Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - krajobraz po zdradzie

Anonymous - 2010-09-19, 23:10
Temat postu: krajobraz po zdradzie
Zdradziłam męża cztery lata temu.... Mąż zdecydował, że nie chce już być ze mną, ale ponieważ mamy dzieci, więc dla nich mieszkamy razem. Z zewnątrz niby nic się nie zmieniło ale wewnątrz jest pustka. Mąż chce aby każde z nas żyło swoim życiem i tylko obowiązki wobec dzieci mamy wspólne. Czego chcę ja? Przebaczenia i jego zgody na rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Nie mam już siły
Anonymous - 2010-09-20, 01:44

awis38,
Witaj na forum.
Jeśli w sercu szczera wola naprawy krzywdy wyrządzonej i gotowość w duchu do poniesienia konsekwencji to Bóg szczerym żalem nie gardzi. Skoro On wybacza to i człowiek też- tyle, że czas potrzebny do tego może wydać Ci się długi.
Na początek wylej żal swój przed Panem i proś Jezusa o uzdrowienie tego co chore najpierw w Tobie, abyś umiała ponieść krzyż konsekwencji, aż na Golgotę przebaczenia. A potem proś o uzdrowienie małzeństwa i rodziny.
Dobrze,że tu jesteś.
Zacznij swoją drogę od konfesjonału i Adoracji, a ludzie podadzą Ci rękę i podpowiedzą jak zawalczyć o czystość i małżeństwo.

http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4784
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4586
Ratowanie małżeństwa po zdradzie
dr Jacek Pulikowski
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=22828

Napisz troche więcej o sobie, bo zawsze od siebie zaczyna się praca nad pokonaniem kryzysu. Jak układało sie w małżeństwie, co sprowadziło kryzys i jak widzisz swoją droge do uzdrowienia.
Co trzeba podpowiemy, ale przewodnikiem w tej drodze tylko Bóg. :-D

Anonymous - 2010-09-21, 22:47

Jakim byliśmy małżeństwem? Zakochałam się z moim przyszłym mężu prawie od pierwszego wejrzenia. On natomiast przyjął postawę raczej pasywną i wyczekującą na rozwój sytuacji. Kiedy decydowaliśmy o małżeństwie, powiedział mi , że mnie nie kocha, ale będzie starał się mnie pokochać. Ja naiwnie powiedziałam mu, że kocham go tak bardzo, że starczy tej miłości dla dwojga….
Czekałam cierpliwie, urodziły się nam dzieci i po 10 latach małżeństwa usłyszałam od niego, że jednak mnie kocha. Patrząc na pierwsze 14 lat naszego małżeństwa – kilka momentów było trudnych ale byliśmy wtedy naprawdę zgodnym małżeństwem. Dlaczego więc zdradziłam? Szatan dobrze wiedział jak rozbić jedność między nami – wykorzystał moje stare kompleksy. Nie odrzuciłam zainteresowania mną przez innego mężczyznę z pracy, co więcej, podobało mi się to, że ktoś inny o mnie zabiegał. To miała być tylko przyjaźń, a przerodziło się w chorą relację, łudziłam się, że można nadać jej kształt przyjaźni. Znajomość zakończyła się po dwóch miesiącach, kiedy mąż sprawdził bilingi mojego telefonu i stwierdził się, że ukrywam przed nim romans…. Zraniłam Go bardzo, tak bardzo, że zmienił sposób postrzegania rzeczywistości. Zaczął analizować naszą znajomość od początku istnienia i doszedł do szokujących dla mnie wniosków – że od początku kierowałam się wobec niego złą wolą, że utraciłam wiarygodność, dlatego choćbym nie wiadomo jak się starała nigdy więcej mi nie zaufa. No i najważniejsze – małżeństwo zakończyło się wraz z moją zdradą. Każde z nas ma żyć swoim życiem – co zaczął realizować od dawna. Właśnie jutro wraca z urlopu, na który wyjechał sam. Jesteśmy razem tylko dla dzieci, i otwarcie mówi mi że nie chce być ze mną. Ja od czterech lat beznadziejnie staram się odzyskać jego zaufanie… ale im więcej czasu upływa, tym dalej oddalamy się od siebie.
Mam do siebie samej ogromny żal…

Anonymous - 2010-09-22, 07:38

Z tego co napisałaś przebija ogromny żal do męża i nieprzebaczenie mu.

