Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - dostaliśmy szansę, czy ją wykorzystamy?

Anonymous - 2010-10-18, 15:38

agnicha, ja stary antykomuch jestem, no i młody budowlaniec więc od razu się mi skojarzyło z betonem ;-) ale mam kolejny copyright :-P MohBet - to moje :mrgreen:
Anonymous - 2010-10-18, 15:51

to wieeeelki talent we wszystkicm dostrzegać POZYTYWne strony :-P
Anonymous - 2010-10-18, 21:22

powoli odzyskuję swój optymizm - zawsze miałem dużo energii do życia :-) ciekawi mnie tylko czemu w pewnym momencie zniknęła?
no i poczucie humoru wraca - zawsze je lubiłem, nie ma to jak śmiać się ze swoich dowcipów, szkoda tylko że większość znam... ;-)

ale nie każdego dnia jest tak lekko... a żyć trzeba.

Anonymous - 2010-10-18, 22:36

Michaił , poproszę o definicję MohBetu . Przynależność do mohnetu już zaklepana :-P , może bym jeszcze do MohBetu się przyłączyła ....
Anonymous - 2010-10-18, 22:47

Agnieszka napisał/a:
Michaił , poproszę o definicję MohBetu . Przynależność do mohnetu już zaklepana :-P , może bym jeszcze do MohBetu się przyłączyła ....


Moherowy Beton :-P

coś jak partyjny beton ;]

Anonymous - 2010-10-18, 23:01

Mohbet - jednostki specjalne Mohnetu .......

No to przetarg na logo :-D

Poózniej legitymacje członkowskie i nie ma to tamto . Jak byc fanatykiem to pełna gębą . :lol:

Anonymous - 2010-10-19, 08:22

Michaił ales mnie teraz ROZEŻLIŁ :-? :-? :-?
.....że niby ja piszący na tym forum to moherowy beret???
kurde.....wiara we mnie jest..i to coraz większa
..ale od fanatyzmu dalekim..
a wodza tych spec jednostek to ja nijak nie umiem ani zrozumieć...ani zaakceptować by trafił do mego serca...


sorry ale tak mam- i już odpornym na ułomności własne i innych......


hmmmmm poczytalem co piszesz iiiiiiiiiiii

......i wiesz co Michaił to co jest wesołego w nas....to co daje Bóg..taka radośc do życia.....zwie sie POGODA DUCHA.....proś o nią ..módl sie o nią bo ona jest zbawieniem i zrozumieniem wszystkiego


pozdrawiam :mrgreen: :mrgreen:

Anonymous - 2010-10-19, 12:00

Hihihihi Norbert.....aleś się zapienił....

Trzeba by zatem od podszewki...
Michaił żartował tylko, bo mąż jednej z naszych forumowiczek nas tak określił....że my Mohery w Necie....czyli MOHNETy...

no i na rekolekcjach szybko się przyjęło.... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
na tyle szybko, że teraz jak patrzę na skypie wśród naszych Sycharków to co druga osoba ma opis MOHNET :mrgreen: oczywiście z uśmiechem i przymrużeniem oka...
i to jest ta POGODA DUCHA własnie :mrgreen: to, że już nie dotyka jak ktoś tak mówi bo my swoją wartość znamy, i swoją relację z Bogiem też znamy...

to jak Norbert?
Piszesz się do MohNetów? :lol: :lol: :lol:

Anonymous - 2010-10-19, 12:27

Cytat:
to jak Norbert?
Piszesz się do MohNetów?
_________________

Agnicha przeca w tych sycharowskich mohnetach.....to już jestem od.........pierwszego dnia jak tu zajrzalem i napisałem.......... :-P :-P ..a oburzenie???? jakie oburzenie toc żartowałem......bo ja juz dawno wiem czego chcę....

ale jedno jest prawdą!!!!

uffffffff....(nie chcę ranić teraz nikogo uczuć).....alem daleki od ojca R i tych poglądów....... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: (sorry tak mam)

pozdrawiam

Anonymous - 2010-10-19, 14:56

NORBERT napisał/a:
......i wiesz co Michaił to co jest wesołego w nas....to co daje Bóg..taka radośc do życia.....zwie sie POGODA DUCHA.....proś o nią ..módl sie o nią bo ona jest zbawieniem i zrozumieniem wszystkiego


nałóg mi zawsze życzył pogody ducha i jakoś wreszcie przyszła :-) długo to trwało, ale się udało. będą jeszcze pewnie trudne chwile przed nami, że nie będzie do śmiechu ale myślę że jakoś damy radę.

idziemy dziś na kolację do restauracji. wcześniej trochę się bałem wychodzić do ludzi. dziś się cieszę że gdzieś wychodzimy :-) to kolejna rzecz która się u mnie zmieniła. inną wspomniałem na rekolekcjach: samo to że na nie przyjechałem to mój ogromny sukces :-)


Agnieszka napisał/a:
Mohbet - jednostki specjalne Mohnetu .......


zawsze marzyłem o służbie w GROMie ale jakoś nie wyszło. więc ostatecznie MohBet może być :mrgreen: naszą bronią laski 8-)

Anonymous - 2010-11-25, 17:05

podbijam
:-)

Anonymous - 2010-11-25, 17:46

Wujt napisał/a:
Michaił napisz proszę coś więcej. Rozumiem, że żona Cię zdradziła i postanowiła wrócić. Na jakich zasadach się to odbyło? Przeprosiła/nie przeprosiła? Co to znaczy, że jest zupełnie inna? Jakaś rozbita?


dzięki marzena0711, jak będę mieć wenę to napiszę coś w przyszłym tygodniu :-P

ale teraz poważnie odpowiem na postawione pytanie.

