Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - w dolinie cienia

Anonymous - 2010-04-25, 15:38
Temat postu: w dolinie cienia
proszę o modlitwe o nawrócenie męża....ciągle się separuje,śpi osobno a ja już nie daję rady...potrzebuję przytulenia,czułości....powiem tak jak moja koleżanka z pracy,,seks?-a co to jest???"
nie ma nic miedzy nami od 2 lat

jest ok ,jak na to przymykam oko-mąż śpi sobie osobno,pracuje,wraca do domu,robi coś w ogrodzie...rozmawiamy ,planujemy itp.niby razem....a noce osobne....

i to mnie teraz boli,wykańcza,mam wrażenie,ze życie przemija....młodość ucieka,na drugie dziecko nie mam już nadzieii(chyba nawet przestało już mi zależeć)

nie mogłam byc w Otwocku,bo mąż pracował,dziecko zachorowało i straciłam w jednym dniu nianię-to zawaliło wszystko...było cięzko...ale powoli wraca zycie do normy ,bo od tygodnia mam nową opiekunkę

tylko mąż ciągle daleki,a jak ja się zblizam-odpycha....wiecie,nie potrafi nawet wymienić mojego imienia,mówi bezosobowo do mnie....przestaję sie odzywać,chcę ,aby mówił do mnie po imieniu....

po wielu krzywdach...z czasem serce się zaczyna zamykać....

już nie płaczę....nie wiem co robić...znów....przerabiałam już wiele rzeczy....

teraz separacja-mąż na parterze,ja na piętrze-nienawidze czegoś takiego...

jestem w dolinie cienia obecnie...

pozdrawiam!

Anonymous - 2010-04-25, 16:01

Robiko

"...Choćbym nawet szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną,.." psalm 23

a dzisiaj niedziela Dobrego Pasterza , Kochana pociechę znajdziesz u Pana

Pamiętam w modlitwie

Anonymous - 2010-04-25, 16:43

wiem Mireczko,ze niedziela Dobrego Pasterza,rano już o 7 słuchałam Mszy ŚW.ale nie mam dziś nawet siły iść do kośćioła...
wczoraj oznajmiłam męzowi,ze wychodzę na pół godz.do koleżanki i zostawiam mu dziecko-odpowiedział ,ze mam go zabrać,bo sie coś stanie,a on nie bedzie pilnował syna....
mimo to poszłam,a w duchu modliłam sie o dziecko,zeby mu sie nic nie stało....(kiedyś podobna sytuacja-mąż nie pilnował,a w domu demolkę zastałam,dobrze,ze wtedy sobie krzywdy syn nie zrobił...)

dzięki Mirakulum!pozdrówka!

Anonymous - 2010-04-25, 18:19

Robiko witaj!
Bede pamietac w modlitwie, na mnie tez przychodza takie dołki...

Piszesz slowo, do ktorego przyczepilabym się..."oznajmiłam"
wiesz, ktos pisal ze o takie rzeczy nie trzeba meza prosic...a mnie sie wydaje ze nikt nie lubi byc
stawiany przed faktem dokonanym
rozumem ze ciezko Ci zaangazowac meza w opieke nad synkiem?
mozesz sie wczesniej z nim umowic...ze chcesz wyjsc i ze teraz jego kolej na bycie z synkiem
tak by maz nie czul sie przyparty do muru

wiem obydwoje rodzice powinni byc odpowiedzialni za opieke ale czesto tak nie jest i co poradzic...
ano uczyc meza tej odpowiedzialnosci
hm..mimo to poszłas....ryzykowałas...

Robiko wydaje mi sie ze masz do ustawienia granice z mezem....oraz ze samą sobą ( wybacz mądrzene się)

Ufaj Panu juz niedlugo bedzie lepiej :-)

Anonymous - 2010-04-25, 19:22

Pan jest pasterzem moim niczego mi nie braknie!!!
Robi rozumiem Ciebie, mój syn ma 7 lat.........................
co dalej? no chyba dobson (twarda miłość), i nadzieja tam gdzie nie ma nadziei.................... :-)

Albo któż trwał w bojaźni Pańskiej i był opuszczony?
Albo któż wzywał Go, a On nim wzgardził?
11 Dlatego że Pan jest litościwy i miłosierny,
odpuszcza grzechy i zbawia w czasie utrapienia.
12 Biada sercom tchórzliwym, rękom opuszczonym
i grzesznikowi chodzącemu dwiema ścieżkami.
13 Biada sercu zniechęconemu: ponieważ nie ma ufności,
nie dozna opieki.
14 Biada wam, którzy straciliście cierpliwość:
cóż uczynicie, kiedy Pan nawiedzi?

