Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Już nie nowa, porzucona, z trójką dzieci

Anonymous - 2010-03-04, 17:23
Temat postu: Już nie nowa, porzucona, z trójką dzieci
Znalazłam to forum 4 dni temu i dopiero się rozglądam i czytam te smutne historie.
Pewnie opiszę swoją historię po trochu, jak znajdę odpowiednie słowa.
W skrócie, mamy z mężem po 32 lata, byliśmy 10 lat po ślubie i 16 lat razem, mamy dwie córki i małego synka, zbudowaliśmy ładny dom, w którym zamieszkaliśmy 2 lata temu. Nigdy bym się nie spodziewała, że mąż w takiej sytuacji wybierze romans i inną kobietę, młodą koleżankę z pracy.
Nic w moim życiu nie przygotowało mnie na to, że zostanę sama z tym domem, bez pracy i z trójką uroczych, zdolnych dzieci, które teraz mają złamane serca i bardzo cierpią.
Wyprowadził się ponad miesiąc temu. Poprzedziło to ponad pół roku zdrady, której się domyślałam, kłamstwa, obwiniania mnie i znęcania psychicznego. Po tym jak znalazłam dowody najpierw przyznał się do romansu, teraz usiłuje z powrotem zaprzeczać. Odwiedza regularnie dzieci. Zaprzecza jakoby dotknęła je straszna krzywda.
Najpierw w tej nienawiści, szoku i gniewie od razu wynajmowałam prawnika, żeby się z nim rozwodzić. Opowiedziałam każdemu, kto zechciał słuchać jak mój mąż potraktował podle swoją rodzinę. Potem chciałam separacji. A teraz stanęło na tym, że piszę tylko pozew o zabezpieczenie kosztów utrzymania.
Chodzę do psychologa i dzieci także rozmawiały z panią psycholog, rysowały jej.
Może poniekąd dobrze się stało, że mu pokazałam drzwi, jest mi źle koszmarnie, ale tylko tak mogę odzyskać jakąś godność. Gdy mnie zdradzał i mieszkał tu, upokarzał mnie na najgorsze sposoby, a ja nie mogłam nawiązać żadnej więzi z Bogiem. Dopiero teraz zaczęłam się z powrotem modlić. Powolutku, ostrożnie.
Jeszcze jestem przed spowiedzią, szukam spowiednika który ma doświadczenie w takich trudnych sprawach i nie pogrąży mnie dodatkowo.
Podziwiam was, nie sądzę, żebym ja była zdolna do takiej świętości, żeby czekać na męża kilkanaście lat. Na razie próbuję wiązać jakoś życie codzienne, myśleć o potrzebach moich dzieci. Ale samotność jest bardzo ciężka. Choć ta chyba nieco lepsza niż okrutna samotność, którą poznałam, gdy przesiadywałam w domu z chorymi dziećmi, a on wracał z pracy późną nocą prosto z jej ramion.
Mój mąż jest obecnie niewierzący i jakoś nie widać u niego konfliktu sumienia.

Bardzo gorąco proszę o modlitwę, bo ona u mnie raczkuje dopiero po długim czasie bycia na dnie, choć kiedyś, lata temu, byłam z Jezusem bardzo blisko.

Anonymous - 2010-03-04, 18:10

Silije cieszę sie , że nas znalazłaś , mieszkasz blisko Poznania , a tam właśnie działa jedno z naszych ognisk
http://sites.google.com/s...g/sychar-poznan

Na pewno znajdziesz tam pomoc i wsparcie .

Bądź tu z nami , kochane "sycharki" otoczą Cie modlitwa , a forum to niezła kopalnia wiedzy .

Z Bogiem :lol:

Anonymous - 2010-03-04, 21:52

silije napisał/a:
szukam spowiednika który ma doświadczenie w takich trudnych sprawach i nie pogrąży mnie dodatkowo.

Może zajrzyj do duszpasterstwa rodzin, tam znajdziesz kapłana, który na codzień boryka się z różnymi problemami z rodzinnego pola bitwy . ;-)

Cieszę się,że dołączyłaś do nas. To na pewno Ci pomoże, kiedy się ma świadomość wsparcia. Zostań z nami i pisz o tym co Ci doskwiera. Syrowicze to ofiarny ludek. Pomoga jak tylko to będzie możliwe. Mamy też możliwośc spotykania się w realu nie tylko w necie- ogniska, rekolekcje. Polecamy sie na czas pokonywania kryzysu i pojego pokonaniu. :-D

Co do początku drogi duchowego odrodzenia to zapraszam do róż różańcowych na forum:
http://www.kryzys.org/vie...=3925&start=210
Jest wolna w pierwszej części różańca 4 dziesiątka Ofiarowanie w świątyni . Możesz się od razu przyłączyć i modlić się wspólnotowo.

