Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rekolekcje - rekolekcje Wakacje z Panem Bogiem 2010r

Anonymous - 2010-04-19, 21:20
Temat postu: rekolekcje Wakacje z Panem Bogiem 2010r
Zapraszam na te rekolekcje, my byliśmy na trzech weekendach dla małżeństw organizowanych przez tą wspólnotę i było bardzo fajnie:


http://emmanuel.info.pl/w...ci/?page_id=182

Zapraszam

m.z.

Anonymous - 2010-07-16, 12:45

Rekolekcje Odnowy w Duchu Św.:
Katolicka Odnowa Charyzmatyczna Archidiecezji Warmińskiej

Rekolekcje - wakacje 2010

25 - 30 lipca - Rekolekcje Eucharystyczne
01 - 08 sierpnia - Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy
15 - 22 sierpnia - Kurs Pierwsze Słowo
22 - 29 sierpnia - Nie bójcie się Miłosierdzia
4-11 września - Uzdrowienie Wspomnień

szczegóły:
http://warmia.odnowa.org/rekolekcje.html

PO WAKACJACH:

Weekendy formacyjne jesień/zima 2010/2011 w Ośrodku Rekolekcyjnym "Źródło Jakuba" w Dobrym Mieście.



3 - 4 września - Spotkanie Kolegium Odpowiedzialnych

18 - 19 września - "Kim jesteś kobieto?!" - spotkanie dla kobiet. Prowadzi ekipa ze wspólnoty "Dobrego Paserza" z Magdalenki

24 - 25 września - IX Kongres Odnowy w Duchu Świętym Metropolii Warmińskiej

2 - 3 październik -

9 - 10 październik - weekend o modlitwie wstawienniczej - prowadzi Ida Niemirowska z Ryk, zaangażowana w posługę modlitwą wstawienniczą i modlitwa o uwolnienie. Weekend rozpoczyna się o 8.00 w sobotę (istnieje możliwość przyjazdu w piątek wieczorem po uprzednim zgłoszeniu). Cena 50 zł.

16 - 17 październik - O spotkaniu modlitewnym

22 - 24 październik - Rekolekcje dla narzeczonych

6 - 7 listopad - Szkoła Animatora - I spotkanie

13 - 14 listopad - O modlitwie wielbiącej

19 - 20 listopad - Spotkanie Kolegium Odpowiedzialnych

27 - 28 listopad - "Lectio divina" - wprowadzenie w modlitwę. Prowadzi Magdalena Sztelman z Rodzin Nazaretańskich

4 - 5 grudnia - Szkoła Animatora - II spotkanie

11 - 12 grudnia - weekend o rozeznawaniu wspólnotowym i indywidualnym (także zajęcia warsztatowe). Podjęte zostanie również zagadnienie komunikacji we wspólnocie oraz rozwiązywanie konfliktów. Weekend poprowadzi Małgorzata Stuła-Topolska, wicekoordynator Wspólnot Odnowy w Duchu Świętym w Polsce. Weekend rozpoczyna się o godz. 8.00 w sobotę (istnieje możliwość przyjazdu w piątek wieczorem po uprzednim zgłoszeniu). Cena 50 zł.

18 grudnia - Adwentowy dzień skupienia dla absolwentów Szkoły Animatora (można przyjechać w piątek wieczorem po uprzednim zgłoszeniu)

8 - 9 stycznia - Spotkanie Kolegium Odpowiedzialnych.

15 - 16 stycznia - Szkoła Animatora - III spotkanie poświęcone grupom dzielenia i komunikacji interpersonalnej. Spotkanie otwarte - także dla chętnych ze wspólnot. Prowadzi Zygmunt Nowosielski ze Skierniewic

ZGŁOSZENIA PRZYSYŁAMY NA ADRES:

Ośrodek Rekolekcyjne

"Źródło Jakuba"

ul. Orła Białego 30

11 - 040 Dobre Miasto

tel. 89 615 14 47

www.warmia.odnowa.org

e-mail: warmia@warmia.odnowa.org Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.



Zapraszamy na stronę http://www.cfw.odnowa.org , gdzie można zapoznać się z Centrum Formacji "Wieczernik" i terminami rekolekcji w Magdalence i Zalesiu Górnym.