Anonymous - 2010-04-26, 08:31

Robiko, wspieram modlitwą
i uśmiecham się do Ciebie :-) :-D

Anonymous - 2010-04-26, 15:29

dzięki dziewczynki i chłopaki:)
taki dołeczek mnie dopadł....

a dziś juz bym chciała zatroszczyć się męzusiem,jak wróci z pracy,podać obiadek(od tygodnia nie rozmawiamy,bo się złoszczę ,ze ciągle śpi osobno)

chciałabym posiedzieć z nim na tarasie,odpocząć ,porozmawiać normalnie....i wiedzieć,ze wieczorem przyjdzie spać do mnie,do naszego łoża,gdzie ciągle czekam,czekam i się wkurzam co jakiś czas....

taka piękna pogoda!
a tu milczę ,bo on nie taki,jakbym marzyła....

co więc robić?

Anonymous - 2010-04-26, 15:36

robika,

Oprócz zwykłych czynności codziennych jak uśmiech i dobroć spróbowałabym tego:

Ułożona z aktów strzelistych, podanych w objawieniu przez Pana Jezusa Siostrze Marii Marcie Chambon, zmarłej w opinii świętości w klasztorze Sióstr Wizytek w Chambery.

SPOSÓB ODMAWIANIA KORONKI
Do Najświętszych Ran Pana Jezusa

Na początku:
O Jezu, Boski Odkupicielu, bądź nam miłościw, nam i całemu światu. Amen.
Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem. Amen.
Przepuść, zlituj się, mój Jezu w otaczających niebezpieczeństwach; Krwią Twoją Najdroższą osłoń nas. Amen.
Ojcze Przedwieczny, okaż nam miłosierdzie, przez Krew Jezusa Chrystusa, Syna Twego Jedynego, błagamy Cię, okaż nam miłosierdzie. Amen. Amen. Amen
Na dużych paciorkach:
V. Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Rany Pana naszego Jezusa Chrystusa
R. Na uleczenie ran dusz naszych.

Na małych paciorkach:
V. O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia!
R. Przez zasługi Twoich Świętych Ran.

Na zakończenie odmówić trzy razy :
V. Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Rany Pana naszego Jezusa Chrystusa
R. Na uleczenie ran dusz naszych.

Amen.

Anonymous - 2010-04-27, 06:54

dziękuję kinga za tę modlitwę

mąż daleki,obojętny,wie,jak mnie to denerwuje,że śpi osobno....

muszę tu trochę się przewentylować,(jak mówi nałóg),zeby nie zwariować...

wczoraj wrócił,robił coś w ogrodzie,podałam obiadek na dworze pod nos-nie chciał nic

ewidentnie, nie chce bliskości ze mną,tak odbieram jego separację,bo to właśnie on się separuje non stop...

tracę siły.....

po rekolekcjach z Jamesem było chwilę tak dobrze,już byłam szczęśliwa,ze do mnie wraca,śpi obok(kilka dni),był nawet czuły,co było szokiem dla mnie miłym!

a tu znowu nicość
brak dotyku najmniejszego

boli,oddaję ten ból PANU,jest lepiej...ale ból powraca,ból odtrącenia,odrzucenia maxymalnego,ból zdeptania

stosować Dobsona?
też się separować?
tak źle,tak niedobrze...już się gubię

miłego dnia dla WAS! :->

Anonymous - 2010-04-27, 09:00

Robiko.................piszesz:
robika napisał/a:
a dziś juz bym chciała zatroszczyć się męzusiem,jak wróci z pracy,podać obiadek(od tygodnia nie rozmawiamy,bo się złoszczę ,ze ciągle śpi osobno)

i co robisz????
robika napisał/a:
chciałabym posiedzieć z nim na tarasie,odpocząć ,porozmawiać normalnie....i wiedzieć,ze wieczorem przyjdzie spać do mnie,do naszego łoża,gdzie ciągle czekam,czekam i się wkurzam co jakiś czas....

taka piękna pogoda!
a tu milczę ,bo on nie taki,jakbym marzyła....


No co robisz??? każesz brakiem miłości za brak miłości,każesz brakim bliskości za brak bliskości,karzesz odrzuceniem za odrzucenie.karzesz milczeniem za milczenie.cichymi dniami za ciche dni.
Karzesz separowaniem się za separowanie.......................

A o co poszło?????? pamiętasz chociaż???????? sądzę że nie bardzo............ ale KRA musi być.....choć bycie egzekutorem boli.............ale egzekwuję......w imię czego??????

