|
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
|
 |
Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - dostaliśmy szansę, czy ją wykorzystamy?
Anonymous - 2010-06-26, 08:37
Przede wszystkim nie obciążaj się winą za to , że Twoja żona Cię zdradziła . To jest jej uczynek , nie Twój . Nie dowalaj sobie , że to Ty jesteś temu winny bo tak nie jest . Nie bierz na siebie odpowiedzialności za to . To jest manipulacja tych , którzy zdradzają - zdradzam bo mąż/żona mnie nie rozumie i nie kocha. To jest nieprawda. Zdradzają ponieważ są słabi i niedojrzali i mają kłopoty sami ze sobą. Jeśli to ona zdradziła to ona teraz powinna się starać zadośćuczynić Tobie , nie Ty jej - nie pozwól odwrócić kota ogonem. Nie daj sie wpędzić w poczucie winy i poczucie niższej wartości. Ty nie wyrządziłeś jej krzywdę tylko ona Tobie.
Anonymous - 2010-06-26, 08:40
Cytat: | świadomość że był TAM inny facet, że zabrał mi co miało być tylko moje jest na razie bardzo bolesna.
|
Może dlatego żona powiedziała, że nie wie, czy to da się odbudować... Widzi przecież , jak cierpisz, może ma watpliwości, czy będziesz w stanie jej to przebaczyć, żyć z tym...
To normalne, że tak boli...
To normalne, że płaczesz... Potrzeba dużo czasu, życzliwych, rozumiejących ludzi, a potem... Potem będzie lepiej, zobaczysz... Póki tak nie stanie się - pisz tutaj...
Nie jesteś sam ze swoim smutkiem ....
A może udałoby Ci się namówić żonę, żeby tutaj napisała??
Anonymous - 2010-06-26, 09:50
czerwona napisał/a: | Przede wszystkim nie obciążaj się winą za to , że Twoja żona Cię zdradziła . To jest jej uczynek , nie Twój . Nie dowalaj sobie , że to Ty jesteś temu winny bo tak nie jest . Nie bierz na siebie odpowiedzialności za to . To jest manipulacja tych , którzy zdradzają - zdradzam bo mąż/żona mnie nie rozumie i nie kocha. To jest nieprawda. Zdradzają ponieważ są słabi i niedojrzali i mają kłopoty sami ze sobą. Jeśli to ona zdradziła to ona teraz powinna się starać zadośćuczynić Tobie , nie Ty jej - nie pozwól odwrócić kota ogonem. Nie daj sie wpędzić w poczucie winy i poczucie niższej wartości. Ty nie wyrządziłeś jej krzywdę tylko ona Tobie. |
ale ona nawet nie chce ze mną rozmawiać o tym.
obejrzałem ten film, chciałbym żebyśmy też się któregoś dnia zeszli.
róża napisał/a: | A może udałoby Ci się namówić żonę, żeby tutaj napisała?? |
zaproponowałem jej żebyśmy poszli do naszego znajomego księdza. powiedziała że nie chce.
zaproponowałem jej że mogę z nią pojechać do tego jej księdza. też nie chciała. więc raczej na forum też nie wejdzie.
Anonymous - 2010-06-26, 10:05
Cytat: | ale ona nawet nie chce ze mną rozmawiać o tym.
|
To chyba typowa reakcja "zdradzacza"/"zdradzaczki". Jeśli zachowasz spokój - z czasem sama Ci wszystko powie, na razie nie jest jeszcze gotowa... I Ty zresztą też... Pamiętaj, że żona też cierpi...
Może jednak zechciałaby tutaj napisać?
A na tę rozmowę z księdzem to póki co nie nalegaj... Najpierw musicie szczerze porozmawiać ze sobą... Powoli, powoli - na wszystko przyjdzie czas...
Nie od razu Kraków zbudowano.
Anonymous - 2010-06-26, 10:56
róża napisał/a: | Cytat: | ale ona nawet nie chce ze mną rozmawiać o tym.
|
To chyba typowa reakcja "zdradzacza"/"zdradzaczki". Jeśli zachowasz spokój - z czasem sama Ci wszystko powie, na razie nie jest jeszcze gotowa... I Ty zresztą też... Pamiętaj, że żona też cierpi...
Może jednak zechciałaby tutaj napisać?
A na tę rozmowę z księdzem to póki co nie nalegaj... Najpierw musicie szczerze porozmawiać ze sobą... Powoli, powoli - na wszystko przyjdzie czas...
