Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Pomoc - Białe małżeństwo

Anonymous - 2010-05-09, 16:45
Temat postu: Białe małżeństwo
Zmagam się z tym problemem już od dawna , bo prawie od 6 lat. Wszystko zaczęło się od momentu , gdy mąż zdradził mnie. Przez minione lata nasze współżycie jakoś tam się układało , z naciskiem na ,,jakoś tam"...Od ponad roku mąż coraz bardziej się ode mnie odsuwał aż do momentu , gdy w styczniu zaczęło się życie bez jakichkolwiek kontaktów fizycznych. Również pozbawionych kontekstu erotycznego. Żyjemy jak .....no właśnie sama nie wiem już jak ten rodzaj wspólnego(?????) życia nazwac......Mąż nie dotyka mnie w ogóle, w łóżku odsuwa się jak najdalej może, unika wszelkich czułości i sam też ich nie chce. Nie uznaje nawet zwykłego pogłaskania i przytulenia. Odrzucenie strasznie boli.....nie wiem juz jak sobie z tym poradzic.
Anonymous - 2010-05-09, 17:17

Karmel napisał/a:
Wszystko zaczęło się od momentu , gdy mąż zdradził mnie. Przez minione lata nasze współżycie jakoś tam się układało , z naciskiem na ,,jakoś tam"...Od ponad roku mąż coraz bardziej się ode mnie odsuwał aż do momentu , gdy w styczniu zaczęło się życie bez jakichkolwiek kontaktów fizycznych. Również pozbawionych kontekstu erotycznego.


Aby uzdrowić pożycie małżeńskie , należy zacząć od uzdrowienia czystości . Czystości małżeńskiej, czystości osobistej, poprosić o kompleksowe uzdrowienie wewnętrzne.
Jako jednostki ludzkie mamy za sobą przeszłość przeżytą w rodzinnych domach, nastepnie w małżeństwach. Oba te jakże różne odcinki czasowe dają nam mozliwości wzrostu w wierze, ale także stwarzają zagrożenie dla niej.
Istnieje taka możliwość,że nie o wszystkim wiesz co działo się w życiu męża, a i o swoim na pewno w 100% nie wiesz wszystkiego.
-przeanalizuj historię rodziny- rozwody, zdrady małżeńskie, aborcje itd ( to co występuje przeciw czystości)
-przemyśl czas dzieciństwa i dorastania- swój stosunek do czystości cielesnej i duchowej- w myśli, sercu i postępowaniu-czy było przyzwolenie na grzech choćby mentalnie.
-przemyśl czas narzeczeński- sposób zachowania i myślenia was obojga
-przeanalizuj pożycie małżeńskie przez pryzmat czystości słowa, uczynków, wizualnych bodźców i znajomości
Wszystko co opisałam wyzej jest niezwykle ważne, choć być może wyda Ci się dziwaczne. Ale jest taka prawidłowość duchowa,że to co wydarzyło się w życiu osób związanych ze sobą więzami krwi wpływa na życie ich wszystkich. Jak bardzo zależy od indywidualnego życia wiary.
To samo dzieje się w sferze czystości, im bardziej zbrukana jest rodzina tym większe problemy mają dzieci, a następnie wnoszą to w swoje małżeństwa i problem sie pogłębia.
Wszystko można jednak uleczyć poddając to uzdrawiającej Miłości Jezusa. On chętnie Wam pomoże, gdyż obiecał Wam to w Sakramencie małżeństwa,że będzie Waszą opoką. Zatem u Niego szukajcie najpierw pomocy.
Kiedy kuracja zacznie działać odczujecie wyraźne zmiany. Jednocześnie możecie dołączyc także terapię czysto ludzką czyli seksuologa. Nie polecam jednak pierwszego z brzegu, a poszukajcie w poradniach życia rodzinnego u chrześcijan. Tylko tam znajdziecie osobę , która wysłucha Was z miłością.
To wszystko powinno Was otworzyć na szczery dialog względem siebie i emocjonalnych potrzeb.
Tylko całościowa terapia Bosko-ludzka da wyniki, inaczej wyrywkowo stosując leczenie w jakimś momencie kryzys zacznie się na nowo. :-|
To trudny problem, ale dla Boga nie ma rzeczy i spraw niemożliwych. Od Was potrzebne jest tylko zaufanie i wiara w żywą i sprawczą Miłość Jezusa.

