Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Ciekawa dyskusja

Anonymous - 2010-02-25, 08:16

gogol napisał/a:
To nie jest odpowiedz tylko kpina.Trudna sytuacja to fakt.czy rozmawiałeś o tym z żona czy uświadomiłes jej ,że w taki sposób ironiczny nie wolno jej traktowac poważnych spraw.


Gabi to kpina????
Moim zdaniem odpowiedż- no może zapomniała dodac że kanapę razem z wkładką do niej.

I w jakiej to nie jest formie wypowiedż-trzeba zaakceptowac taką wypowiedż.
A czemu???? bo człowiek nastawiony na własne radości,skupiony na własnym egocentryżmie i zadowoleniu -wyzbyty jest uczuc ludzkich.


Liczy się dla niego wówczas cel do osiągnięcia,a nie środki jakimi dochodzi do celu.
A że środki rania innych-na to takie osoby maja prosta odpowiedz.

To nie mój problem to ich problem-----i wiele w tym racji.

Bo to mazo problem że go to boli i dotyka.......

pozdrawiam ;-) ;-)

Anonymous - 2010-02-25, 09:40

NORBERT napisał/a:
Gabi to kpina????
Moim zdaniem odpowiedż- no może zapomniała dodac że kanapę razem z wkładką do niej.

I w jakiej to nie jest formie wypowiedż-trzeba zaakceptowac taką wypowiedż.
A czemu???? bo człowiek nastawiony na własne radości,skupiony na własnym egocentryżmie i zadowoleniu -wyzbyty jest uczuc ludzkich.


Liczy się dla niego wówczas cel do osiągnięcia,a nie środki jakimi dochodzi do celu.
A że środki rania innych-na to takie osoby maja prosta odpowiedz.

To nie mój problem to ich problem-----i wiele w tym racji.

Bo to mazo problem że go to boli i dotyka.......


Jako, że Norbert i ja jestem na 12 to rozumiem co chcesz przez to powiedzieć,
z tym, że
wyzbycie ludzkich uczuć - to już jest ocena człowieka.......,
a tego też nie powinno się robić.....czyż nie....
a jeśli już to ja bym nie powiedziała - wyzbyty jest uczuć ludzkich.....bo to zbyt dalekie....,
raczej wyzbyty ludzkich uczuć w stosunku do współmałżonka, który wraz z pojawieniem się osoby trzeciej powinien zniknąć jak kamfora....
Pozdrawiam

Anonymous - 2010-02-25, 09:47

Samotna
Nie wiem kogo dotyczą siew wasze odpowiedzi,jeszcze nie jarze mam wrażenie ,że mnie ale ja tu siebie nie widzę.Myślę,że nie napisałam Mazo nic przykrego,jeżeli tak to wskażcie mi to ,przyjmę z pokora.

Anonymous - 2010-02-25, 09:52

Samotna masz rację...z tym wyzbyciem..choc odpisze uczciwie bardziej miaiłem na mysli same uczucia..człowieka zostawiając w tle.

Ale przypadkiem to zrobiłem....racja!!!!!

Nirwano...

Tak konkret z psychologiem,my rodzice nie jestesmy psychologami-a juz napewno stan emocjonalny(jaki nas ogrania)..w kryzysie,zdradzie,doznaniach traumatycznych-to kiepski przewodnik do radzenia innym,tym bardziej dzieciom.

Postawa mazo względem córki???......świetnie znalazła to samotna..nie oceniac drugiego człowieka.
Podkreslac jak ja jako ojciec kocham swoje dzieci i jak staram się wspomóc ich w cięzkiej sytuacji.
Nirwano rozumiem to co w tobie sie doznało i doznaje,Właśnie w takich chwilach wybiera sie program 12 k.


Gabi........nie było nic krytyki.......ale stanowczo i krótko przedstawił to nałóg.....i taka jest prawda


pozdrawiam

Anonymous - 2010-02-25, 10:00

Bo Nałóg zrobił to super ,jego rozumie ale Ciebie niestety tak do końca nie.
Pozdrawiam.

Anonymous - 2010-02-25, 10:08

Gabi na ten czas niech tak zostanie jak napisał nałóg.
Czyli przyjąc do wiadomości....z brakiem akceptacji.


Program z czasem przedstawi ci wiecej ,co oznacza jednak brak akceptacji.

pozdrawiam

p.s zbyt personalnie podchodzisz do własnych odczuć-na tle Mazo i zastanawia mnie czemu ten pomysł z krytyką????

Anonymous - 2010-02-25, 10:15

gogol
moja odpowiedź dotyczyła wypowiedzi Norberta - co zostało wyjaśnione...

Anonymous - 2010-02-25, 10:21

samotna a który krok???? jezeli nie tajemnica ;-)


a i dziękuję za umożliwienie szybkiego obrachunku.............

Anonymous - 2010-02-25, 10:30

Norbi,
początek...idzie ciężko...przeszłam 4 i tzw. remanent....teraz zwał dodatkowych okoliczności przygniótł mnie.....zatrzymałam się...,nie wiem kiedy ruszę....,
wiem że muszę, ale i chcę to zrobić....., a Ty w którym miejscu jesteś?

a co do obrachunków to - to co napisałam wyżej:
a jeśli już to ja bym nie powiedziała - wyzbyty jest uczuć ludzkich.....bo to zbyt dalekie....,
raczej wyzbyty ludzkich uczuć w stosunku do współmałżonka, który wraz z pojawieniem się osoby trzeciej powinien zniknąć jak kamfora....

nawet takiej oceny powinnam uniknąć.....nie wiem, czy to nie zbyt idealnie by było....