Nie od razu Kraków zbudowano. |
nie wiem czy mnie dobrze zrozumiałaś: nie miałem na myśli że ona nie chce ze mną rozmawiać o zdradzie, o tym na razie sam nie chcę gadać. ona nie chce rozmawiać o tym co dalej.
jak już wspominałem moja żona pojechała wczoraj do rodziców i żeby porozmawiać ze swoim znajomym księdzem.
ksiądz z którym ja rozmawiałem powiedział mi żeby po jej powrocie porozmawiać z nią jaką decyzję podjęła: czy chce być ze mną czy nie chce. ale ja nie wiem czy to właściwy pomysł? nie chcę jej w żaden sposób naciskać ale ja też muszę jakoś żyć...
byłem w księgarni, mam "Dzikie serce", muszę tylko pomalować w domu i czytam i nie zasnę póki nie przeczytam wszystkiego.
Anonymous - 2010-06-26, 11:29
Cytat: | ksiądz z którym ja rozmawiałem powiedział mi żeby po jej powrocie porozmawiać z nią jaką decyzję podjęła: czy chce być ze mną czy nie chce. ale ja nie wiem czy to właściwy pomysł? nie chcę jej w żaden sposób naciskać ale ja też muszę jakoś żyć...
|
Moim zdaniem - zbyt szybko na takie decyzje. Zbyt szybko na jej odpowiedzi "co dalej". Nie powinna ich podejmować w takim stanie zagubienia, rozdarcia... Jeśli będziesz naciskał, może dla świętego spokoju odpowiedzieć, że to koniec..
Żona musi najpierw dojść do ładu ze samą sobą, koniecznie - daj jej na to czas...
Musisz jakoś żyć, ale nie musisz wiedzieć już - co dalej. Rozumiem, że ta niepewność jest bardzo męcząca, ale polecam - cierpliwość, cierpliwość.............
Anonymous - 2010-06-26, 11:47
Michaił , i właśnie to jest to odwracanie kota ogonem . Tak naprawdę to Ty powinieneś zastanawiać się czy chcesz być dalej z żoną . Rozumiesz? To Ty powinienieś zastanawiać się czy dać jej szansę .
Nie napiszę już więcej bo forum to tylko forum - mozesz czytać , pisać , wyciągać wnioski ale dalej podejmować decyzje powinieneś sam bo Ty poniesiesz ich kosekwencje. Tutaj wszyscy są życzliwi ale pomocy , jeśli czujesz taką potrzebę, powinieneś szukać w "realu". Każdy napisze Ci po swojemu , każdy napisze jak czuje i zapewne każdy ma dobre intencje ale życie i konsekwencje będą tylko Twoje.
Ja mogę tylko napisać z własnego doświadczenia żeby nie działać w emocjach bo są złym doradcą. Pozdrawiam i życzę Ci wszystkiego dobrego.
Anonymous - 2010-06-26, 11:58
Michaił,
witaj,
skoro już obejrzałeś Ognioodpornego to teraz czas na Wiara czyni cuda- zobaczysz,że nie zawsze jest różowo, ale kończy się według woli Boga- http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4801
Co do Eldrig'a możesz posłuchać zanim nie kupisz książki- http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=7 są tu też pozycje takie jak Urzekająca i Miłośc wymaga stanowczości Dobsona. To wszystko bedzie Ci potrzebne w różnych okolicznościach.
Jest jednak jedna sprawa, którą tak czy siak dla dobra związku trzeba bedzie załatwić, bo trzeba zawsze gdy małżonkowie wystąpią przeciw czystości małżeńskiej czy to ciałem , czy to myślą, czy oczami: http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4784
Koniecznie jako związek i osoby musicie odzyskać czystość inaczej kryzys wróci i to ze zdwojona siła.
Wiem jak się czujesz stłamszony i skopany psycho-duchowo, ale wiekszość z nas zna to uczucie, aby się podnieść może przeczytaj ze Starego Testamentu wątek Sary i Abrahama(Ks. Rodzaju)- zwróć uwagę na stanowisko jakie przyjął Bóg wobec jedności małżeńskiej, a następnie wątek Tobiasza i Sary (ks. Tobiasza) gdy uwalnia małżonków od małżeńskiego demona Asmodeusza. Szczególnie zwróć uwagę na to jakimi mężczyznai obaj byli i jak odnosili sie do swoich żon.
Mnie te fragmenty pomogły zrozumieć dlaczego się pewne sprawy zadziały w moim domu i są postrzegane przez Boga.
Anonymous - 2010-06-26, 13:19
czerwona napisał/a: | Michaił , i właśnie to jest to odwracanie kota ogonem . Tak naprawdę to Ty powinieneś zastanawiać się czy chcesz być dalej z żoną . Rozumiesz? To Ty powinienieś zastanawiać się czy dać jej szansę . |
ja już podjąłem decyzję: kocham żonę i chcę ratować nasze małżeństwo, chcę jej dać szansę, każdy na nią zasługuję. jeśli nie dałbym jej szansy to czy Bóg da szansę mi?
czerwona napisał/a: | Tutaj wszyscy są życzliwi ale pomocy , jeśli czujesz taką potrzebę, powinieneś szukać w "realu". |
boję się zwierzyć komuś znajomemu, nie ma przyjaciół którym aż tak bym mógł zaufać. dlatego poszedłem do księdza.
