Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - w dolinie cienia

Anonymous - 2010-05-11, 20:55

robika napisał/a:
w weekend wyrzucił krzyżyk na podłogę,który mu schowałam w jego torbie podróżnej do pracy...


Może sprubój jakoś sprytnie zaszyć mu Cudowny Medalik lub krzyżyk w tej torbie czy ubraniu,żeby nie zobaczył na pierwszy rzut oka. Pomysł miałaś dobry. Nie zniechęcaj się.
Ja swojemu wciąż coś gdzieś zaszywam lub chowam. Kłopot w tym,że albo to gubi, albo mu ukradną.
Musisz zatem liczyć się z możliwością utraty torby. :-D

Anonymous - 2010-05-12, 09:47

Ja tez mojemu mężowi ukryłam medalik św. Benedykta. Tym bardziej ,że swój łańcuszek z krzyżykiem ,który kiedyś nosił ( a który przestał wskutek wiary w swojego proroka) teraz sprzedał.
Anonymous - 2010-05-25, 22:28

Witajcie dziewczynki!
Dawno mnie tu nie było, szukałam wpisów Robiki w świadectwach a tutaj znalazłam.
I muszę Wam powiedzieć że ogarnęło moje serce rozczulenie. Kingo, Danusiu, Robiko bardzo mi pomogłyście. To takie dziwne wspomnienia. Uczucia niewyobrażalne dla człowieka który tego nie przeżył. To naprawdę łączy. Nie trzeba zbyt wiele tłumaczyć.

[ Dodano: 2010-05-25, 22:35 ]
Kingo - byłaś jak mój spowiednik w czasie kryzysu wiary. Pamiętam jakie wrażenie zrobila na mnie Twoja historia z mężem w samochodzie. Jak jest teraz? Ty głównie pomagasz innym. Co U Ciebie. Może Ty czegoś potrzebujesz?
Danusiu - jak się sprawdziło 12 kroków. Czy Tobie to pomogło. Przepraszam nie jestem w stanie śledzić forum żeby znaleźć o Was informacje bo wiem że innym pomagacie ale jak u Ciebie Danusiu? Jak jest dzisiaj? Sciskam gorąco

[ Dodano: 2010-05-25, 22:58 ]
Robiko!
tak bardzo modliłam się żeby Ci się udalo. Walczylyśmy o nasze małżeństwa w jednym czasie. Można powiedzieć że nam się udalo. Tylko po sukcesie nastąpiła proza życia. Nigdy nie będzie tak jak było. Niepewność i brak zaufania które kiedyś nie przyszłoby nam do głowy jest teraz rzeczą normalną. Nie musisz z tego powodu mieć wyrzutów sumienia.
Nie wiem jak zachowałbym się gdyby mój mąż nie chcial być ze mną fizycznie. Spać, przytulać, kochać się. Kobieta bardzo tego potrzebuje. U nas seks był zawsze czymś co nas łaczyło.
Po napisaniu ostatniego zdania zastanowiłam się że to chyba mi się tak wydawało. Ale zawsze wkrada się jakaś zła myśl. Seks naprawdę łączy. potem zawsze jest lepiej. U nas jak układa się w łóżku to układa się w życiu.
Ostatnio nie było najlepiej. Tym razem nie dlatego że mój mąż kiedyś coś zrobił ale proza życia. Nie zawsze jest różowo. Ale jakie będzie jutro od nas zależy. Kilka dni temu byłam taka zła że tak bym nie napiasała. Dzisiaj myślę że szkoda życia na takie przyziemne problemy.
Robiko jesteś bardzo dzielna. Walczysz i walczysz. Nalóg daje mądre rady (pozdrawiam gorrrąco :)) ale nie zdaje sobie momentami sprawy jak trudne jest dla kobiety proszenie o uczucie o ciepło, przytulenie dobre slowo. To nie nauka harlekinów ale zwykła potrzeba bycia kochaną. Bez proszenia.
Widząc Twoje trwanie wierzę że Wam się uda. I niech będzie tak jak u nas. Zwyczajnie. Lepiej gorzej. Ale mamy rodzinę która jest dla nas wszystkich. Więć warto walczyć.
Życzę Ci Robiko siły i wytrwałości. Myślę że to że Twój mąz nie chce zbliżeń z Tobą nie jest personalnie związane z Twoją osobą tylko z nim jest coś nie tak. 2 lata? Może kiedy zda sobie z tego sprawę będzie to przełomowy moment.
Pomodlę się dzisiaj za Was dziewczynki. Macie stale miejsce w moim sercu.
Z Panem Bogiem

