Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dziecko w czasie kryzysu - Zespół alienacji rodzicielskiej

Anonymous - 2010-03-10, 13:48
Temat postu: Zespół alienacji rodzicielskiej
Witam,

to mój pierwszy wpis.
Poniżej link do opracowania na temat alienacji rodzicielskiej. Myślę, że temat warty refleksji.

http://www.viamedica.pl/g...&indeks_art=124

pozdrawiam

Giaur73

[ Dodano: 2010-03-10, 13:58 ]
Krótko tutaj jestem, dopiero sie przyglądam, ale mam wrażenie, że dzieciom za duzo uwagi sie tu nie poświęca. Może nie potrafie jeszcze docierac do odpowiednich miejsc :-(

Anonymous - 2010-03-10, 16:10

Giaur , to sie w psychologi nazywa Zespół PAS....w Polsce ten problem jest naprawdę w wielkich powijakach !! Niewiele osób chce sie tym zajmować ! A w małych ośrodkach miejskich....ech.....to daleka droga !! Pozdro !! EL.
Anonymous - 2010-03-11, 09:30

Wiem, El. Zczynam o tym czytać. To jest straszny mechanizm. Dzieci cierpią najbardziej
Anonymous - 2010-03-14, 09:39

Myślę mężu, że zaczynasz analizować cierpienie dzieci nie od tej strony co trzeba...działasz tak jak Cię znam. Teraz trzeba sobie wszystko wytłumaczyć.

Dzieci cierpią przede wszystkim z powodu porzucenia ich przez ojca i już nie chcę analizować z jakich jeszcze innych powodów. Mam świadomość moich błędów i udziału w kryzysie...ale to ani miejsce ani czas.
Zespół PAS dotyczy naszych dzieci w niewielkim stopniu. Z mojej strony manipulacja była tylko mimowolna....dzieci widziały/widzą moje cierpienie, gdy Ty zadajesz mi ból. Mimo kilkukrotnych, wykrzyczanych przeze mnie negatywnych sformułowań na Twój temat, po trafnie wymierzonym kopniaku z Twojej strony, zawsze powtarzałam im, że tatuś Was kocha, że to co robi to wynik jego choroby, amoku, że muszą Ci wybaczyć. Odpowiedź była zawsze jedna: Jakby kochał, to by z nami był. Obiecał, że nas nigdy nie oszuka.
Miałeś świadomość, że cios uderzony we mnie, uderza w dzieci rykoszetem...pisałam Ci! Jeszcze nie umiem nie reagować płaczem na kolejne razy.
Modliłam się z dziećmi i modlę nadal o Twoje nawrócenie. Czego jeszcze ode mnie oczekujesz? Mam na ich słuszne argumenty reagować zaprzeczeniem? Najczęściej milczę lub powtarzam jak mantrę, że każdy ma szansę się nawrócić. Niestety, jak wiesz, prawdziwe wychowanie chrześcijanskie dzieci dopiero zaczynam....
zaprzepaściliśmy kilka lat ich życia. Biję się w piersi...nie powinnam zrzucać tak ważnej sprawy na Twoje barki, bo Ty teolog się lepiej znasz....To ja jestem matką, najważniejszym człowiekiem, zaraz po Bogu! Ode mnie zalezy jakie będą!
Irek przecież nawet pozwu nie wycofałeś, w poście zaznaczyłeś: w trakcie rozwodu! Wiesz, że ja tego rozwodu nie chcę, że kłóci się z moimi zasadami! Na Twoim majątku mi nie zależy!
To forum ma za zadanie ratować małżeństwo, a nie je fajnie kończyć...."bądźmy przyjaciółmi!" Dla mnie to fikcja.
Czasem mam wrażenie, że dzieci są mądrzejsze ode mnie. Ja byłam bardzo szybko skłonna Ci zaufać, a one nie. Znowu niestety miały rację.

Wracając do alienacji rodzicielskiej....spory wpływ na rodzeństwo może być naszego najstarszego dziecka, które było przez Ciebie najbardziej oszukiwane. Przedtem nie zwracałam na to uwagi, ale po Twoich sugestiach, odczytuję w tekstach dzieci sporo słów typowych dla Kasi...
Niemały wpływ na postawę dzieci ma również Twoja rodzina, która chciała przekonać dzieci do Ciebie atakujac mnie- matkę. Mówiąc na mnie nieprawdę, a prawdę przeciez dzieci znają, rodzina wywoływała skutek odwrotny: większą niechęć do Ciebie.
Mężu wszystko zostawiam już Bogu....wiem, że dobrą drogę Ci wskaże. Czy nią pójdziesz? Twój wybór.
Pozdrawiam
żona

Anonymous - 2010-03-14, 11:23

Nic dodać, nic ująć...!
NIE BYŁOBY ZESPOŁU PAS, GDYBY RODZICE SIE NIE RoZSTAWALI !!!!!!!!!

