Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - jak wy sobie radzicie dziewczyny?

Anonymous - 2010-10-02, 22:21
Temat postu: jak wy sobie radzicie dziewczyny?
Witam.Mam pytanie: jak wy sobie dziewczyny radzicie?te rozwiedzione, bez dzieci?ja pomału tracę siły bo ile można pracować, rozwijać zainteresowania, spędzać czas z rodziną?jak długo można być samej w świecie gdzie naokoło przyjaciele i znajomi z kimś są?jak długo można być samej ze względu na wiarę?
Anonymous - 2010-10-02, 22:57

Witam cię Marto, rzadko piszesz , a jesteś na tym forum 3 lata .

pewnie samej ciężko trwać ?????????

Napisz coś więcej o sobie . wiesz że Sycharki pomogą - trzeba tylko poprosić , trochę napisać o sobie a na pewno nikt tu nie odmówi pomocy . gdy dzieli się z kimś smutkami to są lżejsze do zniesienia , a radości się mnożą . :mrgreen:


w grudniu prawie 4 lata miną od mojego rozwodu , a ponad rok od mojego nawrócenia .

do sierpnia zeszłego roku nie jestem sama jest ze mną Jezus .

Pytasz jak my sobie radzimy .
Ja jak znalazłam " Sychar" to poszłam na całość - jak Bóg prowadził - koniec ściemniana nawet samej sobie .
modlitwa , Biblia , rekolekcje , ludzie znający "Józefa" św Józefa :mrgreen: skypowa grupa modlitewna , ognisk Sychar - Trójmiasto . A najważniejsze otwarcie serca na Prawdziwą Miłość do Boga , męża i innych ludzi . :mrgreen:

Pozdrawiam z modlitwą

ps. jakby co to napisz na pw :-D

Anonymous - 2010-10-02, 23:12

Dopada mnie chyba swiadomosc ze bede sama do konca...w swiecie gdzie inni sa z kims...mecza juz wieczory spedzone samej...na pytania: jak to dlugo tak jeszcze?nie ma odpowiedzi...albo ja nie umiem jej znalezc...
Bog? jest owszem...tylko ja chcialabym to zycie spedziec tez z drugim czlowiekiem...ciezko jest nie powiem

Anonymous - 2010-10-02, 23:26

Obiecuję modlitwę
Anonymous - 2010-10-03, 02:16

Witaj Marto.

doskonale rozumiem Twój trud.
Ja w tej chwili jestem sama bo mój mąż pije i jak narazie nie widzę poprawy. i choc wierzę z całego serca ze przyjdzie taki dzien kiedy mąż zacznie trzeźwic , zaczniemy znowu razem życ i bedziemy szczęsliwi jak nigy przedtem, to mysl, o tym, ze stanie sie to za 30 lat tez nie jest mi obca.

ja do tego mam dziecko dwulatka.
jak juz nie mam siły i łzy lecą mi strumieniami, szybko je ocieram, zeby ona nie patrzyła na rozklejoną mamę. i mysle ze nawet popłakac se nie moge. wtedy troche zgożkniała mysle:
a po co mi to było. po co małżeństwo. byłaby sama. nikt by mi nie brudzil. czytałabym książki chodziła do kina
...
najtrudniej jest gdy córeczka przy wszystkim co robimy mówi: taty nie ma. albo pokazuje hustawke i mówi to tatuś zawiesił, pokazuje na nasze slubne zdjęcia i mowi tatuś( nie mamusia)
...
boli cholernie

wiem ze Ci trudno, ale nie bój sie.
nie wiesz co będzie dalej.
co jutro.

może Twoj mąż wróci,
przeprasszam ze to powiem, ale może umrze.
to Bóg wie i zna drogi
to Bóg jest Panem czasu i przyszłosci
a lęk o przyszłosc podsuwa demon bo chce Cie przestraszyc i wpłynąc na zmienę Twojej decyzji.

nie lękaj sie! odwagi.!
w imię Tego , który napełnia mnie odwagą i miłością, proszę, zaufaj Mu. On zna Twoje serce. On wie co Cię boli i zna odpowiedz na wszystkie Twoje pytania.

i wiesz co?

ON bardzo Cię kocha, ON aż po śmierc.

przytulam Twoje rozżalone serce do mojego i pomodlę sie z Ciebie i Twijego męża.

Anonymous - 2010-10-03, 03:11

*marta*,
Witaj,
ja czasem jak mi już mocno doskwiera "samotność" to marudzę Panu Bogu i zawsze mi coś wymyśli. Serio, żywa relacja z Bogiem jest zawsze panaceum na wszystko. Nie traktuj Go jak wujka z za oceanu tylko zbliż się do Niego jak do Ojca, Brata, opiekuna, przyjaciela. Zobaczysz i poczujesz różnicę. On naprawdę wszystko może tylko mu na to pozwól, uwierz w niemożliwe , a stanie się rzeczywistoscią.
A poza tym, nie wiesz co będzie, nie wiesz czy na pewno będziesz sama. Czy da się przewidzieć Boże plany?
Porozmawiaj z Bogiem jak z przyjacielem, zobaczysz co będzie....

Anonymous - 2010-10-03, 10:14

dzieki dziewczyny! ja wiem ze mogloby byc gorzej, ze cisza lepsza od krzyku, ze samotnosc od bycia z kims "trudnym," ze bez dzieci lzej czasem niz z nimi...doceniam to co mam: relacje z Bogiem, rodzine, przyjaciol, prace, pasje...tylko nie umiem wylaczyc tego czegos co jest w srodku, tej wiecznej mysil i pragnienia, zeby z kims spedzic razem zycie, oczywiscie w zdrowiu i szczesciu :), i czasem, jak dlugo to trwa, dopada mnie juz niechec do wszystkiego...
marudzic marudze ale ostatno dochodze do wnioskow, ze Bog jest nieublagany a ja nie mam sily juz czekac...zniechecenie chyba jest gorsze niz cokolwiek innego...no nic....dziekuje, ze napisalyscie...

Anonymous - 2010-10-03, 10:16

dobrze marto ze sie odezwalas do nas, marudz ile chcesz :)

[ Dodano: 2010-10-03, 10:17 ]
dzisiejsze czytanie mnie urzekło

(Ha 1,2-3;2,2-4)
Dokądże, Panie, wzywać Cię będę, a Ty nie wysłuchujesz? Wołać będę ku
Tobie: Krzywda (mi się dzieje)! - a Ty nie pomagasz? Czemu każesz mi
patrzeć na nieprawość i na zło spoglądasz bezczynnie?
Oto ucisk i przemoc
przede mną, powstają spory, wybuchają waśnie. I odpowiedział Pan tymi
słowami: Zapisz widzenie, na tablicach wyryj, by można było łatwo je
odczytać. Jest to widzenie na czas oznaczony, lecz wypełnienie jego
niechybnie nastąpi; a jeśli się opóźnia, ty go oczekuj, bo w krótkim
czasie przyjdzie niezawodnie. Oto zginie ten, co jest ducha nieprawego, a
sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności.

[ Dodano: 2010-10-03, 10:19 ]
to normalne ze mamy w sercu pragnienie zycia blisko z druga osoba, w zdrowiu i w szczesciu!
kinga pieknie napisała...najwazniejsze to być blisko Jezusa a on juz podpowie, poprowadzi

nie daj sie zniecheceniu...smutkowi...te emoje oddawaj Jemu


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group