Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dziecko w czasie kryzysu - Zespół alienacji rodzicielskiej

Anonymous - 2010-03-16, 13:14

Nirwanna, zanim się dowiedzieliście juz etykieta. Ja Was nie oceniam, widzę tylko wasze reakcje. Nie szukam tutaj siebie, chciałem Wasze oczy skierowac na dzieci, no ale juz wiem, ze to nie to forum.

co do wyrka, Nałóg wyraźnie sprecyzował.

Mam dla was wszystkich dużo życzliwości. Nie wiem dlaczego ktos pisze że sie pultam?
O nagonce napisałem, bo tak to wyglada.

Dziekuję za dobre chęci.

Anonymous - 2010-03-16, 13:21

Giaur73,
Witaj,
nie mieszałam w tej dyskusji, ale ją śledzę. Chciałabym wyciągnąć podane przez Ciebie linki do rekolekcji w inne miejsce, aby łatwiej do nich trafiać. W wątkach takie linki swoiście giną , gdy chce się je na szybko znaleźć.
Mam nadzieję,że się nie obruszysz, bo znalezisko Twoje. :-P

A co do nałoga i NORBERTA to chłopaki mają złote serca i robią co mogą ,aby wciągnąć Cię w rozmowę i dyskusję. My tu na forum znamy wiele przypadków najróżniejszych, ale zawsze uzdrowienie zaczyna się od rozmowy i otwarcia. Inna sprawa z kim i czy chcesz rozmawiać? Jedni rozmawiają z ludźmi i otwierają się na Boga drudzy rozmawiają z Bogiem i otwierają się na ludzi. Sa też tacy, którzy milczą ,ale słuchają, bo CI co milczą i słuchać niechcą nie zaglądają tu. :-/
Co wybierzesz zależy od Twojego serca, nikt Cię do niczego nie zmusi.

Zachęcam Cię do pozostania na forum i grzebania w jego zawartości, znajdziesz tu wiele materiałów . Wszedłeś tu , bo jest tu coś co dotknie Twojego serca i pozwoli Ci na siebie i innych popatrzeć z Miłością.

A co do poranienia to masz racje zranieni leczą tu innych rannyh, bo im najłatwiej zrozumieć ból i potrzebę opatrzenia rany.
Tylko głodny wie co to głód, tylko ranny co to rana. Pozostali maja tylko wyobrażenia o takiej sytuacji, nie wiedzę. Ty sam pewnie jesteś ekspertem w jakiejś dziedzinie, a w innych potrzebujesz fachowca. Tu jest analogicznie... :-)

Anonymous - 2010-03-16, 13:21

Ale ja się pytam - co wyrko dla Ciebie znaczy? Co nałóg napisał - to ja wiem ;-)
Dla Ciebie to wygląda jak nagonka. My mówimy, że nie jest to naszą intencją. I co z tym zrobisz?
Jakoś tak mam wrażenie, że my widzimy dzieci, ale nie jako oderwane istoty, tylko jako ludzi funkcjonujących w rodzinie, i w oderwaniu od rodziny nie da się ich widzieć

Anonymous - 2010-03-16, 13:27

Irek poniewaz pierwszy mój pazur zabolał.....
Jestem tego świadom....o,k rozumiem nie chcesz otworzyc swego bólu.
Wolisz to nosić w sobie .Irek tylko na co ??? i po co???


Zatem rozumiem że jedyne czego oczekujesz to wolności-tak ????
aprobaty tego twojego wyboru że chcesz życ sam-tak ????


Irku nikt nie chce ci odebrac tej wolności,nikt moralizować,dobra będziemy milczec jak nie chcesz naszych wypowiedzi.