Anonymous - 2010-07-30, 08:36
Temat postu: Małżeńska Droga Krzyżowa
WSTĘP DO ROZWAŻANIA MAŁŻEŃSKIEJ DROGI KRZYŻOWEJ
Narrator: Każdy z nas tutaj obecnych ma spory bagaż życiowych doświadczeń, ale na pewno dobrze pamiętacie, kiedy marzyliście o wielkiej miłości, tej jednej, jedynej
Miłość – teatr tańca
Narrator : Zanim zaczniemy rozważania Drogi Krzyżowej, chcemy zaprosić do obejrzenia i wysłuchania inscenizacji wybranych fragmentów dzieła Karola Wojtyły „Przed sklepem jubilera”. Wielką troską Ojca Świętego było dobro małżeństwa i rodziny.
Chcemy żebyście dzisiaj na chwilę zapomnieli o tym, co Was tak boli w Waszym małżeństwie i spróbowali przypomnieć sobie, jak to wszystko się zaczęło. Zapraszamy Was na krótką podróż w czasie i być może odnajdziecie w tej historii jakąś cząstkę Was – Waszej przeszłości i teraźniejszości…
Bohaterowie dramatu w oryginale noszą imiona Teresa, Andrzej, Krzysztof, Monika, Stefan, Anna. Ale tak naprawdę równie dobrze mogliby nazywać się: Andrzej i Kama, Magdalena i Daniel, Ewa i Roman, Krystyna i Stanisław, Agnieszka i Wojtek…
PRZED SKLEPEM JUBILERA KarolaWojtyły (wybrane fragmenty w wykonaniu grupy teatralnej)
SCENA I
Stare Dobre Małżeństwo „Tajemnicza nieznajoma – kim właściwie była ta piękna pani”Wchodzą Magda i Darek, mówią zwracając się do siebie

Magda: poprosiłeś o moją rękę.
Stało się to dziś między godziną piątą a szóstą po południu.
Dokładnie nie pamiętam.
W takich momentach nie sprawdza się godziny,
momenty takie wyrastają w człowieku ponad czas.

Odpowiedziałam „tak” – nie od razu,
ale po upływie kilku minut,

Wiedzieliśmy oboje, że sięga w całą przeszłość
i wychyla się w przyszłość daleko,
Pamiętam, że nie od razu zwróciłeś na mnie wzrok,
ale dość długo patrzył przed siebie, jakby wpatrywał się
w tę drogę, która jest przed nami.



Darek: Doszedłem do ciebie drogą dosyć długą, nie odnalazłem cię od razu.
Nie pamiętam nawet, czy pierwszemu naszemu spotkaniu
towarzyszyło jakieś przeczucie lub coś w tym rodzaju.
I chyba nawet nie wiem, co znaczy „miłość z pierwszego wejrzenia”.




Miłość uważać chciałem za namiętność
i za uczucie, które przewyższy wszystko
– wierzyłem w absolut uczucia.
I dlatego nie mogłem wprost pojąć,
na czym opiera się to przedziwne trwanie twoje we mnie,
dzięki czemu jesteś we mnie obecna,

Unikałem cię przezornie, omijałem wręcz z premedytacją

Wydawało mi się, że ścigasz mnie swoją miłością,
a ja muszę odciąć się stanowczo.
Tak zaś rosło me zainteresowanie dla ciebie,
miłość wyrastała poniekąd ze sprzeciwu.
Miłość może być bowiem zderzeniem,
w którym dwie osobowości uświadamiają sobie do głębi,
że powinny do siebie należeć, chociaż brak nastrojów i wrażeń.



Magda: Muszę przyznać, że oświadczyny
były dla mnie czymś nieoczekiwanym.
Nie miałam powodu, by na nie liczyć.
Zdawało mi się zawsze, że robisz wszystko,
abym była ci niepotrzebna i by mnie o tym przekonać.
Jeżeli te oświadczyny nie zastały mnie całkiem nie przygotowaną,
to dlatego, że czułam, iż jakoś jestem dla ciebie,
i że chyba mogłabym cię kochać.
Chyba nawet tą świadomością już kochałam.
Ale tylko tyle.
Nie dopuściłam nigdy do tego, aby nosić w sobie uczucie,
które zostanie bez odpowiedzi.
Dziś jednak mogę się przyznać sama przed sobą,
i nie było to dla mnie łatwe.

Piotr Szczepanik „Kochać jak to łatwo powiedzieć…”
Dzisiaj więc, gdy zapytałeś:
„czy zechciałabyś zostać na zawsze towarzyszką mojego życia?”
ja po upływie dziesięciu minut, odpowiedziałam „tak”,

Darek: Wiem, że nie będę już szukał.
Drżę tylko na myśl, że tak łatwo
mogłem cię stracić.

Od kilku lat szłaś obok mnie, a nie wiedziałem,
że to właśnie miłość idzie i dojrzewa.
Wzdragałem się przyjąć to,
co najwspanialszym dziś jest dla mnie darem.

Magda: Potem jeszcze patrzyliśmy wspólnie
na witrynę sklepu jubilera,
gdzie w pudełeczkach
powleczonych wewnątrz aksamitem
łańcuszki, pierścionki, kolczyki
Wśród nich były też obrączki ślubne.
Spoglądaliśmy chwilę w milczeniu.


Darek: A jednak nie weszliśmy od razu.
Zatrzymała nas nagle myśl, która
– odczuwaliśmy to dobrze – powstała równocześnie
W tobie i we mnie

Obrączki, które leżą na wystawie,
przemówiły do nas dziwnie mocno.
Oto teraz są tylko wyrobem ze szlachetnego metalu,
lecz tak będzie tylko do tej chwili,
gdy jedną z nich włożę na twój palec,
a ty drugą na palec mej ręki.
Odtąd zaczną wyznaczać nasz los.
Będą przeszłość przypominać wciąż,
jakby lekcję, którą trzeba wciąż pamiętać,
i przyszłość otwierać będą ciągle na nowo,
łącząc przeszłość z przyszłością.
A równocześnie na każdą chwilę,
jak dwa ostatnie ogniwa łańcucha,
nas mają niewidzialnym zespalać sposobem.

