Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Nie ufam mężowi, kłamie, oszukuje, ukrywa się z piciem, trwo

Anonymous - 2010-09-07, 08:51

obiema rękami podpisuje sie pod tym co napisal nalog.

przytulam mocno

ewa

Anonymous - 2010-09-07, 09:45

Dzikuję bardzo Nałóg... Ewuniu...
mąż dzisiaj wziął adres na odwyk, mam nadzieję ze tam pójdzie, że się nie zawacha
rano wyglądał bardzo smutny, widać było że żałuje tego co się dzieje, pojechał tam autobusem, tak mówił, samochud zostawił w domu, powiedział że tak będzie bezpieczniej,
ucałowały go dzieci na dowidzenia ja też, bo go kocham, mam nadzieję że zda sobie sprawę z tego że ma jeszcze nas........ chociaż powiedizał że jest sam bo tak się czuje, napewno było to szczere, powiedziałam mu że "tak się czuje bo go do tego doprowadza alkohol, pytanie czy teraz wybierze picie czy nas",
czy te słowa do niego dotrą????????????? nie wiem, zobaczymy co będzie............

Dziekuję wam jeszcze raz Kochani.........
Pozdrawiam, i proszę o modlitwę

Anonymous - 2010-09-07, 18:25

Dejzi???jak Twój alkoholik???? Jak TY?

Dejzi.............. zapamiętaj....nawet gdyby Twój mąż jeszcze sie ostatecznie nie poddał,gdyby jeszcze nawet popił kilka dni...........to on juz komfortu picia nie odzyska.
A to jest najistotniejsze w uzależnieniu.......brak komfortu w nałogowym regulowaniu uczuć i emocji

Nie oczekuj że jakieś Twoje słowa do niego dziś dotrą............ do niegu musi dotrzeć ból konsekwencji.
Ból konsekwencji picia zdecydowanie przewyższający przyjemniości jakie niesie picie.
Tak dział uzależnienie.......to jest zniewolenie,ubezwłasnowolnienie przez nałóg.

Ogrona większość alkoholików to ludzie nadwrażliwi.............dlatego uciekają ze swoj anawrażliwością w alkohol.....bo soebie nie radzą ze sobą,ze swoimi emocjami,lękami,frustracjami.
Człowiek nie warżliwy raczej nei zostaje alkoholikime.........najwyżej pijakiem

Ocenie i ewentualnemu napiętnowaniu podlegają czyny........nie człowiek.
Pamiętaj o tym...................

Pogody Ducha

Anonymous - 2010-09-09, 13:28

Nałóg........... ja czuję sielepiej bo poszliśmy z męzem do psychologa wczoraj i zapisaliśmy się na terapię
on osobno i ja też
zastanawiam się czy on będzie tam chodził systematycznie czy raczej przerwie,
czy powinnam dalej stawiać granice i podpijać mu dno, czy teraz go wesprzeć i zrobić tak by tam chodził??????
sama już nie wiem, wacham sie......
Nałóg proszę cię o rade
Pozdrawiam

Anonymous - 2010-09-09, 17:04

Dejzi.......... masz rozterkę co z granicami...................
wiesz,w zdrowym zwiazku te granice są zwykle przestrzegane-choć i tak naruszane mimowolnie-,a jak nawet naruszane to jest refleksja i wycofanie sie z obcego terytorium z przeprosinami.
Wasza rodzina jest pod tym względem ułomna,więc przestrzeganie granic jest bardzo ważne.
Ale równie ważne jest abyś i Ty tych granic przestrzegała.Ocenie podlega czyn a nie człowiek.
Kompromis-czyli nowa droga w Waszej rodzine jest wytyczona.............terapia i mityngi AA dla męza a dla Ciebie terapia dla koalkoholików i mityngi Al-anon.
Wspieraj go ,pokazuj że to co robi jest dobre dla Was,ale i dla niego.
Ale ostrożnie z ocenami......daj luz..........po pierwszych zajęciach na terapi pewnie zachłyśnie się trzeżwością............w efekcie będzie chciał być męzem i ojcem,głową rodziny............to potencjalny obszar konfliktu pomiędzy Wami.

Twoje zastanawianie nic nie daje ...po za wkręcaniem sie w podwyższone stany emocjonalne.
Daj mu wybór........pozwól decydować,wybierać...... i poleć go opiece Stwórcy.

Dejzi..........w chwili gdy człowiek podejmuje decyzję o przyjęciu określonej postawy ,do akcji wkracza Opatrzność .I wtedy zaczynają się dziać różne rzeczy ,które bez tej gotowości do przyjęcia postawy nigdy by się nie wydarzyły.
Jak Twój maz jest gotowy,zaliczył swoje dno,to mimowolnie tak apostawę przyjmie.

Kup mężowi -ale i sobie- Anonimowych Alkoholików w prezencie na poczetek drogi ku trzeżwości.To prawie jak Biblia -tylko że dla alkoholików

Pogody Ducha

Anonymous - 2010-09-09, 18:12

nałóg napisał/a:
Kup mężowi -ale i sobie- Anonimowych Alkoholików w prezencie na poczetek drogi ku trzeżwości.To prawie jak Biblia -tylko że dla alkoholików


kupilam tą ksiązkę, jest swietna i bardzo rozjasnia w głowie.
(kupilam przez internet:)

pozdrawiam serdecznie.

