Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Uzdrowienie małżeństwa

Anonymous - 2010-11-03, 23:11

Monika36 napisał/a:
Tak po ludzku to moje małżeństwo jest..... nie do uratowania.

nałóg napisał/a:
Ora et labora................

A ja napiszę:
PER ASPERA AD ASTRA.
To mądrość starożytna i jakże aktualna w chrześcijaństwie.
Pamiętasz jak śpiewano:
"Do Nieba piechotą będę szła..."
Nie pojadę czy pobiegnę, ale piechotą będę szła. Przemyśl to. :mrgreen:

Anonymous - 2010-11-04, 10:49

kinga2 napisał/a:
Monika36 napisał/a:
Tak po ludzku to moje małżeństwo jest..... nie do uratowania.

nałóg napisał/a:
Ora et labora................

A ja napiszę:
PER ASPERA AD ASTRA.
mrgreen:


Modlę się i pracuję. :-D
Przez ciernie do gwiazd, przez trudy do celu zmierzam :-D

Anonymous - 2010-11-04, 13:40

warto by zdefiniowac ten cel :-)
Anonymous - 2010-11-04, 15:29

Giaur73 napisał/a:
warto by zdefiniowac ten cel :-)

Mam dwa cele w jednym :
Mianowicie marzę o tym, aby wspólnie z mężem kroczyć drogą do Boga , zasłużyć sobie na wieczne zbawienie. Pragnę być razem z moim mężem tu na ziemi i tam też u Pana naszego .
Amen.

Anonymous - 2010-11-04, 17:23

Moniko cóz za wspaniałe cele :lol:
Anonymous - 2010-11-04, 20:31

Monia,pozdrawiam i pamietam

bylas w Łagiewnikach? nie udalo nam sie chyba spotkac...

Anonymous - 2010-11-05, 11:52

Jak to możliwe , że mąż po 28 latach małżeństwa i wspólnego w miarę udanego pożycia tak zwyczajnie przestał mnie chcieć :shock:
Gdyby mnie kochał , to by nie przestał.
Zwyczajnie wyszłam za mąż za człowieka , który mnie stanowczo za mało kochał . To nie była miłość. Może mnie nawet wcale nie kochał. Prawdziwa miłość nigdy nie ustaje.
Niestety.

W Łagiewnikach byłam prawie 4 godziny w sobotę, modliłam się sama , byłam na tyle zablokowana , że nie miałam odwagi do Was dołączyć. Po Koronce do Miłosierdzia Bożego pojechałam do domu.

Anonymous - 2010-11-05, 13:28

Czuję podobnie jak Ty. Też mam wrażenie, że miłość żony o ile kiedykolwiek istniała to była taka zupełnie letnia.

Ja się trafiłem, to mnie wzięła, bo nie liczyła, że jej się coś lepszego trafi.

Anonymous - 2010-11-05, 18:42

Monia , Wujt

poczytajcie J. Eldredga " Miłość i wojna "

jak odzyskam książkę ( pożyczyłam ) wpiszę kilka cytatów .

przykładami i cytatami z książki operuje też ks. Pawlukiewicz w ostatnich swoich kazaniach

np. z 10 i 17 października

Z Bogiem

Anonymous - 2010-11-05, 21:46

Za Mirakulum.....za Eldridgem.... malzenstwo to permanentna woja
zlego z nami... polecam tez te kazania ks Piotra...

http://www.kazaniaksiedzapiotra.pl/

Monia szkoda ze sie nie poznałysmy

Anonymous - 2010-11-08, 11:45

Po wczorajszym dniu wiem na pewno, że mój mąż jest opętany przez szatana.
Nie wszedł nawet do kościoła jak nas zawiózł z synkiem na mszę św. przygotowywującą dziecko do komunii św. .Odjechał od nas.
Jest mu to obojętne. On jest opętany. To pewne.

Anonymous - 2010-11-08, 12:15

Monika jaki opętany woziłby swoje dziecko do kościoła?
Anonymous - 2010-11-08, 12:18

Jarosław napisał/a:
Monika jaki opętany woziłby swoje dziecko do kościoła?

Właśnie się nad tym zastanawiam. To dlaczego uciekł z parkingu i nie poszedł z nami na mszę ?

Anonymous - 2010-11-08, 12:32

Monika36 napisał/a:
To dlaczego uciekł z parkingu i nie poszedł z nami na mszę ?

Nie zapytałaś?
Powodów może być multum:
-ciekawy program w telewizji
-nagły atak biegunki
-duszności/mdłości od dymu z kadzidła


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group