Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak ratować naszą rodzinę - jak wzbudzić miłośc żony?

Anonymous - 2010-10-06, 13:42

Polecam:

DWANAŚCIE KŁAMSTW KTÓRE ŻONY MÓWIĄ MĘŻOM
Riter Tim i Sheila

Anonymous - 2010-10-06, 14:22

rafcik napisał/a:
Potrafię ją w takich momentach kochać i ucze się miłości na nowo.



Rafcik....słowa Jana Pawła II..

NIE TO JEST MIŁOŚCIA CO CZUJESZ,A TO CO POSTANOWISZ


http://adonai.pl/malzenstwo/download.php?id=4248

skrót do opracowania 12 kłamstw

Anonymous - 2010-10-07, 09:08

barbórka napisał/a:
nowenna pompejska - to wspaniała modlitwa która bardzo pomaga i dużo zmienia poleam gorąco.


Nie wiem czy wytrwam i znajde tyle czasu, choć bardzo bym chciał odmówić ta modlitwę. Na pewno spróbuję. Wymaga ona dużo zaangażowania, czasu i siły...nie wiem czy je znajde w tym pędzącym i pełnym pracy świecie.

róża napisał/a:
Polecam:

DWANAŚCIE KŁAMSTW KTÓRE ŻONY MÓWIĄ MĘŻOM
Riter Tim i Sheila


już zamówiona :-D razem z "12 kłamstw które mężowie..."

[ Dodano: 2010-10-07, 11:20 ]
A ja w dalszym ciągu trwam w moich "24 godzinach" bo tak postanowiłem. Że nie będzie to tylko tydzień, lecz "następne 24h bez pytań, wymagań i kłótni".

Choć wczoraj wieczorem miała miejsce "dziwna" sytuacja. W radio leciała miła piosenka i tak jakoś zaczęliśmy niby przypadkiem z żona tańczyc przytulenia. ZNAK??
I w penym momencie żona spytała czy jestem z nią szczęsliwy....kiedyś spyytała o to samo i szybko bez namysłu odpowiedziałem że tak - a przeciez nie do końca tak jest :cry:
Wiec tym razem przemyślałem odpowiedz i powiedziałem, że to zależy od sytuacji, miejsca itp. Że gdy jesteśmy razem, gdy spędzamy czas.... Po czym zacząłem mówić coś co wydawało mi się że nie mówie ja. Że chodzi mi o to by ona był szczęśliwa. Że zmianiam się dla niej i ucze się ją kochac na nowo. Ze mimo odrzucenia, braku miłości z jej strony, smutnych słow - mocno kocham ją. Że nawet gdyby "coś" się wydarzyło lub już sie może liczyć na moją miłość, że nie poddam się w walce o nasze małżeństwo. --- Po czym razem się rozpłakaliśmy.
Było to dla mnie dziwne ale budujące. Bo wiem, że jeszcze tkwia w niej jakieś uczucia. Że jest jeszcze szansa. Tym bardziej że gdy spytałem czy chce ratować nasze małżeństw odpowiedziała, że nie wie, ale chce ratować naszą rodzinę.

