Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - stosowałem przemoc fizyczną i psychiczną wobec żony....

Anonymous - 2010-08-29, 01:29
Temat postu: stosowałem przemoc fizyczną i psychiczną wobec żony....
Jesteśmy małżeństwem od 4 lat, wcześniej znaliśmy się trzy lata, po ślubie zaczęły się poważne awantury, wyjeżdżałem na pól nocy by ochłonąć ale kiedyś szarpnąłem żonę- była w ciąży, później jak była już malutka córka, a dwa tygodnie przegiąłem, kilka piw za dużo- utrata filmu i.. rzucałem moją żoną jak zabawką... zabrała dziecko i dwa tygodnie jestem sam, dopiero jak jej nie ma zrozumiałem co zrobiłem przedtem kwiaty załatwiały sprawę, teraz każda sekunda bez niej to wieczność, wylałem morze łez, zrozumiałem jak bardzo ją kocham i jak bardzo błądziłem, pieniądze, brak szacunku do innych do pracy.. Ona jest moją siłą błagam proszę by wróciła, w mojej świadomości zaszły ogromne zmiany, jakbym wyszedł z siebie i oglądał film, teraz dopiero teraz dostrzegam błędy ... w ogóle jej nie słuchałem i żyłem gdzieś obok, bardzo ją kocham ale Ona chce odejść, jej rodzina jest zdecydowanie za rozwodem, błagam o pomoc, nadmienie że po kilkunastu latach pojednałem się z Bogiem,, jak trwoga to do Boga... ale mam silną wolę by wszystko zmienić to co było złe, co robić gdzie szukać pomocy argumentów????
Anonymous - 2010-08-29, 10:08

Witam!
Obiecuję modlitwę
Postaw się na miejscu żony - ma prawo czuć się zagrożona, a sytuacji, którą opisujesz, trudno się dziwić że jej rodzina tak doradza...
Twoja silna wola nie wystarczy...

http://www.duchprawdy.com/modlitwa_o_cud.htm

Anonymous - 2010-08-29, 10:31

katblo napisał/a:
Witam!
Obiecuję modlitwę
Postaw się na miejscu żony - ma prawo czuć się zagrożona, a sytuacji, którą opisujesz, trudno się dziwić że jej rodzina tak doradza...
Twoja silna wola nie wystarczy...

http://www.duchprawdy.com/modlitwa_o_cud.htm


JA TO WSZYSTKO WIEM DOPIERO ROZŁĄKA I SZCZERA ORAZ GŁĘBOKA REFLEKSJA NA SOBĄ DOPROWADZIŁA MNIE DO SKRUCHY, DO ZROZUMIENIA KIM BYŁEM I JAK POSTĘPOWAŁEM, JESTEM NIKIM ALE PROSZĘ O OSTATNIĄ SZANSĘ DLA MOJEJ RODZINY DLA MOJEJ CÓRKI, DZIŚ ZAWIERZAM SWÓJ LOS BOGU I PROSZĘ GO BY MI WYBACZYŁ, BY WSKAZAŁ MI DROGĘ BY OBDARZYŁ MNIE SIŁĄ KTÓRA POZWOLI MI PRZEZWYCIĘŻYĆ MOJE SŁABOŚCI I DOPROWADZI DO POWROTU MOJEJ UKOCHANEJ RODZINY

Anonymous - 2010-08-29, 11:51

Piękne świadectwo!

Skąd jesteś? Warto poszukać wsparcia w ognisku Sychar, inaczej jest być wspieranym wirtualnie, a inaczej przez żywego człowieka....

Pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości w odzyskiwaniu serca żony

Polecam lekturę dla Ciebie "Dzikie serce"
a dla żony "Urzekająca"

Anonymous - 2010-08-29, 11:53

oprawco,

a czy wiesz już co jest przyczyną Twojego wybuchu agresji? Czy już dotarłeś do sedna sprawy?

Żałujesz... - OK!
Chcesz się poprawić....-OK!

Ale co konkretnie chcesz poprawić?

Kilka piw nie tłumaczy agresji....alkohol ją dopiero ujawnił, a źródło tkwi gdzieś w Tobie...
Jeśli chcesz zapewnić żonie i dziecku bezpieczeństwo, proponuję wejść w siebie i dotrzeć do prawdziwego sedna sprawy...

Dobrze, że tu jesteś!

