Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - dostaliśmy szansę, czy ją wykorzystamy?

Anonymous - 2010-06-26, 17:02

Michał polecam książkę , " Uzdrawiająca siła przebaczenia " A. Clendenen , T Martin
Anonymous - 2010-06-26, 17:46

Michaił, trywializując trochę, ideą filmu Ognioodporny jest idea - najpierw JA, nieważne co ona/on. Czyli jaka jest moja postawa? Co przysięgałam/łem? Miłość, wierność i uczciwość małżeńską - prawda? A czy tam było coś jeszcze? Jakieś warunki? Nie. Bezwarunkowo przyrzekaliśmy. A zatem - kochajmy bezwarunkowo, nie oczekując na zwroty, na głaski, na rewanż. Bo inaczej to jest handel, a nie miłość. Po ludzku to niewykonalne, wręcz nieludzkie, prawda? Dlatego właśnie tylko do Boskiej Miłości podłączeni możemy taką miłość przekazywać, okazywać innym ludziom. Michaił - podłączyć się trzeba! :mrgreen:
Natomiast co do tego, że ona może wykorzysta, może kiedyś rzuci.... Tak naprawdę każdy człowiek kiedyś Cię zawiedzie, w sprawie mniejszej lub większej, bo właśnie jest człowiekiem, bo ułomnym jest.... Ale to nie powód aby nie kochać i nie ufać. Należy kochać i ufać! Ale też trzeba być rozumnym i roztropnym, aby nie dać się wykorzystywać, aby nie dać się krzywdzić. Bo na to też nam nie można pozwolić, siebie wszak też mamy kochać, a nawet najpierw siebie, a dopiero potem bliźniego.

Anonymous - 2010-06-26, 18:54

Cytat:
A zatem - kochajmy bezwarunkowo, nie oczekując na zwroty, na głaski, na rewanż. Bo inaczej to jest handel, a nie miłość. Po ludzku to niewykonalne, wręcz nieludzkie, prawda? Dlatego właśnie tylko do Boskiej Miłości podłączeni możemy taką miłość przekazywać, okazywać innym ludziom. Michaił - podłączyć się trzeba! :mrgreen:


nie wyróżniając nikogo, bo wszyscy byli i są pomocni, ale Ty napisałaś to najzrozumialej :)
tak właśnie zrobię, w sumie to chyba już robiłem to od wtorku (w poniedziałek się dowiedziałem) ale swoją drogą też się przy żonie rozklejałem.
powtarzam jej że ją kocham - choć ona milczy,
teraz jak jest u rodziców mówię jej że tęsknię - też milczy,
biorę ją często za rękę - choć nie protestuje robi to bez uczucia,
chcę ją pocałować - nadstawia tylko policzek,
zadzwoniłem do niej rano - troszkę mało entuzjastycznie mnie przyjęła ale się nie rozłączyła,
zaraz też do niej zadzwonię :)

Nirwanna napisał/a:
Ale to nie powód aby nie kochać i nie ufać. Należy kochać i ufać! Ale też trzeba być rozumnym i roztropnym, aby nie dać się wykorzystywać, aby nie dać się krzywdzić. Bo na to też nam nie można pozwolić, siebie wszak też mamy kochać, a nawet najpierw siebie, a dopiero potem bliźniego.


to jest właśnie najtrudniejsze: na nowo zaufać, bez żadnego zabezpieczenia że znowu nie zdradzi... ale:

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie.
Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."
1 Kor 13,1-13

Anonymous - 2010-06-26, 20:03

Nio - dokładnie :-D Temat kumasz. Teraz tylko na bieżąco, na co dzień stosować w praktyce. Nie rezygnować, mimo bólu, mimo upadków - iść tą drogą. Nie jest to proste. Ale to najlepsza z możliwych dróg :-D
Anonymous - 2010-06-26, 20:30

16 lipca mamy z żoną małą rocznicę: 16.07.2006r. powiedziałem wtedy mojej dziewczynie że ją kocham, ona mi wtedy odpowiedziała że też mnie kocha :)

mamy tą datę na obrączkach ślubnych (jubilerka była z leksza zdziwiona datą 2006, bo ślub był w 2007r.), a datę ślubu na obrączkach zaręczynowych (i datę zaręczyn też), dobra ale ja się tu chwalić nie "przyszłem" ;)

czy byłoby dobrym pomysłem zaprosić ją na kolację do restauracji? żona często narzekała że nigdzie jej nie zabieram...