Myślę ,że Wasz problem wyniknął z braku wiedzy na temat sposobu odbudowania nadwyrężonych więzi małżeńskich.

Anonymous - 2010-05-10, 15:59

,,Myślę ,że Wasz problem wyniknął z braku wiedzy na temat sposobu odbudowania nadwyrężonych więzi małżeńskich"
To co napisałaś powyżej raczej się do nas nie odnosi , bo przeszliśmy terapię małżeńską i wiemy jak ale.....chęci i dobra wola jednej strony nic nie zmienią. Poza tym mąż nie praktykuje i daleki jest od zawierzania czegokolwiek Bogu, w którego właściwie nie wierzy.

Anonymous - 2010-05-10, 16:38

Karmel napisał/a:
To co napisałaś powyżej raczej się do nas nie odnosi , bo przeszliśmy terapię małżeńską i wiemy jak ale.....chęci i dobra wola jednej strony nic nie zmienią.

Skoro dalej jest źle to znaczy, że terapia nie odniosła skutku.
Kiedy jest choroba to nie chodzi o to by łykać leki, ale trzeba łykać leki włąściwe , inaczej kuracja nic nie da.

Karmel napisał/a:
Poza tym mąż nie praktykuje i daleki jest od zawierzania czegokolwiek Bogu, w którego właściwie nie wierzy.


"Jest rzeczą niezwykle tajemniczą, iż modlitwa i cierpienie jednej osoby mogą się przyczynić do zbawienia drugiej (Pius XII)"

A zatem Twoja modlitwa ma wpływ na męża na mocy Sakramentu Małżeństwa, więc jak tam z Twoją wiarą w siłę Sakramentu i skuteczność modlitwy wstawieńniczej?

Anonymous - 2010-05-10, 20:12

,Skoro dalej jest źle to znaczy, że terapia nie odniosła skutku.
Kiedy jest choroba to nie chodzi o to by łykać leki, ale trzeba łykać leki włąściwe , inaczej kuracja nic nie da.

Terapia odniosła skutek albo raczej wpłynęła ale tylko na mnie. To ja byłam i jestem stroną , która chce realizowac jej zalecenia. Tak jak napisałam jednak POTRZEBA DWOJGA do tzw. tanga.....


A zatem Twoja modlitwa ma wpływ na męża na mocy Sakramentu Małżeństwa, więc jak tam z Twoją wiarą w siłę Sakramentu i skuteczność modlitwy wstawieńniczej?[/quote]
Z moją wiarą w moc Sakramentu jest ok. Wiem co to modlitwa wstawiennicza, wiem co to post i wyrzeczenia w pewnej intencji. Ale tak całkiem po ludzku , ja tez często potrzebuję , żeby ktoś za mnie sie pomodlił, wstawił itp. Brak mi juz sił brnąc przez to wszystko.

Anonymous - 2010-05-10, 20:57

Karmel,
Ty chyba mnie nie rozumiesz, nie chodzi o to by kuracja od razu dała efety w 100%. To,że wpłynęła na Ciebie to super, ale dla męża nie była skuteczna. Do tanga trzeba dwojga, tak to prawda, ale do ratowania małzeństwa wystarcza jedna i ufność w w Boga.
Ani człowiek, ani zło nie zmieni bożych planów, gdy je poweźmie, mogą je tylko opóźnić. W Biblii jest mnóstwo takich przykładów.

Być może po to kuracja zadziałąła na Ciebie, abyś teraz popracowała nad mężem. Ty byś chciała wszystko od razu, a tak się nieda. Dlaczego? Nie wiem, historia wchodzenia w zło nigdy nie jest krótka, a kiedy widzimy efekty to uzdrowienia chcemy od ręki.
Uświęca się niewierzący mąż przy wierzącej żonie- może tu jest rozwiązanie.
Karmel napisał/a:
Z moją wiarą w moc Sakramentu jest ok. Wiem co to modlitwa wstawiennicza, wiem co to post i wyrzeczenia w pewnej intencji.

