Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Męskie sprawy - O masturbacji słów parę-wydzielone z wątku trudnego

Anonymous - 2010-06-25, 21:28

trudny napisał/a:
czułem się po tym jak szmata, największy z grzeszników
trudny napisał/a:
Teraz wiem już że jestem od tego uzależniony, robię to co kilka dni, chociaż przysięgałem sobie wiele razy że już więcej tego nie zrobię,
Sukcesem jest to, że zrozumiałeś w czym tkwisz, widzisz że jest niemały problem, chcesz o tym rozmawiać i szukasz pomocy jak z tego wyjść. Jesteś więc na dobrej drodze, ale to dopiero początek niestety.
trudny napisał/a:
czułem się po tym jak szmata, największy z grzeszników.
To normalny stan jaki nam towarzyszy, gdy zrozumiemy, że jesteśmy w nałogu.
trudny napisał/a:
Wiem że to miało i ma ogromny wpływ na mój związek
Niestety tak i to nawet do tego stopnia, że w chwili gdybyście na nowo spróbowali z żoną coś zbudować i nastąpi upadek, znowu poczujesz się jak "szmata", jak człowiek II kategorii, jak ktoś niegodny by dzielić życie z drugim człowiekiem. Po upadku będziesz chciał najlepiej nie wychodzić z domu i ciężko będzie Ci spojrzeć ludziom w oczy, bo to z nich -jak mawiał ks. Pawlukiewicz- można poznać , że ktoś ma problemy z czystością. Na szczęście większość ludzi nie ma takiego daru jak ks. Pawlukiewicz i możesz normalnie funkcjonować w świecie. Kolejne upadki jednak będą Ci odbierać wszelkie chęci do życia, Twoje poczucie godności, a najgorsze jest jednak to, że im dłużej uda Ci się wytrwać w czystości, to potem upadek będzie większy bo nie zrobisz tego co kilka dni, ale prawie że codziennie i to 3-4 razy w ciągu dnia - to jednym słowem koszmar. Optymistyczne jest jednak to, że jeśli tylko dostrzegasz to w czym się znalazłeś i pragniesz uwolnienia, to Pan nie pozostawi Cię samego sobie. Dostaniesz wiele łaski i postawi na Twojej drodze właściwe osoby, którym nie będzie obojętne to, jak się teraz czujesz i które będą chciały Ci pomóc. Najlepszym rozwiązaniem byłoby, byś zaczął uczęszczać na mityngi Anonimowych Erotomanów, gdyż w gronie innych ludzi podobnie dotkniętych i pod okiem specjalistów najłatwiej zawsze jest wyjść z nałogu. Samemu będzie bardzo trudno i nie ma co się łudzić, że od razu wykorzenisz z siebie to świństwo. Dodatkowo sytuacja, w której się znajdujesz nie sprzyja temu byś wyszedł z nałogu, bo w chwili gdy coś Ci się nie układa, gdy jesteś sam - nieprzyjaciel duszy będzie szczególnie Ci ułatwiał upadki, Twoja wyobraźnie będzie się uruchamiać, wola udzieli przyzwolenia i wcześniej czy później znowu polegniesz - to nieuniknione.
Powinieneś więc jak najwięcej przebywać wśród ludzi i jeśli do tej pory byłeś mało aktywny ruchowo, to kupić sobie do domu sprzęt sportowy typu: bieżnia, rowerek, atlas, hantle itp. W chwili, gdy pokusa będzie się zbliżała i będzie Tobą rzucało na wszystkie strony byś to znowu zrobił - wskakuj na sprzęt sportowy i rozładuj się całkowicie fizycznie, potem kąpiel i od razu modlitwa i spanie. Nie dopuszczaj, by Twe myśli zaczęły krążyć, wyobraźnia hulać, bo w taki sposób zawsze przegrasz. Koniec również z alkoholem jeśli dotąd choćby sporadycznie piłeś. Człowiek uzależniony od seksu gdy jest w stanie głodu, wystarczy choćby piwko czy kieliszeczek i od razu potęguje się jego popęd seksualny. Jeśli jednak będziesz wierny Chrystusowi i nie będziesz popełniał samogwałtów, to nocami będziesz mieć różne erotyczne treści i będzie dochodziło do polucji, dzięki czemu rozładujesz w sobie to całe napięcie. Fizycznie będzie co prawda ten sam efekt gdzie Twe nasienie ujdzie co prawda na zewnątrz, jednak w nocnej polucji będzie to bez udziału Twojej woli i nie dojdzie tym samym do świadomego przekroczenia przykazań Bożych.
Najgorsze jest to, że częsta ejakujacja męskiego nasienia jest bardzo silnie uzależniająca i działanie to można porównać do działania narkotyków. Podczas wytrysku nasienia następuje wydzielanie endorfinów (grupa hormonów peptydowych, wywołujących doskonałe samopoczucie i zadowolenie z siebie), posiadających jednak niestety właściwości silnie uzależniające. Praktycznie działają na zasadzie narkotyków i w późniejszym stadium nałogu, nawet gdy chory przez długi czas nie praktykował masturbacji, nie dostarczał sobie treści erotycznych (filmy, obrazy, wspomnienia wywołujące podniecenie itp.), to i tak powodują, że organizm domaga się wydostania nasienia na zewnątrz. Jak więc widać nie jest to tylko problem w naszej psychice (gdzie to my decydujemy czy upadamy czy nie, bo takie czy inne treści przywołujemy do swojej wyobraźni lub też z nich rezygnujemy pilnując się), ale przede wszystkim problem naszego organizmu, który gdy raz, drugi, trzeci wytworzy tę substancję, później za każdym razem domaga się identycznych zachowań, doznań. Jedyna różnica między zniewoleniem od narkotyków jest taka, że narkotyki są bardzo drogie, ciężko je zdobyć (choć obecnie już niestety coraz łatwiej) i przyjmowane są z zewnątrz. Natomiast sperma jest w nas, nasienie jest na bieżąco wytwarzane (produkowane) więc poniekąd mamy go pod dostatkiem.
Podsumowując...
potworny nałóg (obok nikotynizmu, alkoholizmu, narkomanii), o którym się niestety mało mówi, a który niesie ze sobą nie mniej tragiczne konsekwencje poczynając od osobistych porażek, niespełnienia na drodze życia zawodowego, towarzyskiego, a skończywszy na rozbiciu rodzin, symptomach presuicydalnych i innych osobistych porażkach życia.
Generalnie w takim stanie musi panować jedna święta zasada, a mianowicie: Brak doskonałości nadrabiaj pokorą. Zalecam również pościć w tej intencji o chlebie i wodzie (na początek w piątki, potem również w środy), o ile pozwala Twój charakter pracy.
No i modlitwa, modlitwa i jeszcze raz modlitwa. Nawet jak upadniesz, to od razu do modlitwy i na kolanach BOGA przepraszać. Aha i jeszcze jedno bardzo ważne... Gdy pójdziesz do spowiedzi w pierwszy piątek miesiąca i już wieczorem po Mszy św. z Jezusem w sercu upadniesz i poczujesz się fatalnie. W sb rano (po nieprzespanej, przepłakanej nocy) wstaniesz i polecisz na pierwszą Mszę św. do kościoła by dorwać jakiegoś księdza i wyspowiadać się, to nie zrażaj się tym, że będzie żywił do Ciebie pretensje, że zbyt szybko idziesz do spowiedzi i gdzie w ogóle podziało się Twoje zadośćuczynienie. Tym się nie przejmuj, bo człowiek który w nałogu nie jest, nigdy nie zrozumie Ciebie - uzależnionego.
Podsumowanie końcowe: Możesz z tego wyjść, jednak nigdy już nie będziesz normalnym mężczyzna, ale skrzywdzonym. Nie będziesz patrzył normalnie na kobietę z godną miłością, ale zawsze te obrazy będą miały podteksty erotyczne (choćbyś nawet tego nie chciał, po prostu wyobraźnia sama będzie Ci nasuwać te treści). I tak jak wyleczony alkoholik nigdy nie będzie zdrowym całkowicie człowiekiem, ale jedynie alkoholikiem-abstynentem czyli niepijącym, tak samo i Ty będziesz seksoholikiem-abstynentem.
Dlatego sam osobiście uważam, że problem tego nałogu nie leży w próbach leczenia gdy jest już za późno , ale w zapobieganiu poprzez odpowiednią edukacje dzieci szkolnych. Skoro się o tym jednak niestety nie mówi bo wstyd i nie wolno, to potem nie ma się co dziwić co dzieje się wśród młodzieży i potem w małżeństwach, które przecież tworzy ta sama uzależniona młodzież.
Pozdrawiam

