|
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
|
 |
Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Uzdrowienie małżeństwa
Anonymous - 2010-11-08, 12:46
Jakby ktoś siedząc ze mną w pokoju - powiedział takie słowa: "jestem pewna, że mąż jest opętany przez szatana, to pewne. nie wszedł do kościoła." - najpierw pomyślałabym, że to dowcip i chyba bym się uśmiechnęła. Potem pewnie poczułabym się....nieswojo.
Wybacz, Moniko, ale brzmisz, jakbyś trochę traciła kontakt z rzeczywistością....
Mam nadzieję, że męża nie raczysz swoimi "diagnozami" na temat jego opętania....
Miałaś zostawić sprawy męża i jego samego - samemu sobie.
Miałaś zająć się sobą.
Napisz, co robisz dla siebie? Co porabiasz - poza obowiązkami. Masz stałego spowiednika?
Trzymaj się ciepło!
Anonymous - 2010-11-08, 13:01
Moniko, odrzuć precz takie mysli, bo może wyniknąć z nich rzecziwiście - zło. Choćby z takiego ludzkiego lęku - odsuniesz się od męża jeszcze bardziej. Ja tam bałabym się...
Fakt, że nie wszedł do kościoła nie świadczy jeszcze o opętaniu, ot mógł to być protest przeciwko czemuś tam, niekoniecznie zaraz przeciwko Panu Bogu. A może tak zwyczajnie trzeba było załatwić jakieś sprawy, w które to już mąż nie chce Ciebie wtajemniczać. A może zwykłe lenistwo?
http://www.youtube.com/watch?v=YeI05QoW7Ss
Anonymous - 2010-11-08, 13:03
Satine napisał/a: |
Wybacz, Moniko, ale brzmisz, jakbyś trochę traciła kontakt z rzeczywistością....
|
To rzeczywistość tego forum. Tyle się tutaj o ZŁYM naczytałam.
Ale skoro jestem w błędzie...to super. Musiałam się upewnić.
Różo on zwyczajnie pojechał na spacer, po ciastka dla nas do cukierni. Powiedział przyjadę po was.
Jak na niego to taki dziwne, dlatego moja pierwsza myśl była taka, bo ostatnio mówi dużo złego o katolikach.
Mówi , że jak się coś złego przytrafi to tylko katolikowi itd.
Anonymous - 2010-11-08, 13:23
Cytat: | Różo on zwyczajnie pojechał na spacer, po ciastka dla nas do cukierni. Powiedział przyjadę po was. |
Moniko, i to jest piękne
Wiem, że chciałabyś, żebyście w kościele razem, tak przykładnie... Ale pomyśl, czy to naprawdę było warunkiem Waszego szczęścia tego dnia...
Przecież to bardzo miły gest ze strony męża. Doceniłaś? Pochwaliłaś?
Anonymous - 2010-11-08, 13:30
róża napisał/a: |
Przecież to bardzo miły gest ze strony męża. Doceniłaś? Pochwaliłaś? |
Doceniłam , podziękowałam ,podziwiałam jak karmił małego ciachami . A mały się zajadał , że ho, ho, ho....ja też się zajadałam, bo takie smaczne ciacha były.
Anonymous - 2010-11-08, 13:33
I super
Moniko, więcej optymizmu w myśleniu... Ty uwielbiasz takie czarne, mroczne ('to już koniec, nie ma dla nas nadziei') - szatańskie scenariusze
Anonymous - 2010-11-08, 15:06
Kochana Różyczka
Anonymous - 2010-11-11, 22:59
Monika36,
diagnozę o opetaniu może tylko potwierdzić ksiądz egzorcysta. A i on nie feruje nimi bez konkretnych dowodów, nie domysłów, ale dowodów. Dopóki takich nie masz nie możesz mówić o opętaniu , a co najwyżej o dręczeniu lub uzależnieniu od zła. Dobrze zauważono,że brak chęci wejścia do kościoła może mieć różne przyczyny, od zdrowotnych poprzez emocjonalne, aż do duchowych. A może to była zwykła przekora, abyś zwróciła na coś uwagę.
Zamiast od razu "wymiatać diabła z pod łóżka" postaraj się spokojnie przeanalizować cały dzień poprzedni i poranek, bo może odkryjesz prawdziwą przyczynę zachowania męża.
Anonymous - 2010-11-12, 14:26
Monika36 napisał/a: | Satine napisał/a: |
Wybacz, Moniko, ale brzmisz, jakbyś trochę traciła kontakt z rzeczywistością....
|
To rzeczywistość tego forum. Tyle się tutaj o ZŁYM naczytałam.
Ale skoro jestem w błędzie...to super. Musiałam się upewnić.
Różo on zwyczajnie pojechał na spacer, po ciastka dla nas do cukierni. Powiedział przyjadę po was.
Jak na niego to taki dziwne, dlatego moja pierwsza myśl była taka, bo ostatnio mówi dużo złego o katolikach.
Mówi , że jak się coś złego przytrafi to tylko katolikowi itd. |
Moniko ...rzeczywiście można odnieść takie wrażenie , być może dlatego ,że rzeczywistość jest przepełniona Złym do tego stopnia ,że skutecznie niejednokrotnie przysłania Boże Miłosierdzie. Jeśli chodzi o te miejsce to z całą pewnością nie jest to celowe.
Ta uwaga jest oczywiście warta zastanowienia, przemyślenia. Dzięki Moniko.