Lecz mam tylko jedna prośbę abys zadał sobie sam pytanie.

czemu wolę sie wycofać ze wszystkiego???
i dlaczego nie spróbuję zdobyc sie na wysiłek coś naprawić????


wiesz wczoraj na polsacie leciał taki nowy program "dlaczego ja"..temat był taki
facet w trakcie wizyty u pediatry dowiaduje się że najmłodsza córka ma inna grupę krwi,i niemozliwe jest aby ze swoją grupą był ojcem.Robi awanture w przychodni,zostaje zatrzymany na komendzie policji,odbiera go zona,krzyczy nie chce jej znać,robi awantury wyprowadza sie do brata-brat poteguje jego krzywdę mówiąc że nigdy nie ufał jego zonie.
Decyduje się pobrac materiał DNA-ustala że fakt to nie jego córka,pobiera następnie materiały od dwóch pozostałych córek.
Robi awantury zone,rzuca obrączką,zarzuca jej zdradę,wykrzykuje ze tyle lat był wrobiony w dzieci.
Żona mimo krzywdy wciąz mówi kocham go,nie chce stracic rodziny-wykonuje sama badania DNA,w między czasie przychodza testy dwóch starszych córek że sa dziecmi tego faceta.

I wiesz jaki był finał??? okazało sie że ta dziewczynka była podmieniona w szpitalu,i 5 lat wychowywali nieswoje dziecko.

Rodzina sie wygrzebała z tego,leczyli razem rany zadane sobie.
Widzisz jak to jest jedna chwila,jedno poddanie sie emocji i krechaaaaaaaaaaa.
I gdyby nie zagryzione zęby tej kobiety(jego żony),gdyby nie olbrzymie zaangazowanie w scalenie rodziny co by sie stało????

wniosek??? bardzo mocno trzeba byc przekonanym o swoich racjach-by nie dokonać spustoszenia.
I wiele odwagi by stanąc i powiedzieć-PROSZE O PRZEBACZENIE-bo zbłądziłem jeżeli faktycznie to mi się zdażyło


pozdrawiam

Anonymous - 2010-03-16, 13:37

NORBERT, Dzięki za zainteresowanie. Nie zrozum mnie żle, doceniam to co tu próbujecie robić. Ja swój ból otwieram w innym miejscu. Uwierz mi, jestem w dobrych rękach :)
Anonymous - 2010-03-16, 13:43

O,k szanuję to ..zaglądaj do nas jak zechcesz.
Podglądaj Gochę ,czytaj ,nawet kłóć się ,walcz o swoje.


Bo najgorsza jest zawsze jaskina,wycofanie-i powolna egzystencja


Irek nie zrozum mnie żle!!! nikt nie chce zaszkodzic,,,,,,,,,,,,,może to jeszcze nie twój czas???

dobra zmykam ..bo dziś luzny dzien ,ale jestem w pracy!!!........ a szef krąży.

Polecam się na przyszłość ;-) ;-)

Anonymous - 2010-03-16, 13:45

NORBERT napisał/a:
Bo najgorsza jest zawsze jaskina,wycofanie-i powolna egzystencja

Zgadzam się w 100%

Anonymous - 2010-03-16, 14:18

A ja jeszcze wrócę do Zespołu PAS.
Mysle o tym i wydaje mi sie, że po rozejściu sie rodzicow, chyba nie da sie tak normalnie przejść do porządku dziennego i bez bólu wychowac dzieci.
Myslę, ze zawsze jakiś obraz bólu rzuci sie cieniem na dziecko. Nie wiem jak bardzo byśmy sie starali, jak bardzo chcialibyśmy, żeby było "normalnie"....to chyba sie nie da !
Tak czy siak zjawisko PAS wystąpi .
Przeciez trudno matce/ czy ojcu porzuconemu, przejść nad swoim bólem do porządku dziennego, trudno zamknąc buzie, nie skomentowac, nie zapałakać. Trduno tez osobie, ktorza porzuca być juz wiarygodnym ojcem, czy matką.
Wydaje mi się, ze chyba nie ma się tym zespołem co zajmowac, skoro efekt marny.
Wydaje mi się też, ze zespół ten występuje tez w rodzinach, gdzie sa kłótnie, brak poczucia bezpieczństwa, nie tylko w rodzinach rozwiedzionych. EL.