Myślę, że jest bardzo zagubiona. Że nie wie co robić. Z jednej strony, zmiana męża, który już nie wypytuje, nie zakazuje, nie stawia ultimatum, a z drugiej strony szef-przyjaciel, który mimo, że ma rodzinę i też mu sie nie układa ito jednak ma z niż wspólne tematy, dobrze sie rozmawia, spędza czas, znajduje pocieszenie.
Mam taką nadzieję i o to się modlę, by żona odnalazła się w tym wszystkim.
Fakt , że on ma nademną przewagę. Spędza z moją żona więcej czasu. Wiecej rozmawiają, pisza wciąż smsy, przyjeżdza po nią przed pracą, często wczesnie rano z innego miasta.
To, że przyjeżdza po nią to, że odwozi przestało byc dla mnie tematem do awantur, wymówek, gniewu. Wyjazdy?? No cóż sa częscią jej pracy. A chyba każda kobieta chciała by mieć mężą który po przyjeżdzie z delegacji zrobi pyszna kolację, herbatke gorącą......To ona musi zrozumiec co jest dobre a co złe, gdzie są granice. To,że dorosłem do bycia [b]mężem.[/b]Bo, że mnie rani to wie. Wiele razy mnie za to przepraszała. Ale tez wiele razy potrafiłe podejśc i sama od siebie, pogłaskac, przytulić. Takie rzeczy utrwalają mnie w przekonaniu, że jeszcze uczucie nie wygasło do końca. I to które się tli musze pielegnować. Dziś jakoś optymistycznie na wszystko patrzę (mimo, że zona w delegacji 2 dniowej). Nie wydzwaniam do niej (to ona zadzwoniła dziś sama :-D ), nie śle dziesiątek smsów. Mam swoją pracę, swoje zajęcia.

Wczoraj gdy mówiłem jej o mojej miłości i oddaniu, gdy płynęły łzy pierwszy raz od dawna umocniłem sie w przekonaniu, że nie jestem na straconej pozycji, Że to małżeństwo jest do uratowania.Czeba tylko starać się z całego serca, znosić cieprpienie i oddac się Bogu.

Męczy mnie jeszcze temat nienoszonej od kilku dni obrączki, tym bardziej, że powiedziała wczoraj (bo też o tym rozmawialiśmy), że jest jej łatwiej jak nie musi na nią patrzeć, przypominac sobie naszej sytuacji..........

Anonymous - 2010-10-07, 12:17

Cytat:
--- Po czym razem się rozpłakaliśmy.


:-D

http://www.youtube.com/watch?v=8lamuJGlxEE

Anonymous - 2010-10-08, 12:04

róża napisał/a:

:-D

http://www.youtube.com/watch?v=8lamuJGlxEE


... to miłe i budujące. I mam nadzieję że nie jest zapóźno i uda się wszytsko naprawić. Choć myśl, że jest ten 3, który ma nademną przewagę troche przytłacza i podsuwa złe myśli - prowokuje.

Anonymous - 2010-10-08, 12:14

rafcik napisał/a:
I mam nadzieję że nie jest zapóźno i uda się wszytsko naprawić.


Rafcik nigdy nie jest za pózno...ważne tylko byś dał działać Bogu...i nieraz nie mącił...w jego planach i działaniach....chocby tym

rafcik napisał/a:
Choć myśl, że jest ten 3, który ma nademną przewagę troche przytłacza i podsuwa złe myśli - prowokuje.


Rafcik twój wybór.....którego Pana chcesz słuchać????....

wiesz na służbie dwóch..to tak naprawde nikomu nie służysz....


pozdrawiam ;-) ;-)

Anonymous - 2010-10-08, 18:45

Własnie przed chwilą dowiedziałem się ciekawych rzeczy o żonie i jej szefie.
No cóż, kłamstwo goni kłamstwo. Romans kwitnie i zakończyć się raczej nie zakończy. spólne wyjazdy, spotkania, randki. I nie tylko to + wiele innych mniejszych i większych numerów i oszustw w ciągu naszego małżeństwa.

Wszystko stało się teraz dla mnie prostsze. I wreszcie znam powód tego odkochania się żony.
Dziś wieczorem wraca z delegacji. Co zrobić ?? Poradzcie. Pytać wogóle o to? Rozmawiać. Dać jakiż wybór, stawiać żadanie.
Chcę zrobić cos co ją obudzi z tej bajki. Cała jej rodzina jest za mną i radzą różne nawet ostre rzeczy. Może postawić jakiś warunek, dać szanse na dalsze wspólne życie, ale bez szefa.....
Dopóki nie będzie jej reakcji i decyzji że chce ratować nasze małżeństwo. To po prostu nie ma sensu. Chcę by spróbowała skończyć tą znajomość, ten romans. Bo tylko wtedy praca którą wkładam ma sens.

