Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Nie mam pomysłu na budowe miłości

Anonymous - 2010-09-22, 00:25

Krzysztof1506 napisał/a:
Powoli dociera do mnie że nikt mi nie pomoże ani terapeuta ani to forum. Jestem skazany na czekanie co będzie dalej.

awis38 napisał/a:
starasz się i zabiegasz, ja robię to samo, [...] Chyba nie można starać się w nieskończoność, sam w pierwszym wpisie napisałeś, że oddajesz to Bogu.


(39) Patrzcie teraz, że Ja jestem, Ja jeden, i nie ma ze Mną żadnego boga. Ja zabijam i Ja sam ożywiam, Ja ranię i Ja sam uzdrawiam, że nikt z mojej ręki nie uwalnia.
(Ks. Powt. Prawa 32:39, Biblia Tysiąclecia)

(11) Albowiem tak mówi Pan Bóg: Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę. (12) Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody, wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne.
(Ks. Ezechiela 34:11-12, Biblia Tysiąclecia)

Anonymous - 2010-09-22, 14:43

Jak tak czytam te dramatyczne opisy niektórych kobiet to zazdroszczę tym mężom zdrajcom że mają tak kochające żony które o nich walczą i tak bardzo ich kochają. Dlaczego Bóg łączy tak ludzi? Dlaczego mnie nie połączył z jedną z takich kobiet?


Dziś wieczorem spróbuje włączyć ten film "Ognioodporny" tak żeby żona oglądała razem ze mną.

Kupiłem książke "Miłość i szacunek"

Anonymous - 2010-09-22, 14:59

Krzysztof1506 napisał/a:
Jak tak czytam te dramatyczne opisy niektórych kobiet to zazdroszczę tym mężom zdrajcom że mają tak kochające żony które o nich walczą i tak bardzo ich kochają. Dlaczego Bóg łączy tak ludzi? Dlaczego mnie nie połączył z jedną z takich kobiet?


Nie jestes z takimi myślami sam Krzychu..... :-( :-(
..mimo że Ja nawet tak bardzo starałem się zrozumiec swoją żonę

pozdarwiam

Anonymous - 2010-09-22, 15:08

Najgorsze w tym wszystkim jest to że posiadam w sobie wielką siłę , determinacje żeby to zmienić ale nie ma jasnej instrukcji jak to zrobić. Patrzyłem dzisiaj na moją żonę i na jej małą główkę i wyobrażałem sobie jak podłączam się jakimś urządzeniem i wgrywam nowy program :))) trochę to śmieszne a jednocześnie ukazuje moją niemoc moją niewiedze moją bezsilność
Anonymous - 2010-09-22, 15:12

Cytat:
Dlaczego Bóg łączy tak ludzi? Dlaczego mnie nie połączył z jedną z takich kobiet?

Krzysztof, Twoje rozważania idą w złym kierunku :!:
Już myślami jesteś przy innej, 'doskonałej' kobiecie... A Ty masz myśleć o tej, którą masz przy swoim boku, którą sam sobie wybrałeś... To jest Twoja żona, Twoje trudne do rozwiązania zadanie... Pan Bóg Ci ją dał... Może uznał, że to właśnie Ty będziesz najlepszym pomocnikiem w przemianie Jego ukochanej córeczki, jaką jest Twoja żona. Widocznie nadajesz się do tego świetnie , tylko uwierz w siebie... Nie jesteś sam.

http://www.youtube.com/watch?v=TkF1da86wvs

Anonymous - 2010-09-22, 15:17

róża napisał/a:
Cytat:
Dlaczego Bóg łączy tak ludzi? Dlaczego mnie nie połączył z jedną z takich kobiet?

Krzysztof, Twoje rozważania idą w złym kierunku :!:
Już myślami jesteś przy innej, 'doskonałej' kobiecie... A Ty masz myśleć o tej, którą masz przy swoim boku, którą sam sobie wybrałeś... To jest Twoja żona, Twoje trudne do rozwiązania zadanie... Pan Bóg Ci ją dał... Może uznał, że to właśnie Ty będziesz najlepszym pomocnikiem w przemianie Jego ukochanej córeczki, jaką jest Twoja żona. Widocznie nadajesz się do tego świetnie , tylko uwierz w siebie... Nie jesteś sam.

http://www.youtube.com/watch?v=TkF1da86wvs


Coś w tym jest co napisałaś a co jeśli Bóg się pomylił w stosunku do mnie?

Anonymous - 2010-09-22, 15:19

róża napisał/a:
Widocznie nadajesz się do tego świetnie , tylko uwierz w siebie... Nie jesteś sam.

różo ale nieraz braknie sił...i człowiek wypala się w środku....pada wsio kolejno..nadzieja..wiara..chęci...spokój
to jak dreptanie w miejscu.......