Anonymous - 2010-03-16, 15:01

Giaur,
piszesz, że mało tu o dzieciach...a ja Ci powiem bo to Ciebie w tej chwili najbardziej interesuje - że o dzieciach tu bardzo dużo - ich temat porusza się na okragło
i choć nie ma aż tak bogatego wątku tylko w ich sprawie to powiem Ci - poczytaj forum...
W kazdym temacie, w kazdym wątku jest wiele o nich...
Temat samych dzieci ciężko oddzielić - bo Rodzina to mąż, żona i dzieci
i kiedy piszemy o swoich przeżyciach, problemach, cierpieniu i bólu często piszemy
o tym jak reagują, o czym mówią nasze dzieci......
A z własnego podwórka - bo chcesz o dzieciach i to jak przeżywaja rozstanie rodziców napiszę, że obojetnie w jakim są wieku przechodzą nad wyraz ciężko i każde na swój sposób....
Dzieci mojej koleżanki wiedziały, o zdradach ojca ale nie mogły nic powiedziec mamie, bo ojciec wywierał na nich presje, że jak powiedzą to będzie ich wina, bo wtedy
może dojść do kłótni i rozwodu. Swoją winę nieuczciwość i niewiernośc przerzucił na dzieci, a one w strachu
dźwigały ciężar, który nie był dla nich przeznaczony...., kiedy wszystko wyszło...
bo zawsze wychodzi...opowiadały o tym co przezywały...dzis ich ojciec nie jest z nimi..
jest z inną kobietą i jej dziećmi, a one...one maja ogromny żal...i nadal jest im bardzo cięzko.
Inny przykład - jak dziecko jest świadkiem sytuacji której być nie powinno, do dziś dnia
a jest już dorosłe dusi to w sobie...nie może powiedzieć tego stronie porzuconej bo mysli, że ta o niczym nie wie, strona porzucona o tym wie, ale nie może porozmawiac o tym z własnym dzieckiem, by nie zwieśc zaufania osoby, od której się wszystkiego dowiedziała...koło zamknięte....,
inny przykład - znajoma rozwiodła się z męzem bo ten ją zdradzał...z pozoru wszystko
poukładane, ale tylko z pozoru..., bo jak ostatnio z nią rozmawiałam to jej dorastający syn choć minęło od rozstania rodziców kilka lat, nadal nie może poradzic sobie z tą sytuacją. Ojciec uwikłany w inny związek, matka próbująca ułozyc sobie zycie z rozwodnikem, który ma małe dzieci...nie jest już tylko dla niego...mimo dorastajacego wieku problemy się nasilaja, dziecko czuje się zagrozone, że matka jego, czas który mogłaby poświęcić jemu poświęca nowemu partnerowi i jego dzieciom...czuje się
prawdopodobnie opuszczone...dzis ta znajoma mówi, że syn chciałby pomimo
rozdźwieku miedzy rodzicami by Ci byli razem...,
ona sama zauważa, że dzieci partnera (choc na poczatku zachłyśniete nową rodziną mamy) mają w sobie taki ukryty żal i tęsknotę za tym by ich rodzice byli razem, ona sama to widzi bo z nimi często przebywa, widzi ich zachowanie, zamykanie się w sobie,
potrzebuja wiecej uwagi sa zazdrosne o nią, że to ona jest na miejscu tym na którym powinna byc ich mama...,
Mój przykład
nastoletnie dziecko, które mówi, że ma to wszystko gdzieś...,
a ja się Ciebie Giaur zapytam, czy rzeczywiście sądzisz, ze dziecko ma to gdzieś...,
czy jest to rodzaj przywdzianej skorupy na sprawy na które jest bezsilne
i bezradne...,na które nie ma wpływu, bo tata tak postanowił....
czy łatwo przyjac dziecku do wiadomości, że ojciec matki nie kocha...czy łatwo z tym zyć???
Zapytam Ciebie, czy to przypadek, czy też wynik sytuacji, że nagle towarzystwo mojego dziecka to dzieci z rozbitych rodzin....,
