Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Kryzys w naszym związku

Anonymous - 2010-06-20, 18:09
Temat postu: Kryzys w naszym związku
Witam wszystkich!
Pod koniec kwietnia zauważyłem zmiany w zachowaniu mojej żony i na moje pytania co się stało zbywała mnie odpowiedziami, że nic się nie dzieje, ja często zamykałem się w sobie i w myślach szukałem odpowiedzi już muślałem, że zmieniła orientację bo wcześniej mówiła mi, że w pracy ciągle adoruje ją znajoma z pracy, nawet pod prysznicem aż 11 czerwca, gdy żona spała zajrzałem do jej telefonu odczytałem sms-a od koleżanki z pracy o treściże bardo ją kocha itd i gdy żona obudziła się powiedziałem jej o co ją podejrzewałem i poprosiłem aby mi wyjaśniła to zdarzenie więc żona przyznała, że od lutego tego roku pisze sms-y ze znajomym z pracy pod imieniem koleżanki abym nic nie podejrzewał. I w tej sytuacji zaczęła mi opowiadać, że zrobiła to z mojej winy gdyż od około roku moż trochę więcej gdy wołała mnie abyśmy się pokochali ja czasami zbywałem ją, że przyjdę do niej zaraz, które to zaraz przeciągało się w godzinę i dużej siedząc przy komputerze i rzecvzywiście bylo takie zachowanie z mojej strony. Wzięło się to stąd, że około 3,5 roku temu zaistniała pewna sytuacja na którą nie otrzymałem jednoznacznej odpowiedzi, więc czasami zamykałem się w sobie i myślałem o tamtym incydencie i z tego powodu czasami mając na nią ochotę zwlekałem jak najdłużej i wtedy gdy już przyszedłem do niej żona już nie chciała się ze mną kochać. Tłumaczy mi, że dostając sms-y od tego znajomwgo poczuła się dowartościowana i pod koniec kwietnia zaczęła go darzyć uczuciem. Na moje pytanie jak można zakochać się otrzymując sms-y od obcej osoby powiedziła mi że tych sms-ów było podad tysiąc tylko z jej stony a zwierzyła mu się ze wszystkiego co ją gnębiło i spotkali się dwa razy w pracy na stołowce zapewniając mnie że nic więcej nie było. Ale tak jej namieszał w głowie, że chciała się wyprowadzić. Gdy to odkryłem 11 czerwca powiedziała mi,że skończyli ze sobą pisać 6 czerwca i rzeczywiście w telefonie oprócz ostatniego sms-a z 11 czerwca poprzednie były z 6 czerwca. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, powiedzieliśmy całą prawdę wszystkie niejasności z przeszłości i widzę jaka jest teraz zagubiona. Widzi, że ja ją bardzo kocham, wybaczyłem jej wszystko ale żona miota się i nie wie co ma robić. Mówi mi że uczucie do tamtego mężczyzny jest jescze silne ale nie mogłaby z nim być. Mówi, że prwdopodobnie odeszłaby i zamieszkałaby sama, że teraz nie potrzebuje żadnego mężczyzny a ze mną jest dlatego, bo powidziałem jej że nie mógłym żyć bez niej i martwi się, abym sobie nic sobie nie zrobił. ale ja widzę, że nie jestem jej całkowicie obojętny i też wspomniała, że jeszcze jakaś iskierka uczucia do mnie jescze w niej tkwi. Więc próbuję ją pocieszyć, ale tłumacząc jej, że jeśli już nie ma kontaktu z tamtym mężczyzną zapomni o nim i powoli jakoś sobie poradzimy mówi mi, że żal jej jak mnie krzywdzi i że potrzebuje czasu na to aby się zdecydować, czy zostanie ze mną. Przy moich próbach pocieszenia po moich męczących ją rozmowach trochę się denerwuję i mówi, że nie chce więcej kontynuować rozmowy ale w kolejnym dniu znowu ze mną rozmawia normalnie. Daje się nawet pocałować i delikatnie popieścić tylko nie za dużo i dlatego widzę szansę przekonania jej aby nie niszczyła naszego związku ale ja już nie wiem jak jej mogę pomóc nie chcąc jej zrazić całkowicie do siebie a obawiam się, że ona prosząc mnie o czas całkowicie wygaśnie jej uczucie do mnie. Na moje pytanie, czy gdyby przy niej był innny mężczyzna zbliżyłaby się do niego zapewnia mnie, że na razie nie myśli i nie potrzebuje innego mężczyzny i widzę jaka jest zagubiona. Więc proszę pomóżcie, doradźcie jak mam dotrzeć do niej, aby jej nie urazić bo ja już nie daję sobie rady w tej sytuacji. Byliśmy na konsultacji u psychologa ale z zachowania psychologa doszliśmy do wniosku, że nam nie pomoże.

Anonymous - 2010-06-20, 18:22

Tak na szybko - "Ognioodporny". TU: http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4764
Owocnego oglądania! :-)

Anonymous - 2010-06-21, 12:06

leeon7080 napisał/a:
Byliśmy na konsultacji u psychologa ale z zachowania psychologa doszliśmy do wniosku, że nam nie pomoże.


Witaj,
dobrze ,że próbujecie szukać pomocy, ale jedna wizyta to za mało, aby się poddawać. Proponuję abyście udali się do poradni rodzinnej w Waszej diecezji-adres znajdziesz tu na forum albo w necie i tam poprosić o konsultację z psychologiem lub seksuologiem. Z góry jednak mogę Ci powiedzieć,że problem intymności w związku to wynik, a nie przyczyna kryzysu. Napisz cos więcej o tym jak żyjecie, jak wygladało wasze zycie codzienne, jak narzeczeństwo. Jaki ślub wzieliście-sakramentalny czy kontrakt. To wszystko jest ważna, aby znaleźć punkt zaczepienia.
Sycharki na pewno Ci podpowiedzą więcej, ale musisz opisać więcej faktów.
Poradni szukaj w dziale tematy różne.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group