Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Nie mam pomysłu na budowe miłości

Anonymous - 2010-09-06, 13:04
Temat postu: Nie mam pomysłu na budowe miłości
Witam wszystkich mam na imie krzysztof jesteśmy z żona od 13lat z czego 6 po ślubie , mamy czteroletnią córeczke.
Od zawsze mieliśmy trudności w porozumiewaniu sie. Żona będąc jeszcze panną zdradziła mnie z swoim kolegą ze szkoły
chodziliśmy wtedy ze sobą około 2lat. Wróciliśmy do siebie po kilku miesiącach i to była moja zasługa i moje starania
i moje wybaczenie. Już wtedy zaczoł mnie zastanawiać jej brak poczucia winy z powodu zdrady. Tłumaczyła się że nie wie
dlaczego to zrobiła itd. napewno to znacie. Po siedmiu latach znajomości wzieliśmy ślub i zamieszkalismy u moich
rodziców tak zwany klasyczny błąd. Stosunki między tesciową a synową nie układały sie najlepiej delikatnie mówiąc.
Po ośmiu miesiącach po ślubie przyłapałem żonę na drugiej zdradzie takzwany kolega z pracy i niby tylko smsy.
Zrobiłem awanture nie na żarty poprostu nie wytrzymałem gdyż pół roku wcześniej do rodzinnego domu wróciła siostra
bo jej mąż zrobił sobie dziecko z inną kobietą i była w trakcie sprawy rozwodowej i atmosfera w domu była ciężka.
Żona odeszła do swojej babci ale tylko na jeden dzień , oczywiście ja pojechałem po nią i zabrałem do domu.
I znów tłumaczyła że nie wie dlaczego i tak dalej. Powiedziałem że jej wybaczam i powiedziałem że ją kocham.
Ona nie odpowiedziała nic nawet mnie nie przeprosiła za drugą zdrade. Zaczołem sie zastanawiac , analizować szukać błędu.
Doszedlem do strasznego odkrycia a mianowicie żona tak naprawde nigdy nie powiedziała że mnie kocha tak sama spontanicznie
nie na zasadzie "ja Ciebie też". Dalej analizowałem i uprzytomniłem sobie że nigdy do mnie nie przychodzi się sama
poprzytulać , pogłaskać. Życie seksualne mieliśmy udane (tak mi się wydawało :) ) Po dwoch miesiącach od zdrady zaszła w ciąże
to jakby ze strachu przed jej odejściem przyśpieszyłem decyzje o poczęciu dziecka. Myslałem że to zcementuje nasz zwsiązek
na zawsze. Po urodzeniu dziecka kontakty na lini teściowa-synowa sięgneły dna a nawet niżej , po 9 miesiącach w wielkiej
awanturze wychodziłem a raczej uciekałem z dzieckiem na ręku i z płaczącą żoną do jej matki na dwu pokojowe mieszkanie
z jej synem i synową. Szwagier i szwagierka pracowali na nockach tzn w dzień spali a w nocy ich nie było.
Jednym słowem wyszliśmy z bagna prosto w szambo. Po pół roku awantur i różnych scen szwagier się wyprowadził i tesciowa
również poszla mieszkać do swojej matki żeby się nią opiekować. Nareszcie sami nie na swoim ale sami. Myślałem że nic
więcej nie trzeba do szczęścia. Ale moja zona jest bardzo pracowitą osobą i tylko jak mogła iść do pracy od razu poszła
Z moimi rodzicami się pogodziliśmy bardzo szybko , praktycznie po 2 miesiącach. Z moją tesciową też byl dobry kontakt.
Wracając do pracy żony , przychodziła zmęczona zajmowała się dzieckiem i szła spać z dzieckiem. Ja byłem odsunięty odtrącony.
Zaczołem walczyć o zmiane tej sytuacji. Na początek banalnie wypad do teatru na kolacje do kina płatki róż w łóżku szampan
Nic nie pomagało niby bylo dobrze ale to nie to , dodam że przez cały czas nie bylo kocham cie i spontanicznych przytuleń.
Założyłem temat na forum kafeterii i tam pewna kobieta zrobiła mi tak zwaną ostrą jazde że to wszystko moja wina gdyż w
jej oczach nie byłem meszczyzną ponieważ po urodzeniu dziecka nie zapewniłem jej intymnosci i nie ustawiłem teściowej do pionu
i nie pokazałem wszystkim kto jest dla mnie najważniejszy. Dowiedziałem sie o sobie że wogóle jej nie pomagam tylko wrecz utrudniam
jej życie. Mniej więcej wszystko się zgadzało. Postanowiłem radykalnie zmienić się i swoje życie. Zaczołem sprzątać gotować myć naczynia
pomagać przy dziecku nie dąsać sie na odmowy sexu itd. W konću przeprowadziliśmy poważną rozmowe i ja zapytałem się dlaczego ona nigdy
nie mowi mi że mnie kocha? Powiedziała że nigdy tego nie czuła i nie czuje!! Świat mi się lekko zawalił.
Ale mimo to zmieniałem się i czekałem. Efekty moich zmian były widoczne tak bardzo że nawet moja rodzina to zauwazała
i znajomi również. Żona zaczeła zmieniać podejście do mnie , zaczeło naprawde żyć sie nam lepiej. Jakos pogodziłem się z tym
że nie mowi mi że mnie kocha ale widocznie ten "model" tak ma.Ja przez to również przestałem jej to mówić.
I przyszedł cudowny rok 2009 zrobiliśmy oboje prawo jazdy ja na autobus ona na osobowe kupiliśmy sobie nowe auto
bylismy na super wakacjach i pod koniec roku kupilismy nasze własne mieszkanie. Rok 2010 zaczoł się duzym wyciszeniem był duży
spokój , spokój który mi się nie podobał i nie pomyliłem się wybuch nastąpił w rocznice powstania warszawskiego. W tym dniu
mialem własne powstanie przyłapalem żone o 5rano jak wysyła smsa do kolegi z pracy. Chyba nikt nie ma wątpliwości że o 5 rano nikt nie
pisze służbowych smsów.Tym razem chciałem sprwe wyjaśnić raz na zawsze albo mnie kocha albo nie.Powiedziała że nie wie co
do mnie czuje że chciała by poczuć to zakochanie zauroczenie ale nie czuje tego do mnie i nigdy nie czuła nawet w dniu ślubu.
Walczyłem z tym aż do wczoraj kiedy odnalazłem to forum i wysłuchałem rekolekcji pt "Kryzys w małżenstwie" Zostawiam wszystko Panu Bogu bo
już nie mam pomysłów na walkę i sam już sobie z tym nie poradzę. Przyjmuje to cierpienie i będe czekał. Dodam że czuje się jak główny bohater z filmu American Beauty bo niby mam wszystko a tak naprawdę to nie mam nic.

