Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - gdzie jego sumienie???

Anonymous - 2010-05-27, 20:32

Tak różo, może ona go szantażuje i nakłania do spotkań, ale mąż, jakby chciał, to powiedziałby już stop, przestałby dzwonić itd., ale on nie chce i szuka tylko powodów do wyjścia z domu. Dziś też pojechał mimo tego, że bolał go żołądek-pojechał po to swoje cudowne lekarstwo :(.
Kilka razy też się wypierał, że mnie nie zdradził i tylko w to mu wierzę, choć były i są momenty, że nie ma ochoty na sex, więc coś dalej z nim nie tak. Największą ochotę ma po alkoholu, wtedy jest jakby bardziej czulszy.

Tak nałóg wyjąłeś mi to z ust, czuję się jak przedmiot, bo podczas zbliżenia nie ma gry wstępnej, nie chce mnie nawet pocałować, ja to minimalnie wymuszam od niego, bo nie potrafię inaczej.
Różo w tym momencie, to ja spełniam jego zachciankę, czując się jak przedmiot, mąż patrzy tylko na siebie, żeby się zaspokoić i nic poza tym :((((.

Jeszcze najważniejsze jest to, o czym nie pisałam wcześniej, że coraz częstszym staje się picie. Przez tę jego znajomość pije częściej i w tej chwili coraz więcej niż kiedyś i to mnie też martwi. Psycholog ostatnio powiedziała mi, że mam postawić warunek, albo kończy z babą i picie, albo na odwyk, bo to alkoholik itd. Sama nie wiem, co Wy na to???

Anonymous - 2010-05-28, 14:42

Jola90 napisał/a:
Przez tę jego znajomość pije częściej i w tej chwili coraz więcej niż kiedyś i to mnie też martwi


Nie oszukuj się. Alkoholik potrzebuje wymówek dla otoczenia,żeby pić zamiast przyznać się że pije, bo nałog nim rządzi i że stracił władzę nad Swoim życiem.
Za jednym grzechem zaraz stoi drugi i nie pozostaje bezczynny stąd od picia do zdrady niedaleko.

Co do intymności to u nałogowca ona przestaje istnieć. Zaczyna się liczyć tylko fizjologia i to w ograniczonym stopniu. Jesli nie chcesz rozdrapywać ran i pozwolić na nowe to jedynym wyjściem dla Ciebie jest Al-anon, a dla męża odwyk. Ale to musi być szczere pragnienie wyzdrowienia.

Na rozmowie z psychologiem postaraj się dowiedzieć jak najwięcej o sposobach jak zachęcić męża do podjęcia terapii, ale już dziś mogę Ci powiedzieć,że na pewno nic nie da stawianie ultimatum. Tu może pomóc tylko uswiadomienie mu jego problemu. Wszelki przymus bez zrozumienia zaowocuje tylko oporem i ucieczką od prawdy, a nie zawróceniem ze złej drogi.
Czy jesteś gotowa na to,że ultimatum może zaowocować najgorszym z możliwych scenariuszy?
Gdy znajdziesz sposób na przekonanie męża do trzeźwego sposobu życia to i kochanka przestanie być taka jak widzi ją po pijaku. I rozum i wstyd i odpowiedzialność wróci. Nastaw sie jednak na długotrwały proces, w którym i Ty musisz zadbać o siebie i swoją godność.

Anonymous - 2010-05-28, 16:29

Tak Kingo masz rację, ale on o psychologu itd, nie chce słyszeć, twierdzi, że nie pije tyle, że mu wmawiam.
Wczoraj wyrzuciłam go z sypialni, po tym jak wrócił prawie o 1 w nocy. Czuł się zadowolony :-? .

[ Dodano: 2010-05-28, 16:48 ]
Też tak myślę, że to ultimatum to jeszcze pogorszy sprawę i mąż całkiem upadnie na dno. Tak naprawdę, to nie jestem pewna na 100%, że mąż jest nałogowcem, bo tak rozmawiałam nawet wśród znajomych i ich mężowie też sobie popijają piwko codziennie. Wydaje mi się, że mąż piciem zabija swoje sumienie i wygłusza sytuację, bo naprawdę wcześniej nie pił tyle, pije przez nią. Nie są to też jakieś duże ilości.
To uświadomienie jest trudne, jak to zrobić, masz jakieś pomysły?

Anonymous - 2010-05-28, 17:23

Cytat:
Wczoraj wyrzuciłam go z sypialni, po tym jak wrócił prawie o 1 w nocy. Czuł się zadowolony

Jolu, wydaje mi się, ze Twój mąż bardzo dobrze zna Twoje słabe punkty (bo przecież takowe punkty mamy wszyscy).
- Wyrzuciłaś go z sypialni, dla mężczyzny to jest obraźliwe, ale zobacz - on wiedział, że dopiero okazując zadowolenie - rozzłości Cię... To była "zapłata" za odmowę, zamierzony efekt został osiągnięty.
Wrzucając męża z łóżka nie moża spodziewac się, że będzie płakał, czy coś w tym stylu; męska duma da o sobie znać w zupełnie inny sposób.
Jednak zadowolony to Twój mąż na pewno nie był i chyba dobrze zrobiłaś Jolu, tak czyniąc; tu aż prosiło się - zastosować miłość twardszą. :-D

