Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - recepta na przyszłość

Anonymous - 2010-02-23, 15:29
Temat postu: recepta na przyszłość
Trochę przewrotny tytuł- nasunął mi się po przeczytaniu tekstu- buduj zaufanie i przyszłość, okazując swoje uczucia.
http://www.deon.pl/inteli...je-uczucia.html
Wciąż traw w nadzieli i oczekiwaniu, że moje małżeństwo za sprawą Pana się uzdrowi. Czas biegnie, przepaść robi się coraz głębsza. Czy będzie z niej wyjście?... Moje myśli skupiają się jak przedmiocie rozmowy z małżonkiem. Dzwonić nie dzwonić, rozmawiać o tym, co w domu - czy nie. Prosić go o pomoc w gospodarce czy nie. Zdaję sobie sprawę,że robiąc coś razem zbliżamy się do siebie, ale czy nie jest to złudzenie. Jakie są wasze przeżycia?...

Anonymous - 2010-02-24, 08:55

Malizna, trudno coś radzić, nie znając dokładnie Waszej relacji, i to z obydwu stron, nie tylko z Twojej. Zatem nie odnosząc się do Twojej sytuacji, a jedynie refleksje na bazie tego artykułu przedstawię.
Autor artykułu dobrze gada - otwartość na ludzi buduje i rozwija relacje. Mówimy o sytuacji przeciętnej, i zwykłych relacjach. Lub o relacjach bliskich a dobrych. Wtedy wszystko się zgadza i nie ma dylematów. Natomiast jeśli chodzi o relacje trudne, zwłaszcza bliskie a trudne, tak jak teraz Twoje z mężem, to sprawa się komplikuje, bo trzeba wykazać się sporą mądrością, oraz taką... intuicją, rozeznaniem? To o tych cechach mówi ks. Pawlukiewicz, kiedy tłumaczy dlaczego Pan Jezus powołał na apostołów tylu rybaków - bo byli to ludzie, którzy z definicji swego zawodu pracowali z tym co jest niewidoczne dla oczu. W takich relacjach bliskich a trudnych trzeba być właśnie takim rybakiem - wiedzieć kiedy zarzucić sieć, a może tylko wędkę, wiedzieć - gdzie, wiedzieć kiedy wyciągnąć, wiedzieć kiedy tę wędkę ciągnąć delikatnie, a kiedy jednym szarpnięciem z wody ją wciągnąć.... Mnóstwo zmiennych.
Malizna - potratuj to co się dzieje teraz - jako naukę rybaczenia, co?
I pamiętaj jeszcze o tym - jak rybak zarzuca sieć, to musi zrobić to tak umiejętnie, żeby sieć daleko w morze wyrzucić, ale za nią samemu nie polecieć. Przekładając na język relacji - otwieraj się przed ludźmi maksymalnie jak tylko możesz, ale tak aby nie utopić się w tej relacji, aby morze Cię nie wciągnęło... i musisz obserwować to morze wciąż, bo ono czasem spokojne, i nic Ci nie zrobi, nawet jak wpadniesz, a czasem mocno wzburzone, i jak wpadniesz - to toniesz.

I jeszcze taka moja własna, osobista refleksja. Otwieranie się na ludzi jest najlepszym co możemy ludziom dać, bo dajemy to co mamy najlepszego, czyli samego siebie. Trzeba tylko wiedzieć, że nie każdy doceni ten dar, trzeba wiedzieć że otwieranie się na tych co przyjmują ten dar - nas tez wzbogaca, a otwieranie się na tych którzy tego nie chcą, nie chcą nas poznawać .... to może bardzo poranić. I włazimy wtedy do jaskini lizać te rany... i nie dajemy wówczas siebie nawet tym, którzy chcą i umieją nasz dar przyjmować.
Takie nieustające szukanie złotego środka to jest.

Anonymous - 2010-02-24, 09:12

Nirwanna twoje słowa są pełne mądrości. Trudna jest praca rybaka…tym bardziej jak serce rozgoryczone. Wymaga cierpliwości, pokory i czasu aby sieę nauczuć. więc uczmy się.
W analizie Słowa Bożego na dziś wg. ks J. Pierzchalskiego ( http://pierzchalski.eccle...age=00&id=00-03
znalazłam słowa, które są skierowane do mnie a może i nawet do wszystkich sycharowiczów:
„ Zbrodnie były tak przerażające, że Jonasz nie chciał wzywać mieszkańców miasta do nawrócenia, jak Bóg nakazał. Ale też Jonasz miał serce, które było całkiem zgorzkniałe tak w rzeczach małych, jak i dużych. Nie potrafił nawet znieść utraty odrobiny cienia w upalny dzień tak, by nie odczuć śmiertelnego gniewu.”
Znalazłam też słowa, które hciałabym skierować do męża:
„…Niekiedy uważamy, że ktoś nie jest godzien, aby Bóg mu przebaczył. Człowiek ów, jak twierdzimy, nie zasłużył na Boże miłosierdzie. Tymczasem miłosierdzie jest człowiekowi dane, bez jego zasług. Wystarczy jedynie je przyjąć. Chcąc je przyjąć, wymagane jest uświadomienie sobie zła i niegodziwości, jakie popełniamy. Na tę rzeczywistość otwiera nam oczy post i pokuta. Chcąc wejść w rozumienie Boga, potrzeba przez post i pokutę wyjść Mu naprzeciw. Swoją nieprawość człowiek może odpokutować hojnością wobec Boga, która wyraża się, między innymi, żarliwością wołania podczas modlitwy.”

[ Dodano: 2010-02-25, 15:43 ]
Uczę się rybaczenia. Zobaczę jak mi połów wyjdzie..
A na serio- przyjęłam inna postawę niż dotychczas.
Mój maź jest wrażliwym mężczyzną . lubi być w centrum uwagi a jednocześnie jest dobry i pomocny. Po wyprowadzce oferował mi pomoc. Ja przez pewien odsunęłam się od niego. Pokazywałam, że sobie sama daję radę, ale teraz moje myśli są takie, że jeżeli jesteśmy w zawieszeniu – nic nie wiadomo jak dalej, że bardzo się oddalamy, że może poprzez pracę przy gospodarstwie i bycie ze sobą - zbliżymy się - tak czuję. jedynie czego się boje, to tego że mam w sobie jakieś ukryte nadzieje ..ale nie obiecuje sobie dużo. Chcę stwarzać w miarę miłą atmosferę- chyba mam już tyle siły a czas pokaże.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group