Anonymous - 2010-06-25, 22:13

rety ale wykład, diagoras rzeczowo bardzo, możecie jeszcze w kąciku męskich spraw o tym nałogu rozprawiać. Generalnie zawsze tam gdzie człowiek stara się walczyć o szlifowanie cnót wkrada się pokusa. Pokusa nie jest rzeczą złą, można się jej oprzeć, trzeba z pomocą Pana Jezusa samego, bo czasem człowiek jest na to za słaby. Z pokus można wyjść zatem zwycięsko. Św. Franciszek tarzał się w śniegu na przykład w ten sposób walcząc z tego typu pokusą :-P
Anonymous - 2010-06-25, 23:14

kasia napisał/a:
możecie jeszcze w kąciku męskich spraw o tym nałogu rozprawiać
Kasiu! Masturbacja, samogwałt, onanizm (niezależnie jak jest nazywany w kulturze masowej) tyczy się w takim samym stopniu zarówno mężczyzn jak i kobiet więc uważam, że te moje parę słów na forum publicznym (i tak bardzo krótkie i wierz mi, że musiałem się powstrzymywać) uważam jest jak najbardziej na miejscu, a na męskim forum lub w PV można oczywiście dodatkowo o tym porozmawiać.
kasia napisał/a:
Pokusa nie jest rzeczą złą,
Sama w sobie pokusa oczywiście nie jest czymś złym, ale trzeba dopowiedzieć dlaczego, bo chyba nie dopowiedziałaś.
Pokusa zatem może być powodem do uświęcenia człowieka, do wspięcia się na kolejny szczebel doskonałości chrześcijańskiej. Gdyby nie pokusy - wielu świętych być może tymi świętymi nie zostaliby i obecnie nie zwracalibyśmy się do nich jako do swoich orędowników przed Bogiem.
Pokusy (jeśli się im opieramy) przyczyniają się do naszego wzrostu duchowego, również do szlifowania naszej woli, charakteru, ale przede wszystkim składania wierności BOGU, Jego przykazaniom i sobie samemu.
I skoro już mówimy co który święty miał do powiedzenia na ten temat, to ja powołam się na św. Maksymiliana , który mówił: "Bez pokusy nie ma walki, bez walki nie ma zwycięstwa, bez zwycięstwa nie ma nagrody".
I z pewnością trzeba jeszcze zauważyć, że im człowiek bardziej święty i cenny dla szatana (gdyż wiele dobra może w świecie wyświadczyć) tym więcej szatan będzie Go kusił. Zaczyna od naszych najczulszych punktów (z którymi mamy największe problemy i nie musi się wiele trudzić), a kończy na tych najbardziej psychologicznych, wyszukanych pokusach, gdzie człowiek niejednokrotnie popełnia grzech i dopiero później sobie uświadamia, że jego działania -choć początkowo dobre- wydały jednak złe owoce, no ale w końcu jest ojcem kłamstwa więc kusi bardzo sprytnie. Dlatego tak ważne jest by stale przebywać w Komunii z Bogiem, bo tylko dzięki Jego łasce i natchnieniom Ducha Św. grzeszny człowiek może próbować badać owocnie nasze wewnętrzne natchnienia.
Pozdrawiam

Anonymous - 2010-06-26, 14:13

diagoras napisał/a:
wstaniesz i polecisz na pierwszą Mszę św. do kościoła by dorwać jakiegoś księdza i wyspowiadać się, to nie zrażaj się tym, że będzie żywił do Ciebie pretensje, że zbyt szybko idziesz do spowiedzi i gdzie w ogóle podziało się Twoje zadośćuczynienie. Tym się nie przejmuj, bo człowiek który w nałogu nie jest, nigdy nie zrozumie Ciebie - uzależnionego.