Anonymous - 2010-05-28, 21:27

Jestem zadowolona, że go wyrzuciłam. Kolejny raz swym nocnym powrotem pokazał swój brak odpowiedzialności i szacunku wobec mnie. Mam czyste sumienie i nie rozzłościł mnie, byłam w stosunku do niego opanowana i spokojna, choć w sercu oczywiście smutek, bo on dziś zachowuje się jak gdyby nigdy nic. Zawsze po takich nocnych powrotach tak się zachowuje. Od rana nawet nie miałam ochoty z nim rozmawiać, ale trochę musiałam, jak coś się pytał o dzieci i sprawy domowe, nawet podjadał mi kanapkę :).
Jak mi smutno i żałośnie, to wchodzę na forum-ono daje mi siłę, a po wczorajszych pogaduchach ze sycharkami przez skype, to już w ogóle mi lżej i wesoło :-D Chwała Panu.
Różo co miałaś na myśli: męska duma da o sobie znać w zupełnie inny sposób?

Anonymous - 2010-05-28, 22:00

Jola90,

aby mąż zrozumiał,że ma problem wystarczy, że mu powiesz, iż alkoholizm zaczyna się tam gdzie nie odchodzi sie od stołu gdy jest jeszcze np. piwko, nie potrafi się żyć bez posiadania tej używki w zasięgu ręki, normalne czynności życiowe bez uzywki urastają do rangi nieprzebytej góry, a wszystkie uczucia wyższe przestają mieć znaczenie. Gdy znajdzie u siebie te oznaki wtedy jest szansa,że przyjmie prawdę o sobie. Inaczej będzie musiał osiągnąć własne dno czy to w alkoholu czy w upodleniu, aby móc się odbić i wypłynąć na powierzchnię.

Tobie na ten czas pozostaje walka o siebie, własną godnośc i budowanie więzi z Bogiem. Odzyskanie czystości oraz poddanie własnych zranień pod uzdrawiającą moc Miłości Jezusa.

Anonymous - 2010-05-28, 22:05

W ramach męskiej dumy leży, aby nie okazać, że coś boli - ot choćby "wyrzucenie" z sypialni. ;-)
Anonymous - 2010-05-29, 15:08

Jola90 napisał/a:
Wydaje mi się, że mąż piciem zabija swoje sumienie i wygłusza sytuację, bo naprawdę wcześniej nie pił tyle, pije przez nią


ot..typowe podejście koalkoholika.............
Alkoholik przetaje pić wtedy gdy d..a opada poniżej kostek,wtedy gdy przyjemności z picia nie rekompensują bólu spowodowanego piciem.
Alkoholik nawet leżąc w rynsztoku obrzygany patrzy na świat z góry...........

A dla Ciebie taki infaltynny trochę wierszyk:

Modlitwa Piotrusia

Dobry nasz Panie Jezu Chryste,
Bardzo gorąco proszę Ciebie
Nie chcę żyć dłużej na tym świecie
Zabierz mnie prędko stąd do Siebie.

Tatuś pijany wrócił do domu,
Rozbitą flaszkę trzymał w dłoni
Mój Anioł Stróż gdzieś sobie poszedł,
Bo mnie przed biciem nie obronił.

Mamy od wczoraj nie ma w domu.
Nic nie mieliśmy na śniadanie,
Więc zabierz Nas do Nieba Jezu
Mnie i siostrzyczkę moją Hanię.

Tam sie spotkamy z babcią Rózią,
Co zawsze piekła nam kołacze.
I była dobra lecz umarła ,
Hania do dzisiaj za nią płacze.

Będziemy grzeczni i posłuszni,
Starczy nam trochę mleka ,chleba.
Kredki dla Hani jeśli będą,
A dla mnie..........dla mnie, nic nie trzeba.

Ja sam potrafię wszystko zrobić,
Garnuszki umyć, chleb pokroić.
Niech tylko zawsze będzie jasno,
Bo się po ciemku Hania boi.

Tatuś dziś rozbił trzy żarówki,
I świece się skończyły właśnie.
Więc zapaliłem gaz w kuchence
Żeby nam było troszkę jaśniej.

Lecz tatuś zgasił płomyk łokciem.....
Tak się zatoczył ,trzasnął drzwiami,
I poszedł sobie, a tu ciemno,
I my w kąciku całkiem sami.

Wiem że zakręcić kurek można,
Zaraz to zrobię , chwilka mała......
Niech tylko Hania mocniej zaśnie,
Tyle się dzisiaj napłakała.

Tu nam wygodnie na podłodze,
Za taboretem i ławeczką.
Nawet poduszkę Hani dałem,
Lecz trudno uspać głodne dziecko.

O jeszcze wzdycha, ciszej, ciszej....
A mnie tak słabo... Matko Święta.
Wszystko sie wokoł mnie kołysze,
Coś miałem zrobić? Nie pamiętam.