Już wchodząc tu zapewniasz sobie naszą modlitwę na drodze poznawania siebie samego, natomiast pisząc o sobie, dostaniesz zwrot od innych...może to pomoże Ci nabrać dystansu i spojrzeć na siebie samego z innej perspektywy....

z modlitwą
agnicha

Anonymous - 2010-08-29, 12:05

jestem z Włocławka, poszukam ich w okolicy, zrobię wszystko by ją odzyskać
Anonymous - 2010-08-29, 22:44
Temat postu: Ufaj.
Będziesz w mojej modlitwie. Ufaj.
Anonymous - 2010-08-29, 23:25

oprawca napisał/a:
JA TO WSZYSTKO WIEM DOPIERO ROZŁĄKA I SZCZERA ORAZ GŁĘBOKA REFLEKSJA NA SOBĄ DOPROWADZIŁA MNIE DO SKRUCHY, DO ZROZUMIENIA KIM BYŁEM I JAK POSTĘPOWAŁEM, JESTEM NIKIM ALE PROSZĘ O OSTATNIĄ SZANSĘ DLA MOJEJ RODZINY DLA MOJEJ CÓRKI, DZIŚ ZAWIERZAM SWÓJ LOS BOGU I PROSZĘ GO BY MI WYBACZYŁ, BY WSKAZAŁ MI DROGĘ BY OBDARZYŁ MNIE SIŁĄ KTÓRA POZWOLI MI PRZEZWYCIĘŻYĆ MOJE SŁABOŚCI I DOPROWADZI DO POWROTU MOJEJ UKOCHANEJ RODZINY


Oprawco czy skrucha????.......czy ewidentne STOP zony dało jak łopata w łeb.....

fajnie że dziewczyny do Ciebie pisza z wielkim i otwartym sercem....ale juz tak maja :mrgreen: :mrgreen: ......

Oprawco przemoc to uzaleznienie.....przemoc....to dysfunkcja.....to zakodowane działania.....to bledne reakcje.....to problemy z emocjami.....to działania w oparciu o wskazanie siły

jest duzo tego by wsio wypisywać.....super ze juz wiesz.....ale sama chęc to mało.....własne próby zmiany tego to zbyt cienko i nie stabilne....

Co można???

Wsparcie Boga to raz,umocnienie wiary to dwa......terapie w zakresie przemocy to trzy.....
grupy mitingowe to cztery.

piszesz

Wlocławek -zatem szukaj w swoim mieście ośrodka przemocy w rodzinie.....jak problem to niebieska linia podpowie.....


I najprostrzym jezykiem to napisac
.....zachowania jakie znasz...jakie wykonujesz....trzeba nazwac...zamienic...i wdrożyc nowe........

I sorry ale tego nie da sie tak pstryk...i juz jestem inny.......

i nie gniewaj sie.....ale jeden twój tekst ukazuje mi wsio

oprawca napisał/a:
zrobię wszystko by ją odzyskać
.....


Żony-człowieka nie odzyskujemy

......odzyskac można przedmiot.....

czy widzisz???? róznicę...........

A na poczatek naucz sie tego tekstu

STOSOWANIE PRZEMOCY JEST OZNAKA SŁABOŚCI -A NIE SIŁY............

x.J.Popiełuszko


pozdrawiam

Anonymous - 2010-08-30, 07:13

Chociażem dziewczyna, to Norbert napisał wszystko to, co sama chciałam napisać ;-) Dlatego tylko napiszę - podpisuję się pod tym :-)
Anonymous - 2010-08-30, 08:24

Nirwanna napisał/a:
Chociażem dziewczyna



Hiiiiiiii nirwano....wiesz że kobiety mają zawsze złote serce....i to jest piękne i wspaniałe..... :mrgreen: :mrgreen:

Mi chodziło o prawdę....i to napisałem oprawcy....

Że przemoc to ZŁO....i mając wkoncu tego świadomość ,widząc że cos trzeba z tym robić.........
ROBIĘ TO

Bo przemoc jaka stosuję to nie jest pietno na całe zycie....to nie jest wyrok dozgonny....

I tego że wiem że jestem przemocowcem....i wie o tym swiat I BLISCY nie nalezy sie wstydzić(skrywac,wypierać-to trzeba pamiętać)....

a wstydzic nalezy sie tego że wiem kim jestm i nic z tym nie robię.....

Bo to jest wykroczeniem przeciw Bogu....wykroczeniem przeciw nauce boskiej miłosci....wykroczeniem przeciw tym wszystkim jakich miałem kochac,otoczyc opieką a przez moja osobe cierpia.........