Każdy normalny człowiek , który nie jest nałogowcem, owszem może zareagowac zgodnie z Twoją sugestią, ale ksiądz nie powinien.
Nie zapominaj,że formacja kapłańska jest nastawiona zwłaszcza na ewangelizację, walkę z grzechem i sakramenty. Dlaczego ma się komus "oberwać" za to,że walczy o siebie i swoje Zbawienie? Jego upadki i chęć podniesienia się to właśnie takie elementy wojny ze swoją słabością w obliczu Boga.
A że nie było zadośuczynienia? Czy Ty dobrze rozumiesz czym ono jest? To właśnie ta walka w okresie ostrej fazy kryzysu będzie tym zadośćuczynieniem wobec Boga i siebie, a takie potocznie rozumiane odsunięte w czasie, gdy już nałóg nie będzie rządził ciałem i umysłem. Gdy człowiek jest zniewolony czasem modlitwa Zdrowaś Maryjo... jest wysiłkiem niewyobrażalnym, aby skupić sie na niej , a nie na nałogu, bez wzgledu na to jaki jest. I to właśnie na dany moment, zwrócenie się choć na chwilę do Boga jest jednocześnie zadośćuczynieniem, wołaniem o pomoc i modlitwą serca.
Wiem,że księża to także ludzie jak i my i czasem nie do końca potrafimy dobrze zinterpretować zachowanie i potrzeby drugiego człowieka, ale pamiętaj że gdy walczymy ze złem w swoim sercu i ciele, wtedy Demon często przekręca w naszym umyśle to co zostało przez nas usłyszane w konfesjonale i podburza do buntu. Czasem takie nieporozumienia wyjasniają się dopiero po latach.
I jeszcze jedno , nasi kapłani też często mają swoje słabości z którymi walczą i tym większa jest moja wdzięczność dla nich za sprawowanie sakramentów, kto sam miewa pokusy i upadki ten lepiej rozumie innych. Sutanna nie zapewnia świętości automatycznie i nie chroni przed upadkami, daje jednak wspaniały przykład wiary, nadziei i miłości, że warto się z upadków podnosić.
diagoras napisał/a:
Masturbacja, samogwałt, onanizm (niezależnie jak jest nazywany w kulturze masowej) tyczy się w takim samym stopniu zarówno mężczyzn jak i kobiet więc uważam, że te moje parę słów na forum publicznym


Kasi chodziło o to,że choć uzależnienie dotyczy obu płci, to Twój wywód był skierowany stricte do mężczyzn, nie przyganiała Ci że wogóle poruszasz ten temat, ale ja też uważam,że przeniesienie tej dyskusji na forum dla mężczyzn będzie pożyteczniejsze. W tym wątku za moment to wszystko sie zagubi i nie przeczytaja go nowi uzytkownicy, którzy być może wejdą tu z takimi problemami. W kąciku męskim ta wymiana zdań- bardzo pożyteczna w moim odczuciu -zostanie bardziej widoczna i łatwiejsza do odszukania.
Jesli możesz skopiować tam swoje posty i tam pociągnąć dalej tę część dyskusji to będzie to o co poprosiła Kasia. :-)

Anonymous - 2010-06-26, 21:07

kinga2 napisał/a:
Czy Ty dobrze rozumiesz czym ono jest?
Zarówno na to pytanie jak i do innych zdań odniosę się na priv (jeśli oczywiście można) by nie zaśmiecać autorowi wątku.
kinga2 napisał/a:
Jesli możesz skopiować tam swoje posty i tam pociągnąć dalej tę część dyskusji to będzie to o co poprosiła Kasia. :-)
Niestety nie mam pojęcia jak to się robi :( a w wielu miejscach forum jeszcze dotąd nie byłem (z braku czasu). Z tego jednak co wiem masz prawa moderatorskie więc jeśli możesz, śmiało przeklej te treści jeśli tam wydadzą lepsze plony - masz na to moje błogosławieństwo.
Pozdrawiam

Anonymous - 2010-06-27, 01:22

Wątek wydzielony z pierwotnej lokalizacji:
http://www.kryzys.org/vie...2be2c310ec53afc
z uwagi na specyfikę i pożyteczne porady.

