|
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
|
|
Spotkania - Rekolekcje - Łagiewniki 2010
Anonymous - 2010-10-08, 05:32
Juz mamy kierowcę, dziękuję!
Anonymous - 2010-10-08, 16:23
Witajcie. Tak bardzo chciałabym być z Wami i was poznac, niestety nie dane mi jest, ale będę wspierać Was w modlitwie z Panem Bogiem.
Anonymous - 2010-10-08, 21:01
Ja dopiero za godzinę wyruszam w całonocna podróż, ale sercem jestem z Wami już od tych kilku godzin. I niestety w niedzielę będę musiała opuścić Was akurat w trakcie mszy, by zdążyć na pociąg, bo wieczorem muszę przejąć dzieci pod opiekę.
Anonymous - 2010-10-09, 07:14
Sycharki w Łagiewnikach pozdrawiam Was i wspieram modlitwą, by rekolekcje przyniosły jak najwięcej owoców i uzdrowionych małżeństw!
Anonymous - 2010-10-09, 20:15
Jestem z wami duchowo, Nie mogę się doczekać kiedy bede mogła wysłuchać konferencji. Strasznie żaluję że nie mogę z Wami być. Tyle sobie obiecywałam po tych rekolekcjach: wzbogacenia duchowego jak również wyciszenia się oraz nabrania siy w pokonywaniu codziennych trudów wytrwałości. Wiem ile łask splywa na uczestnikow rekolekcji, nigdy nie zapomne zeszłorocznych. A w dodatku to miejsce- tak wspaniałe- dla mnie niesamowite. Proszę pomódlcie się też za nas nieobecnych, za mnie i mojego męża, za moje malżeństwo przed obliczem Jezusa Milosiernego za wstawiennictwem św.Faustyny. Ja rownież za Was się modle, życzę wielu łask-
Anonymous - 2010-10-10, 13:59
nie wiem kiedy są następne rekolekcje ale niniejszym się na nie zapisuję
było super, jedyne czego żałuję to, to że nie poznałem wszystkich ale będę cierpliwy
Anonymous - 2010-10-10, 16:51
Organizatorom i uczestnikom rekolekcji, dziękuję
Weselcie się z tymi którzy się weselą, płaczcie z tymi którzy płaczą
Był i śmiech i płacz,ja czekam na owoce rekolekcji
Anonymous - 2010-10-10, 18:24
Midziulka melduje szczęśliwe dotarcie do domku. Kochani to co przeżyłam będąc z Wami na tych rekolekcjach to tak cudowne że nie umie tego wyrazić słowami.
Gdy trzymajć się za ręce, szczególnie na ostatnie mszy śpiewaliśmy pieśn - pomyślałam Boże nigdy bym nie przeżyła tego gdyby nie mój kryzys.
Wiecie co Wam powiem - tworzymy Wspólnote ale nie tylko Sychar, ale bezgranicznej przyjaźni :) prawdziwej :)
Dziękuje Bogu za ten czas rekolekcji
Anonymous - 2010-10-10, 18:37
Dotarłam szczęśliwie do domu.
Dziękuję organizatorom i wszystkim obecnym... Pani prowadzącej konferencję za naukę, księdzu za wsparcie... a poza tym
Mirce za to, że jest wspaniała i potrafi gadać w nocy z potrzebującymi, Anieli za niewiarygodne poczucie humoru i dystans do siebie, Dorocie za organizację, Coli za piątkową rozmowę, EL i Gabi za to, że fantastycznie się spało w jednym pokoju
Markowi za to, że był, zkszaciorowi za pochwałę mojego miasta rodzinnego, Lili za ustawianie mnie do pionu i pokazywanie, co jest ważne... Hanusi i Jednej za pogaduchy i wspólną podróż na dworzec... chrisowi za pamięć o moich problemach i mocny uścisk dłoni...
wszystkim, z którymi Pan zetknął mnie w czasie tych rekolekcji, a nie znam ich nicków...
A najbardziej dziękuję Panu... za to, że był przy mnie, że pozwolił mi poczuć swoją obecność tuż obok... za moje łzy i ogromną gulę w gardle... za spokój, który narazie wciąż we mnie jest...
"Nie umiem dziękować Ci Panie, bo małe są moje słowa... zechciej przyjąć moje milczenie i naucz mnie życiem dziękować..."
Anonymous - 2010-10-10, 20:32
Nie wiem od czego zacząć ....Tyle dobra ....tyle radości ...tyle zrzuconych masek....