Nie weszliśmy więc zaraz do sklepu. Symbol przemówił.
Zrozumieliśmy go równocześnie. Patrząc na obrączki
ślubne poddaliśmy się wzruszeniu bez słów.
I to nas wstrzymało przed sklepem. Odkładaliśmy chwilę wejścia.
Czułem tylko, że przytuliłaś się mocniej
do mego ramienia… i to było nasze „teraz”:
spotkanie przeszłości z przyszłością.
Oto jesteśmy razem. Potajemnie zrastamy się w jedno
za sprawą tych dwóch obrączek.


Magda: Pracowała jednak wyobraźnia. Widziałam jak w zwierciadle
siebie samą – gdy klęczę obok ciebie w białej ślubnej sukni.
Ty w czarnym garniturze. Gdy wchodziliśmy do drzwi kościoła,
dorównywałam ci wzrostem na tyle, że nie było żadnej dysproporcji
(trzeba kupić w tym celu pantofle na wysokim obcasie,
te właśnie, które dzisiaj widziałam na tamtej wystawie).



Darek: Obrączki ślubne nie zostały na wystawie.
Jubiler długo patrzył nam w oczy.
Biorąc ostatnią już próbę szlachetnego metalu,
wypowiadał głębokie myśli, które w sposób przedziwny
utkwiły w mojej pamięci.

Ciężar tych złotych obrączek
– tak mówił – to nie ciężar metalu,
ale ciężar właściwy człowieka,
każdego z was osobno
i razem obojga.
Ach, ciężar własny człowieka,
ciężar właściwy człowieka!
Czy może być uciążliwszy,
a zarazem bardziej nieuchwytny?
Jest to ciężar ciągłego ciążenia
przykutego do krótkiego lotu.

Tak mówił ów dziwny jubiler
biorąc próbę naszych obrączek.

Patrzył przy tym ciągle w nasze oczy,
jakby chciał wysondować nam serca.
Czy miał rację mówiąc to wszystko?
Czy to były również nasze myśli?
Chyba żadne z nas nie potrafiło
myśleć o tym z takiego dystansu –
miłość raczej jest entuzjazmem niż zadumą.



Magda: Więc stoimy odbici w witrynie
jak w zwierciadle chwytającym przyszłość:
bierzesz jedną z obrączek,
ja zaś drugą, podaliśmy sobie ręce –
mój Boże, jakież to proste.

Cóż mogą myśleć ludzie zaproszeni na nasz ślub?
Co myślą wówczas, gdy milczą – i kiedy przestaną mówić,
co będą myśleć nadal?

Darek: Nowi ludzie – ty i ja
Magda:dotąd dwoje, lecz jeszcze nie jedno,
Darek: odtąd jedno, chociaż nadal dwoje. Przyszłość dla nas pozostała niewiadomą, którą teraz przyjmujemy bez niepokoju. Miłość zwyciężyła niepokój. Przyszłość zależy od miłości.


Magda: Przyszłość zależy od miłości.

„Niech mówią, że to nie jest miłość” P. Rubik

Magda: Patrząc w wydarzenia ostatnich dni
musiałam być roztrzęsiona.
Musiałam w nie patrzeć z goryczą.
która doznaje zawodu albo rozczarowania.
Może to tylko zwyczajny bieg rzeczy
zdeterminowany historią dwojga ludzi?
Tak właśnie usiłuje to wytłumaczyć on,
wyznałam mu bowiem natychmiast
pierwszy żal, jaki we mnie narósł.
słuchał, ale nie odczułam,
aby przejął się tym, co mówiłam.
O to żal jeszcze się powiększył.
Już mnie nie kocha – musiałam pomyśleć –
skoro nie reaguje na mój smutek.

Nie mogłam się z tym pogodzić
i nie mogłam też temu zaradzić,
że zaczęło się tworzyć pęknięcie:
Czy tylko miałam poczucie,
że istnieję teraz tylko w sobie?

Jakbym już odwykła od ścian mego wnętrza –
tak bardzo były one pełne męża,
że bez niego wydawały się puste.

Na zewnątrz nie zmieniło się nic.
On niby postępował tak samo,
lecz nie umiał zabliźnić tej rany,
która powstała w mej duszy.
Nie czuł jej, nie bolała go całkiem.
Może nie chciał.
myśląc pewnie: „to jej samo przejdzie”.
A poza tym ufał w swoje prawa,
ja zaś chciałam, by je wciąż zdobywał.
.
Czy w tym wszystkim był jakiś egoizm?
– Z pewnością czyniłam za mało,
Bo czyż miłość ma być kompromisem?
Czy nie winna wciąż rodzić się z walki
o miłość drugiego człowieka?