jak byliśmy narzeczeństwem zawsze pamiętałem o wielu ważnych dla nas datach, data pierwszego "kocham cię", zaręczyny w ogrodzie botanicznym we Wrocławiu (przy kaktusach - tak wyszło :mrgreen: ). żona zawsze się dziwiła jak ja to wszystko pamiętam, a mi to tyle radości sprawiało że ona się cieszy :)
gdzie i dlaczego ja się straciłem moi mili?

Anonymous - 2010-06-26, 21:39

To piękne, że tak chcesz walczyć o miłość żony, wierzę głęboko , że ona zrozumie jak bardzo ją kochasz, skoro kiedyś sprawiałeś jej mnóstwo radości drobnymi romantycznymi gestami to świetny pomysł z kolacją, a może warto odwiedzić stare miejsca, gdzie rodziła się Wasza miłość???
Anonymous - 2010-06-26, 22:32

jak uda nam się naprawić naszą miłość mam zamiar wytatuować sobie na przedramionach jakiś cytat z Pisma Świętego, jeszcze nie wiem jaki, żebym nigdy nie zapomniał komu zawdzięczam powrót do świata żywych, żebym już nigdy nie zapomniał co (kto) jest w życiu najważniejsze, a jeśli zapomnę to będę mieć na rękach przypomnienie i może się w porę opamiętam.
Anonymous - 2010-06-27, 01:42

Michaił napisał/a:
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku, i dalej


W miejsce słowa miłość wstaw Michaił i tEraz przeczytaj, to Twoja rola na najbliższe....dożywocie. :-D

Michaił napisał/a:
jak uda nam się naprawić naszą miłość mam zamiar wytatuować sobie na przedramionach jakiś cytat z Pisma Świętego,


Odradzam. W dziale zagrożeń duchowych znajdziesz przeciwskazania, ponieważ tatuaż nawet wersetów z Biblii nie jest Bogu miły. Stwórca dał nam doskonałe ciało nie wymagające poprawek. Zresztą tak naprawdę tatuaż wywodzi się z rytuałów pogrzebowych pogan, z czasem został zaanektowany dla wojowników jako element odstraszajacy wroga lub upodabniający do zwierzęcia, aby przejąć jego siłę. pierwotnie jednak był atrybutem szamanów i czarowników, którzy paktowali z demonami. stąd zapis:
(28) Nie będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym. Nie będziecie się tatuować. Ja jestem Pan! ((Ks. Kapłańska 19:28, Biblia Tysiąclecia)

Michaił napisał/a:
jeśli zapomnę to będę mieć na rękach przypomnienie i może się w porę opamiętam.
To załatwi już Twój Anioł Stróż tylko go szczerze o to poproś.
Anonymous - 2010-06-27, 11:03

Michaił........jak bym był Twoją żoną to te zmiał bym dość takich "zagłaskiwań"
Anonymous - 2010-06-27, 12:52

żona miała dziś wrócić od rodziców, ale właśnie mi zadzwoniła że bierze jutro urlop na żądanie i wraca jutro wieczorem :cry: i jak tu nie wątpić? strasznie ciężko w takiej sytuacji zaufać że będzie wszystko dobrze...
Anonymous - 2010-06-27, 13:17

Michaił napisał/a:
i jak tu nie wątpić? strasznie ciężko w takiej sytuacji zaufać że będzie wszystko dobrze...


Parafraza:
Michaił cierpliwy jest,
łaskawy jest.
[...]Michaił
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
[...]Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Michaił nigdy nie ustaje,
[...]