Anonymous - 2010-05-25, 23:54

ewaa,
Bóg zapłać za dobre słowo i pamięć. Moje potrzeby na bieżąco monitoruje Pan Jezus i Maryja , choć moje niewdzięczne serce jeszcze nie umie odwzajemnić się im równie szczerze. Kiedy jednak po ludzku czuję doła zwracam się wszędzie, także na forum o wsparcie. Jestem wdzięczna wszystkim za każdą formę modlitwy :-D
Niech Ci Bóg błogosławi i prowadzi bezpiecznie, pomaga osiągać wymarzone cele i umacnia w dobrym. :-D

Anonymous - 2010-05-26, 10:57

dziękuję ewaa za zrozumienie...dlatego przeniosłam sie ze świadectw do odbudowy,to bardziej pasuje do nas.....

jest jak jest....proces...trwanie

teraz siedzę sama 2 tygodnie...czasem bardzo tęsknię do męża..jestem cicha i spokojna..czasem wypominam mu przez smsy- krzywdy...minione i obecne(kilka dni temu miałam urodziny,nawet życzeń zapomniał wysłać smsem)dobrze mu na tym wyjeździe służbowym,ma internet,może sobie rozmawiać z panią x lub z innymi paniami,co robił nałogowo....dlaczego więc nie ma korzystać,skoro w domu nie może.........

a we mnie rodzi się mur,blokada na męza....gdy o tym pomyślę

bardzo chce odbudowac...ale nie widząc naprawy i chęci ze strony męża...gasnę ...buduję scenariusze jego dalszych kontaktów z panią x lub nowych kontaktów

nie ułatwia mi mój mąż niczego....
dziecko bardzo gorączkowało,zadzwoniłam do niego ,popłakałam się ze stresu...jestem sama...przeżyliśmy jakoś noc
myślałam,ze zadzwoni na drugi dzień-zapyta,jak mały...czy żyjemy(przeżyłam już akcję reanimacji swojego dziecka,dlatego mam taką traumę,jak gorączkuje)

mąż zadzwonił po 2 dniach...

mam nie oczekiwać....wiem....

trudne....

czasami czuję,ze jestem sama na tym świecie...nie mam nikogo bliskiego...i wtedy boli...

mąż...

jest

na papierku...
obrączka na palcu...

a poza tym ?

przekraczać siebie....
można...

ale czasem już nic się nie chce...jak brakuje najmniejszego dotyku..

ciagle przebaczać
codziennie na nowo

wiem...
staram się...
kocham i nie dostaję nic
dostaję zdradę nie jednorazową...ale długoterminową...

a miało być tak pięknie...

,,musi nam się udać"-jak pisał mój mąż w okresie narzeczeńskim

jeszcze będzie przepięknie,jeszcze będzie....

Anonymous - 2010-05-26, 21:18

Robiko - "czekamy na cud" tak śpiewa do nas Magdalena Kania
Anonymous - 2010-05-27, 06:13

Marku, :-) ja wierzę w cuda....

już je dostaję...mąż na wyjeździe od 2 tygodni,a już 3 razy był ze mną we śnie i było tak słodko,miło,dobrze...dziś tez mi się śnił,jak tulimy się do siebie.... 8-) 8-)

a wczoraj,jak wyłączyłam komórkę na wieczór(celowo)wydzwaniał kilka razy do mnie...

pozdrawiam!