Bóg...wiara....mój upór w zmiane tego.....POTRAFIA STWORZYC NOWEGO CZŁOWIEKA
I tego zycze Ci oprawco.......zmieniaj sie dla Boga....żony...dzieci.....Siebie -dla wszystkich


pozdrawiam ;-) ;-)

Anonymous - 2010-09-21, 09:16

chodzę na terapię, nadmiar negatywnych wyładowuję w sali treningowej, nim cokolwieg powiem i zrobię pytam siebie jak zwykle na to reaguję a jak powinienem, jest ciężko, póki co musiałem wyprowadzić się z domu.... do czasu aż zrobię porządek z alkoholem - środki farmologiczne, choć i bez tego od 1,5 miesiąca nie mam potrzeby picia- ponadto neurolog i terapia w poradni rodzinnej. Walcze sam z sobą ze swoimi emocjami i utrwalonymi zachowaniami agresywnymi i jest ciężko, ponadto dochodzi do mnie że byćmoże jest już za późno , boję się że skończy się pomimo moich prób, dochodzi do tego świadomość jak bardzo brakuje mi życia w moim domu, jej rodzinka nie daje mi szans- jedyna opcja sprzedać wszystko i rozwód - że niby to byłoby najlepsze dla córki i żony... sam zastanawiam się nad zachowaniem psychopaty dręczyciela i zastanawiam się nad wyjazdem ...

[ Dodano: 2010-09-21, 09:34 ]
... mija 1.5 miecha a żona nie wie czy mnie jeszcze kocha nie wie czy chce być ze mną, czy to o czymś nie świadczy, nie widzi nic pozytywnego w tych 7 latach spędzonych razem? wszystko co uważałem za święte za podstawowe neguje albo stwierdza że mnie okłamywała, po prostu nie wiem czy te 7 lat to nie było jedno wielkie aktorstwo z obu stron i czy jest jeszcze sens to ciągnąć, bardzo ją kocham i moją Niunię ale daje się odczuć totalny chłód i obojętność co z ciągłym atakiem na każde moje starania nie wróżą nic dobrego :-( ... z pozytywów poznałem obsługę pralki i ugotowałem nawet smaczny obiad ... i w nicości trwam..

Anonymous - 2010-09-21, 12:50

oprawca napisał/a:
i w nicości trwam..


Proponuje trwać w Bogu

wtedy , niezależnie co sie dalej wydarzy , Ty będziesz uratowany , jako osoba , jako ojciec ( którego córka potrzebuje ) i mąż ( którego potrzebuje żona )

Z Bogiem

Anonymous - 2010-09-22, 09:01

oprawca napisał/a:
do czasu aż zrobię porządek z alkoholem

Wiesz jak to zrobić?
Znalazłeś grupę AA? chodzisz na spotkania?
Proponuję Ci przeczytać posty nałoga, będziesz miał wiedzę na ten temat w pigułce ;-)
oprawca napisał/a:
mija 1.5 miecha a żona nie wie czy mnie jeszcze kocha nie wie czy chce być ze mną

oprawca napisał/a:
Jesteśmy małżeństwem od 4 lat, wcześniej znaliśmy się trzy lata, po ślubie zaczęły się poważne awantury, wyjeżdżałem na pól nocy by ochłonąć ale kiedyś szarpnąłem żonę- była w ciąży, później jak była już malutka córka, a dwa tygodnie przegiąłem, kilka piw za dużo- utrata filmu i.. rzucałem moją żoną jak zabawką...

Zobacz... 4 lata krzywdziłeś żonę... myślisz, że 1,5 miesiąca to dużo czasu?
Ktoś tu kiedyś pisał, że tyle czasu ile się psuło, tyle czasu będzie trwała naprawa... więc przygotuj się raczej na długi dystans…

oprawco najpierw musisz naprawić w sobie wszystko to, co doprowadziło Cię to stanu, jaki jest dzisiaj... a dopiero potem pytaj żonę, czy chce z Tobą być...
A przemoc i alkohol to nie są stany, z których wychodzi się ot tak, jak pstryknięcie palcami... to długa, ciężka praca...
A najważniejsze w tym wszystkim jest chyba to, żebyś Ty chciał wychodzić ze swoich dysfunkcji dla samego siebie... nie dla żony, nie po to, żeby Ona wróciła... ale po to, żebyś Ty żył godnie... żebyś miała wpływ na własne zachowania...
Chodzi mi o to, żebyś naprawiał siebie, nie oglądając się na żonę, na to, czy Ona widzi Twoje zmiany, czy już je dostrzegła...
Może tak być, że za jakiś czas żona stwierdzi, że fajny jest ten mąż ;-) że może warto Mu dać szansę... ale ewentualne uznanie żony, ni może być jedynym motorem Twoich zmian...
Zmieniać musisz się dla siebie :-)
Powodzenia i wytrwałości Ci życzę :-)

Anonymous - 2010-09-22, 10:10

dziękuje za odpowiedzi, czytając opinie różnych ludzi zaczynam nieco inaczej postrzegać siebie i świat, przed kataklizmem który nastąpił w moim życiu byłem totalnym egocentrykiem, teraz dostrzegam racje innych choć jest to niezmiernie ciężka walka z samym sobą, a stosunki z żoną... :-? marzę o tym by znów móc wziąć ją w ramiona otoczyć opieką i by czerpać z jej miłości siłę, czasami marzenia się spełniają...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group