Wysłuchaj o sile kobiety:
http://www.kazaniaksiedza...nna-homilia.mp3

Anonymous - 2010-03-05, 11:21

Właśnie 21 marca chcę iść na tą mszę i spotkanie w Poznaniu, co prawda muszę zapewnić dzieciom jakąś opiekę na ten wieczór, a to niełatwe.
Dziękuję Kinga za to nagranie z kazaniem, odnalazłam niedawną siebie w tym fragmencie z przejechaniem męża walcem :oops:

Ale ciężko, mój tata jest w szpitalu, nie ma postawionej diagnozy, nie mam jak go odwiedzić, moja średnia córka strasznie kaszle i nie mogę się ruszyć z domu, nie ma jak zrobić zakupów, najstarsza córka przynosi gorsze oceny i nie może się skupić na nauce w tej dramatycznej sytuacji, nie mogę na razie szukać pracy - a on? On poszedł w świat, pełen pretensji i urazy, że nie spodobało mi się jego podwójne życie, że nie kryłam jego postępków przed otoczeniem i że natychmiast nie położyłam się i nie umarłam jak nas opuścił.

Pomódlcie się, bo nie udźwignę sama.

Anonymous - 2010-03-05, 12:17

silije napisał/a:
Pomódlcie się, bo nie udźwignę sama.


Pod Twoją obronę...

Anonymous - 2010-03-05, 12:22

Cytat:
Podziwiam was, nie sądzę, żebym ja była zdolna do takiej świętości, żeby czekać na męża kilkanaście lat

silije, być może wcale nie będziesz musiała czekać aż kilkanaście lat, ale to zależy od Ciebie... A co do świętości - tak dla sprostowania, tu na Sycharze jeszcze nikogo świętym nie ogłoszono, ba, nawet błogosławionym - nie :-D Jeszcze przekonasz się sama, na ile Cię stać... Zaskoczysz na pewno samą siebie, jeszcze nie teraz - musisz wszystko po kolei przerobić, wniosek o rozwód - to już (prawie standart) było , teraz kolej na mądrzejsze kroki, takie bez emocji, albo chociaż - z mniejszymi emocjami...
Silije, te romanse, one nie zawsze są aż tak romantyczne, jak to wydaje się zdradzonej żonie, często chodzi w nich o te bardziej przyziemne sprawy... Może spróbuj pomyśleć o tym, co stało się właśnie w ten sposób... Naprawdę masz o co walczyć, więc zabieraj się do pracy. Wesprę Cię modlitwą.
Pozdrawiam.

Anonymous - 2010-03-06, 19:11

Mam pytanie o Wasze lektury. Chciałabym przeczytać te książki, o których tu napomykacie w różnych wątkach. Gdzie można je dostać? A może da się je pożyczyć?

Nie jest łatwo, mąż cały czas ma potrzebę podsycania w sobie niechęci do mnie, teraz zaatakował mnie, że nie radzę sobie z opieką nad dziećmi po jego odejściu, co nie jest prawdą.

Jutro jadę do chorego taty, a on przychodzi na cały dzień do dzieci - Boże spraw, żeby tak powoli otwierały mu się oczy, że w domu, z kochanymi, rosnącymi dziećmi, było lepiej, że nic tego nie zastąpi, żadne sukcesy zawodowe, rozrywki i przyjemności i żadna nie obciążona dziećmi kobieta.

Anonymous - 2010-03-06, 19:46

To powiedz mu by zajął się swoją częscią wychowania dzieci...............
Anonymous - 2010-03-06, 19:57

http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=7
Tutaj będziesz miała linki do książek, z reguły również do księgarni internetowych. Jeśli chodzi o wypożyczenie, popytaj się w większej bibliotece publicznej, sporo z nich ma już katalogi dostępne online, np. tu Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Poznaniu: http://213.17.149.26/sowa-www/sowacgi.php?KatID=2
lub wyszukiwanie online w bibliotekach publicznych niższego stopnia, wciąż woj. wielkoplskie, tu: http://www.wielkopolska.sowwwa.pl/

Tutaj są rekolekcje do odsłuchania: http://www.rekolekcje.sychar.org/
Polecam również tę stronkę: http://www.kazaniaksiedzapiotra.pl/

silije napisał/a:
mąż cały czas ma potrzebę podsycania w sobie niechęci do mnie, teraz zaatakował mnie, że nie radzę sobie z opieką nad dziećmi po jego odejściu, co nie jest prawdą.

Silije, a dajże spokój, Horpyna jesteś? :shock: Nie staraj się na siłę "radzić sobie". Kobieta w Twojej sytuacji, w sytuacji ogromnej traumy i zniszczenia znanego życia, nie musi i nie powinna radzić sobie, tak jakby nic się nie stało. Bo stało się!!! Bardzo wiele złego stało się! I taki komunikat mężowi warto przekazywać - jest nam ciężko bez ciebie. Bez złości, za to z miłością. W rekolekcjach oraz w kazaniach księga Piotra Pawlukiewicza, a zwłaszcza w książce Johna Eldredga "Dzikie serce" - będziesz miała wyjaśnioną funkcję jaką w sercu mężczyzny zapisał Stwórca - bycie ochroniarzem rodziny :-)