A przemiany??? hmmmmmm najpierw ktos musi zechcieć..i prosic o to Boga


pozdrawiam

Anonymous - 2010-09-22, 15:24

NORBERT napisał/a:
róża napisał/a:
Widocznie nadajesz się do tego świetnie , tylko uwierz w siebie... Nie jesteś sam.

różo ale nieraz braknie sił...i człowiek wypala się w środku....pada wsio kolejno..nadzieja..wiara..chęci...spokój
to jak dreptanie w miejscu.......

A przemiany??? hmmmmmm najpierw ktos musi zechcieć..i prosic o to Boga


pozdrawiam


Dokładnie to uchwyciłeś Norbi

Anonymous - 2010-09-22, 15:27

Krzysztof1506 napisał/a:
Coś w tym jest co napisałaś a co jeśli Bóg się pomylił w stosunku do mnie?

Krzychu czy sie pomylił???
to najprostrza forma myslenia

warto pomysleć czemu to niezgodne z wlasnymi oczekiwaniami..chciejstwem

Nieraz wystarczy zmienic swoje oczekiwania,chciejstwo,obraz drugiej osoby w sercu..
i może byc sukces.

Ale bywa i tak że nic sie nie zmieni..nic nie da się zrobić i trzeba przełknąć gorzką pigułe akceptacji tego......

A to bardzo..bardzo ciężko...ponoc przyzwyczjić sie do najcięższego...
daje super efekt...
bo dostając ten ciężar-jestesmy juz gotowi.
A i każda inna lżejsza forma przyjmowana jest z radością

[ Dodano: 2010-09-22, 15:30 ]
Krzysztof1506 napisał/a:
Dokładnie to uchwyciłeś Norbi

Krzychu poprostu wypieram złudne nadzieje....
bo potem konfrontacja z tą złuda jest bardzo dla mnie bolesna...

i tylko tyle

Anonymous - 2010-09-22, 15:36

Cytat:
a co jeśli Bóg się pomylił w stosunku do mnie?

Pan Bóg nie myli się :!:
Krzysztof, z Twojej strony potrzeba tylko (i aż) pokornego TAK - zaufania, że ta mozolna droga wiedzie do wygranej... Dziś jeszcze nic nie widać, wszystko za mgłą, ale przecież długie życie przed Wami...
To bardzo trudne zadanie jest do rozwiązania, nie bój się potu na czole... Wszystko ma swój SENS, dziś - jeszcze zakryty. Kiedyś za lat 20 - będziesz widział pewnie jaśniej, lepiej, więcej zostanie przed Tobą odkryte, więcej zrozumiesz...
Norbert , to dreptanie wkółko, to zniechęcenie - to pokusa, żeby poddać się. Nie możesz jej nie ulec :-D

Anonymous - 2010-09-22, 15:56

róża napisał/a:
Norbert , to dreptanie wkółko, to zniechęcenie - to pokusa, żeby poddać się. Nie możesz jej nie ulec


Różo byłem już wysoko..a może mi sie tylko wydawało że jestem????
teraz spadłem w ciemny dół-próbuję z niego sie wygrzebać...lecz bardzo trudno..

narazie to walka o życie -przetrwanie....
codziennie zadaje to pytanie jaki jest Boże twój plan wobec mnie???

bo co dostane do dłoni z trudnościa ulepię..znowu się rozsypuje.....

nie napisze dalej bo przyszły mi brzydkie słowa na myśl.... :-? :-?

Anonymous - 2010-09-22, 16:32

Krzysztof1506 napisał/a:
Dlaczego Bóg łączy tak ludzi? Dlaczego mnie nie połączył z jedną z takich kobiet?

Kupiłem książke "Miłość i szacunek"


Zgadzam się z Różą i innymi przedmówcami. Twoje rozważania idą w złym kierunku, bo zaczynasz porównywać swoją żonę z innymi kobietami; z tego zdania wychodzi wręcz potępienie własnej żony.

Poza tym gdzieś słyszałem takie powiedzenie: "każdy ma taką żonę na jaką zasługuje " I co Ty na to?? :-D

Anonymous - 2010-09-22, 20:33

NORBERT napisał/a:
Ale bywa i tak że nic sie nie zmieni..nic nie da się zrobić i trzeba przełknąć gorzką pigułe akceptacji tego......

Tam gdzie zaczyna się nasza niemoc tam wkracza Łaska Boża :lol:

Anonymous - 2010-09-22, 21:15

NORBERT napisał/a:

Ale bywa i tak że nic sie nie zmieni..nic nie da się zrobić i trzeba przełknąć gorzką pigułe akceptacji tego......


Być może to tylko znaczenie słów, ale przyznam, że określenia "pogodzic się", "zaakceptować" - budzą we mnie sprzeciw.

Używam zastępczo okreslenia "uznać fakt"

Ja mogę uznać, ze ktoś uważa że 2+2=5
Natomiast nigdy nie "pogodzę się", ani nie "zaakceptuje", że to nie jest 4


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group