Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Temat Danki, budowanie małżeństwa

Anonymous - 2010-07-27, 19:57
Temat postu: Temat Danki, budowanie małżeństwa
Witajcie, jestem na forum juz ponad rok. Wiele od tej pory się zmieniło. Teraz jestem na programie 12 kroków na Forum zamkniętym.
załozylam swój wątek inspirując się wątkiem Mirki, która co jakis czas pisze cos od siebie, wkleja cos co wyszukała :-)

Jestesmy malzenstwem, ktore ciągle ma nadzieje na dzieci, czy to biologiczne czy adoptowane.
Znalazłam ciekawy linki, ktory mnie wzruszył dziś
dzielę sie http://goscniedzielny.wia...meru=1279687443

Anonymous - 2010-07-27, 20:10

Danko...... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: widzisz....zaufaj......
Anonymous - 2010-07-27, 21:10

dzięki Norbi :-D modlę się o ufność
Anonymous - 2010-07-28, 00:36

Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych :mrgreen:
Anonymous - 2010-07-28, 12:09

Danka 9 napisał/a:
Jestesmy malzenstwem, ktore ciągle ma nadzieje na dzieci, czy to biologiczne czy adoptowane.


Adopcja Serca :-D
Adopcja Serca to pomoc konkretnemu dziecku żyjącemu w Afryce, które jest sierotą lub, którego rodzice są w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Często rodziny takie są wielodzietne i naznaczone wirusem HIV.

Osoba, która podejmie się takiej adopcji, zapewnia w ten sposób swojemu podopiecznemu wyżywienie, ubrania, dodatkowe lekarstwa i wykształcenie, co daje takiemu dziecku realną możliwość wyjścia z kręgu biedy i ubóstwa, poprzez znalezienie przez niego w przyszłości pracy. Siostry Misjonarki potrafią zapewnić utrzymanie dziecka za kwotę od 70 do 170 dolarów rocznie. W Mpanshya dla dzieci, które chodzą do szkoły od 8-mej klasy wzwyż potrzeba 170 dolarów na rok, ze względu na wyższe koszty opłacenia szkoły. Opłaty są za semestr - to jest 3 opłaty na rok i to w zależności od szkoły - jedne są droższe inne tańsze.

cały tekst tu:
http://www.adopcjaserca.p...id=56&Itemid=56

Anonymous - 2010-07-29, 06:26

Hej Kingo, dzieki, w adopcji serca jestem już 4 rok, mąż byl przeciwny, ale juz teraz nie burzy się.
Wiec mozna powiedziec ze mamy adoptowanego synka :-) , modlę się za niego. Dostalam nawet dwa listy, kornespondencja przychodzi stamtad b rzadko, ale te 2 listy to jest cos!

Anonymous - 2010-07-29, 09:47

super Danusiu!
Anonymous - 2010-07-29, 09:50

To wielka sprawa Danusiu, pozdrawiam.
Jarek

Anonymous - 2010-07-29, 13:20

Danka 9,
wierzę głęboko,że Bóg nigdy nie zostawia bez wsparcia i pomocy tak ogromnego serca wypełnionego Miłością. Dlatego to tylko kwestia czasy gdy spełni Wasze marzenia, a i adoptowane dziecię wspiera Was zapewne wdzięczną modlitwą.

Anonymous - 2010-07-29, 19:10

Danusiu moi zmajomi ,są to trzy pary, adoptowali dzieci jedna z nich najpierw adoptowało synka ,i po jakimś czasie dowiedzieli się, że ich synek ma siostrę młodszą i tak szukali, ze dziś rodzeństwo jest razem, a oni tacy szczęśliwi jak mówią szkoda. że nie zrobiliśmy tego wcześniej następna para też adoptowała dziewczynkę 4 latka, a w tej chwili są rodzicami dzieci z rodzin zastępczych Takich rodzin w moim małym miasteczku jest sporo Wiem Danusiu, że przyjdzie taki dzień, że ty też będziesz wspaniałą mamą, bo serce masz wielkie i otwarte :-) na miłośc
Anonymous - 2010-07-29, 22:16
Temat postu: Re: Temat Danki, budowanie małżeństwa
Danka 9 napisał/a:

Jestesmy malzenstwem, ktore ciągle ma nadzieje na dzieci, czy to biologiczne czy adoptowane.
Znalazłam ciekawy linki, ktory mnie wzruszył dziś
dzielę sie http://goscniedzielny.wia...meru=1279687443