[ Dodano: 2010-06-03, 13:06 ]
jestem totalnie załamana...nie widzę nadziei

to tak długo trwa...to zło u nas ciągle sie dzieje...dziś byśmy sie pozabijali....

przemoc psychiczna i fizyczna

mąż jak opętany jest ciągle ,a ja sie boję,ze to dlatego ze nadal nie urwał kontaktów z babą w bydgoszczy...

jestem zmęczona ,zapłakana...

mielismy dzis jechać do rodziców i tam na procesję...

mąż krzyczał,ze na zadną procesję nie pójdzie(stąd moje podejrzenia opętania i spotykania dalej z babą),wybuchła wojna

i nie pojechaliśmy,za to popchnął mnie mocno(oskarżałam go o dalsze kontakty z babami) i dziękuję Bogu ze nie poleciałam na kręgosłup
powiedział,ze jeszcze pożałuję tych słów,które na niego powiedziałam(zdrajca,zły,krzywdziciel itd)....

jeszcze mi groził....
jest strasznie ,jak mam mu wybaczać krzywdy zdrady,kiedy on dalej krzywdzi?

nie widzę nadziei

byłam rano w kościele,przyjęłam Komunię W intencji męza,a potem on był taki zły,opętany...i ja nie wytrzymałam....


wyzwałam go od najgorszych...

nie widzę światełka w tunelu...a w pracy uważają mnie za najbardziej pogodną osobę w gronie,
a moja dusza płacze w bólu i nie radzę sobie w życiu osobistym,psychicznym

mąż wyzywa mnie od fanatyczek,dewotek(bo idę raz na tydzień do kościoła) i jak tylko widzę,że jest dla mnie zły,mam wrażenie ,ze za tym stoi baba,ta co mnie nastraszyła,ze mojego małżeństwa już nie ma,ze ona stworzy z moim mezem wspólne zycie...że on ją kocha ,mnieod dawna nie

mija rok od tych rozmów...a mnie boli jeszcze bardziej.....tak dziś ta zdrada boli jeszcze mocniej...

czy do mnie dopiero dociera ,co się stało?

a może to dlatego,ze nie widać końca zła panującego w naszym domu....
zagubiona jestem

[ Dodano: 2010-06-04, 08:31 ]
nie widzę drogi...
ile można dać się deptać,ile można być odpychanym,niechcianym?

wczorajszy dzień był koszmarem....bo chciałam pojechać do rodziców i tam z dzieckiem na procesję Bożego CIała pójśc!

mój mąż jak demon-na żadną procesję nie pójdzie-krzyczał(nigdy az tak nie było)
jakby piorun w niego strzelił...a dzień wcześniej dzwoniłam do niego do pracy,czy jedziemy do rodziców i powiedział,ze tak-mama wydzwaniała,szykowała sie na nasz przyjazd....

już rzucał różańcami,krzyżykiem ....nieprawdopodobne,co się z nim dzieje!ze mną też źle się dzieje
nie wiem co mam robić...
tak jak Monika36 napisała,czuję,ze tu już moje modlitwy nic nie dają...a szatan krązy w naszym domu...na maxa
nie widzę nadziei...

[ Dodano: 2010-06-04, 21:22 ]
dziś spokojniej...nie rozmawiamy ze sobą...
sprzątnęłam dom,sprzątnełam ogródek,mąz wrócił z pracy wcześniej niż zwykle,też zaczął ,,sprzątać"ogródek....i tak sprzątaliśmy całe popołudnie w milczeniu...wszyscy-mąż,dziecko i ja....

nie wiem,czy mnie już nie zdradza....nie wiem,czy jest już wierny na nowo...i stąd chybA te moje wybuchy...wojny....niepewość...
dziś zmarł mąż koleżanki z pracy...młody facet 43 lata....

a my walczymy wszyscy...
śpieszmy sie kochać ludzi....

tylko,ze oni nie chcą często naszej miłości....i co wtedy?
(mój mąż nie chce mojego dotyku,czułości....on mnie odpycha już wiele lat....)
co wtedy?jak sie za tym tęskni,kocha,ciągle wybacza i ciągle się próbuje na nowo i ciągle się dostaje ciosy...
co wtedy?...
oddać Jezusowi...oddaję....i co dalej?
czekać?
ile lat?
ile czekać?
co wtedy?
co dalej?