To było tuz po naszej jedenastej rocznicy ślubu
Pierwszy raz zdarzyło się że zapomniał
Ja udawałam że zapomniałam też
A potem tego wieczoru musiałam zrozumieć że nic już nie będzie tak jak dawniej…

Czy jednak w końcu przebaczę?
Czy pęknięcie raczej się utrwali?
Bardzo trudne jest to pogranicze
egoizmu i nie-egoizmu.
Byłam matką. W pokoiku obok
co wieczora zasypiały nasze dzieci:
Cicho było w dziecięcym pokoju:
– w dusze dzieci jeszcze nie przeszło
to pęknięcie naszej miłości,
które ja już czułam tak dotkliwie.

Krystyna Janda „Bo ja jestem proszę pana na zakręcie”



Magda: Przechodziłam tędy wielokrotnie.
Była to moja droga codzienna po pracy
Dawniej jednak nie zwracałam uwagi
na ten sklep.
Lecz od czasu
gdy pęknięcie naszej miłości stało się faktem,
patrzyłam nieraz na złote obrączki
– symbole ludzkiej miłości i „wiary małżeńskiej”.

Ja myślałam, że winien jest on –
a winy w sobie nie umiałam znaleźć!!!
Coraz bardziej życie się zmieniało
w uciążliwą egzystencję
Pozostaje tylko suma obowiązków,
suma umowna i zmienna,
oderwana przy tym coraz bardziej
od czystego smaku entuzjazmu.
I tak mało, tak mało już łączy.

Pomyślałam wtedy o obrączkach,
które wciąż nosimy na palcach
oboje:
Więc pewnego razu wracając z pracy
i przechodząc obok sklepu jubilera,
pomyślałam, że można by sprzedać
z powodzeniem tę moją obrączkę
(on chyba by nie zauważył –
nie istniałam prawie już dla niego.
Czy mnie zdradzał – nie wiem,
bo i ja nie zajmowałam się jego życiem.
Był mi obojętny.
Pewnie chodził po pracy na piwo
Wracał nad ranem bez słowa lub z jakimś zdawkowym,
na które odpowiadałam z reguły milczeniem).

Więc tym razem zdecydowałam się wstąpić.
Jubiler obejrzał robotę, ważył pierścień
długo w palcach i spoglądał
mi w oczy. Przez chwilę czytał
wypisaną wewnątrz obrączki
datę naszego ślubu.
znów patrzył w moje oczy. kładł na wagę…
potem powiedział: „Obrączka ta nic nie waży,
waga stale wskazuje zero
i nie mogę wydobyć z niej
ani jednego miligrama.
Widocznie mąż pani żyje –
wtedy żadna obrączka z osobna
nic nie waży – ważą tylko obie.
Odebrałam pierścień zawstydzona
i bez słowa już wyszłam ze sklepu
– myślę jednak, że on patrzył za mną.
Od tego czasu wracałam do domu inną drogą.


Darek: Wtedy nie wiedziałem…
Dzisiaj już wiem i chciałbym móc wymazać z pamięci rzeczy, których nie da się już cofnąć.
Miłość to nie jest przygoda. Ma smak całego człowieka. Ma jego ciężar gatunkowy. I ciężar całego losu. Nie może być chwilą!!!
Wieczność człowieka przechodzi przez nią. Dlatego odnajduje się w wymiarach Boga, bo tylko On jest wiecznością.
Człowiek wychylony w czas. Zapomnieć, zapomnieć. Być tylko chwilę, tylko teraz – i odciąć się od wieczności – tak, znam to!
Wziąć wszystko w jednej chwili i wszystko zaraz utracić. Ach, przekleństwo chwili następnej i wszystkich następnych chwil, w ciągu których będziesz poszukiwał drogi do tej, która minęła, aby ją mieć znów na nowo, a przez nią „wszystko”.


Oblubieniec nadchodzi. To jest właśnie jego godzina. O, popatrz – właśnie przeszły panny mądre, trzymając świeżo zapalone lampy. Światło ich jest jasne, bo przeczyściły szkła w lampionach. Idą wesoło, prawie pląsają w chodzie. A ty? Czy naprawdę chcesz być jedną z głupich panien?

Wiem, dlaczego się cofnęłaś. Nie zniosłaś widoku mojej twarzy.



Magda: Zobaczyłam twarz, której nienawidzę, i zobaczyłam też twarz, którą powinnam kochać. Dlaczego wystawiasz mnie na taką próbę?




Darek: W twarzy Oblubieńca każdy z nas odnajduje podobieństwo twarzy tych, w których uwikłała nas miłość po tej stronie życia i egzystencji. Wszystkie są w Nim.


Magda: Boję się.

Darek: Boisz się miłości. Czy naprawdę boisz się miłości? Boisz się wszystkiemu wierzyć, wszystko znieść i we wszystkim pokładać nadzieję? Boisz się tego, że prawdziwa miłość nigdy nie ustaje?


Magda: Tak. Boję się. No, czego mnie dręczysz! Ten człowiek miał twarz mojego męża. Ja boję się tego człowieka, on mnie tak skrzywdził.
A ja mam prawo do szczęścia!