Anonymous - 2010-09-06, 15:25

Krzysztof1506 napisał/a:
Zostawiam wszystko Panu Bogu bo
już nie mam pomysłów na walkę i sam już sobie z tym nie poradzę.

W sumie - najważniejsze już wiesz :-) I zrobiłeś już bardzo dużo, tak po ludzku patrząc....
Pozdrawiam :-)

Anonymous - 2010-09-06, 20:14

Witaj Krzysztofie na forum , to wielka kopalnia wiedzy , a w Poznaniu masz nasza sycharowską grupę , :mrgreen:

W październiku nasze ogólnopolskie rekolekcje

http://www.kryzys.org/vie...der=asc&start=0

zapraszam :lol:

Z Modlitwa

Anonymous - 2010-09-06, 20:22

Dziękuje za miłe przyjęcie i zaproszenie i za to że jesteście
Pozdrawiam

Anonymous - 2010-09-06, 21:07

Witaj!

Ja zacznę od kilku Twoich słów:
"Wróciliśmy do siebie po kilku miesiącach i to była moja zasługa i moje starania
i moje wybaczenie."
Nie mamy nic czego nie dał by nam Bóg,mówisz "MOJE" zapomnij o moje pomyśl o "WASZE, NASZE itd."
Wiesz dobrze że się zmieniasz bo w sumie na drodze do Boga i naprawy małżeństwa trzeba zawsze zaczynać od siebie.mogę Ci polecić ten film http://www.youtube.com/re...nioodporny&aq=f
warto go zobaczyć, może z żoną :lol:

pozdrawiam

Z Panem Bogiem

m.z.

Anonymous - 2010-09-08, 19:53

Pisałem że nic nie będę robił ale jednak nie potrafię usiedzieć na miejscu i załatwiłem
terapie małżeńską i żoneczka się nawet bardzo chętnie zgodziła. Zaczynamy za tydzień trochę się tego boje , ma strach że usłyszę znowu że to moja wina. Wczoraj się kochaliśmy i było cudownie na końcu powiedziałem jej że ją kocham a ona znowu to przemilczała. To jest okropne nienawidzę tego nie mogę tego znieść. Na szczęście Pan Bóg zabrał jej poprzednią prace ale za to dał jej teraz pracę gdzie będzie jeszcze większy kontakt z mężczyznami :(
co o tym myśleć ? Czy to jest wystawienie na próbę? ale jej czy mnie? Nie wiem

Anonymous - 2010-09-09, 08:26

witaj Krzyszto :-)

Lektura nr 1 James Dobson " Miłość potrzebuje stanowczości "