POZDRAWIAM!

[ Dodano: 2010-06-05, 08:38 ]
jestem w rozpaczy

maż zachowuje się strasznie i boję się,co się za tym kryje...
JEZU ULITUJ SIE NADE MNĄ,NAD NAMI..

pomódlcie sie za mnie...jestem w strasznym stanie załamania

[ Dodano: 2010-06-05, 08:49 ]
mąż wziął mi samochod i wyjechał rzekomo do pracy na 2 dni(zawsze jeździ pociągiem)
niby zaspał

zostawił laptopa służbowego w domu(nie kontrolowałam go od dawna-próbowałam zaufać),odjechał i zaraz wrócił ...po laptopa....stąd mój ból i podejrzenia
w laptopie miał swego czasu rozmowy z babami róznymi i tą ,z którą niby zakończył,a jednak jeszcze rozmawiał jakiś czas temu(chyba z pół roku nie kontrolowałam go już)
poza tym zachowywał sie okropnie w stosunku do mnie,kłamał,ze wrócił po jakiś dokument a zabrał laptopa...dla mnie to dowód,ze zdradza dalej....
poza tym ta agresja w stosunku do mnie,ciągła separacja jego,wyciaganie śpiwora i spanie osobno z premedytacją...

nie mam już sił żyć....
ile można niszczyć?
gdzie jego serce?
ile można?
tyle szans mu dałam...czekałam...tęskniłam....kochałam mimo wszystko...a o n jak diabeł się zachowuje znów....
co mam robić?
jestem bez samochodu
mam dzwonić za nim do pracy?sprawdzać?domagać się rozmowy?

Anonymous - 2010-06-05, 08:15

Robiko... tak po prostu, po ludzku przytulam... Pamiętam w modlitwie, niech Pan Cię poprowadzi bezpiecznie przez tę dolinę cienia!
Anonymous - 2010-06-05, 10:10

Robiko Droga :)

Zwyczajnie nie wiem co powiedzieć , po ludzku chciałabym Ciebie uściskać i zabrac w takie miejsce ...gdzie spokój i cisza...więc pomodlę się w Twojej intencji.
Masz depresję, więc kazde słowo skierowane do Ciebie powinno być wielce wyważone.
Mam nadzieję ,że w okolicy jest ktoś kto mógłby z Toba porozmawiać...o ile dobrze pamietam , to Kraków , a tam Drogi Ojciec Jerzy i Jezus Miłosierny