Gdy się ocknęłam
.
Przypomniałam sobie wyraz jego oczu,
które wypowiadały niezależnie od słów taki rozkaz:
nie wolno ci nigdy być poniżej tego, co widzi mój wzrok,
nie wolno ci opadać w dół, skoro ciężar twojego życia
musi wykazać moja waga.
Gdy potem biegłam pełna ukrytej nadziei
w stronę zapowiedzianego mi nagle Oblubieńca,
zobaczyłam twarz męża
Czy On musi mieć dla mnie tę twarz?
Dlaczego? Dlaczego?

Darek:Jeśli los nie rozszczepi miłości, odnoszą zwycięstwo ludzie.
Lecz nic poza tym – i ponad to także nic.
Tu są granice człowieka.


Walczyłem tak godzinami, nie mogąc usnąć do rana,
z pokusą jakiejś ucieczki – dziś jednak dłużej nie mogę.
Musimy iść odtąd razem,

Wszystko tamto trzeba pozostawić i tworzyć swój los od początku.
Miłość jest ciągłym wyzwaniem rzucanym nam przez Boga,
rzucanym chyba po to, byśmy sami wyzywali los.

Antonina Krzysztoń „Hymn o miłości”



DROGA KRZYŻOWA MAŁŻEŃSKA

Wstęp
Jeszcze masz szansę, bo Chrystus zmartwychwstał, a ty żyjesz.
W jakim szalonym tempie upływa ten czas. Kolejny Wielki Post. Kolejna szansa.
W Polsce w zatrważającym tempie wzrasta ilość małżeństw rozpadających się. Logika szatana jest bardzo prosta: cały atak skupia on na małżeństwie, gdyż wie, że niszcząc małżeństwo niszczy człowieka, rodzinę, kościół i naród. Nic więcej nie musi robić.
Niech więc to będzie nasze wielkie wołanie do nieba w intencji naszych małżeństw, w intencji małżeństw nam bliskich, przeżywających trudności, w intencji wszystkich małżeństw. Bez Bożej pomocy przegramy, wielu przegrało. Ratujmy to, co możliwe jest jeszcze do uratowania.
„Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę”( Rdz 1, 27).
Powołanie do życia w jedności z Bogiem i na Jego podobieństwo, od samego początku zaplanowane było przede wszystkim jako powołanie we dwoje, w małżeństwie. Chrystus dodaje do tego ważne uzupełnienie: „A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” (Mt 19, 6). -Małżeństwo jest najbardziej optymalną glebą do wzrostu i rozwoju człowieka na każdej płaszczyźnie, zarówno dla osób dorosłych, jak i dla dzieci. Dlatego najlepszą inwestycją dla dzieci, jest inwestycja w swoje małżeństwo.

Stacja I : Pan Jezus na śmierć skazany
Kłaniamy się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
„Ja ………….biorę Ciebie ………….za męża i slubuję Ci miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do smierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci”
W dniu kiedy drżącym może głosem ślubowaliście sobie małżeńską miłość, zdecydowaliście się umrzeć dla tej miłości. I poprosiliście mniej lub bardziej świadomie Jezusa, by przemienił wodę w wino.
To nie przypadek ani pomyłka że Pan Bóg podarował Was sobie nawzajem.
Choć ciężko uwierzyć w sens tej przysięgi wtedy, gdy czujemy się na siebie skazani, gdy małżonek odchodzi, zdradza, ucieka – nie można jej cofnąć, W Bożym planie zbawienia nic nie dzieje się przypadkowo i tak jest z Obecnością Jezusa w Kanie Galilejskiej. Tu dokonuje się pierwszy cud, potwierdzający, że maż i żona są szczególnie uprzywilejowani Jego obecnością i zbawczą mocą.
Jeśli mówisz do swojej żony, do swojego męża „nie kocham cię już, nie chcę już z tobą być” jesteś jak jeden z tych, którzy woleli Barabasza, a Jezusa chcieli ukrzyżować…
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami
I Ty któraś współcierpiała Matko Bolesna przyczyn się za nami
Stacja II : Wzięcie krzyża
Aktem największej miłości ze strony Boga jest ofiara Jezusa. W najpełniejszy sposób Boża miłość objawiła się na krzyżu. Zbawienie przyszło przez krzyż, bez cierpienia ono jest niemożliwe. Słyszane słowa wiele razy…i na pewno dla wszystkich zrozumiałe. Ale czy odnosisz je do swojego życia i do swojego małżeństwa? Wszystkie porażki w małżeństwa wynikają z zapominania o tej konieczności.
Im większa miłość, tym większe ofiary jest zdolna ponieść w imię tej właśnie miłości.
Łatwo jest wypełniać przysięgę małżeńską w miodowym miesiącu – wtedy jak wszystko się układa. Trudniej gdy przychodzi kryzys, wątpliwości i cierpienie.
Ty wiesz jaki jest Twój krzyż. Nie porównuj go z innymi – każdy ma na swoją miarę. Czy umiesz przyjąć trudności i przykrości tak samo jak przyjmujesz radości i dobro?