bo ja jako matka czuje a raczej wiem, ze w tym towarzystwie moja latorosl nie czuje się gorsza, to podobnie jak ja - jest mi łatwiej w tym środowisku się znaleźc
osób porzuconych, bo czuję sie rozumiana, bo nie czuję się, że jestem inna, gorsza, niż wśród szczęśliwych mężatek...
Czy to nie dziwne, że moje dziecko zaczyna mi mówic o swoim srodowisku
i problemach swoich koleżanek i kolegów jak przezywaja rozstanie rodziców....,
choć samo nie chciało skorzystac z pomocy fachowca to we własnym zakresie
z innymi rówiesnikami stara się poszukać psychologa dla kogoś ze swojego otoczenia,
kto w wyraźny dla nich sposób nie radzi sobie z zaistniałą sytuacją.
Ci rodzice nawet nie zdają sobie sprawy, co dzieje sie z ich dzieckiem, jakie ma mysli,
przez co przechodzi, jak jemu jest trudno, bo kazdy przeciaga swoje zycie jak starą szmatę na swoja stronę...a ja...a ja mam zwiazane ręce bo została mi powierzona tajemnica i nic z nia nie moge zrobic...to podobnie jak wyżej..koło zamkniete.... .
I wszystko wydaje sie takie proste i jasne...wyjść..zatrzasnąc za soba drzwi...,
bo przecież dzieci z tym sie pogodzą..bo tak lepiej niz widzieć jak rodzice sie kłócą....,
no tak wygodnie zasłonić się takim tłumaczeniem,
a ja z własnego dzieciństwa pamietam jedno - choć moi rodzice nie byli wzorcowym małżeństwem - dziś Bogu dziekuję, że sie nie rozeszli, że nie zafundowali mi rozbitej rodziny, choć widziałam jak nie raz drą koty to do dzis pamietam jak jako dziecko płakałam ze słowami na ustach - mamusiu proszę Cię tylko się nie rozwodźcie -
dla mnie to było najgorsze co mogłoby sie w moim dzicięcym świecie wydarzyć,
ale ktos powie kiedys było inaczej, teraz w pogoni za własnym szczęsciem mozna deptac i ranić nawet za cene powołanych do zycia dzieci no i można usprawiedliwić kazdy czyn jesli do szczęscia prowadzi.... .
Giaur, ja bardzo chce by relacje mojego dziecka były z ojcem jak najlepsze,
ale szczerze Ci powiem, że wkurza mie to, że muszę w pewnym sensie oszukiwac moje dziecko...bo widzisz to nie jest proste...osoba która odchodzi, zdradza najczęsciej kłamie i oszukuje do bólu, nie wiem czy zdaje sobie sprawe z tego, ze oszukując mnie oszukuje też nasze dziecko..ja o tym wiem i są ku temu dowody
i co ja mam zrobić...??? zburzyc wizerunek ojca....,
przecież i tak przechodzi swoje...a jak wiadomo każde dziecko chce mieć obraz rodziców jako uczciwych, szlachetnych ludzi...
Jeszcze jedno napiszę- bo o manipulacji i odsunięciu jednego z rodziców był temat.
Chocbysmy nie wiem jak próbowali po rozstaniu układać relacje z naszymi dziecmi,
nie łudźmy sie, że obejdzie się to bez jakiegokolwiek uszczerku na ich psychice,
dzis to mogą byc objawy opuszczenia w nauce, ucieczki z domu do rówieśników,
zaburzona komunikacja z nimi, moczenie nocne, koszmary senne, wypadanie włosów garściami, strach i lęk, bo o to legło ich poczucie bezpieczeństwa, trudność w ocenie sytuacji bo matka i ojciec czego innego chce i co innego mówi, poczucie bycia miedzy młotem a kowadłem bo co innego teraz wymaga i oczekuje od nich ojciec, a co innego matka..., poczucie winy po wizytach u jednego z rodziców, poczucie bycia czujnym
co moge, a czego nie powinienem powiedziec przy ojcu, czy matce....,zbyt szybkie wejście w dorosłość to objawy na dziś, a co pokaże przyszłość?