diagoras,
odpowiedziałam na priv. :-D

Anonymous - 2010-06-27, 17:29

Skoro już został wydzielony osobny wątek, to na pewno warto głębiej zastanowić się nad tym problemem. Proszę piszcie jakie macie spostrzeżenia w tym temacie, co Was niepokoi itd
Ja sam osobiście uważam masturbację za jedno ze zwycięstw szatana we współczesnym świecie, gdzie poprzez ludzi wykształconych, legitymujących się tytułami profesorskimi, wmawia się młodym ludziom w kolorowej prasie, że działania takie nie są niczym złym, niosą ze sobą uspokojenie, pomagają rozładować stres, emocje itp. natomiast żaden z "mądrych" panów nie pisze jakie te działania niosą ze sobą konsekwencje w perspektywie długofalowej, gdy są regularnie praktykowane. Czynna wieloletnia masturbacja (praktykowana już z uzależnienia) może prowadzić nie tylko do kryzysów emocjonalnych danego człowieka i jego najbliższego otoczenia (stosunki z rodziną, sytuacja w pracy, w życiu towarzyskim), ale również może prowadzić do nerwicy (człowiek staje się bardziej wybuchowy, lękliwy, byle co go drażni). I jeśli podejmie walkę wyjścia z nałogu, to im dłużej będzie pozostawał w czystości, tym stan jego nerwowości będzie się zwiększał, co oczywiście nie pozostanie bez wpływu na jego stosunku rodzinne, koleżeńskie, zawodowe - jednym słowem na to, jakim będzie człowiekiem w kontaktach z innymi. Masturbacja czyniona długofalowo wpływa również niekorzystnie na układ wydolnościowy człowieka. Następuje szybszy i bardziej płytki oddech (w niektórych chronicznych przypadkach brak oddechu szczytowego-niemożność wzięcia pełnego oddechu i tym samym duszenie się), sukcesywnie pogarszający się wzrok, ale przede wszystkim problemy natury psychicznej: poczucie, że jest się gorszym od innych, co wpływa na brak wiary w siebie, uwierzenie we własne możliwości, wmawianie sobie niegodności stąpania po tym świecie, poczucie przegranej, gdy osoba uzależniona odkrywa, że straciła kontrolę nad sobą i nie panuje już nad tym co czyni więc nie czuje się sobą. Problem osób chorych uwidacznia się również w ich życiu intymnym, gdzie osoby takie osiągają satysfakcję (spełnienie seksualne) znacznie wcześniej niż osoby zdrowe, czyli mówiąc konkretnie... zbyt wcześnie dochodzą do spełnienia, podczas gdy ich partner seksualny dopiero zaczyna nabierać radości płynących ze zbliżenia seksualnego. Spraw tych jest wiele i są to sprawy bardzo znaczące i myślę, że gdyby osoby sięgające do uprawiania samogwałtu wiedziały, co takie praktyki ze sobą niosą, to w porę by zrezygnowały. Bo zaczyna się zawsze bardzo niewinnie: trochę dla ciekawości, trochę z fałszywego poczucia wolności, że wszystko mi wolno więc chcę spróbować, nie chcę być gorszy od innych, którzy już to mają za sobą, poza tym to takie normalne i ludzkie, a nawet zalecane przez wybitnych ludzi nauki.
Tłumaczeń jest wiele, jednak dla mnie to dżuma obecnych czasów i gdy widzę jak bardzo ludzie uwikłani w ten potworny nałóg nie mogą sobie poradzić, niszczą swe życie, swe rodziny, to chętnie założyłbym centrum do walki z masturbacją jeśli udałoby mi się pozyskać odpowiednie środki i pomoc prawną. Niestety w naszym kraju nadal problem ten jest bardzo wstydliwy. To najbardziej chyba wstydliwy nałóg spośród wszystkich innych, bo tyczy się sfery intymnej człowieka, w którą osoby z zewnątrz nie powinny ingerować toteż nawet często osoby duchowne nie chcą z chorymi o tym rozmawiać (czują się być może niekompetentne w tym temacie i za bardzo nie wiedzą jak mają pomóc oprócz zadania pokuty przy okazji Sakramentu Spowiedzi).
Jeśli natomiast zastanowić się jakie ten nałóg sieje niepożądane owoce, to konieczność wsparcia chorych i podjęcia zdecydowanych działań wydaje się konieczna, bo jak na razie osoby uzależnione do dyspozycji mają jedynie stowarzyszenia anonimowych erotomanów, trochę folderów w sieci i to wszystko, a to niestety za mało. Poza tym te ośrodki, które istnieją by nieść pomoc ludziom uwikłanym, w swoim programie wsparcia mają wytyczone pomaganie osobom już uwikłanym w nałogi, natomiast należy sobie zadań pytanie: jak pomóc tym, przed którymi dopiero jawi się zagrożenie uzależnienia lecz nie ma nikogo, kto by im pewne sprawy uzmysłowił i w porę przestrzegł? Macie jakieś pomysły?
Gdy ludziom nie mówi się o konsekwencjach takich działań a wręcz zachęca się do praktykowania (poprzez zalecenia profesorów seksuologii oraz gwiazdy show businessu) to jak taki człowiek ma się uchronić przed stąpnięciem w to "łajno"?
Pozdrawiam i na razie tyle moich przemyśleń. Zapraszam do dyskusji, bo sam monologów nie zamierzam prowadzić - temat godny przedyskutowania i nie ma się co wstydzić, bo każdego to może dosięgnąć, a założę się, że co najmniej 1/3 (albo i połowa) z osób, które odeszły od swoich współmałżonków (a o których czytamy na tym forum), są uwikłani w tego typu problemy.

Anonymous - 2010-06-27, 20:30

Skoro to miejsce na dyskusje to zamieszczam artykuł na , który natknęłam się w sieci. Nie do końca odpowiada na pytania postawione przez diagorasa, ale daje pewne wskazówki.

Problem masturbacji

Czy masturbacja jest grzechem? Jeśli tak to jakim? Jak sobie z tym problemem radzić?

Masturbacja jest grzechem i to zasadniczo ciężkim. Katechizm Kościoła Katolickiego (2352) tak to ujmuje:

Przez masturbację należy rozumieć dobrowolne pobudzanie narządów płciowych w celu uzyskania przyjemności cielesnej. Zarówno Urząd Nauczycielski Kościoła wraz z niezmienną tradycją, jak i zmysł moralny chrześcijan stanowczo stwierdzają, że masturbacja jest aktem wewnętrznie i poważnie nieuporządkowanym. Bez względu na świadomy i dobrowolny motyw użycie narządów płciowych poza prawidłowym współżyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości. Poszukuje się w niej przyjemności płciowej poza relacją płciową, wymaganą przez porządek moralny, która urzeczywistnia w kontekście prawdziwej miłości pełny sens wzajemnego oddawania się sobie i przekazywania życia ludzkiego.