Wiesz????? moje dzieci tez egzekwują ................albo bardziej usiłowały egzekwować...... swoje prawa i moje obowiązki
Bo to najłatwiej...............egzekutorze
Robiko...............w małżeństwie zawsze ktoś musi być mądrzejszy...........w imię wyższysch racji...............
Pogody Ducha

Anonymous - 2010-04-27, 09:53

robika napisał/a:
dziękuję kinga za tę modlitwę

mąż daleki,obojętny,wie,jak mnie to denerwuje,że śpi osobno....

muszę tu trochę się przewentylować,(jak mówi nałóg),zeby nie zwariować...

wczoraj wrócił,robił coś w ogrodzie,podałam obiadek na dworze pod nos-nie chciał nic

ewidentnie, nie chce bliskości ze mną,tak odbieram jego separację,bo to właśnie on się separuje non stop...

tracę siły.....

po rekolekcjach z Jamesem było chwilę tak dobrze,już byłam szczęśliwa,ze do mnie wraca,śpi obok(kilka dni),był nawet czuły,co było szokiem dla mnie miłym!

a tu znowu nicość
brak dotyku najmniejszego

boli,oddaję ten ból PANU,jest lepiej...ale ból powraca,ból odtrącenia,odrzucenia maxymalnego,ból zdeptania

stosować Dobsona?
też się separować?
tak źle,tak niedobrze...już się gubię

miłego dnia dla WAS! :->



Modlitwa św. Franciszka z Asyżu:

Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju.
Tam, gdzie nienawiść - pozwól mi siać miłość,
gdzie krzywda - przebaczenie,
gdzie zwątpienie - wiarę,
gdzie rozpacz - nadzieję,
gdzie mrok - światło,
tam gdzie smutek - radość.
Spraw, Panie, abym nie tyle szukał pociechy,
ile pociechę dawał;
nie tyle szukał zrozumienia, co rozumiał
nie tyle był kochany, ile kochał.

Albowiem dając - otrzymujemy,
przebaczając - zyskujemy przebaczenie,
a umierając - rodzimy się do życia wiecznego. Amen


Droga Robiko:)
Chciałam troszkę nawiazać do tego co napisał nałóg...ale jednocześnie wskazać na TO co pewno POZNAJESZ. Pyta młodzieniec Jezusa: " Panie co mam czynić DOBREGO, aby osiagnąć zycie wieczne". Młodzieniec zadaje pytanie kierując sie do DOBRA NAJWYZSZEGO , by osiągnąc cel ŻYCIE WIECZNE. Ta lekcja uczy nas ,że we wszystkim bez Boga robimy coś nieporadnie, czasem i nierozumnie...ale to tez czemuś służy...służy poznawaniu samego siebie , odkrywaniu swoich ułomnosci i kierowaniu się ku BOGU , by przemienić siebie . Te poznawanie ma pokrycie w obecności Boga w naszym życiu codziennym.
Człowiek chce Dobra , ale jest w nas więcej złego niż dobrego , taka jest nasza natura. Podążając ku TEMU DOBRU z jakim biegniesz :) pragnę Ci zyczyc wytrwałości, nie zniechęcaj się, w chwilach trudnych tul całą soba Krzyż św i oddawaj sie Jemu jak św Siostra Faustyna : " Jezu ufam Tobie ". Niech Wam Pan błogosławi :)

ZAPRASZAM DO OSOBISTEGO STUDIUM TEJ ENCYKLIKI JANA PAWŁA II
http://www.opoka.org.pl/b...eritatis_1.html

PS Droga Robiko...w podsumowaniu nałoga zabrakło mi czegoś...Mam taka prośbę do Ciebie...kiedy bedziesz robiła rachunek sumienia postaraj się w wiekszości odnaleźć DOBRO jakim obdarzył Ciebie Pan przez bliskich i innych ludzi i jakim ty obdarzyłaś bliskich i nie tylko...Człowiek ma skłonność szukac zła w sobie, w ludziach , w relacjach we wszystkim ,zamiast Dobra i wiele jest cierpienia z poszukiwania ułomnosci, słabości, zła...bezkontarstu DOBRA. Szukanie przede wszystkim DOBRA NAJWYŻSZEGO jest światłością PRAWDZIWĄ , co nie oznacza ,że za zło nie mamy przepraszać i wypraszać Miłosierdzia Bożego.