Skoro wiara jest ok to skąd te problemy? Wiedzieć co to modlitwa, a wierzyć w jej skutek to różnica.
Nie neguję Twojego zaangażowania w wiarę i modlitwę i zaufanie jej, ale skoro budzą się wątpliwości to znaczy,że wiara słabnie. To wszystko. Musisz być czujna.
Jeśli sama potrzebujesz modlitwy to masz nas, wpisz się do żywego różańca tu na forum, zapisz do modlitwy za konkretną osobę i powierz swoje problemy siostrom klauzurowym- daj może swoja intencję na Górę św. Anny- te Siostry potrafią wymodlić wiele łask dla małżeństw z problemami. Powierz się też św. Antoniemu z Padwy, On znajduje nie tylko przedmioty, ale także jest patronem małżeństwa- ma spore "chody w Niebie w tych kłopotliwych sprawach." :-D

A spadki nastroju i siły bojowej zdarzają się wszystkim. Im bliżej wygranej tym większe naciski Złego na nasze samopoczucie, aby nas zniechęcić.
Dobrze zaczęliście więc nie ustawaj.
Gdy zaczynasz walkę duchową, a pokonywanie kryzysu to rozpoczęcie takiej walki to wkładasz kij w ustalone ramki Złego Ducha i mieszasz, aby wyciągnąć poszkodowaną stronę ( siebie czy męża) z jego szponów. Musisz się wtedy liczyć,że zło nie będzie bierne. Gdy zbliżasz się do Prawdy to im po ludzku jest gorzej tym duchowo jest lepiej. :evil: się denerwuje i dlatego kąsa.

Jeszcze jedno. Gdy wszystko między Wami bedzie juz ok, wtedy i bliskość wróci. Z jakiegoś powodu ( być może Bóg zachamował jego popęd, aby na coś zwrócić uwagę was obojga)nie było między Wami uzdrowienia. Coś się wydarzyło co nie powinno dalej się rozwijać, a należało to wyplenić.

Nie martw się zatem za bardzo na zapas tylko zajmij się sobą i proszeniem Pana Jezusa o uzdrowienie tego co chore. W odpowiednim czasie Duch Święty natchnie Cię co i jak zrobić, aby doszło do uzdrowienia.

Anonymous - 2010-05-12, 16:49

Dziękuje za ten obszerny post. Miałam nad czym myślec......To prawda, są momenty gdy moja wiara słabnie.....Może faktycznie :evil: miesza, bo po krótkim okresie, gdy było całkiem dobrze , powoli sklejaliśmy wszystko, runęło to co zbudowaliśmy. Zaczął sie kryzys gorszy niż wszystkie dotychczasowe......
Do tej pory działała prawda: co cię nie zabije to cię wzmocni, ale od ostatniego pogorszenia sie między nami, mam wrażenie, że mnie to przerasta..... :-(

Anonymous - 2010-05-13, 09:25

Karmel........na stronie Archidjecezji Warszawskiej jest taki link ze słuchawkami....a tam jest konferencja z 10.05.2010 na temat duchowości i roli "złego" w tej duchowości............. posłuchaj...................... polecam.....byliśmy na tym na żywo....
Anonymous - 2010-05-13, 12:51

nałóg,

niestety chodzi tylko ten link:
26. 04. 2010 Jak rozwijać się duchowo? Ks. dr Tadeusz Kotlewski SJ, nagranie MP3 (48 min. 25 s, 11,0 MB) ›››
http://www.archidiecezja....omepage/?a=3936

Czy znasz jakieś inne miejsce z tym polecanym nagraniem? (ten z maja się nie odpala :-( )

Anonymous - 2010-05-13, 14:31

Kinga........ nie znam.Ja byłem osobiści na tym wykładzie....było warto.choć może nie było to dla mnie jakieś super odkrywcze.....ale warto.
W poniedziałek 17.05 jest kolejny wykład

Anonymous - 2010-05-13, 14:33

nałóg,
Dzięki, gdybyś na tym następnym wykładzie miał szansę to zapytaj, czy je gdzieś wszystkie upublicznią w necie.

Anonymous - 2010-05-13, 14:54

Kinga............... Ks. dr Tadeusz Kotlewski SJ zapewniał ,że wszystkie wykłady są upubliczniane jako MP3 na stronie gdzie jest link.

[ Dodano: 2010-05-13, 14:55 ]
Jak nie możesz uruchomić to wyślijj e-maila do kurii

Anonymous - 2010-05-13, 15:00

nałóg,

dzięki, sprubóję. :-D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group