Stacja III : Pierwszy upadek Pana Jezusa
Pamiętasz Waszą pierwszą kłótnię? Pierwsze problemy, z którymi musieliście się zmierzyć jako małżonkowie? Czy był to pierwszy upadek czy triumf małżeńskiej jedności?
Czy pilnowaliście „by nad gniewem Waszym nie zachodziło słońce”?
Większość z nas, gdyby wiedziała dokąd mogą zaprowadzić konflikty w małżeństwie, zamiast dochodzić swoich racji, zaraz po pierwszej kłótni szukałaby pomocy w poradni małżeńskiej. Czasem jest za późno, by cos naprawić. Nigdy nie jest za późno, by to zrozumieć.
Jedność małżonków z Bogiem, konsekwentnie podtrzymywana przez konkretne działania, jest źródłem siły do oddalania swojego egoizmu, do ciągłego nastawienia na dobro drugiej osoby. Jedność ta uzdalnia do przyjęcia postawy bezgranicznego służenia, która jest istotą naśladowania Jezusa, dziecięctwa Bożego, a więc istotą człowieczeństwa. Małżonkowie trwając w Bogu, żyją dla siebie i „już nie są dwoje, lecz jedno ciało” (Mt 19, 6). Małe, minimalne odejścia od tej bliskości, zejścia z terytorium Boga i podkreślenie swojej autonomii, kończy się zawsze zagładą małżonków i ich związku.
Stacja IV: Pan Jezus spotyka swoją Matkę
Wywiązywanie się z treści przysięgi małżeńskiej to służba i oddawanie życia, oddawanie życia przez służbę. „Ponieważ ciebie kocham, pragnę ci służyć, żyję dla ciebie, moje życie oddaję za ciebie”.
Nie jest to możliwe, gdy miłość opieramy na uczuciach. Jest to, z Bożą pomocą możliwe, gdy nasza miłość jest świadomym wyborem.
Mamy w Maryi, Matce Jezusa, wzór godny naśladowania na naszej małżeńskiej drodze i potężną Orędowniczkę. Zawierzajmy Tej, która bez wahania powiedziała „tak”, zachowywała wszystko w swoim sercu i w milczeniu stała pod krzyżem, nasze małżeństwa i nasze rodziny. Któż jak matka chce dla swojego dziecka lepiej?
Możesz się zawieść na swoim mężu, możesz się rozczarować swoją żoną, ale Matka Boża nigdy cię nie zawiedzie.
Pod Twoją obronę, uciekamy się, Matko, która nas znasz…

Stacja V : Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi
Szymon Cyrenejczyk nie mógł zabrać krzyża Panu Jezusowi. Ale przez tę chwilę było Mu na pewno lżej. „Jedni drugich brzemiona noście” Czy to oznacza, że ktoś może nam zabrać nasze cierpienie albo je zmniejszyć? Nie.
Cierpienie jest tajemnicą zawartą w samotności.
Słowa nie są w stanie oddać tego, co czujemy, gdy rani nas ktoś najbliższy.
I próby pocieszania są wtedy na nic. Ludzie, którzy cierpią, izolują się często od otoczenia właśnie przez gesty litości, które niewiele mają wspólnego ze współczuciem.
A jednak ktoś przyszedł nieoczekiwanie z pomocą. Ktoś cię wysłuchał. Ktoś przytulił. Ktoś razem z Tobą zapłakał. Ktoś się za Ciebie pomodlił.
Ktoś powiedział „Dobrze że jesteś”
Problemy nie znikły, ale od razu zrobiło się lżej.
Rozejrzyj się wokół siebie. Nawet jeśli nie widzisz w swoim otoczeniu żadnej osoby, która mogłaby Cię wesprzeć, masz cale niebo i wszystkich świętych do pomocy!

Stacja VI : Święta Weronika ociera twarz Jezusowi
Święta Weronika pochyla się w geście miłosierdzia nad Jezusem i ociera mu twarz. Ludzki gest. W życiu często umykają nam takie drobiazgi – czyjś uśmiech, podanie ręki, drobna przysługa.
Łatwo być miłosiernym dla kogoś obcego.
Dużo trudniej pochylić się nad kimś, kto zadaje nam przykrość i ból…
Pomyśl o swoim mężu, o swojej żonie. O tym, jak wiele w Waszym życiu bólu zadawanego sobie nawzajem.
Czy stać by cię było na taki gest?
Prawdziwa miłość to nie wielkie słowa ale ciche zamykanie i otwieranie drzwi, stąpania na paluszkach przez wzgląd na tę drugą osobę…
Stacja VII : Drugi upadek Pana Jezusa
Zawarcie sakramentu małżeństwa potwierdza przede wszystkim, że właśnie ta osoba jest najbliższą, najbardziej ukochaną, ważniejszą od rodziców, rodzeństwa. Jest to właśnie ta osoba, dla której z miłości jest się w stanie poświęcić życie bez zawahania.
Kiedy i jak to się stało że przestalismy ze sobą rozmawiać?
Obowiązki, pęd codziennych obowiązków, niespłacone kredyty, zarwane przy małych dzieciach noce i coraz mniej czasu spędzanego razem, a coraz więcej bycia obok siebie…
Pierwsze ciche dni – mąż i żona jak dwie planety na odległych od siebie orbitach.
O ile kłótnia może być zakończyć się pojednaniem, o tyle ciche dni kończą się zazwyczaj większym lub mniejszym rozłamem.
I sygnały, których udajemy, że nie widzimy…
Zamiast tęsknoty za mężem lub żoną – nieumiejętnie skrywana radość i ulga. Obrączka staje się wstydliwym ciężarem, jakąś zaporą do „prawdziwego szczęścia”. Powoli rośnie mur, niewidzialna ściana, o którą wszystkie nasze słowa uderzają jak grochem
Kiedy przerywamy małżeński dialog, cierpi na tym również nasz kontakt z Bogiem. I choć uważamy się za wierzących, zaczynamy żyć, jakby Boga nie było…
Stacja VIII : Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty.
Małżonkowie sakramentalni mają stale Jezusa obok siebie, nawet, jeżeli nie chcą o tym pamiętać. On siedzi cichutko na ławeczce i czeka na zaproszenie, wielokrotnie płacząc z powodu tego, co my robimy z naszym związkiem.
Kurczowo czepiamy się naszego współmałżonka i płaczemy nad nim, gdy popełnia błędy, płaczemy za nim, gdy chce odejść lub już odszedł.
Zapominamy o sobie, nawracanie małżonka staje się naszą obsesją i tym samym zapominamy o najważniejszym – że trzeba zawsze zaczynać od siebie.
I pracować nad sobą przede wszystkim, jeśli chcemy, by nasza relacja małżeńska uległa poprawie. A ciągle mamy sklonności do tego, by wyjmować „drzazgę z oka żony czy męża” a nie chcieć dostrzec „belki” w swoim oku.
Pan Jezus przestrzega też przed rozpaczą, która niewiele ma wspólnego z wiarą.