całusy Robiko...pamiętam
Nie poddawaj się , jesteś DZIELNA KOBITA

Anonymous - 2010-06-05, 12:54

DROGA ROBIKO

Całkiem nie dawno zdawało mi się ,że potrafię zachowac spokój , równowagę, że tyle razy udało się z Chrystusem pokonac nadchodzące burze,żeby nie pozwolic im sie panoszyć w naszym umysle, sercu, duszy...Wystarczyła chwila ...kiedy w jednym momencie straciłam wszystkie środki do zycia...to była chwila...pamiętam wtedy ,że byłam i tak juz wystarczająco zmęczona wszystkim, w zasadzie potrzebowałam odpoczynku i jeszcze to...wtedy było to ponad moje siły...i wypowiedziałm jakże uderzające słowa w strone daru zycia...bardzo tego żałowałam...ale ten moment , ten dopust uswiadomił mi bardzo wazną rzecz...,że wydaje mi się wiele rzeczy , takich jak to ,że w pełni ufam, takich jak to ,że oddaje Panu Bogu wszystkie sprawy, takich jak to ,że myśli kieruje zawsze w strone BOGA...to mi się zdawało ...pokazywanie nam naszej słabości , niedomagań jest pewnego rodzaju sposobem byśmy mogli zastanowić się czy rzeczywiście sam, sama dam rade...
Przekonanie o tym ,że wszystko zrobiłem, zrobiłam co w mojej mocy może stac się zabójstwem, ponieważ może wyznaczyć nam drogę na której zaprzestaniemy poszukiwań nowych rozwiązań.
Najtrudniejsze jest przyjęcie trudnej sytuacji w jakiej się możemy znaleźć...trudnej , bo inna niz spodziewalismy się, trudnej , bo inna niz nasze oczekiwania, trudnej , bo może przecież nie byc skupinona na nas samych( dla ludzi skupionych na sobie) i jeszcze trudniejsze jest odnaleźć w sobie Chrystusa w takiej sytuacji, a przeciez jest to najlepsze lekarstwo. Ludzie często szukaja Chrystusa w chwale, pięknego , cudownego , takiego...że dech zapiera, łatwo wtedy jest się z Nim utożsamiać, kiedy zaś mamy utożsamiać się z Chrystusem który jest miażdżony, przybity, cierpiacy jest rzeczywiście trudno przyjąc to w spokoju jak BARANEK...
Robiko wszystko co Ci towarzyszy jest wielkim termometrem miłości...potrzbujesz pokrzepienia, potrzebujesz spokoju, ciszy odpoczynku...

http://www.youtube.com/watch?v=r98IhDPoBKo

dobrze Cie rozumiem...ale brak mi słów do pokrzepienia Ciebie, nie wiem jak pocieszyć Chrystusa który płacze w Tobie.

Niech Pan Ci błogosławi i Twoim bliskim

PS. zło jest tak perfidne ,że wykorzysta wszystkie nasze zranienia, słabości, niedomagania by udawadniac nam za kazdym razem, że na nic zdaja się nasze wysiłki do miłowania, do szukania Boga,do szukania dobra w drugim człowieku, do przebaczenia...
Jakże to niestety czesto efektowne "pajacowanie ..."

http://www.youtube.com/wa...p9l1BmRYZ8&NR=1

Anonymous - 2010-06-05, 18:50

Robiko....sciskam
wszystko w twoich i Pana Boga rekach

gdzie spokojna Robika....odpuszczajaca, dbajaca o siebie...o synka
najpierw o siebie, potem dopiero o męza...

blisko Pana Boga...odpocznij, popros meza o opieke nad synkiem...on tez potrafi, daj mu sie wykazac
choc pare godzin.....zobacz maz tez na pewno umie
a Ty zrob sobie kapiel , idz na ploteczki
potrzebujesz odpoczynku...bo inaczej i ciebie zly łapie w sidla i mezcy zlymi myslami
i dreczysz tez męza...idzie w dwie strony
moze taki stan cie zmobilizuje do zmian???
Robiko, juz sie modle za Ciebie

Anonymous - 2010-06-06, 01:02

Napisalam Robiko prywatną wiadomość.
Trzymaj się
Ewa

Anonymous - 2010-06-06, 09:20

dziękuję dziewczyny za modlitwy i to,ze piszecie....

mąż nie widzi żadnej swojej winy....mnie obwinia,mowi,ze to ja go oskarzam i atakuję...a on jest bez winy...a jak pytam dlaczego się w takim razie separuje-odpowiedź pada taka,,słyszę to już tysięczny raz"....i to jest odpowiedź

ja jestem wszystkiemu winna

brak mi słów na to wszystko

Anonymous - 2010-06-06, 09:50

Panu Bogu świat z ręki nie wypadł, widzi nas, widzi nasze małżeństwa.
Moja żona doprowadziła do faktycznej separacji - ja złożyłem swój akces do Ruchu Czystych Serc.
Pozdrawiam Cię Robiko - dbaj o swoje serce


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group