Po tej ogólnej ocenie masturbacji w tym samym punkcie zwrócono też uwagę na okoliczności, które w konkretnej sytuacji mogą zmniejszyć odpowiedzialność za ten czyn.

W celu sformułowania wyważonej oceny odpowiedzialności moralnej konkretnych osób i ukierunkowania działań duszpasterskich należy wziąć pod uwagę niedojrzałość uczuciową, nabyte nawyki, stany lękowe lub inne czynniki psychiczne czy społeczne, które mogą zmniejszyć, a nawet zredukować do minimum winę moralną.

Jak sobie z tym problemem radzić?

Nie ma jednego sposobu, który dawałby gwarancję skuteczności. Można jednak zwrócić uwagę na pewne sprawy.

1. Nie jest właściwą rzeczą w walce z tym nałogiem wypychanie ze swojej świadomości tego, że jest się osobą z konkretnymi seksualnymi potrzebami. Raczej należy je przyjąć, zaakceptować i starać się właściwie ukierunkować; trzeba zapanować nad swoją seksualnością i nie pozwalać, by panowała nade mną.

2. Masturbacja u swoich źródeł najczęściej ma przesadne zajmowanie się sobą. Ważne jest więc, by otworzyć się na sprawy nurtujące bliskich, swoje otoczenie i jego potrzeby; po prostu wyzwolić się z egocentryzmu. Ważne jest, by w drugim człowieku nauczyć się dostrzegać osobę, a nie przedmiot użycia

3. Trzeba także znaleźć i usunąć źródła tego nawyku. Przede wszystkim czynniki erotyzujące nasze życie np. niepowściąganie swojej fantazji (którą trzeba skierować na inne tory) korzystanie z pornografii, nieodpowiednie towarzystwo itp...

3. Inne czynniki mogące mieć wpływ na podejmowanie działań autoerotycznych to:

a) pragnienie miłości, bliskości drugiej osoby; człowiek który czuje się niekochany, odrzucony szuka w ten sposób namiastki miłości

b) poczucie samotności; masturbacja daje złudne poczucie wyzwolenia z osamotnienia

c) złość; to nieprzyjemne uczucie, dlatego szukając od niego ucieczki człowiek szuka uspokojenia w seksie (tak jak inny będzie się uspokajał paleniem, piciem czy narkotykami)

d) zmęczenie; masturbacja daje złudne poczucie relaksu

Znając te cztery powody wzrostu napięcia seksualnego łatwiej podjąć konkretne działania, by do masturbacji nie dopuścić, np. w sytuacji złości zrelaksować się w inny sposób.

5. Na pewno potrzeba także gorącej modlitwy o wyzwolenie się z nałogu. Jest ona skuteczniejsza, jeśli w tej intencji podjąć jakieś wyrzeczenie, post.

6. Trzeba wierzyć, że się uda. Wielu wydaje się, że nie poradzą sobie z problemem. To nie jest tak. Wytrwała praca nad sobą na pewno przyniesie efekty. Warto znaleźć stałego spowiednika, który znając konkretna osobę będzie mógł udzielić najbardziej sensownych rad...

Warto zajrzeć jeszcze na stronę:
http://www.mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_35.htm
oraz
http://www.mateusz.pl/okarol/ok_om.htm

materiał ze strony:
http://zapytaj.wiara.pl/d...lem-masturbacji

Anonymous - 2010-06-27, 23:34

diagoras, jestem świadomy wszystkich aspektów masturbacji, czytam o tym od nie dawna na innym forum i nie tylko. Jednej informacji tylko nie znalazłem nigdzie: że nawet abstynent przez całe życie musi zmagać się z nieczystymi myślami i zawsze pod tym kątem spostrzega kobietę? Podaj mi źródło jeśli możesz, chciałbym dowiedzieć się więcej.

Wasze rady odnośnie poszczenia...zaczynam od przyszłego piątku. Od dwóch dni nie palę żeby wzmocnić swoją wolę ale nie mogę się na niczym skupić a teraz akurat bardzo mi to przeszkadza.

Dzięki za wszystkie pomocne linki!