Jej pasuje takie życie jak ma teraz. Bez obowiązków, bez dzieci, bez domu. Tylko ona i szef.
A gdzieś tam jest dom, dzieci, gary, bałagan..mąż, który przecież się stara, usługuje, trwa i nie zamierza nic zmieniać. Taki jej pewnie pasuje.

Anonymous - 2010-10-08, 18:59

rafcik napisał/a:
Co zrobić ?? Poradzcie

Zanim cokolwiek zrobisz porozmawiaj z głębi serca z Waszymi Aniołami Stróżami i uważnie słuchaj jakie natchnienie obudzi się w sercu. Ludzkie porady są niczym w porównaniu z tym co podpowie Ci Bóg.

A po ludzku.
Z pewnością wszystko trzeba czynić ze spokojem , bo ono wyzwala uwagę osoby do której działania są kierowane. Nie wolno także naruszać godności własnej i osoby z którą rozmawiamy czy której obwieszczamy jakąś swoją decyzję.
Jeśli nie będziesz czegoś pewien to najlepiej nie rób nic,aż nabierzesz pewności,że podjęta decyzja nie tylko jest najlepsza dla Was obojga i wyraża miłość, ale i czy jesteś w stanie w konsekwencji konkretnego działąnia ponieść konsekwencje najczarniejszego scenariusza, jakie to działanie może uruchomić.

Anonymous - 2010-10-08, 19:14

kinga2 napisał/a:

A po ludzku.
Z pewnością wszystko trzeba czynić ze spokojem , bo ono wyzwala uwagę osoby do której działania są kierowane. Nie wolno także naruszać godności własnej i osoby z którą rozmawiamy czy której obwieszczamy jakąś swoją decyzję.
Jeśli nie będziesz czegoś pewien to najlepiej nie rób nic,aż nabierzesz pewności,że podjęta decyzja nie tylko jest najlepsza dla Was obojga i wyraża miłość, ale i czy jesteś w stanie w konsekwencji konkretnego działąnia ponieść konsekwencje najczarniejszego scenariusza, jakie to działanie może uruchomić.


Myślę, ze jestem przygotowany na konsekwencje w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie przyłapałem żony osobiście na zdradzie. Tylko na kłamstwach. Spotyka i spotykała się z szefem. Wciąga w to rodzine, która w razie czego nie poda jej ręki. Zostawi samą z tym wszytskim. Ona to wie, ale dalej prowadzi swoje "szczesliwe" życie.
Może właśnie musze zrobić coś co jej pokaże, ze życie nie jest takie kolorowe jak sobie to wyobraziła??. Że z szefem jest miło i ekscytująco poza domami i obowiązkami. Chcę się postawić i dać wybór , ale wiem też że znów doprowadzi to do kłótni i awantury. Że znów zrobi się piekło. Wiem, że muszę być CIERPLIWY, ale.... co to da. Dalej ją bedę utrwalał w tym błogim życiu. Z dala od domu, rodziny, dzieci, męża. Blisko szefa.

Jej szef też olewa swoją rodzinę (zresztą parę miesięcy temu został ojcem), a ponoć jest bardzo wierzący, co niedziele w kościele.

Ochłonąłem trochę. Wysłuchałem paru słów ks. Pawlukiewicza (bardzo pomagają). Niewiem co bedzie dalej. Jestem przygotowany na dalszą walkę o nasze małeństwo, ale też na powiedzenie dość. Dość życia w trójkącie miłosnym.

Anonymous - 2010-10-08, 21:23

rafcik

Klasyka gatunku, niestety.
Wg mojej teorii za 99% kryzysów małżeńskich stoi osoba trzecia.