Zacznij naprawę małżeństwa od siebie. Jak Bóg da to i Twój mąż się zmieni. Przebaczenie nie jest obowiązkiem Twojego męża. Można powiedzieć, że "z urzędu" tylko Bóg przebacza, u ludzi to bardziej skomplikowane.

Anonymous - 2010-09-22, 08:48

Awis, przebaczyć zdradę jest bardzo trudno... Zdradzającemu może wydawać się, że to powinno nastąpić, bo przecież on już zmienił się, zrozumiał swój błąd, może nawet przeprosił, dlaczego więc zdradzony małżonek go odtrąca? Tymczasem ten przeżywa w swoim sercu wielki dramat, bywa, że przebaczyć chce, ale nie potrafi... Nie potrafi zaufać od nowa, może z lęku przed ponownym zranieniem... Trudno dziwić się. To jest ten krajobraz po zdradzie - wielkie straty po obydwu stronach...
Awis, najpierw trzeba przebaczyć zdradę - samemu sobie, to bywa też bardzo trudne. Może to byłby jakiś początek ku temu, aby przebaczył również współmałżonek. Zadośćuczynienie za wyrządzoną krzywdę (zdrada jest wielką krzywdą) - to ważne, czynić to każdego dnia - z pokorą.
I dużo modlitwy o łaskę przebaczenia i pojednania, bo i jedno i drugie to wielka łaska. Sami z siebie raczej nie jesteśmy zdolni do takiego gestu. Ojciec wyprawiający ucztę marnotrawnemu synowi, to nie my, to Pan Bóg Miłosierny... My (zdradzeni) to raczej ten drugi syn - obrażony, zawiedziony... Przeczytaj proszę, przypowieść o synu marnotrawnym - przemyśl jego postawę...
Póki co mąż prawdopodobnie nie przebaczył zdrady Tobie, ani Ty sama sobie.
Spróbuj pokazać mężowi, udowodnić czynami - nie słowami, że warto obdarzyć Cię choćby niewielkim zaufaniem od nowa, że warto dać Ci szansę. Nie poddawaj się, nie rezygnuj.................

Cytat:
Zaczął analizować naszą znajomość od początku istnienia i doszedł do szokujących dla mnie wniosków – że od początku kierowałam się wobec niego złą wolą, że utraciłam wiarygodność, dlatego choćbym nie wiadomo jak się starała nigdy więcej mi nie zaufa.

Chyba zawsze po zdradzie - następuje analiza małżeństwa sięgająca aż jego początków - szukamy błędów współmałżonka, zwykle właśnie współmałżonka... Wtedy łatwo o mylne wnioski, bo przecież błędy musiały być po obydwu stronach i od tego należałoby zacząć... Trzeba jednak zdradzonemu do takiej postawy dojrzeć - to wymaga czasu, 'zdradzacz' nie powinien i może jej wymuszać.

Hmm, piszesz, że mąż uparcie twierdzi, że nie kochał, nie kocha...
Może więc wreszcie teraz pora na zakochanie się ... we własnej żonie, już takiej innej :-) . Awis, to możliwe! Sakrament Małżeństwa niesie taką szansę...
Proponuję Ci spróbować właśnie tak zachowywać się - jak dziewczyna zabiegająca o względy chłopaka. No wiesz, co one tam potrafią wyczyniać, nie zaszkodzi Ci wziąć z nich troszkę przykład w tej materii...
Oczywiście najpierw - serce pojednane z Bogiem, to najważniejsze, a potem ... Pora na chodzenie z własnym mężem... ;-) Dasz radę - uwieść serce własnego męża! Tam gdzieś na dnie tego serca cały czas tli się miłość :-D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group