A jak to boli ??
Trzeba zapytac wprost swoich dzieci !!
I żadnych tak okrężnych dróg i podchodów , zwyczjne pytanie - czy ciebie moje dziecko boli to, że odszedłem od wasze mamy / taty ???
To będzie najbardziej wiarygodna odpowiedź !!

Moi rodzice sie kłócili, głosno straszyli sie rozwodem.....ech...
Dzisiaj jestem dorosłą kobietą.....a pamiętam tamte chwili tak dokładnie.....boli to do dzisiaj !!!!!
Jak dzisiaj widze jak małżeństwo się kłóci....jak widze przy nich dziecko.....jak widze taki film, czytam książkę....kule się w sobie ! To tak bardzo boli!!
BOLI JAK CHOLERA !!!!!!!!!!!!!!!!!!

Taki ból, to tylko może człowiek- człowiekowi....
to jest potęzne draństwo !!!
To jest trauma dla dzieci na całe życie !!!!

Moi rodzice sie nie rozwiedli.....ale jak sobie tamten czas przypomnę....płaczę ......
......tak to wygląda !!!!
Pozdrawiam !! EL.

Anonymous - 2010-03-14, 11:34

Dzięki za link, nie dotyczy mnie osobiscie ale warto wiedziec
Witaj Giaur na forum :-)
Jestescie tu i Gosia i Irek! Pamiętam w modlitwie za Wasza rodzinę, taka gromadka dzieci, pięknie!
Aby dobry Pan dał Wam wiele swoich łask, i kierował waszym zyciem, tak jak on tego chce.
Pozdrawiam

Anonymous - 2010-03-14, 11:41

napisałem o PAS, bo wielu to dotyczy. Nie mam zamiaru na tym forum toczyć osobistych rozmów ani polemik. Jak obserwuję, większość skupia sie na własnym cierpieniu. Niezależnie od winy, trzeba pomagać dzieciom.
Pewnie, że nie ma PAS jeśli rodzina jest zdrowa, ale jeśli są jej objawy to trzeba na nie reagować.

pozdrawiam wszystkich i dobrej niedzieli życzę

Giaur73

Anonymous - 2010-03-14, 14:13

Witaj, Giaur!
Widzisz, no bo to takie forum, gdzie pełno cierpienia, szczęśliwi rzadko tu zaglądają. Czy większość skupia się na własnym cierpieniu? Pewnie tak. Ale też własne cierpienie jest potęgowane świadomością tego, że cierpią bez winy - własne dzieci... To co? Tylko własnym cierpieniem się zajmujemy? Czy cierpieniem - po prostu rodziny, której jesteśmy częścią?
Masz rację - na objawy trzeba reagować. Ale na objawy najlepiej reagować lecząc chorobę, a nie same objawy. Tak jest zdecydowanie zdrowiej.
Pozdrawiam!

Anonymous - 2010-03-14, 18:13

Giaur........piszesz:
Giaur73 napisał/a:
Pewnie, że nie ma PAS jeśli rodzina jest zdrowa, ale jeśli są jej objawy to trzeba na nie reagować


A Twoja? jest zdrowa?
Co robi ojciec jak jego dzieci chorują???
Co robi matka jak jej dzieci chorują?

Jak nie wiecie............. to Wam obojgu podpowiem: usuwają przyczynę choroby
Czyli???? nie rozwodzą się.......
Nie wmawiają dzieciom że je kochają ,że chcą ich dobra,że tylko się im z ich matką/ojcem nie układa.............. dzieci chcą mieć ojca i matkę w domu............ dzieci czerpią wzorce zachowań od ojca.......to ojciec zapełnia zbiornik emocjonalny dziecku............. ojciec buduje wizerunek i szacunek do matki w dzieciach.......