Anonymous - 2010-03-16, 15:16

To było chyba w listopadzie...

Moja córka wróciła ze szkoły ( 2 kl LO) i mówi, że w klasie równoległej popełniła samobójstwo- przedawkowała leki dziewczyna. Mało Ja znali, bo dopiero we wrześniu przyprowadziła się do naszego miasta.
Zostawiła list !
Żeby nie było plotek, dyr szkoły wezwał młodziez na apel, wyjaśnił, próbował wytłumaczyć i poprosił, żeby nie siali plotek, a najlepiej zamknęli temat.
Tak....zostawiła list, a w nim, że odchodzi, ponieważ nie może znieść tego, ze tato zostawil rodzinę i odszedł do innej kobiety.

Karola wróciła ze szkoły bardzo poruszona i mówi do nas - ta dziewczyna popełniła samobójstwo, bo Jej tato znalazł sobie młodą dupę !

Sorry, za wyraz...ale pisze dosłownie. Nasza córka nie uzywa takich słów na codzień...ale była wtedy tak mocno poruszona.....tak mocno !!

Dzięki Ci Panie, że uratowałeś nasze małżeństwo.....bo moje dzieci..... były wtedy tak mocno poruszone !! I One zostały uratowane. Dziękuje Panie !! EL.

Anonymous - 2010-03-16, 15:47
Temat postu: Podziekowania
Dziekuje za dobre intencje. Przepraszam, jesli kogos uraziłem.

pozdrawiam

Irek

Anonymous - 2010-03-16, 15:55

No i Irku dziewczyny rozpisały temat to dobrze!!!!.
Ciesze sie że jedno znalazłaes ze mną zgodne to na 100%.

Irek.....dzieci ciesza się dwójką rodziców-takie bezpieczeństwo widziały przez lata i takiego pragną.

Idiotyczne jest stwierdzenie rzucane na innych forach typu...to sprawa dorosłych dzieci nie dotyczy........
A one sa głuche???
ślepe????

Czują ,widzą,przeżywają nieraz bardziej niż rodzice.
Szukaja lojalności-między rodzicami.

By wkoncu jak to powiedziała mi kiedys moje terapeutka-wyszukać 100% ofiarę(odpowiedzialna za wszysko).

A dokonaja tego dopiero po pełnej i sprawiedliwej analizie typowej dla dzieci.
Wtedy murem staja za rodzicem tym jaki jest w ich pojęciu pełen prawdy.

I tu rola nas dorosłych.
czy droga wielu nam znana i częste słowa..bo manipulujesz dziećmi,bo stosujesz je jako tarczę,bo chcesz poprzez nie zmusić mnie do.....(odpowiednie do wstawienia).
czy prawda ogłoszone wszem i obec.
Nie da sie powiedzieć bo tatuś/mamusia was kocha-tylko nie kocha juz tatusia/mamusi.
Dziecko w zależności od wieku potrzebuje do 1 roku czasu by to zrozumiec,zaakceptować

Dzieci widza i wiedzą więcej niz my sami..tu na forum były przypadki gdy nastolatkowie pisali starali się sami rozwiązać problemy rodziców.

Na koniec napisze tylko to..... lepiej juz chyba byc nieświadomym wariatem ..niż świadomie niszczyc świat dziecka.
A my dorosli??? zachowywujemy się częściej bardziej dziecinnie niz nasze latorośle.

i zawsze będa takie pytania
-nie potrafie znowu rozmawiać z mężęm/żoną-a przeciez z kims obcym potrafię
-nie potrafię na nowo pokochać współmałżonka-a kogos obcego potrafię
-nie umiem zaufac wspólmałżonkowi-do innych jestem taki ufny
-nie umiem powiedziec o swoich pragnieniach współmałzonkowi-do innych buzia mi się nie zamyka.....itd

Czemu???

zatem w czym problem ??? dlaczego nie potrafię???
bo to jest ......

WE MNIE i moim zamknięciu,skorupie,mysleniu,postrzeganiu,odczuciach.
To moja blokada.

a kto ma możliwośc wyzwolic mnie z tej skorupy-blokady????

Ano Bóg i bardzo często poprzez słowa,reakcje,kopniaki od innych.

Tak budzi sie NOWY DZIEŃ

pozdrawiam

Anonymous - 2010-03-16, 20:48

Giaur- Irek, fajnie, że jesteś !
Zobacz ile emocji w Twoim temacie.....tzn, że to jest ważne !!! Pozdro !! EL.

Anonymous - 2010-03-16, 21:33

Ja nadal wierzę, że mój mąż będzie dobrym człowiekiem...kiedyś był! Wiem, że kocha dzieci i wybierze drogę wskazaną mu przez Pana. Ja ją wybrałam...choć bardzo obijam się jeszcze o krawężniki.To przecież jedyna właściwa droga...!
Do zobaczenia w Otwocku!
Pozdrawiam
Gosia

[ Dodano: 2010-03-16, 21:40 ]
A tak apropo, do Norberta...nie nazywaj mnie Gochą, proszę! Dlaczego? Ktoś mnie tak nazywał i to nie jest dla mnie miłe :-( Może kiedyś będzie obojętne....


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group