Anonymous - 2010-03-07, 08:08

Silije, wszyscy tu na forum chyba pamiętają, jak ja pisałam, że sobie nie poradzę z 3 dzieci. Tak było na początku, teraz radzę sobie i to całkiem nieźle.
Teksty męża też były, np. że mam się poprawić, bo ma dowody na moje zaniedbania. Wtedy strasznie to przeżywałam, teraz wręcz śmiać mi się z tego chce.
Zostawił Cię z 3 dzieci, nic w tym dziwnego, że jest ciężko.
Ataki z jego strony będą, musisz się na nie nastawić i nie dać wpędzić w chore poczucie winy. Dla mnie najlepsza była cisza, brak z nim kontaktu.
Staraj się chronić dzieci, ja tego nie potrafiłam...tego żałuję najbardziej, ale już ani czasu nie cofnę, ani siły w tym względzie sobie nie dodam...za mało we mnie było widocznie oddania się Bogu.
Pisałam Ci na priva o spowiedniku...wczoraj byłam u "przypadkowego księdza", szłam trochę z oporami, bo każdego spowiadał bardzo długo, a spowiadający się wychodzili jacyś wystraszeni. Ja jednak wiedziałam, że usłyszę od niego to co mam usłyszeć.
Usłyszałam jaką wielką rolę mam jako matka, ile ode mnie zależy i że po Bogu to ja, a nie mąż jestem dla dzieci najważniejsza!
Trzymajmy się tego dziewczyno, od nas zależy jakie nasze dzieci będą, a chcemy przecież, żeby żyły dla ludzi i koniecznie przy Bogu. Dużo pracy przed nami....moje dzieci również ponoszą konsekwencje wszystkiego: uczą się słabiej, nie mają chęci do nauki i są rozdrażnione, zaczęły chorować.
Czas leczy rany....nasze też. Mam nadzieję, że w końcu będę mogła w nocy spać jak kiedyś. :-)
Będę pamiętała o Tobie w modlitwie....wiem jak Ci ciężko.
pozdrawiam
Gosia

Anonymous - 2010-03-07, 14:24

silije, malek,

to dla Was:

(16) Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca. (17) Oddam jej znowu winnice, dolinę Akor uczynię bramą nadziei - i będzie Mi tam uległa jak za dni swej młodości, gdy wychodziła z egipskiego kraju. {...}
(20) W owym dniu zawrę z nią przymierze, ze zwierzem polnym i ptactwem powietrznym, i z tym, co pełza po ziemi. Łuk, miecz i wojnę wyniszczę z jej kraju, i pozwolę jej żyć bezpiecznie. (21) I poślubię cię sobie [znowu] na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. (22) Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana. (23) W owym dniu - wyrocznia Pana, odpowiem na pragnienia niebios, a one odpowiedzą na pragnienia ziemi; (24) ziemia zaś odpowie pragnieniu zboża, wina i oliwy; a one odpowiedzą pragnieniu Jizreel.
(Ks. Ozeasza 2:16-17;20-24, Biblia Tysiąclecia)

Dziewczyny posłuchajcie homilii ks. Piotra Pawlukiewicza o sercu....
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4537 od pozycji: Jakie imię nadał Ci Bóg?, a jakie nosimy?

Anonymous - 2010-03-08, 23:05

Zamówiłam za nas mszę w mojej parafii na 7 kwietnia o godzinie 18. Ksiądz nie wziął ani grosza ode mnie. Przypomnę Wam siódmego kwietnia to może dołączycie w modlitwach.
Anonymous - 2010-03-08, 23:20

Kochana ja zostałam z dwojką dzieci: syn 13 lat, córka 4, mój mąż wyprowadzil sie 9 miesiecy temu, tez odwiedza regularnie dzieci i nic zlego w tym co robi nie widzi. do Boga też mu bardzo daleko, już też nie wierzy. Ja do tej pory strasznie cierpię i jest mi żle ale chyba juz nie czekam. Zajęlam się dziecmi, syn w bardzo trudnym wieku. Urzadziłam pieknie nowe mieszkanie, które kupiliśmy aby mieszkać razem z dziećmi. Już nie ma tu w ogole jego rzeczy ale widujemy się często ze względu na dzieci, finansowo jest nieźle bo nam pomaga bo ja też nie mam jak na razie pracy. Powoli zobaczysz bedzie lepiej ale bardzo powoli.
Ja staram sie żyć choć są dni że jest ciężko. Dobrz że tu zajrzałaś bo to forum berdzo pomaga.
Pozdrawiam :-) .

Anonymous - 2010-03-10, 10:28

Dlaczego nie znałam tego forum, kiedy mój mąż jeszcze mieszkał w domu?
Przecież o mało się nie pozabijaliśmy nawzajem.
Może z modlitewną pomocą byłoby trochę mniej dramatycznie, mniej brutalnie.
Teraz już nie ma dramatów między nami, jest wielka, olbrzymia pustka i cisza, a dramat noszę tylko ja sama.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group