Stacja IX : Trzeci upadek Pana Jezusa
Zaniedbanie życia sakramentalnego w małżeństwie i życie wedle własnego widzimisię a nie zgodnie z Bożymi przykazaniami prędzej czy później skończy się katastrofą.
Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wtedy wszystko inne jest na swoim miejscu.
Jak ratować małżeństwo gdy małżonek żyje w związku z kims innym i głośno krzyczy że teraz dopiero jest naprawdę szczęśliwy?
Jak ratować małżeństwo kiedy nie mamy pojęcia gdzie nasz małżonek jest?
Jak ratować małżeństwo kiedy nie możesz już znieść swojego męża, swojej żony?
Panu Jezusowi, gdy upadł po raz trzeci, także ciężko było wstać.
Nie przysięgałeś że nigdy nie zgrzeszysz, że nigdy nie upadniesz. Natura ludzka jest grzeszna. Ślubowaliście sobie miłość aż do śmierci. I z tej miłości będziecie sądzeni. A kochać to znaczy powstawać bo… „wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia…”
Stacja X : Jezus z szat obnażony
Prawdziwa miłość nie dopuszcza się bezwstydu…
To co proste, to trudne, a co trudne to święte.
Trudno dzisiaj o czystość życia. Świat kusi pójściem na łatwiznę. Jak często sprowadza się miłość do sfery uczuciowej i cielesnej. Twierdzenie że miłość jest uczuciem kończy się bardzo szybko okrutną porażką małżeństwa w slowach „bo ja cię już nie kocham” „ nie utrudniaj mi bycia szczęśliwym” „nasze małżeństwo to pomyłka” „daj mi rozwód bo spotkałem miłość życia”
Małżeństwo odarte z godności i krzywda dzieci pozbawionych pełnej rodziny. Nazywanie cudzołóstwa „prawem do bycia szczęśliwym” nie jest możliwe, gdy idę za Jezusem. „Kto nie jest ze mną, jest przeciwko Mnie”
Panie naucz nas jak godnie być świątynią Ducha i czerpać wzór ze świętej rodziny…
Stacja XI : Przybicie do krzyża
Śpiewamy w Wielkim Poście „to nie gwoździe Cię przybiły lecz mój grzech” – ale z myślą wtedy raczej o grzechach innych, nie swoich.
Człowiek naprawdę bliski umie najbardziej zranić. A słowa bardzo potrafią boleć.
Z postawą pełnej wewnętrznej zgody związane jest także milczenie, nie wypowiadanie słów narzekania na swoje życie i na innych, nie oskarżania Boga, losu, nie obwiniania nikogo, nawet, jeżeli nasze cierpienia powodują konkretne osoby i wydarzenia. Zgoda i milczenie są pierwszym i bardzo ważnym warunkiem osiągnięcia jak największych korzyści, jak najlepszego i najpełniejszego wykorzystania takiego stanu. Zbawienie jest niemozliwe bez cierpienia. Natomiast jej brak bardzo szybko wyniszcza człowieka udręczonego.
Czy potrafię powiedzieć tak jak Jezus o tych, którzy mnie skrzywdzili: Boże przebacz im bo nie wiedzą co czynią?
Stacja XII : Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Czy nie opanowało cię poczucie osamotnienia?
Czy nie masz ochoty wołać „Boże mój Boże czemuś mnie opuścił?”
Wciąż przebaczam, tak wiele musiałem już znieść i wybaczyć … Modlę się i modlę …. I nic…
A tym czasem Jezus mówi: „nie licz, nie rozważaj, nie zastanawiaj się nad efektem swojego wybaczenia, nad skutecznością i siłą oddziaływania na współmałżonka”. W przypadku wszelkich krzywd w małżeństwie, stawiając sobie pytanie o granice kompromisu i kres uległości małżonkowie słyszą: „miłuj męża, żonę, mimo doznawanych przykrości, nieustannie módl się za niego, ale szczególnie, kiedy cię rani, nie myśl o odwecie, lecz przyjmuj z pokorą dalsze zranienia. Jeżeli czujesz, że już sił ci brakuje i pytasz się jak długo masz jeszcze znosić te bóle, powiedz sobie, że wytrwasz do końca, do oddania życia za niego, że jesteś gotów, gotowa przyjąć wszystko, co najgorsze, umrzeć dla siebie, nie czuć urazy, wszelkie cierpienia ofiarować za niego, mimo tego wszystkiego, co on tobie robi”. Usłyszysz wówczas słowa, że właśnie przez taką postawę dochodzi się do pełni szczęścia w małżeństwie, gdyż właśnie ci są błogosławieni, szczęśliwi, którzy znoszą wszelkie prześladowania. Im są one większe i dotkliwszy wywołują ból, tym większe szczęście. Szokujący paradoks! A przecież nie ma większego cierpienia, jak krzywda wyrządzona przez współmałżonka, przez osobę ukochaną, jedyną.
Stacja XIII : Pan Jezus z krzyża zdjęty
Przyjęcie postawy ofiarowania się jest jedynym ratunkiem dla krzywdzonego. Jednak właśnie takie pozytywne nastawienie wobec znoszonych udręczeń, przyjęcie ich jako ofiarę, jest także skutecznym sposobem udzielania pomocy krzywdzącemu, temu, który zadaje ból, a którego Jezus pragnie odnaleźć i wspierać, być może bardziej niż prześladowanego. Bóg chcąc uratować człowieka od potępienia, działa przez drugą osobę. W takiej postawie najmocniej objawia się współodpowiedzialność małżonków za swoje zbawienie, ale także jest to najwyższy poziom realizacji słów przysięgi: „oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci”, a wic że: „nie dopuszczę do twojej śmierci duchowej, kiedy wejdziesz na drogę grzechu”.
Stacja XIV : Pan Jezus złożony w grobie
Ks. prof. Michał Heller powiedział: „Życie jest dziełem sztuki, które każdy z nas musi stworzyć”. Jakże pięknie brzmią te słowa lekko sparafrazowane i dostosowane do naszego kontekstu: „Małżeństwo jest dziełem sztuki, które każdy z nas musi stworzyć”. Każdy, czyli każde małżeństwo. Nie bez znaczenia jest tu forma imperatywu: musi. Jesteśmy do tego powołani i na sądzie Bożym zdamy sprawę z tego, jak przeżyliśmy swoje małżeństwo.
Sądzeni będziemy z miłości…