Giaur......dobrze że tu jesteś........dobrze że Malek wyjawiła ,że jest Twoją żoną i matką Twoich dzieci

Irek............. każde małżeństwo można uratować.......... a kryzys ????jest ......... więc???wymaga wysiłku....pracy......... a nie uciekania do innego "wyrka"...... bo tak łatwiej........ łatwiej i przyjemniej dziś................ a zespół PAS???????

Irek................. światła Ducha Świętego.................

Anonymous - 2010-03-15, 08:18

Witam,

jak wyżej zaznaczyłem, nie zamierzam tutaj przeprowadzać debaty. Łatwo oceniac po jednym wpisie. Aby postawić diagnozę należy porozmawiać z "chorymi".

pozdrawiam Wszystkich życząć Pokoju i Radości

Irek

PS. Dziekuję za dobre słowa...

Anonymous - 2010-03-15, 09:05

Nirwanna napisał/a:
Ale też własne cierpienie jest potęgowane świadomością tego, że cierpią bez winy - własne dzieci... To co? Tylko własnym cierpieniem się zajmujemy? Czy cierpieniem - po prostu rodziny, której jesteśmy częścią?


To prawda , mnie w tym momencie najbardziej boli cierpienie dzieci . Mój starszy syn wczoraj płakał przez GODZINĘ po wyjściu Taty , wychwytuję jego spojrzenia na dzieci , którzy idą z obojgiem rodziców za rękę ...spojrzenie w którym jest smutek ....I choćby nie wiem jak racjonalizować ( co druga strona ze swoją rodziną opanowała do perfekcji ) nie zmieni to faktu , że dzieci najbardziej ze wszystkiego na świecie chcą Mamy i Taty w jednym domu . Gdy patrzę na mojego męża to zastanawiam się jak może zyć ze świadomościa , że jest przyczyna cierpienia swojego włąsnego dziecka....

Zastanów się Giaur jak będzie wyglądać Twoje życie za 20 lat.....Wtedy możesz bardzo żałować decyzji , które podjąłeś , a będzie juz za pózno na zmiany , będziesz miał w świadomości utracone dzieciństwo swoich dzieci , małżeństwo , w którym , pomimo braków , nieporozumień miałeś Kogoś , kto Cię kocha prawdziwie , za nic...a nie tylko zawiera z Tobą układ ....chwilowa namiętność , niby porozumienie dusz....w Twoim życiu był kiedyś ważny Stwórca , więc wiesz bardzo dobrze o co chodzi ...bez Niego nie da się prawdziwe , bezinteresownie kochać ...Hymn o miłości ..wstaw zamiast słowa Miłość swoje imię...

Anonymous - 2010-03-15, 09:32

Giaur73 napisał/a:
Aby postawić diagnozę należy porozmawiać z "chorymi".

Irek ale nikt tu nie wystawia diagnoz....

A jak chcesz zachamowac proces w dzieciach???
Czy to co napisał nałog to głupoty???

Irek ja prawie 2 lata jestem w separacji-moi synowie przechodza z ręki do ręki ,z żoną stwarzamy spokój,pokazujemy im że kochamy ich we dwoje.
Jest bezpieczeństwo-bo oni sa najważniejsi.

Ale przychodza dni w których mój najmłodszy zadaje proste konkretne pytanie-tato
dlaczego nie wracasz do domu,kiedy bedziesz razem z nami mieszkać.
Są dni kiedy mój najstarszy zadaje pytanie...tato czy musisz się słuchać we wszystkim mamy.

I co moge Irku-odpowiedziec że tata uraził mocno mamę,że mama się zawiodła,że nie potrafi przekonać się do taty.

że wciąz powtarza tata mnie oszukał ,nie umiem mu zaufać-to mam Irku odpowiadać najmłodszemu???

Nie mówie tego bo wiem ze w ten sposób nastawie ich przeciwko mamie,a tego nie moge zrobić.

Zatem odpowiadam wciąż to samo-tata synku sie naprawia ,by był fajny dla mamy.
I moge tylko liczyc -że pewnego dnia żona mnie zaakceptuje.
Ja wiem podjęte decyzje,chcesz odejśc-mówisz zostańmy przyjaciółmi
.....żona tego nie rozumie???
ale tego Irku nikt zdrowy przy zmysłach nie zrozumie ,i nie dziw się.

A to co chcesz ,to obrazy z amerykanskich seriali,roztańmy sie jak wielcy kumple,spotykajmy sie wspólnie z naszymi nowymi sympatjami.
To fikcja.......
a życie nie jest filmem.
Bo jeżeli nawet tyczy się to dzieci one dojda same prawdy i oskarżą prawdziwego winowajcę.