Anonymous - 2010-02-25, 10:33

Widzisz Norbert takie cos we mnie tkwi i nie umie sobie poradzic mam wrażenie ,że zawsze robie cos żle i inni mnie bez przerwy krytykują.
Anonymous - 2010-02-25, 10:39

gogol napisał/a:
takie cos we mnie tkwi i nie umie sobie poradzic mam wrażenie ,że zawsze robie cos żle i inni mnie bez przerwy krytykują.


to tylko Twoje takie wrażenie - inni mogą widzieć to inaczej....nie tak jak TY.....
tu masz za zadanie zastanowić się i pójść do źródła....skąd to wrażenie się wzieło....
pogrzebać w przeszłości...by zrozumieć dlaczego tak o sobie myslisz...

[ Dodano: 2010-02-25, 10:40 ]
Mazo,
sorki za kradzież wątku....

Anonymous - 2010-02-25, 11:32

samotna napisał/a:
nawet takiej oceny powinnam uniknąć.....nie wiem, czy to nie zbyt idealnie by było....


SAMOTNA .......dojdziesz i rozpoznasz sama czy nie jest to zbyt idealne......
4-krok.....no to ciężko co??? poznajemy siebie....takiego prawdziwego????

u mnie końcówka 10 kroku.....dlatego obrachunek....i dzięki kolezanko z 4 za wskazanie....błędu.

Bystre oko z 4 kroku..wskazuje ...powrót do starego(oceniania) koledze z 10 kroku.

A co mówi 10 krok.???kiedy wydaje ci się że juz mocno stoisz, bacz byś nie upadł....ale jest obarchunek..ufffffff.

Mazo ja tez przepraszam za kradziez wątku :mrgreen: :mrgreen:

Anonymous - 2010-02-25, 12:29

Gogol, poczytaj:
'Przykładowo ktoś przez całe życie nosi w sobie wspomnienie lekcji, na której został wyśmiany, kiedy pomylił się odpowiadając na pytanie nauczyciela. Taka osoba nie tylko będzie pamiętać bardzo dokładnie samo wydarzenie. Za każdym razem, gdy ktoś spyta ją o zdanie w jakieś sprawie, może reagować tak, jak w czasie tamtej lekcji sprzed wielu lat, zaczerwieni się i nie wydusi z siebie żadnego słowa. Co więcej, uczucie upokorzenia związane z tamtym wydarzeniem może wpływać na jej postrzeganie siebie. Będzie jej się wydawało, że jest osobą bezwartościową. Wszystkie, z pozoru obojętne sytuacje, będą potwierdzały to błędne mniemanie. Jeżeli ktoś popchnie ją w tłumie, to nie będzie przypadek, tylko kolejne upokorzenie i kolejny dowód na to jaka jest bezwartościowa. Wmówi sobie, że nie potrafiła się obronić lub że wygląda jak „popychadło” obarczone jakimś „defektem”. '

http://www.list.media.pl/...enia-wspomnien/

[ Dodano: 2010-02-25, 12:46 ]
I jeszcze tutaj:


http://www.list.media.pl/...ka-bycia-razem/

Pozdrawiam.

Anonymous - 2010-02-25, 17:27

samotna napisał/a:
Jako, że Norbert i ja jestem na 12 to rozumiem co chcesz przez to powiedzieć,
z tym, że
wyzbycie ludzkich uczuć - to już jest ocena człowieka.......,
a tego też nie powinno się robić.....czyż nie....
a jeśli już to ja bym nie powiedziała - wyzbyty jest uczuć ludzkich.....bo to zbyt dalekie....,
raczej wyzbyty ludzkich uczuć w stosunku do współmałżonka, który wraz z pojawieniem się osoby trzeciej powinien zniknąć jak kamfora....
Pozdrawiam



W kontekście tematu…
A tak można wyzbyć się ludzkich uczuć?
lub
czy to możliwe by ktoś był …. wyzbyty ludzkich uczuć w stosunku do współmałżonka?

Jeśli już można w stosunku do partnera wyzbyć się odczuc na przykład uczuć miłości na rzecz innych odczuć gniewu, nienawiści, odrazy ale nadal te odczucia jakieś są…
tyle, że inne a inne czyli zgodne z relacjami jakie sa między tymi osobami,

i jak piszesz samotna wraz z pojawieniem się innej relacji znikają lub mogą tez powstawac inne odczucia ludzkie!


…. wyzbyty ludzkich uczuć w stosunku do współmałżonka
Dlaczego?
Bo inne moje zdanie odmienne od małzonka może w starciu z przekonaniami naszymi zaważyc na całym związku,
bo uważam, iż moje przekonania są właściwe i w związku z tym zachowania tez,
a poprzez taką postawe, wywołująca w drugiej stronie poczucie ja jestem dla ciebie nie ok., a ty ok doprowadzić do jego kryzysu…
Wszystkie te podejścia typu ja wiem lepiej, umię lepiej, zrobie lepiej… po latach takich
starc i komunikacji druga strona ma albo mocno zaniżone poczucie własnej wartości albo szuka szacunku poza nim,
znów pytanie dlaczego to robi, zamiast walczyc o związek,
bo
nie wierzy w zmiane partnera, czasami nie ma już uczuc między nimi, a często tak lepiej, wygodniej bo bez pracy nad soba, w końcu konflikt był udziałem dwojga i grali jakiś taniec razem deptając się nawzajem…


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group