Stacja XV – Zmartwychwstanie
małżeństwo to permanentny kryzys,tylko jego natężenie jest różne......
Kryzys jest zewnętrzna oznaką,sygnałem "stanu zapalnego" w małżenstwie.

Kryzys jest ZAGROŻENIEM,ale jest też i SZANSĄ na naprawę wspólnego życia.
Jest zagrożeniem ,gdy jedna ze stron(lub obie) nie chcą podjąć wysiłku by naprawić,by uderzyć się najpierw we własne piersi a nie w piersi partnera.

Szansą jest wtedy gdy małżonkowie chcą naprawiać................ bo za kryzys w małżeństwie odpowiadają obie strony.............. owszem za zdradę odpowiada ten co zdradza.
Ale przebaczenie dotyczy obu stron.

Kochani - postarajcie sie być scenarzystami w filmie pt :"Moje małżeństwo "..........i wyobrażcie sobie ostatnią scenę tego filmu...............
JAKA ONA MIAŁABY BYĆ?

Można sobie ją wyobrażić............. różnie........... ale dajcie sobie szansę napisania scenariusza i zagrania roli.............. ale nie bierzcie się za reżyserkę.
Na reżysera zaproście do tego filmu Boga........................

Czy wierzysz w zmartwychwstanie?
Tak? Naprawdę?
To dlaczego wątpisz w to, że Ten, który uzdrowił paralityka, niewidomego pod Jerychem, Ten, Który uciszył burzę na jeziorze jednym gestem i wskrzesił Łazarza, Ten który pokonał grzech i smierć – dlaczego jeszcze wątpisz że On może uzdrowić, a może nawet wskrzesić Twoje małżeństwo a przede wszystkim Ciebie?

Jeszcze masz szansę, bo Chrystus zmartwychwstał, a ty żyjesz.


Hymn o miłości z Nieszporów Ludźmierskich (1Kor13)

Anonymous - 2010-07-30, 09:03

Niesamowite
Anonymous - 2010-08-01, 22:39

Hej, katblo :-D

Pamiętam, pamiętam... Byłam, uczestniczyłam, NIESAMOWITE...

Pozdrawiam serdecznie!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group