Anonymous - 2010-06-26, 14:19
jak postąpić z rodzicami? moi już mnie naciskają co się stało bo widzą jak wyglądam, zresztą każdy kto mnie zna się pyta czy jestem chory...
co z teściami? teraz żona u nich siedzi, nie wiem czy do nich dzwonić i się pytać czy z nimi gadała.
mój ksiądz mi poradził żebym zadzwonił do księdza z którym moja żona ma się rzekomo spotkać czy ona rzeczywiście tam była, nie na zasadzie kontroli ale w sumie żeby on mi coś poradził.
co myślicie? piszcie, każdy wasz post to dla mnie chwila nadziei :)
i jeszcze jedno: żona mi nie chciała powiedzieć z kim mnie zdradziła, myślę że to ktoś z pracy lub studiów, raczej innej możliwości nie ma, mało osób tu zna.
czy mam jakoś dążyć do tego żeby mi powiedziała kto to był?
nie chcę mu zrobić krzywdy, chciałbym po prostu kiedyś się z nim spotkać żeby mu powiedzieć że zniszczył nam małżeństwo, że zniszczył naszą miłość i że będę się kiedyś za niego modlić żeby kiedyś zrozumiał swój błąd.
Anonymous - 2010-06-26, 14:46
Michaił piszesz, że kiedyś a chyba dosyć niedawno mówiłeś często żonie, że ją kochasz, pisałeś karteczki , robiłeś inne drobnostki ,którymi pokazywałeś jej jak bardzo ją kochasz, jak bardzo Ci zależy na niej i w końcu, któregoś dnia przestałeś, nie miałeś czasu dla niej, dla jej problemów.My kobiety inaczej reagujemy niż mężczyźni, kiedy mamy problem nieraz o nim nie mówimy, bo jakimś cudownym trafem czekamy, że sami to zauważycie, że będziecie nas wspierać, przytulać, otaczać troską, Wy mężczyźni w tej kwestii całkiem inaczej reagujecie i prawdziwość jest faktu, że mężczyźni są z Marsa, my z Wenus. Myślę, że w jakimś stopniu żona poczuła się "pozostawiona", skończyły się liściki, jeszcze w pracy zaczęły się jakieś problemy a ona została z tym sama. Wtedy najprawdopodobniej ta druga osoba wykorzystała moment i doszło do zdrady. Wiem, że nie jest to żadne wytłumaczenie, bo chyba bardzo trudno wytłumaczyć zdradę. Ona się pogubiła, zrobiła źle i chyba ma tego świadomość, zraniła osobę , którą bardzo kocha i wydaje mi się, że mówiąc, że nie wie czy da się to wszystko jeszcze odbudować chodzi jej przede wszystkim o jej poczucie winy, o wyrzuty sumienia. Wybaczyć zdradę to jedno a żyć dalej z osobą, która zdradziła to drugie, mówisz , że kochasz żonę, że chcesz walczyć, brawo, trzymam kciuki, budujący jest fakt, że tacy mężczyźni jeszcze żyją na tym świecie, bo właśnie takim postępowaniem udowadniasz jak bardzo jesteś męski, odpowiedzialny i naprawdę kochający.Tylko sam w spokoju usiądź i zastanów się czy naprawdę będziesz kochał żonę, nie będziesz wypominał zdrady, nie będziesz uciekał się do tego argumentu w kłótniach?Mam nadzieję, że naprawdę bardzo kochasz swoją żonę i wybaczysz jej ten wielki ból, który Ci sprawiła.
Musisz jej ufać, choć nieraz złe myśli będą próbowały Ci podpowiedzieć złe scenariusze to odrzucaj to , ufaj jej, rozmawiaj z nią, szczerze porozmawiaj, powiedz że bardzo Cię zraniła, ale bardzo ją kochasz i czekaj, przy okazji napisz jakiś liścik, kup kwiatka, zaproś na lody, to takie małe gesty , które my kobiety bardzo lubimy. Trzymam za Ciebie kciuki, wierzę że się uda wszystko jeszcze poskładać.
Anonymous - 2010-06-26, 15:04
Michaił............. a po co Ci wiedza z kim i ile razy???zdradziłą.....to fakt.Chcesz sobie dokopywać jeszcze szczegółami?
I może daj odetchnąc żonie.....nie pytaj co z Wami będzie,............... Zaimij sie sobą,swoim samopoczuciem. Michaił napisał/a: | ksiądz z którym ja rozmawiałem powiedział mi żeby po jej powrocie porozmawiać z nią jaką decyzję podjęła: czy chce być ze mną czy nie chce. ale ja nie wiem czy to właściwy pomysł? |
A co sie stanie jak poczekasz aż ona wyjdzie z tym tematem???