Czasem mam wrażenie ,że współczesny świat kieruje się w stronę zapomnienia DOBRA NAJWYŻSZEGO począwszy od delikatnych i najczulszych tkanek jakim jest małżeństwo , rodzina, skończywszy na braku szacunku dla życia od poczęcia aż do śmierci. Myślę sobie ,ze jest to pewnego rodzaju taktyka szatańska dla zatracenia dusz- ZAPOMNIENIE O DOBRU... Poszukiwanie Dobra ma związek nie tylko z przyjmowaniem Go ale również z oddawaniem w formie uczynku i tutaj zaczyna być problem...to wymaga głebokiego wnikniecia w jakosć tego uczynku. Zetknięcie się z moralnościa w zyciu codziennym może wzbudzic strach, lęk , a potem ucieczkę , bo trzeba głęboko wniknąc w relację DOBRA ( Boga ) i człowieka. Jan Paweł UJMUJE TO TAK :" O moralnej jakości czynów stanowi relacja między wolnoscią człowieka a prawdziwym dobrem."" W innym miejscu piesze"Działanie jest moralnie dobre kiedy wybory dokonywane przez wolnosć sa zgodne z prawdziwym dobrem człowieka i tym samym wyrażają dobrowolne podporządkowanie osoby jej ostatecznemu celowi tzn. samemu Bogu" czego z serca nam Wszystkim zycze.

serdecznie pozdrawiam

Anonymous - 2010-04-27, 16:18

Napisałam:
,,stosować Dobsona?
też się separować?
tak źle,tak niedobrze...już się gubię’’

I tak jest…i tak może bardziej bywa….niż jest

Karzę?- tak też bywa….jak widzę, że moja dobroć(może ciągle za mała) nie zostaje zauważona w żadnym wymiarze ,staram się(może ciągle za mało) i dostaję ciosy, krytykę ,uwagi…
czasem wysiadam po prostu i ,,rzucam zabawkami”-ja nie chcę,ja nie chcę ,ja nie chcę tak!
Proces naprawy?

Wczoraj mąż odstawił auto do mechanika,dostał zastępcze-prosiłam-by wyjaśnił mi co i jak w tym aucie…nie wyjaśnił,powiedział ostro,,wsiadaj i jedź,przejedź się”,już nie raz tak bywało i dawałam sobie radę,przetestowałam w ten sposób kilka samochodów.
Dziś omal nie wyleciałam w powietrze, nie dojechałam do pracy,nie dojechałam do specjalisty z dzieckiem na wizytę ,na którą długo czekałam…i zosałam posądzona,ze popsułam auto(dym w środku itd.) i b ede płacić za naprawę nie tylko swojego.

Między mną i męzem wybuchła wojna, wzajemne oskarżanie, później uspokoiłam się, cieszę się ,ze żyję(,czego mąz nie zauważył) i dziękuję za to zdarzenie Panu!
Inaczej dziś patrzę na wszystko,dały mi to rekolekcje z Manjackalem!
Auta zepsute,ale ja siedzę z dzieckiem w domku,cała i zdrowa,SZCZĘŚLIWA mimo wszystko-miałam jechać do specjalisty 70km obcym autem,Pan Bóg sprawił,ze nie pojechałam,ANIOŁY czuwają nade mną,wiem to i dostrzegam Mirelko Dobro,które dostaję…choć wydawałoby się złem-przecież zepsute auto,spóźnienie do pracy itd.

Czasami widzę,ze na forum jest tak,jak usłyszałam z rekolekcji w Otwocku,ze poprzez pisanie postrzegamy się inaczej mimo wszystko inaczej,choć staramy się (myślę) wszyscy pisać tu uczciwie.
Dostrzegam Dobro wokół i mówię o tym.
Kolejny przykład łask,jakie na mnie spływają,choć początkowo wydawałoby się,ze tak wcale nie jest-niedawno straciłam nianię-nagle,odeszła bez słowa,załamka totalna,nie mam nikogo do pomocy,naprawdę- zadnej babci ,dziadka,przychodziła sąsiadka parę dni,a ja zdesperowana szukałam….i nie mogłam znaleźć nikogo…zwróciłam się do Jezusa(wcześniej gdzieś doszły do mnie słowa,Pan Bóg daje tyle,ile w stanie jesteśmy znieść)-mówię więc-Jezu-nie daję już rady,daj mi dobrą nianię,bo jestem sama z tym wszystkim i tego wieczora zadzwoniła jeszcze jedna pani,przystała na moje warunki i jak dotąd jest super nianią, jakiej dotąd nie miałam!
DZIĘKI CI PANIE!
DOBRO?Widzę je ,mówię o nim,a piszę o tym dlatego,zebyście mnie lepiej zrozumieli….
W męzu też widzę DOBRO,dostrzegam powolne zmiany,a przecież to proces-nawracanie-proces….więc powoli….ale czasem żal, ze szkoda czasu, że już by się chciało ,aby było dobrze, normalnie ,miło….i czasem ma się wrażenie ,ze nigdy już tak nie będzie…bo przecież ciągle śpię sama…ktoś mi mówi-tracicie czas…a co mam zrobić?-zaciągnąć siłą męza do łóżka?-paradować w seksownej bieliźnie?-położyć się koło niego mimo ,ze nie chce?