Wujt, tak żona mnie zdradziła. 'wrócić' to słowo umowne, cały czas mieszkaliśmy razem, przez jakiś czas spaliśmy oddzielnie tylko. tak więc przez "wrócić" mam na myśli wspólną próbę naprawiania małżeństwa.

o zasadach pojednania pisałem 2 strony wcześniej: http://www.kryzys.org/vie...p=105613#105613

Cytat:
1) bezwarunkowe i w miarę możliwości szybkie odejście z pracy,
2) całkowite zerwanie relacji z "przyjacielem" od smsów (zobacz: pierwsza strona, od niego się zaczęło) - na tamtą chwilę było to kilka do kilkunastu smsów na dzień,
3) zerwanie znajomości z dwoma kolegami ze studiów z uwagi na rozmowy na intymne tematy z nimi, z wcześniejszych rozmów z żoną wyszło też że obaj proponowali jej seks, oczywiście żona się teraz wypiera że źle ją zrozumiałem...


co z tego wyszło? hmm...
ad.1. żona nadal pracuje tam gdzie pracowała. wcześniej wymusiłem na niej że złoży wypowiedzenie z początkiem listopada. jednak jak mawiają piloci myśliwców: dobry plan walki jest dobry przez pierwsze 30 sekund. parę rozmów z żoną (i jeszcze konsultacje z paroma innymi osobami które serdecznie pozdrawiam :-) ) jak również jej argumenty sprawiły że postanowiłem zostawić tą decyzję, tzn. kiedy stamtąd odejdzie jej samej. taki kompromis... opłacało się, dziś żona mi mówi że żałuje że jej nie kazałem odejść te parę tygodni temu bo jest już wykończona psychicznie tą pracą, sama teraz chce złożyć wypowiedzenie na początku stycznia. nie wiem czy słowa dotrzyma ale wiem że tym razem nie odpuszczę.

ad.2. nie wiem czy nadal utrzymuje kontakt z 'przyjacielem', przynajmniej ja nie widzę żeby pisała jakieś smsy. być może kontaktuje się z nim nadal ale tak żebym ja nie widział? bo troszkę nie wierzę że tak łatwo z niego zrezygnowała. to dla mnie trudne, ta niepewność, a pytać nie chcę, nie mam siły już o tym rozmawiać. za każdym razem jak rozmawiamy o zdradzie (zwykle z jej inicjatywy) dostaję dreszczy, robi mi się potwornie zimno, głowa mnie zaczyna boleć...

ad.3. parę tygodni temu chciała się z kolegami spotkać i zapytała mnie o zgodę. ja jej nie zabroniłem niczego ale powiedziałem że uważam że to że z nimi chce wyjść jest wobec mnie bardzo nie w porządku i źle się z tym czuję. bardzo się na mnie wtedy obraziła, ale powiedziała że nie będzie się z nimi spotykać. wczoraj gadała z jednym na gg, strasznie się zdenerwowałem, znowu dostałem dreszczy i miałem do kitu spanie...

czy przeprosiła? hmmm, no tak przeprosiła, ale nie zapomniała napomknąć że również się do jej zdrady przyczyniłem. tak więc jakoś inaczej to sobie wyobrażałem. powiedzmy że moje poczucie sprawiedliwości nie zostało zaspokojone, ale wziąłem co dawała, może po prostu więcej nie mogła dać? może poczucie wstydu za to co zrobiła jest tak wielkie że nie potrafi się przed samą sobą przyznać?

co znaczy że jest zupełnie inna? inaczej rozmawiamy, uważniej, żeby nie powiedzieć zbyt wiele. ja unikam zwrotów typu: "ja nigdy, ty zawsze", nie wypominam, nie reaguję na jej zaczepki, nie szukam teju zaczepki. to chyba negatywy. czasami ciężko tak zaciskać zęby, szczególnie mi, mam bruksizm :/
teraz pozytywy: jesteśmy na siebie bardziej otwarci, rozmawiamy wprawdzie uważniej ale szczerze, mówimy o swoich potrzebach. zaczęliśmy razem chodzić na siłownię, wspólne spacery, wspólne zakupy (to mój hicior 8-) żona się bardzo cieszy jak jej jakiś ładny ciuch wypatrzę ), wspólne wychodzenie np. do restauracji czy pizzerii, wspólne wypady do znajomych, planujemy kurs tańca na wiosnę, jutro idziemy kupić wczasy na czerwiec.
w sobie widzę sporo zmian, w żonie też te zmiany staram się dostrzegać. choć zdarza mi się o niej myśleć przez pryzmat zdrady, wtedy jest najciężej :-/

tyle na dziś. więcej po weekendzie bo mamy na niego plany. spotkanie Sychar w Żorach, nie wiem czy pojedziemy na nie razem, ale ja tam na pewno będę.

piszcie, bo ja też waszego pisania potrzebuję, nie fajnie jest być samemu.

pozdro

Michał 8-)

Anonymous - 2010-11-25, 18:28

Zycie wtedy jest najszlachetniejsze i najlepsze,gdy ze wszystkich sił
współpracujemy z Bożą łaską,aby wspólnie wypracować piękno życia
Tego wam życzę :-) :-)

Anonymous - 2010-11-25, 21:32

Prosisz i masz. :mrgreen: Podbijam

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group