Anonymous - 2010-06-28, 15:19

trudny napisał/a:
Podaj mi źródło jeśli możesz, chciałbym dowiedzieć się więcej.
Kolego nie podam Ci źródła, gdyż źródłem jest moja własna bogata praktyka przypieczętowana doświadczeniami w tym temacie. Nie piszę wzorując się na pomocnych wydaniach książkowych, ale piszę z serca, z głowy, w trosce o tych wszystkich, którzy w tym tkwią, bo chcę pomóc, jednocześnie wiedząc, co znaczy, gdy ktoś ma z tym trudności.
trudny napisał/a:
Jednej informacji tylko nie znalazłem nigdzie: że nawet abstynent przez całe życie musi zmagać się z nieczystymi myślami i zawsze pod tym kątem spostrzega kobietę?
Tak.. I jest to bardzo naturalne, bo mamy w sobie zaszczepiony naturalny popęd (który jest darem od Boga a nie przekleństwem), dzięki któremu wzajemnie się pożądamy, a w konsekwencji jedno łączy się z drugim, zakładamy rodziny i staramy się o potomstwo itd. - tak to wszystko się kręci i taki był zamysł Stwórcy i oczywiście sam popęd seksualny -jak już dałem do zrozumienia wyżej- nie jest czymś złym (tak samo jak i pokusa), ale ważne jest to, jak człowiek w akcie wolnej woli tym wszystkim dysponuje. I należy jeszcze dopowiedzieć, że o ile abstynent może jeszcze nad swoim popędem panować, to dla człowieka uzależnionego jest to niezmiernie trudne i upadek tylko wisi w powietrzu, zwłaszcza gdy wyobraźnia zaczyna hulać, podpowiadając swoje "propozycje". Człowiek zdrowy widząc daną kobietę pomyśli sobie to czy siamto i będzie sobie wyobrażał jakby to z nią mogło być natomiast człowiek chory wprowadzi te myśli w czyn i albo zaraz po spotkaniu z nią pójdzie upaść albo będzie przechowywał ten obraz w swoim umyśle by za dzień czy dwa upaść z tego powodu. Na tym polega generalnie różnica. Człowiek zdrowy panuje nad tym co robi - człowiek chory utracił tę zdolność kontroli. W tym więc jawi się zagrożenie w spoglądaniu na kobiety człowieka uzależnionego, bo na ile człowiek zdrowy może sobie spoglądać do woli (umiejąc nad tym panować), tak człowiek chory nie odpowiada co może stać się za chwilę w tym względzie więc zarówno osoby chore jak i te które miały kiedyś z tym trudności a obecnie są abstynentami - najlepiej by nie spoglądały na te obiekty i nie tworzyły sobie w myśli żadnych obrazów. Bo to tak jak z alkoholikiem-abstynentem... Może lata nie pić, ale wystarczy że spróbuje kropelkę alkoholu , od razu nałóg może wrócić i to ze spotęgowaną siłą. Podobnie tutaj... seksoholik-abstynent nie może normalnie spoglądać na kobiety czy przywoływać innych podobnych myśli z przeszłości, bo zawsze jest to dla niego zagrożenie upadku i powrotu do praktykowania nałogu. No i stąd zresztą ta nazwa, że seksoholik-abstynent, a nie zdrowy. Zdrowym to on już nigdy nie będzie, a na psychice zawsze pozostaną rany. Nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć - przepraszam.
trudny napisał/a:
nie mogę się na niczym skupić a teraz akurat bardzo mi to przeszkadza
Gdy nadchodzi pokusa i pojawia się próba dochowania sobie i Bogu wierności, tym trudniej się jest uzależnionemu skupić na tym co robi i stąd może pojawiać się brak skupienia. W praktyce to wygląda tak, że niezależnie jakie czynności uzależniony by podejmował (praca, obowiązki domowe itp.) to zawsze w tle wszelkich jego działań będzie pojawiała się jedna myśl przypominająca (proponująca) że można znowu upaść. Taki stan rzeczy przeszkadza więc w normalnym funkcjonowaniu, bo nic nie można zrobić na 100% i na poważnie, bo nawet gdyby się chciało, to myśli osoby uzależnionej będą stale rozproszone, ale tylko do czasu, aż w końcu osoba ta zamknie się w łazience czy w pokoju by to zrobić. Potem będzie spokój na jakiś czas, ale tylko na chwilę, bo już kolejnego dnia sytuacja będzie identyczna. Jeśli uzależniony będzie chciał żyć w czystości, to znowu nie będzie mógł się skupić na ważnych sprawach, gdyż stale w głowie będą siedzieć nieczyste myśli. I im dłużej zwleka z dokonaniem na sobie gwałtu, tym trudniej takiemu człowiekowi żyć i funkcjonować normalnie w społeczeństwie. Jednym słowem koszmar!
Pozdrawiam

Anonymous - 2010-06-29, 17:36

diagoras napisał/a:
No i stąd zresztą ta nazwa, że seksoholik-abstynent, a nie zdrowy. Zdrowym to on już nigdy nie będzie, a na psychice zawsze pozostaną rany.