Dlatego piszę o zagubieniu….to chyba słuszne słowo i to nie jest tak cały czas ze mną-jest ok generalnie....ale czasem idę sobie dolinką i smucę...

Cóż jeszcze tu napisać-dziękuję Wam, wentyluję się i pomaga, bardzo pomaga!
Dziękuję Panu za WAS!Nałóg,Mirelko,Marku,Kingo,Kasiu,Danusiu,Mirakulum-dobrze,ze jesteście :-) Dziękuję każdemu,bo od każdego można się czegoś nauczyć!
A DOBRA Pan mi DAJE O WIELE WIĘCEJ ,niż tu napisałam!
całuski!

[ Dodano: 2010-04-27, 17:38 ]
i jeszcze jedna myśl,jaka mi się nasunęła:

jak jestem dobra dla męża-mówią mi-,,matkuję"-źle
jak jestem zła,obojętna-,,egzekutor"-źle

stąd też pojawia się czasem moje zagubienie

Anonymous - 2010-04-27, 20:37

Robiko, rozumiem Twoje zagubienie
wyglada na to ze Ty sama ze soba jestes zagubiona....chodzisz na terapię jakąś, warsztaty, spotkania osrodka sychar blisko Ciebie?
Na pewno by to pomogło...widac jeszcze uzaleznienie od meza i trudnosc w zyciu wlasnym zyciem, nie mężowym...

granice, to dobra ale mądrze bez nadskakiwania i zaglaskiwania
jestesmy dobrzy nie po coś...by ktos pochwalil , aby zauwazyl....tylko bo tacy mamy być, tak Pan Bog chce dla nas i dla innych, to łaska o ktora sie trzeba modlic
nie przychdzi od tak

mam wrazenie ze to wszystko jeszcze mechanicznie robisz
najpierw milosc do siebie potem przyjdzie milosc do meza

karac to co inego, stosowac "Dobsona" z madra miloscia to co innego
wazne intencja..czy robie to z MILOSCIA czy na zlosc, lub bo tak mi kazali...jesli to drugie...
nie bedzie "dzialac" bo maz wyczuje złosc....obojetnosc


piszesz ze widzisz DOBRO, juz sie to dzieje, chwala Panu....powoli jak piszesz :-)

Cytat:
-paradować w seksownej bieliźnie?-
kto wie? moze ? ;-) jesli masz ochotę
my kobiety przeciez mamy uwodzic swoich męzów :-)

a na pewno dbac o siebie, o przyjaźnie, o wyjscia z domu i bez meza, z kolezankami...ciekawe co maz na to? bylby zaintrygowany?..a Ty na pewno w lepszym humorze :-)

Pozdrawiam z modlitwą

Anonymous - 2010-04-27, 20:59

moje wyjscia po pracy Danusiu,to niemal codzienne wyjazdy z dzieckiem na rehabilitację,do specjalistów,na badania,na ćwiczenia,zwalnianie się ciągłe z pracy ,bo i tego czasu za mało

zyję rehabilitacją syna,pragnę mu pomóc ile mogę
na najblizszy weekend np.wyjazd do centrum zdrowia dziecka,badania, lekarze,w urlop latem wyjazd na kosztowny makabrycznie turnus rehabilitacyjny,na co odkładamy każde pieniądze,bierzemy kredyt,łapię się wszystkiego ,co choć w 1% mogłoby pomóc mojemu dziecku w rozwoju i później w samodzielnym życiu,a faktem jest ,że zarabiają na naszych dzieciach niepełnosprawnych ośrodki i terapeuci,którzy organizują turnusy

nie mam więc za bardzo czasu dla siebie....mam inne priorytety....nawet nie mam czasu na chodzenie po sklepach z ciuchami....nie robię tego od dawna
choć seksowną bieliznę posiadam :oops: (zamówiona przez internet)ale na ten czas byłabym po prostu smieszna...nie ta pora...niestety

pozdrawiam!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group