suknie były do ziemi i miały długie rękawy.
Czy zatem dzisiejsza kobieta z gołą głową jest rozpustna? :-P
Wiecie temat mody na przestrzeni dziejów, zmiany obyczajowości i relacji międzyludzkich to temat rzeka, ale fajny.
Nie bedę jednak go tu ciągnąć, bo to nie ta rubryka. Chyba powinien być w damskich sprawach.

Wracając jednak do Twojego stwierdzenia malto, masz rację że dziś z wygody, braku wiedzy lub głupoty nie przestrzegamy Prawa. Niektóre rzeczy się zmieniły wraz z techniką i rozwojem cywilizacji, myslę jednak że całe Prawo w części regulującej stosunki międzyludzkie należałoby znać i nad nim się zastanowić, bo zmiany w tej dziedzinie owocują ogronymi ranami w ludziach.
(17) Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić.
(Ew. Mateusza 5:17, Biblia Tysiąclecia)
A zatem Prawo Boze obowiązuje, wszelkie drobne korekty uznane przez Kościól dotyczące życia społecznego znamy z autopsji, juz choćby ten ubiór :-P Ja w swom życiu przekroczyłam wiele tych przepisów, które obowiązują dotąd i dlatego dziś udzielam się na forum :-? jako małżonka w głębokim kryzysie. Może gdybym więcej miała okazji poznać dogłębnie to prawo i a to co poznałam nie odczytywała według własnych upodobań, a tak jak zostało napisane dziś byłabym szczęśliwą żoną?
Nie wiem.
Wiem jednak,że każdy ma prawo do własnego zdania i do własnych błędów. Dzięki temu to forum jest takie potrzebne i żywe.
A zatem wracając do pierwotnego wątku naszej wymiany zdań....
Szanując malto Twoje zdanie zwyczajnie sie z nim nie zgadzam.

Ps. ciekawostki dotyczące mody zaczerpnęłam z m.in. z programów telewizyjnych emitowanych np.na kanale religia.tv, który serdecznie wszystkim polecam.Można tam obejżeć prawdziwe perełki. :-D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group