Lepiej uświadomić sobie od razu, że:

- jesteś okłamywany
- romans rozwija się coraz intensywniej
- nie licz na gwałtowne "przebudzenie się" żony
- niewiele wskórasz postawą męża gotującego obiadki i wywijającego odkurzaczem

Moje propozycje:
- wykorzystaj przychylnośc ku Tobie jej rodziny
- zażądaj od teściów rozmowy w ich obecności z córką i z Tobą
- domagaj się zmiany pracy zony
- rozmawiaj non stop z teściami, zaprowadzaj tam częściej dziecko
- spędź kilka nocy z dzieckiem u teściów
- odstaw gotowanie - wcinaj na mieście
- gromadź dowody !! (ważne)

Bezczelność żony będzie rosła proporcjonalnie do Twej uległości. Zdradzacz jest gotów posunąć sie do rzeczy niewyobrażalnych.

Przygotuj sobie też plan vabank - wyprowadzasz się z domu z dzieckiem do teściów, dopóki ona nie zaprzestanie tego, co czyni teraz.

Anonymous - 2010-10-08, 21:33

ketram napisał/a:
rafcik

Lepiej uświadomić sobie od razu, że:

- jesteś okłamywany
- romans rozwija się coraz intensywniej
- nie licz na gwałtowne "przebudzenie się" żony
- niewiele wskórasz postawą męża gotującego obiadki i wywijającego odkurzaczem

Moje propozycje:
- wykorzystaj przychylnośc ku Tobie jej rodziny
- zażądaj od teściów rozmowy w ich obecności z córką i z Tobą
- domagaj się zmiany pracy zony
- rozmawiaj non stop z teściami, zaprowadzaj tam częściej dziecko
- spędź kilka nocy z dzieckiem u teściów
- odstaw gotowanie - wcinaj na mieście
- gromadź dowody !! (ważne)

Bezczelność żony będzie rosła proporcjonalnie do Twej uległości. Zdradzacz jest gotów posunąć sie do rzeczy niewyobrażalnych.

Przygotuj sobie też plan vabank - wyprowadzasz się z domu z dzieckiem do teściów, dopóki ona nie zaprzestanie tego, co czyni teraz.


Teściowa i teść są wtajemniczeni. Domyślali się już jakiś czas temu że cos nie gra, bo raz szef przyjechał ze swoim dzieckiem niedawno narodzonym do mojej żony gdy była u teściów. Żona nie szanuje matki ale za to ma bardzo duży szacunek u ojca i on ma jutro z nią rozmawiać ostro. Może nią wstrząsnie.

Co do wyprowadzki to dlaczego ja sie mam wyprowadzać z dziecmi? Ja żyje w moim domu z dziecmi, ona żyje poza domem, wiec może szef ją przygarnie. Tylko gdzie?? Do swojego domu, gdzie mieszka jego żona z małym dzieckiem.

Jam jestem w stanie wybaczyć, kochać dalej. Zmieniać się dalej. Ale nie chce być służącym i pomagierem w ich fantastycznym życiu.

Anonymous - 2010-10-08, 21:46

rafcik

O to chodzi - nie możesz być pomagierem w tej farsie.

Pisząc o planie vabank - mam na myśli wyprowadzkę do teściów, aby zmusic w ten sposób do konfrontacji żony z rodzicami i Tobą. Bo ona bedzie tego unikać, zobaczysz.

Anonymous - 2010-10-08, 22:15

ketram napisał/a:
rafcik

O to chodzi - nie możesz być pomagierem w tej farsie.

Pisząc o planie vabank - mam na myśli wyprowadzkę do teściów, aby zmusic w ten sposób do konfrontacji żony z rodzicami i Tobą. Bo ona bedzie tego unikać, zobaczysz.


Myślę, ze nie uniknie. Jeśli jutro po rozmowie z teściem nic się nie wydarzy, nic do niej nie dotrze to i tak bedziemy się widziec wieczorem u nich.

Myślę cały czas co zrobić dziś. Jak wróci. Czy rozmawiać czy czekac na jutro

Anonymous - 2010-10-08, 22:23

Rafcik poczekaj cierpliwie do jutra, po co Ci dziś kłótnia? Jutro i tak będzie Ci ciężko, więc dziś paciorek i spać ,nawet nie czekać na żonę. Będę pamiętać w modlitwie.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group