Dzis po poludniu z częscia osób trafilismy do bardzo klimatycznej knajpki . Wiecie jak widzę jakie relacje się tworzą między nami ...to jest to coś wyjątkowego , prawdziwego , bez sztuczności , nie musimy udawać i jest tak .... - kelnerka zapytała mnie -" Czy to jest jakiś zjazd rodzinny ?"
Andrzej powiedział dziś " To są historyczne chwile "....Tyle dobra się wydarzyło w ostatnim roku w naszej wspólnocie . I te rekolekcje są takim ukoronowaniem tego.
Bóg nie chce , żebyśmy żyli byle jak , zawsze miałam to wryte w serce....Mamy mieć życie obfite , pełne sensu , zmierzające do celu , ..te rzeczy , które nas spotkały nie mogą nas pozbawić radości życia.. , Tak często dało się słyszeć zdanie " Gdyby nie ten kryzys to ..."
Pomimo tego , że nie mogłam być przez większość czasu , to bardzo wszystkim dziękuję .
Szczególnie Markowi , Danusi , Chmurce , Adze , Andrzejowi za wspólpracę . Pomimo trudności i kilku zgrzytów podołalismy
Marzenie i krakowskim sycharowiczom za pomoc
Krysi i Ojcu Andrzejowi za serce
Anonymous - 2010-10-10, 20:44
I ja dziękuję. Mojemu sercu bardzo potrzebne były te rekolekcje. Właściwi ludzie, właściwe miejsce, właściwy czas...
Dziękuję! Może wytrwam..
Anonymous - 2010-10-10, 21:50
Dziękuję, dziękuję, dziękuję...
Niesamowite rekolekcje. Poziom Miłości tak mi się podniósł w organizmie, że co chwilę po trochu wypływała oczami pod postacią łez
I Was też kocham bardzo wszystkich, całą wspólnotę. Tworzą ją nieprawdopodobni ludzie, bo tacy "pełni i całościowi" po życiowych zakrętach, które mogły ich pogruchotać, po kamienowaniu bez znieczulenia.
"Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska (Rz 5, 20)"
Kiedy te wiosenne rekolekcje????
Andrzej - 2010-10-10, 23:05 Temat postu: Kraków jest piękny Bardzo dziękuję za piękne rekolekcje, których byliśmy współautorami. Szczególne podziękowania należą się Pani Krystynie za bardzo wartościowe konferencje i Ojcu Andrzejowi Migaczowi SJ za opiekę duchową.
Nagrywałem konferencje i wkrótce je umieszczę na naszych stronach.
Nasza wspólnota rozrasta się, nasz charyzmat przyciąga coraz więcej małżonków, którzy nie chcą się biernie poddawać złu, lecz zło chcą zwyciężać dobrem, pragną pogłębiać swoją relację z Bogiem, który wszystko może... :)
Anonymous - 2010-10-10, 23:58
Jestem również pod wrażeniem tych rekolekcji.Gdy swoje świadectwo dawała Kasia,mówiąc ,że zgadza się na wszystko czym obdarzy ją Bóg(nawet samotnym życiem bez męża),dla mnie to było świadectwo pierwszych chrześcijan,którzy za wiarę oddawali życie .Tym ,którym to porównanie wydaje się za mocne ,przypomnę,że bycie samotnym obiektem kpin i szyderstw wymaga również niemałej odwagi i jest to też śmierć ,ale na raty.Również jestem pełen podziwu dla Chrisa,który trwa w b.trudnym małżeństwie.Na końcu proponowałem dalsze rekolekcje nt: być kobietą,mężczyzną oraz żoną, mężem i rodzicami.W ferworze nie dodałem,że m.in. też po to aby zdiagnozować ciężka chorobę,jaką jest małżeński kryzys i ustalić przyczyny,dlaczego do niego doszło i oczywiście znależć sposób wyjścia na prostą.Myślę,że jet to też potrzebne dla tych ,którzy którzy mają kryzys poza sobą,ale aby nie było "powtórki z rozrywki"muszą również znależć środek leczniczy na wcześniejszą chorobę. Bo w tradycyjnym leczeniu po chorobie następuje okres rekonwalescencji,który trwa dośc długo i wymaga rehabilitacji chorych.Myślę , że z powodu delikatnieszej psychiki kobiety większego wsparcia wymagają żony.I dla nich i dzieci głównie można organizować spotkania nieformalne np; grill.Myślę,że w Krakowie byłoby to możliwe w Łagiewnikach w ogrodzie(o ile na to zgodzą się siostry,które są gospodarzami).
|
|