Są takie słowa które wypowiada Bóg w Piśmie św."nie tak bowiem człowiek widzi <jak widzi Bóg>*, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce». " 1 Sm 16,7. Nie tylko należy szukac dobra w drugim człowieku ale i w sytuacji jaka została nam dana . Ufność w Boże Miłosierdzie objawia się podziękowaniem za to co Bóg mi zabiera i za to co daje. Twoja wiara Moniko w to ,że Pan zrobi wszystko by zbawić Ciebie i męża , Twoich bliskich jest bardzo ważna, niezależnie od sytuacji. To trudne wierzyć w Ukryte Siły drugiego człowieka wtedy, gdy najbardziej wszystko temu sie sprzeciwia. Ta prosta Koronka do Bożego Miłosierdzia ma wielką siłę, te akty strzeliste "Jezu Ufam Tobie" jest niczym innym jak oczekiwaniem na Miłosierdzie ,na łaskę i zarazazem jest wielkim spokojem , który niesie siłę w życiu codziennym "Pokój Mój zostawiam , Pokój Mój wam daję".
kS.dr. Sopoćko
http://www.faustyna.eu/zgrom_pl3.htm
pisze tak :"(...) Nic nie przynosi Boskiej wszechmocy tyle chwały jak to, że Bóg czyni wszechmocnymi tych, którzy mu ufają. Wszakże by ufność nasza nigdy nie zawiodła, winna odznaczać się odpowiednimi cechami, na które wskazał sam Król miłosierdzia.
(...) Ze względu na Boga ufność winna być nadprzyrodzona, zupełna, czysta, mocna
i wytrwała. Przede wszystkim ufność winna wypływać z łaski i na Bogu się opierać.
(...) Ufając Bogu nie wolno zbyt ufać sobie, swoim talentom, swojej roztropności ani swojej sile, albowiem Bóg wówczas odmówi pomocy i pozwoli przekonać się z doświadczenia o naszej nieudolności. W sprawach Bożych winniśmy lękać się siebie
i mieć przekonanie, że sami z siebie potrafimy tylko skrzywić lub nawet zniszczyć zamiary Boże.
(...) Ufając Bogu nie opieramy się tylko na środkach ludzkich, bo na tym świecie największe siły i skarby nie pomogą, jeżeli Bóg sam nie wesprze, nie umocni, nie pocieszy, nie nauczy, nie strzeże. Trzeba wprawdzie wybrać środki, które uważamy za konieczne, lecz nie można opierać się wyłącznie na nich, ale całą ufność należy położyć w Bogu. Ta ufność winna zajmować złoty środek między tak zwanym kwietyzmem i nadmierną ruchliwością. Zwolennicy tej ostatniej są w ustawicznym niepokoju, albowiem w działalności swojej opierają się wyłącznie na sobie. Ufność zaś Bogu pobudza do pilnej pracy w rzeczach najmniejszych, a zarazem zabezpiecza przed niepokojem nadmiernie ruchliwych ludzi. Byłoby znowu lenistwem zdać się całkowicie na Boga, bez wierności swoim obowiązkom.
Ufność Bogu ma być mocna i wytrwała, bez powątpiewań i słabości. Taką ufność miał Abraham, gdy zamierzał złożyć syna swego w ofierze. Taką ufność mieli męczennicy. Natomiast Apostołom w czasie burzy brakowało tej cnoty i dlatego Pan Jezus zrobił im wyrzut : „Czemu jesteście bojaźliwi, małej wiary?” (Mt 8, 26).
Moniko jesteś umiłowana córką Boga, serdecznie Ciebie pozdrawiam i Twoich bliskich, Pan z całą pewnością podpowie Ci co i jak , by było dobrze.
Wiele radości i pogody ducha zycze.
http://www.youtube.com/watch?v=STmNGAEkm6o
wspieram modlitwą
Anonymous - 2010-11-13, 22:31
Nie umiem i nie potrafię przez tyle miesięcy... przyjąć do wiadomości faktu , że moje małżeństwo się rozpadło.
Anonymous - 2010-11-13, 22:42
Każdy z nas ma takie same problemy jak pojawi się taka sytuacja- ale czy nap[ewno to koniec - monika może to stwierdzenie na wyrost- trzeba wyczerpać wszelkie mozliwe środki aby tak stwierdzić?
Anonymous - 2010-11-13, 22:51
gogol napisał/a: | Każdy z nas ma takie same problemy jak pojawi się taka sytuacja- ale czy nap[ewno to koniec - monika może to stwierdzenie na wyrost- trzeba wyczerpać wszelkie mozliwe środki aby tak stwierdzić? |
Jakie środki ? Mąż powiedział dzisiaj wyrażnie , że nasze małżeństwo nie istnieje
Anonymous - 2010-11-14, 10:25
Mówienie to co innego a fakty co innego,często w nerwach mówimy wiele złych rzeczy ranimy specjalnie aby dac znac o sobie- wiem to po sobie w rzeczywistości tak nie myślałam tylko chciałam dopiec mężowi
Wie - trzeba te sytuacje przemyslec i przemodlić
Anonymous - 2010-11-14, 11:29
podpisuje sie pod Gabi, to co maz mowi to jego odczucia...czy jest dla Ciebie wyrocznią
malzenstwo to Ty i maz....rozumiem ze teraz jest dolek sinusoidy
( u mnie teraz tez)
ale niedawno jeszcze bylas w skowronkach
wroc sobie do wczesniejszych postow
wiec po nocy przychodzi dzien, jak zwrocimy sie do Pana Boga...
a patrzenie na to co mąż...hm jest zwyczajnym odwracaniem sie od wlasnej pracy....modlitwy
tu wlasnie kusy ma pole do popisu
co bedziesz sie silic, przeciez maz powiedzial.....
|
|