ale może być zdrowiejącym seksoholikiem.Ciągle zdrowiejącym

Anonymous - 2010-06-30, 00:09

nałóg napisał/a:
ale może być zdrowiejącym seksoholikiem.Ciągle zdrowiejącym
Ciągle zdrowiejącym? Ale ile to zdrowienie ma trwać i czy jest szansa, że zdrowienie będzie przebiegać szybciej u takiej chorej osoby niż ponowne popadanie w nałóg? Teoretycznie wydaje się, że zdrowienie jest możliwe. Jeśli natomiast uświadomimy sobie w jakich obecnie żyjemy czasach pornografii, mód i tych wszystkich czynników, które zdrowieniu nie sprzyjają (a raczej chorobę potęgują), to sprawa wydaje się beznadziejna.
Chory siedząc zamknięty w czterech ścianach wystarczy, że włączy tv, by natknąć się na nieodpowiednie treści. Powiedzmy jednak, że nie lubi tv, woli poserfować w sieci: i choćby nie chciał nawet wejść na jakąś niepożądaną stronę, to same banery reklamowe z erotycznymi podtekstami będą go zachęcać do kliknięcia. I człowiek chory, uzależniony, sam w domu będzie mieć na tyle siły by oprzeć się pokusie i wyłączyć komputer? Jeśli tak to wspaniale, ale ile jest takich przypadków? Jeśli nawet raz się oprze czy drugi, to za trzecim razem komputera nie wyłączy. Sprawa kolejna.. Ma dość w domu siedzenia. Wie, że jest uzależniony i co prawda nie może sam na siebie patrzeć i najchętniej porozbijałby wszystkie lustra w domu. Postanawia więc wyjść na ulicę do ludzi, do tłumu, by tam móc choć trochę odreagować i skupić się na czymś innym jak masturbacja, pornografia, cztery ściany. Co jednak zauważa? Wiemy co, bo wystarczy wyjść na miasto ze zwykłym załatwieniem. Zauważa panie, które (przypuszczam jakieś 80%) nie wiedzą, nie zdają sobie sprawy, że ich stroje będą w niedalekiej przyszłości powodem tego, że taki nieszczęśnik zachowa w pamięci ich obraz i wyobrażając sobie przerozmaite sceny erotyczne z ich udziałem, zrobi to po raz n-ty, by po raz n-ty załamać się i jeszcze gorzej stracić wiarę, że może z tego kiedyś wyjść.
Udało się jednak... podnosi się, nie rozpacza, bo zasłyszał kiedyś na kazaniu, że nie ten jest mocny kto nie upada, ale ten, kto potrafi się podnosić po każdym upadku. Wiara więc powraca na nowo.. pełen nadziei postanawia iść na Mszę św., wyspowiadać się, przyjąć Jezusa do swego serca, powierzając Mu całe swoje życie, swój problem, by Chrystus wsparł go w jego postanowieniu przemiany, uzdrowienia. I tym razem wydaje się, że będzie to duży krok do nowego rozdziału życia, ale tylko wydaje się do czasu, gdy napotyka w kolejce do konfesjonału pewną kobietę, która co prawda nie była jakoś roznegliżowana by powodować ogólne zgorszenie w miejscu świętym, ale jej strój był na tyle "odpowiedni" by wzbudzić w chorym podniecenie i uruchomić całą maszynerię wyobraźni, co nie pozwoliło mu nawet godnie żałować za swoje grzechy gdyż nie mógł się skupić na modlitwie. Jak to? Nawet w kościele biedak nie mógł choć na chwilę odpocząć, myśląc tylko o swoim uzdrowieniu? No niestety nie mógł i obecnie jest to nagminne, że wiele pań przychodzi do kościoła w strojach rozbudzających wyobraźnię mężczyzn (a co dopiero mężczyzn uzależnionych) i praktycznie gdzie by się do ludzi nie ruszył jeden z drugim - jest narażony na treści erotyczne. Bo dużo nie trzeba w tym względzie...Wystarczą dopasowane jeansy, biodrówki podkreślające jędrność pupy czy opięte spódnice lub mini, które obecnie spośród ogromnej propozycji mód wydają się czymś naturalnym, podkreślającym wdzięk kobiecości. Tak.. dla mężczyzny zdrowego taki strój czyni kobietę bardziej atrakcyjną, kobiecą Jeśli jednak mówimy o osobie uzależnionej, to wystarczy bardzo niewiele by na nowo rozpalić w niej cały ten ogień erotyzmu. Panie oczywiście nie zdają sobie z tego sprawy, bo jeśli jedna czy druga wierząca, pełna troski o własne zbawienie i innych wiedziałaby jak sprawy się mają, to z pewnością 10 razy zastanowiłaby się jak ma wyjść ubrana do sklepu, do lekarza, do kościoła, by nie stać się powodem do grzechu dla innych.
I w obliczu tego wszystkiego co powyżej napisałem zobaczcie jaki komfort w zdrowieniu ma np. alkoholik. Wystarczy, że będzie unikał spotkań towarzyskich, imprez, na których mógłby spodziewać się, że będą częstować alkoholem. Po prostu nie pójdzie na taką imprezę, w zamian usiądzie na rowerek czy pójdzie na spacer do parku, z domu powyrzuca wszelkie butelki po alkoholu i sprawa załatwiona. A seksoholik jak ma sobie poradzić? Jak dążyć do wyzdrowienia gdy na każdym kroku seks i w jego wyobraźni również treści tej natury, które przychodzą do niego nieproszone. I jest to dla człowieka zdrowego niewyobrażalne, bo często mogą to być treści np. z filmów erotycznych, które chory oglądał kilkanaście lat temu. O wielu ważnych sprawach przez ten czas jest w stanie zapomnieć, o dawnych przyjaźniach, nawet o dacie urodzin swoich najbliższych, lecz te obrazy zawsze będzie miał w pamięci.
Pozdrawiam

Anonymous - 2010-06-30, 15:39

trudny,
zerknij na te pozycje książkowe:

BETANIA Droga nadziei.
Nie tylko dla uzależnionych Historie przedstawione w tej książce są zapisem wyznań osób zmagających się z chorobą uzależnienia. Łączy je wiele, ale głównie to, że ich opowieść dociera do nas z „Betanii” – Ośrodka Rehablitacyjno-Readaptacyjnego dla Osób Uzależnionych w Mstowie k. Częstochowy…
ISBN: 978-83-7256-905-9
ilość stron: 72
format: 11 x 18 cm,
oprawa: miękka
wydawnictwo: POMOC
autor: Ewa Nocoń

Jest wyjście! - Korespondencja z Iloną D.
Ten, kto walczy z problemem onanizmu, chce przede wszystkim wiedzieć, jak się zachować w konflikcie, skąd brać nadzieję na wyjście z tego „więzienia”. Korespondencja z Iloną D. jest autentycznym przykładem tego, jak można znaleźć uzdrowienie i wolność od uzależnienia.
ilość stron: 144
ISBN: 83-903021-0-1
format: 10 x 14 cm,
wydawnictwo: POMOC
oprawa: miękka
autor: Walter i Ingrid Trobisch
To co prawda o kobiecie, ale może zechcesz poczytać.

Pornografia – o co tu chodzi?
Cały świat jest pod wpływem pornograficznych obrazów. Dlaczego pornografia ma być tak szkodliwa? Jak bronić siebie i swoich bliskich przed tym zagrożeniem? Świadectwo osoby, która miała odwagę pójść pod prąd.
ilość stron: 32
ISBN: 83-86843-38-1
format: 7,5 x 10,5 cm,
wydawnictwo: POMOC
oprawa: miękka
autor: ks. Winfried Wermter

reszta tu:
http://wydawnictwo.cpps.p...leznieniem.html

średni koszt książeczki to ok.3 zł, a wysyłka listem poleconym 5 zł.

Zerknij tam.