Anonymous - 2010-09-20, 21:08

Dziś jesteśmy właśnie po pierwszej wizycie u psychoterapeuty. Mam mieszane uczucia:(
Wyszło na to że żona nie będzie się przy mnie otwierać na terapii tylko raczej osobno będziemy musieli chodzić. A po wyjściu z gabinetu powiedziała że ona nie widzi sensu dalej tam chodzić razem czy osobno. Zaznaczę że terapeuta powiedział że mamy poważny problem. Żona dostała propozycje pracy kelnerki w restauracji tzn praca na weselach i innych imprezach tzn noc,alkohol,hotel,faceci z każdego rodzaju. Zgodziłem się wbrew sobie. Przez to poczułem się silniejszy i ostatecznie ją uwolniłem jak ma kogoś znależć to niech znajdzie i odejdzie ode mnie. W nic już nie wierze że sam mogę cokolwiek zmienić. Czytając wiele artykułów na temat zdrad itd często padają sformułowania że ktoś zdradził bo ona on nie dawal jej tego smego itd że to zdradzeni mają się zmieniać poprawiać itd. Mam takie odczucie że ze zdradzonych robi się winnych a ze zdradzających ofiary. To by znaczyło że jak ja zdradzę to ta druga będzie się dla mnie zmieniać? heheh Dziś mam ochotę się poddać. Coraz częściej wyobrażam sobie w marzeniach kobietę która mnie kocha ponad życie dla której jestem wszystkim i widzę jak jej oczy błyszczą na mój widok. Coraz częściej zaczynam patrzeć na swoją żonę innym spojrzeniem , zaczynam sam siebie pytać dlaczego ja ją tak bardzo kocham? i nie wiem.

Anonymous - 2010-09-20, 22:14

No, jest taka mądra sentencja "ile grzechów w narzeczeństwie, tyle krzyży w małżeństwie".
Warto odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy naprawdę chcę ratować to małżeństwo?
Jeśli tak, trzeba zacząć od Boga, bo jak On jest na swoim miejscu, to wszystko inne jest na swoim miejscu...
Przechodziłam niedawno piekło, teraz wierzę że żeby zbudować coś na nowo, coś na fundamencie prawdy i prawdziwej Miłości, to co było tylko grą pozorów i fasadą, musiało lec w gruzach...

Witaj na forum, pozdrawiam!

Anonymous - 2010-09-21, 14:26

Jestem sam w domu i czuje jak ta samotność otacza mnie ze wszystkich stron. Siedzę teraz i płacze a raczej wyje. Zawsze miałem tyle pomysłów a teraz zupełna pustka. Powoli dociera do mnie że nikt mi nie pomoże ani terapeuta ani to forum. Jestem skazany na czekanie co będzie dalej. Życie bez miłości jest takie bezsensowne i puste. "Każdy chce być kochanym a nikt nie chce kochać" Mam pytanie czy istnieje jakaś dobra lektura jak być wzorowym mężem napisana przez psychologów?
Anonymous - 2010-09-21, 21:30

Krzysztof1506 napisał/a:
Powoli dociera do mnie że nikt mi nie pomoże ani terapeuta ani to forum.


Dokładnie tak, tą siłę musisz sam znaleźć w sobie.

Z tego co napisałeś odniosłem wrażenie, że Twoja żona jest jeszcze bardzo niedojrzałą osobą. Niestety praca, o której napisałeś może być gwoździem do trumny Waszego małżeństwa.

Musisz chłopie "na sygnale" lecieć do Jezusa i Maryi i prosić o łaskę uzdrowienia i nawrócenia żony.
Tu po ludzku ciężko już coś doradzić.

Oglądałeś American Beauty, mam nadzieję, że Ognioodpornego też.

Anonymous - 2010-09-21, 22:46

Krzysztof1506 napisał/a:
Mam pytanie czy istnieje jakaś dobra lektura jak być wzorowym mężem napisana przez psychologów?


Miłość i szacunek Emmerson Eggerich

Co każdy mąż chciałby aby jego żona wiedziała o mężczyźnie J. Dobson

Dzikie serce J Eldrege
Pełnia serca

Moc modlitwy męża Omartian Stormie

Tylko dla mężczyzn. Prosty i jasny przewodnik po duszy kobiety
Shaunti Feldhahn, Jeff Feldhahn

Anonymous - 2010-09-21, 22:51

http://www.przymierzewojownikow.pl/przycz-si
Anonymous - 2010-09-21, 23:10

Witaj,
starasz się i zabiegasz, ja robię to samo, tylko jestem tą która zdradziła. Chyba nie można starać się w nieskończoność, sam w pierwszym wpisie napisałeś, że oddajesz to Bogu.
Życzę Ci aby Twoja żona przejrzała na oczy.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group