Pomyśl,że Pan dał Ci ten czas na wyciszenie emocji i ufną modlitwę do Niego. Potraktuj ten czas jako dar na czytanie forum i zgromadzonych tu artukułów o problemach jakie Ciebie dotyczą. Dziękuj Bogu,że żona jest zdrowa i bedzie jeszcze trochę u swoich rodziców, a nie z koleżankami nie wiadomo gdzie.
Szukaj pozytywnych stron sytuacji i buduj w sobie pragnienie uzdrowienia siebie i małżeństwa, a nie uzdrowienia zony według swoich oczekiwań.
Spokój, miłość i szczęście chadzaja razem gdy im sie na to pozwala, a nie gdy się je do tego zmusza. :-D

Anonymous - 2010-06-27, 19:54

czaję bazę chyba, dbać o siebie, o swoje zdrowie, dziś pierwszy raz od poniedziałku zjadłem z apetytem obiad, zaraz idę sobie zrobić śniadanie do pracy, pierwsze od wtorku. chyba zyskałem już spokój wewnętrzny, modlitwa ma ogromną moc.
myślałem że nie przeżyję nieobecność żony, że będę ryczał cały weekend i się nad sobą użalał, no ale jakoś jeszcze żyję :) żona mi rano powiedziała że chce jeszcze zostać do jutra i wiecie co? wciąż żyję :) i się nie martwię. a jak mnie coś dopada to mam załadowaną stronę startową w przeglądarce: http://www.religia.pl/adm..._o_milosci.html a na szafce koło łóżka czuwają: Biblia i różaniec :)

ale teraz pytanie, troszkę się wyrywam do przodu może ale mimo wszystko chcę zapytać. aczkolwiek jeśli mimo wszystko nie mogę jeszcze na tym etapie o to pytać to proszę nie odpowiadać.

jak się zachować jeśli żona poprosi kiedyś o wybaczenie? czy mam jej stawiać jakieś warunki na dzień dobry? jak mam to rozegrać? nie mogę tak po prostu jej powiedzieć że zapominamy o wszystkim i żyjemy dalej. mamy się leczyć? rozmowy z księdzem? mój ksiądz mi powiedział że sami nie damy rady z tego wyjść, zdaję sobie sprawę że jak nie zadbamy o to od razu to kryzys wróci znowu.

edit:
prawdziwa próba generalna dopiero jutro w pracy...

Anonymous - 2010-06-27, 21:19

Michaił napisał/a:
jak się zachować jeśli żona poprosi kiedyś o wybaczenie?

Ofiarować wybaczenie.
Michaił napisał/a:
czy mam jej stawiać jakieś warunki na dzień dobry?

to zależy od tego jak i czy przepracujecie kryzys,dziś nikt Ci nie odpowie.
Michaił napisał/a:
jak mam to rozegrać? nie mogę tak po prostu jej powiedzieć że zapominamy o wszystkim i żyjemy dalej.

TO jedyna droga , wybaczyć, pamietać ale do tego nie wracać. Pamięć ma byc hamulcem przed złem, a nie narzędziem tortur,
Michaił napisał/a:
mamy się leczyć? rozmowy z księdzem? mój ksiądz mi powiedział że sami nie damy rady z tego wyjść, zdaję sobie sprawę że jak nie zadbamy o to od razu to kryzys wróci znowu.

Rekolekje małżeńskie i terapia psychologiczna są niezbędne do wyprostowania ścieżek, ale najpierw Bóg i jego zdanie na temat uzdrowienia Waszych relacji. Słuchając Go pójdziesz dobrą drogą. Nie wybiegaj do przodu tylko idź w tempie jakie Ci On wyznaczy.

Anonymous - 2010-06-27, 21:45

Tradycyjnie już nie zgadzam się z nałogiem, że takim zachowaniem zagłaskałeś ją i .......... Nałóg ja jestem kobietą i uważam, że kobiety bardzo cenią takie zachowania u mężczyzn, o jakich pisał Michaił. Jeśli chodzi o wybaczenie to jeśli wybaczysz to bezwarunkowo, nie możesz wracać w każdej sprzeczce do tego co się stało, pewnie że TO już zawsze w jakimś stopniu będzie w Waszym życiu, ale nie możesz ciągle do tego wracać , bo to zniszczy związek. Oczywiście powinniście porozmawiać bardzo szczerze o tym co sie wydarzyło, jak bardzo to zabolało, jak bardzo zmieniło Was............

Chyba nie powinnam dawać rad, przepraszam!!!!!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group