Moja nadzieja dawno umarła w tej kwesti
mam już" alergię na cudze dzieci" to z chorej zazdrości -wybaczcie
nie mogę nawet siedzieć na mszy jak jest dużo dzieci z rodzicam bo same ciekną mi łzy
zaczełam z tego powodu chodzić na poranne lub na wieczorne
to jest dopiro zboczenie co
bezdzietność to chyba choroba psychiczna

Anonymous - 2010-07-30, 08:54

Mufinko ale jesteś przygotowana na to, że na sycharowych wakacjach będzie dużo dzieci? Tyle że nie "z rodzicami" a z jednym rodzicem.
Anonymous - 2010-07-30, 18:37

kochani, z tym sercem to nie przesadzajcie, czasem latwiej wspomóc dziecko gdzieś daleko, niz kochac siebie i najblizszych, męża.
Gdybym umiala kochac to by nie było tego calego "bigosu"
Ale ucze się.

chcialam sie podzielic tym artykulem, urzekło mnie stwierdzenie zeby nie robic z posiadania dziecka bożka...Pan Bog prowadzi nas roznymi drogami
daje pragnienia serca ale i czasem odracza ich spełnienie, albo daje spelnienie na inny sposób
nie wiem jakie jest nasze powołanie, czy bedziemy mogli i czy maz bedzie chcial adoptowac dziecko...
na razie wychodzimy z kryzysu i to jest budujące :-)

[ Dodano: 2010-07-30, 18:46 ]
wazne by nasze chcenia, nawet jak najbardziej piękne i naturalne, nie przesłoniły mi Pana Boga i wiezi z Nim
mufinko, tez dlugo cierpialam i nadal boli widok dzieci..ale oddaje Panu Bogu i widze jak on mnie UWALNIA
bardziej cierpi mój mąż...tez sie modle za niego

Anonymous - 2010-07-30, 20:26

a ja napiszę tak:

Mufinko,Danko-pomyslcie o chorych dzieciach,jest ich bardzo dużo,jak zapisywałam swoje dziecko nie tak dawno do pewnej fundacji dzieci niepełnosprawnych otrzymał numerek 4047,dziś jest już w naszej fundacji ponad 1000tys.dzieci(tylko w przykładowej jednej fundacji) i ciągle przybywa ....
pomyślcie,czy jesteście gotowe i takie dziecko przyjąć,jeśli Bóg Was obdarzy....

z autopsji wiem,że nikt o chorych dzieciach nie marzy...ale i takie się rodzą lub później nabywają różne choroby....
może brzmi to pesymistycznie,aczkolwiek realnie...

my czekaliśmy 8 lat na synka,teraz od niemal 6 lat walczymy z jego ,,przypadłościami" i rehabilitujemy non stop...
kochamy nad życie,jednak maż to bardzo przeżywa każdego dnia i ja czasami opadam z sił,choć nie wyobrażam sobie zycia bez niego!

mąż nie potrafi się pogodzić i cierpi bardzo,ja widzę ,,rzeczy"ktorymi mnie Bóg obdarzył dzięki mojemu synkowi!

rozumiem Wasze cierpienie doskonale,bo długo trwała i nasza walka o dziecko,wiele łez,rozczarowań,poronienie itd.
potem cud narodzin,10pkt,a po roku początek walki,bo coś nie tak z rozwojem dziecka...

piszę Wam o tym,zebyście spojrzały również w te stronę...
nie namawiam do adopcji,bo sama wiem,jaka to trudna decyzja,ale podziwiam i zazdroszczę osobom,które się na to zdecydowały
kto wie?może i na nas kiedyś przyjdzie czas ,ze zdecydujemy się na drugie dziecko z adopcji
(na razie tylko marzę o rodzeństwie dla synka,ale Pan Bóg obdarza nas swymi łaskami całe życie,więc... :-) kto wie,co dla nas szykuje)

i jeszcze coś dopiszę-mam szwagra,który bardzo cierpi ,ze nie może mieć swojego potomka!

ale naszego syna,choć to jego chrześniak nie zabierze nawet na 1 dzień pod swoją opiekę!

- kiedyś rzekł,ze po tygodniu z nim by się wykończył
(sugerowałam wcześniej,ze na tydzień ja z męzem pojadę na wczasy,odpocząć we dwoje po 7 latach sami,a on się zajmie z zoną chrześniakiem)
-nie było szans na to!

pozdrówka gorące~!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group