Ksiądz chce dobrze,ale nie sądzę że na tym etapie jest to właściwe............ raczej nie.Bo ona poczucje sie dociskana,osaczana......a to ma być jej decyzja. Michaił napisał/a: | mój ksiądz mi poradził żebym zadzwonił do księdza z którym moja żona ma się rzekomo spotkać czy ona rzeczywiście tam była, nie na zasadzie kontroli ale w sumie żeby on mi coś poradził. |
Czy widzisz w tym jakiś sens????? Co i jak byś nei robił ,to i tak to powinna być decyzja żony.............to ona musi sie skonfrontować ze swoim poczuciem winy,może z odrazą do siebie,może ze wstydem,z lękiem............... daj jej czas.Jedynie co możesz zrobić to zakomunikowac jej że jesteś gotów do pracy aby jej wybaczyć i wypracowac platformę pojednania.
Ale aby nastąiło pojednanie to strona "winna" musi chcieć stanąć w postawie chęci poproszenia o wybaczenie,do przyjęcia postawy żalu i gotowości do zadośćuczyniania.Zadośćuczynania swoją postawą,transparętnością.
Wybór należy do Ciebie............. będziesz dopytywał,dociskał,osaczał,wpędzał w poczucie winy czy zakomuikujesz i dasz wolną przestrzeń do analizy i pomyślenia żónie.
A mimo wszystko...............Pogody Ducha
Anonymous - 2010-06-26, 15:11
Cytat: | czy mam jakoś dążyć do tego żeby mi powiedziała kto to był?
nie chcę mu zrobić krzywdy, chciałbym po prostu kiedyś się z nim spotkać żeby mu powiedzieć że zniszczył nam małżeństwo, że zniszczył naszą miłość |
Z własnego doświadczenia powiem Ci, że nie warto szukać winowajcy... Ja akurat - drogą dedukcji, idąc za własną intuicją - odkryłam ją... Mąż nigdy nie wyjawił jej imienia, ale w końcu już nie zaprzeczał... Dopięłam swego, ale lepiej mi z tego powodu nie było i nie jest... Już w wyobraźni nie było "mąż z niewiadomą", ale z moją i naszą koleżanką... Dziś omijam z daleka jej dom, żeby nie spotkać i nie zacząć nienawidzieć od nowa...
A z tą rozmową to wcale nie takie pewne - mogłaby być bardzo krótka... Zapewniam Cie, że przypływ adrenalinki wtedy wielki
Anonymous - 2010-06-26, 16:25
agawa75 napisał/a: | Tylko sam w spokoju usiądź i zastanów się czy naprawdę będziesz kochał żonę, nie będziesz wypominał zdrady, nie będziesz uciekał się do tego argumentu w kłótniach?Mam nadzieję, że naprawdę bardzo kochasz swoją żonę i wybaczysz jej ten wielki ból, który Ci sprawiła. |
też nad tym myślałem czy jeśli do mnie wróci to będę ją kochać, czy jak wróci nie zacznę jej wypominać zdrady.
zastanawiam się czy ze mną nie jest jak z tym skorpionem z bajki o skorpionie i żabie, kiedy poprosił żabę o to żeby wzięła go na grzbiet i przerzuciła na drugi brzeg (ładna analogia do małżeństwa, płyńmy razem przed życie...), a żaba mu na to że go nie weźmie bo zostanie ukąszona i razem utoną, ale skorpion nalega i żaba się wreszcie zgadza (ślub, wesele...), w połowie drogi skorpion kąsa żabę, dlaczego to zrobiłeś? teraz razem utoniemy! a on jej na to: bo taka moja natura...
nie wiem czy niszczenie wszystkiego co kocham nie jest w mojej naturze, boję się sam siebie
wiem wiem, teraz znowu ktoś napisze że to ona zdradziła, ale czy ja jej przypadkiem na to nie pozwoliłem?
nałóg napisał/a: | Ale aby nastąiło pojednanie to strona "winna" musi chcieć stanąć w postawie chęci poproszenia o wybaczenie,do przyjęcia postawy żalu i gotowości do zadośćuczyniania.Zadośćuczynania swoją postawą,transparętnością. |
ale jak długo mam czekać? skąd mam wiedzieć czy moja żona po prostu nie chce mnie wykorzystać i sobie troszkę jeszcze ze mną pomieszkać żeby skończyć studia a potem rzucić jak starą lalkę? chcę wierzyć że ona taka nie jest, bo wydawało mi się że znam ją dobrze, no ale mnie zdradziła, więc chyba jednak jej tak dobrze nie znałem...
|
|