Gdzie jestem?.... Tak mi w uszach szumi,
Noc za oknami ciemna głucha.......
Jezu modliłem się do Ciebie,
Wiem, że wkrótce mnie wysłuchasz

Jezus usłyszał prośby Twoje,
Zaraz Wam wyjdzie na spotkanie,
Weźmie do Nieba Was Oboje---------
Ciebie i Twą siostrzyczkę Hanię.

Anonymous - 2010-05-30, 19:20

Wczoraj cały dzień upłynął mi bardzo dobrze i radośnie, tzn. byłam na wycieczce w Łowiczu i jego pięknej okolicy, ale wieczór był fatalny. Mąż strasznie mnie zdenerwował, ponieważ miał wyjechać po mnie do autokaru, a oczywiście miał ważniejsze sprawy na głowie-spotkanie z tą..., musiałam jechać do kuzynki i czekać na niego prawie godzinę, żeby raczył mnie odebrać. Kuzynka też się strasznie zdenerwowała i miała dosyć, brakowało jej słów na to jego zachowanie. To mój maż, ale on zachowuje sie jak opętany i zupełnie obca dla mnie osoba :cry: .
Oczywiście w drodze powrotnej była sprzeczka, wysiadłam z samochodu i kilkanaście metrów doszłam do domu, a mąż.... pojechał w długą i wrócił po 4 godzinach (o 4 w nocy). Rano oczywiście nie pojechał ze mną do kościoła, nie miał najmniejszej ochoty, zapytałam czy później pojedzie, to odpowiedział że nie wie, panicz musiał się wyspać pewnie. Teraz oficjalnie pojechał do kościoła, ale ciekawe, czy na pewno i o której wróci. Nie mam już siły na to wszystko, bo zachowuje się, jakby się nic nie stało :-( .

Anonymous - 2010-06-01, 10:15

Jolu, ciesze sie ze sie modlilysmy wspolnie na skype :)

Duzo zlosci na meza widac w Twoim poscie i rozczarowania nim...
Cytat:
To mój maż, ale on zachowuje sie jak opętany

moze warto to przyjac i nie denerwowac sie niepotrzebnie
on tak ma...nie moge na niego liczyc...teraz tak ma
dawac mu szansę ....ale z marginesem swojej samodzielnosci

jesli juz pare razy zawiodl to lepiej sprawdzic autobusy i sobie samej wrocic...jak nawali ponownie..
bedziesz miec spokoj w sercu
duzo, duzo samodzielnosci...jak juz ja zlapiesz....to bedziesz mogla potrenowac opieranie sie na mezu...
poki co dziwisz sie, ba denerwujesz ze gruszki nie rosna na wierzbie
uzalezniona osoba nie bedzie teraz wsparciem, bo tak teraz ma

granice, granice, granice
sciskam z Panem Bogiem, on pprowadzi

Anonymous - 2010-06-02, 18:06

Witaj Danko, ja też się cieszę i będę starała się częściej bywać. Dziękuje za te wytłumaczenia nt. uzależnienia, to pomaga mi i pewnie wielu innym zrozumieć ten mechanizm.
Tak Danko, jestem na niego zła i nim rozczarowana, ale to chyba normalne u wszystkich zdradzonych. Stale mnie rozczarowywuje, muszę liczyć tylko na siebie, ale złość mi szybko mija, może mam za dobre serce i on to wykorzystuje..., szanse stale są..., nie skreślam męża, czekam, aż się opamięta.
Jestem samodzielna, mam prawo jazdy, ale on wtedy robił wszystko, abym mu samochód zostawiła (wiadomo po co).

[ Dodano: 2010-06-02, 18:07 ]
Granice, granice są coraz wyraźniejsze.

Anonymous - 2010-06-15, 16:54

Podbijam, pozdrawiam....
Anonymous - 2010-08-24, 20:56

Witajcie.
Długo mnie tu nie było. Bardzo dużo sie działo,tzn. odkryłam sms-y męża o zdradzie i spotkaniach. Strasznie to boli, nie mogę się podnieść, jest coraz gorzej- mąż sie tego wypiera, jest nie zdecydowany, nie wybrał, chce żyć w trójkącie, zachowuje się jak kawaler, ma wszystko gdzieś, nawet dzieci. Czekałam tyle czasu, już nie mam sił, nie czekam, tracę nadzieję, nie wytrzymuję już psychicznie. Wyprowadzam się z domu po raz kolejny, tym razem na dłużej, a może i na stałe, a do sądu złożę o separację. Panie daj mi siłę do dzwigania tego krzyża.

[ Dodano: 2010-08-24, 21:40 ]
Twarda miłość jakoś słabo działa. Myślę, że zastosowałam ją za późno, ale do wszystkiego trzeba dojrzeć sercem, do rozstania też, tylko dlaczego mam z dziećmi cierpieć przez nieodpowiedzialnego męża i ojca :-( .

Anonymous - 2010-08-24, 22:05

Jolu, dlaczego Ty wyprowadzasz się z domu ? Czyżby to nie był Twój dom ? Wszystko oddajesz mężowi tak po prostu ? Uciekasz od problemów, czy spełniasz następną zachciankę męża ?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group