Byc może ??? nałóg napisał zbyt ostro,ale napisała tez tu twoja żona Gosia-i wiesz Irek co czytam w jej wypowiedzi??
bez względu na to co napiszesz,odpowiesz-twoja żona i dzieci wciąż czekają na ciebie.

Człowieku- wystarczy tylko chwilę zatrzymać się..i wiesz

napisze tylko to ......
wiesz ilu facetów czeka na taką szansę


pozdrawiam

Anonymous - 2010-03-15, 09:43

Giaur, kto w Waszej rodzinie jest chory ??


Masz rację, my na tym forum jesteśmy poranieni...ale my już wiemy, że nasi wspłómałzonkowie też są ...już to wiemy. Ale wiesz.....my tu walczymy o nasze małżeństwa mimo wsztystko.....i dla dzieci też ( żeby przez nas nie cierpiały !!).....a co robią nasi wpółmałżonkowie - gdzie oni są, dlaczego nie tu z nami i nie z nami nie walczą jednak o utrzymanie naszych rodzin, naprawienie i odbudowanie ? Gdzie są...cchesz wiedzieć...często "ratują" się w obięciach innych osób. A dzieci....wydaje im się, że tego nie wiedzą....ale to się wie , to sie czuje !!

Wiesz Irek...za kryzys w małżeństwie odpowiadają obie osoby...a walczy częśto tylko jedna. Może walczy nieudolnie jeszcze.....ale już wie czego chce...chce odbudowac jednak i mimo wszystko. Po co.....ponieważ złamanie przysięga danej współmałżonkowi przed samym Bogiem....nie jest rzucaniem grochem o ścianę.

Boli....boli rozpad, bola rany wzajemne.....ale obiecywaliśmy być ze soba zawsze i na dobre i na złe ....teraz jest to złe....i mam porzucić, odejśc, obrazić się.....?? A dlaczego nie ratowac ??

A w przysiędze było- co Bóg złączył, człowiek niech nie waży się rozłączać.....i wiesz , my nie mamy takiej odwagi !

Fajnie, że tu jesteś Giaur !!! Jesteś nielicznym z naszych współmałżonków, którym zechciało się chcieć !! Mam wrażenie, że Twoje bycie tu, to nie przypadak .....mam wrażenie, że TY sie nie poddałaś .... TY szukasz..drążysz, szukasz wyjścia, rozwiązania...!! Jesteś wielki !!! Pozdro !! EL.

Anonymous - 2010-03-15, 11:42

Irek........... dasz ze sobą porozmawiać?

[ Dodano: 2010-03-15, 12:02 ]
A diagnozy nie mam zamiaru stawiać............. Ty sam ją sobie wystawisz....wiesz kiedy?
Jak dasz sobie szansę jej wystawienia
A Ty już tę sznsę zaczynasz sobie dawać.......... bo uchylasz otwarte drzwi swojego jestestwa.......swojego poczucia krzywdy..............

Irek.............. każdy kryzys zaczyna się od zatykania kanłów komunikacji małżeńskiej.............. to zwykle jest proces dość długotrwały.

Efekt???? Subiektywne odczuwanie braku miłości przez obie strony.A czym spowodowany?????
A spowodowany jest karaniem brakiem miłości za brak miłości

A czym???cichymi dniami............ zachowaniami biernoagresywnymi............ subiektywną nienawiścią............ subiektywną agresją...... subiektywnym gniewem.......

Irek............... jeszcze raz napiszę...............fajnie że tu wszedłeś chłopie........ masz naprawde szansę na to ,by Wasze małżeństwo,Wasza rodzina była fajna i szczęsliwa.

Irek............. KRYZYS jest zagrożeniem,ale KRYZYS jest też ogromną szansą

Jestem alkoholikiem............ kryzys był i jest udziałem naszej rodziny.......... ale tak naprawdę to nigdy nie byliśmy tak szcześliwą rodziną..........mimo nałogu............mimo kryzysu.......ogromnego kryzysu.......... a może właśnie dlatego.

Irek............. oby Ci się chciało chcieć pobyć tu,na forum,poczytać............. dać sobie ,dzieciom i żonie(Malek) szansę............... Bo Ty ją już masz(tę szansę)

Pogody Ducha Irek...............

ps.Polecam Ci Modlitwę o Pogodę Ducha do medytacji...........


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group