Tu podaję 2 modlitwy, które moga być pomocne:

MODLITWA PRZECIWKO WSZELKIEMU ZŁU
Duchu Pana, Duchu Boży,
Ojcze, Synu i Duchu Święty,
Trójco Przenajświętsza,
Dziewico Niepokalana,
Aniołowie, Archaniołowie
i Świeci z nieba,
zstąpcie na mnie.
Przemień mnie, Panie, ukształtuj mnie,
napełnij mnie sobą, posługuj się mną.
Odpędź ode mnie wszystkie moce zła,
zniszcz je, abym ja był zdrów i mógł dobrze pracować.
Oddal ode mnie czary, gusła, czarną magię, czarne msze,
przedmioty zaczarowane, zamówienia, przekleństwa,
uroki, napady złego ducha, opętanie diabelskie,
obsesję diabelską, wszystko, co jest złem, grzechem,
zawiścią, zazdrością, przewrotnością, chorobą fizyczną,
psychiczną, moralną, duchową, pochodzącą od złego ducha.
Spal te wszystkie rodzaje zła w ogniu piekielnym,
aby już nigdy więcej nie dotykały mnie,
ani żadnego innego stworzenia na tym świecie.
Rozkazuję i polecam mocą Boga wszechmogącego,
w imię Jezusa Chrystusa Zbawiciela,
przez wstawiennictwo Niepokalanej Dziewicy,
wszystkim duchom nieczystym i wszystkim ich objawom,
które mnie niepokoją, i aby mnie opuściły natychmiast,
aby mnie opuściły raz na zawsze i by poszły do piekła wieczystego,
związane przez św. Michała Archanioła, św. Archanioła Gabriela,
św. Archanioła Rafała, przez naszych Aniołów Stróżów,
zmiażdżone piętą Najświętszej Dziewicy Niepokalanej. Amen

MODLITWA O UWOLNIENIE
Panie, Ty jesteś wielki,
Ty jesteś Bogiem,
Ty jesteś Ojcem.
Ciebie prosimy przez wstawiennictwo i pomoc
Archaniołów Michała, Rafała i Gabriela,
aby nasi bracia i siostry zostali uwolnieni od złego ducha,
który uczynił ich niewolnikami.
Wszyscy święci, przyjdźcie nam z pomocą.
Od niepokoju, smutku, obsesji,
Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie.
Od nienawiści, nierządu, zawiści,
Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie.
Od myśli o zazdrości, gniewie, śmierci,
Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie.
Od wszelkiej myśli o samobójstwie
i poronieniu dziecka,
Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie.
Od rozbicia rodziny, od wszelkiej złej przyjaźni,
Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie.
Od wszelkiej formy czarów, uroków, guseł
i od wszelkiego zła ukrytego,
Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie.
Panie, który powiedziałeś
pokój zostawiam wam, pokój mój wam daję,
przez wstawiennictwo Dziewicy Maryi,
uwolnij nas od wszelkiego przekleństwa
i spraw, abyśmy się cieszyli Twoim pokojem.
Przez Chrystusa, Pana naszego.
Amen

A na koniec pocieszenie:
Znam osobe, która została całkowicie uzdrowiona z takiego uzależnienia przez egzorcyzm i intensywne życie sakramentalne. Uzdrowienie jest całkowite , trwałe i było bardzo szybkie. Uzdrowiono nie tylko zachowania,emocje i wspomnienia, ale także mysli i wszelkie szkody które wywołał nałóg w organiźmie.
Dla Boga nie ma spraw niemożliwych, a bez Niego nic nie możemy uczynić.

Zatem zdobądź wiedzę o problemie i szczerze proś Boga o pomoc.

Anonymous - 2010-06-30, 19:06

Diagoras........... uzależnienia są umiejscowione w głowie,w rozumie i w duszy.Nie wiem czy Ty piszesz z pozycji człowieka uzależnionego czy teoretyzujesz.
Wiem z doświadczenia ,że w okresie czynnego uzależnienia ,oraz w okresie wczesnego wychodzenia z niego wszędzie wydaje się (uzależnionemu) widzeć podmiot(czynnik) jego uzależnienia.
Alkoholik widzi wszędzie pijących i alkohol,hazardzista automaty i salony gier,seksochlicy stojące przy drogach panie i adresy agencji towarzyskich,obżartuchy stosy jedzenia,anorektycy swoje ogromne fałdy tłuszczu a onaniści(masturbatrzy) wszędzie widzieć mogą treści podniecające ich.
Depresanci widzą swoją beznadzieję w życiu i zamykają sie w swojej chorobie.
Tak jak piszesz...........opięta sukienka,spodnie,bilbort,reklama bielizny..............
Zakupomaniacy widzą konieczność kupowania kolejnych rzeczy.............. dysfunkcyjnie wierzący bedą odprawiać swoje kolejne nowenny, nabożeństwa .................. Tak jest.
Bo dla człowieka zniewolonego czynnym uzależnieniem wszędzie wyziera jego uzależniacz.
Bo tak działa "kusy"...........Uwrażliwia zniewolonego człowieka na przedmiot uzależnienia.
Wychodząc z czynnego uzależnienia,zostajac uwolnionym od przymusu nałogowego reagowania na bodżce(emocje) "nałóg"zostaje też uwolniony od wynaturzonego widzenia rzeczywistości.Od nałogowego regulowania uczuć.
Oczywiście ,wymaga to zachowania czujności,unikania sytuacji dwuznacznych, prowokujących.
Po to sa wspólnoty(anonimowe) grupy wsparcia,mityngi.
diagoras napisał/a:
O wielu ważnych sprawach przez ten czas jest w stanie zapomnieć, o dawnych przyjaźniach, nawet o dacie urodzin swoich najbliższych, lecz te obrazy zawsze będzie miał w pamięci


Wiesz??? to zależy "PO CO" chce pamiętać.................ja chcę pamiętać o swoim uzależnieniu.Chcę i dlatego przynajmniej raz w tygodniu jestem na mityngu.A jak potrzebuję to więcej................i mam tzw.telefon SOS.........do przyjaciela ze wspólnoty.......bo jak by mi zaczynało "odbijać" to mogę zadzwonić,pogadać, zwentylować emocje,uruchomic wentyl bezpieczeństwa.
Pamiętam ale nie żyję tym.
I to jest ta droga ku trzeżwieniu........czymkowiek byłoby to trzeżwienie
Pogody Ducha


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group