Anonymous - 2010-09-12, 15:39

Książkę juz zamówiłam, mąż zaczyna terapie od wtorku, a ja od środy
Wiecie mój mąż nie pił od środy, od dnia kiedy zapisaliśmy się na terapie, i raczej nastawia się na dzieś tam wierze że to się uda.......... ale ta wiara jest mała..........
Prosze Was Kochani powiedzcie jak mam uwierzyć tak bezgranicznie Jezusowi, modlę się o to ale się boję, czasami nie wiem czego....... różne myśli mi do głowy przychodzą, rozterki........
bedzie chodził??, nie będzie pił??, jak mu pomóc i co robić by nie miał powodu do picia??, dawać mu zajęcia by nie myślał o piciu???
Czasami myślę że nie powinnam się tym martwić, i robić swoje, z drugiej strony chiałabym zrobić wszystko by było dobrze, by nasze relacje się odbudowały, lub zmieniły na lepsze.
Ach tak bardzo chcę mieć normalną rodzinę, dobrego mężą, zatroskanego o nas, żeby w naszej rodzinie biło takim ciepłem domowym, zgodą, miłością, szacunkiem,
narazie nam tego brakuje, choć odstatnio się nieco polepszyło, bo nie przychodzi pijany.
Pozdrawiam

Anonymous - 2010-09-13, 09:51

dejzi napisał/a:
Czasami myślę że nie powinnam się tym martwić, i robić swoje, z drugiej strony chiałabym zrobić wszystko by było dobrze, by nasze relacje się odbudowały, lub zmieniły na lepsze

Jedyne co możesz zrobić -bo na to masz wpływ- to rób swoje,zaimuj sie sobą ,a męża możesz z miłością wspierać w jego pracy nad sobą.
Ale aby ten zwrot u niego był trwały,to on musi dość do przekonania ,że to jego decyzja,że to on tego chce,że to jest na dziś jedyna i słuszna droga

Anonymous - 2010-09-21, 12:25

Witam..........
Pozmieniało się trochę u mnie..........
mąż zaczął terapie i narazie chodzi......... od 2 tygodni nie pił, przynajmniej tak to wyglądało, nie zauważyłam żeby miał wypite....
Ja również zaczęłam trapię......jest narazie dobrze
teraz mam dylemat bo dostałam propozycję pracy i nie wiem co mam zrobić....
nie bardzo mi się ta praca podoba.....bo uważam że jestem zbyt nerwowa do takiej pracy, jest to praca ekspedjętki......... Szefem jest mój wujek i on potrzebuje kumatych pracowników....tak powiedział.....a ja jestem nerwowa i nie wiem czy bym sobie poradzila.... boje siew takiej naszej sytuacji zostawiać dzieci pod opieką męża. bo nie miałabym wyjścia gdybym podjęła prace... wydaje mi się że jest to zbyt wcześnie bym mogła na niego liczyć.............
wiem że w domu też nie byłoby nic zrobione, a trzeba napalić w piecu ugotować obiad, posprzątać itd.
Nie czuję się dobrze w tej pracy.... jak myślicie czy powinnam się zmuszać do pracy takiej ???
czy powinnam poczekać aż bede mogła liczyć trochę wiecej na męża, i poszukać sobie pracy mniej stresowej....??
Pracowałam już jako sprzedawca i mnie to stresowało wszystko, może to przez to że nie miałam spokoju w domu i cały czas myślałam co tam się dzieje......

[ Dodano: 2010-09-21, 12:26 ]
Proszę doradzicie mi, bo nawet w takich sprawach mam problem

Anonymous - 2010-09-21, 22:42

powiem wszystko co mi przyszlo do głowy:

1. fajnie miec cos o czym sie mysli zamiast zastanawiac sie czy pije czy nie pije, wiec moze praca to dobry pomysł

2.
dejzi napisał/a:
wiem że w domu też nie byłoby nic zrobione, a trzeba napalić w piecu ugotować obiad, posprzątać itd.

skąd wiesz? moze za dużo bierzesz na głowe. moze mozna trochę oddac- chocby nie był wykonane tak perfekcyjnie, jakbys tego chciała.

3. z mojego doswiaddzenia wiem, ze swojemu mężowi nie mogę zostawic dziecka. i zeby wrocic do pracy znalazłam opiekunkę

wiec moze praca to dobry pomysł, a opieka nad dziecmi dziedkom sie dostanie :-P
pozdrawiam gorąco i ciesze sie ze chodzicie na terapię:D

Anonymous - 2010-09-22, 00:43

dejzi,
skoro to wujek jest potencjalnym pracodawcą to zagadaj z nim o 1/2 etatu.
Będziesz miała odskocznię, własną kasę na którą możesz liczyć, a i czas dla rodziny i domu. Wszystko można rozwiązać przy dobrej woli, a stres? Nie myśl o nim z góry, bo cię napadnie i opanuje. Najlepiej przeganiać go gdy sie pojawi, ale nie mysleć o nim na zapas. Na stresik mały i duży zawsze pomaga mi 10-tka różańca i czasem melisa. :-D Sprubój.

Anonymous - 2010-09-22, 20:10

Ja nie umiem żyć z alkoholikiem!!!!!!!!!!!!!
dzisiaj sobie wypił............tak na to wygląda......... i jak tu podjąć pracę i nie myśleć o tym co dzieje się w domu..........
ja już nie mam siły............
najlepiej by było gdyby go tu nie było kiedy ma wypite..............
bo mnie szla... bierze!!!!!!!!!!! oj jak ja jestem zła............ i chce mi się płakać i krzyczeć............
Proszę Was kochani o modlitwę....

Anonymous - 2010-09-22, 23:41

Dejzi kochana masz moją modlitwę.
Anonymous - 2010-09-23, 00:06

Deizi masz moja modlitwe
Przyjedź w niedziele , to pogadamy . :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group