Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - urodziny małżonka

Anonymous - 2010-02-14, 12:00
Temat postu: urodziny małżonka
Witam, na tym forum staramy się podzielić swoimi doświadczeniami, przeżyciami, bólem. Czasem sprawy poruszane mogą być śmieszne, zwyczajne ale są. Na pewno ktoś z was przezwał urodziny swojego małżonka już kiedyś jak byliście w kryzysie lub nawet osobno. Jak się wtedy zachowaliście. Składaliście życzenia i jakie? kupowaliście prezent czy udawaliście że takiego dnia nie ma?
Złożenie życzeń a nawet kupienie jakiegoś prezentu to dla mnie żaden problem- bo przecież go kocham.Ale zastanawiam się czy może powinien w samotności bez rodziny przeżyć ten dzień

Anonymous - 2010-02-14, 14:26

malizna,

Witaj,
u mnie jest tak, że staram się mieć zawsze jakiś drobiazg dla męża, byle nie osobisty. Nie chcę, aby poczuł sie osaczony, ale żeby był prezent przydatny. W tym roku mąż ma kłopoty trawienne, a zatem zafundowałam mu suszone śliwki. :mrgreen: Przydatne i pamięć okazana. Życzenia też mu złożyłam ale takie sensowne,żeby musiał przemyśleć. Staram się wyszukać jakis filmik lub wykład, który obejrzy na youtubie i żeby zrozumieć musi się skupić. W tym roku to był fragment Ewangelii i List od Boga. Do dziś mąż nie skomentował. Musiało trafić w środek serducha, bo nadal milczy.
Najpiekniejszy jednak prezent otrzyma, gdy Jego serce zatęskni za Bogiem. Nawrócenie będzie tym strzałem w dzisiątkę na które czeka, bo odzyska to czego szuka-Wolność.
Wolność Dziecka Bożego. ( mam nadzieję,że jakoś mu pomagam modlitwą, aby dostał taki prezent od Boga.)

Anonymous - 2010-02-14, 16:59

Malizno, w kilka m-cy po zdradzie, przyszedł, jak zawsze - dzień imienin mojego męża. Myślałam, co też z tym zrobić, zawsze było tego dnia wesoło, a teraz będzie jakoś tak inaczej niż zwykle... I postanowiłam kupić mu ...czerwoną różę! Tak, tak, czerwona róża... Nigdy tego nie było... Ale,... żeby nie było tak słodko, o nie!! Zakupiłam też czapeczkę, i właśnie ta czerwona róża + czapeczka, żeby główka już nie "przegrzała się", tak, jak to było ongiś :oops: I życzenia, że miłość jest tylko jedna i trzeba o nią dbać ... i o głowę też...
Bardzo go ten prezent ucieszył, a potem dłuuugo myślał... Był tego dnia bardzo szczęśliwy. :-D

Anonymous - 2010-02-14, 17:40

Hej. Ciekawy temat. Ja ten dzeń mam dopiero przed sobą, imieniny żony w maju a urodziny we wrześniu. Za to ja już miałem urodziny i...................
Wiecie co, na terapii powiedziałem że najchętnij powiedziałbym żonie żeby życzenia i ewentualny prezent wsadziła sobie......................niech się po prostu wypcha i nie niech nie będzie hipokrytką. Zresztą przed moimi urodzinami, teamt sam jakoś wskoczył i żona powiedizała że nie zaszeleje z prezentem bo nie ma kasy, a ja powiedziałem żeby nic nie kupowała, ale powiedziałem to spokojnie.

To głupie bo wiem że jak żona będzie obchodzić swoje święta to ja na pewno coś jej kupię, złóże życzenia, nie mógłbym inaczej.
fajne jest to co piszecie o rodzajach prezentóe i spsobie ich wręczania.
JAk ja będę w takiej sytuacji na pewno skorzystam z Waszych doświadczeń.

Anonymous - 2010-02-15, 18:46

A ja jak czytam to zrobiło mi sie przykro!
U mnie bywało ostatnio tak ,jak nie przyjmowałam gości to mój mąz nigdy nawet nie składał mi życzen albo rob ił to tak rzadko ,ze nie pamietam :cry:
Wogóle to ja jestem ta głupia ,która daje prezenty anigdy ich nie otrzymuje :-/

Anonymous - 2010-02-16, 10:51

gogol napisał/a:
Wogóle to ja jestem ta głupia ,która daje prezenty anigdy ich nie otrzymuje


Gogolku, a właściwie, to dlaczego Ty dajesz te prezenty?
Dajesz bo kogoś kochasz, lubisz...bo chcesz sprawić tej osobie radość?
Czy dajesz z jakiegoś obowiązku... bo tak wypada, bo to głupio nie dać komuś prezentu...
Tak sobie myślę, że jeśli daję komuś prezent dlatego, że chcę go dać, to radość tej osoby z otrzymanego prezentu, jest również moją radością...
I nie potrzebuję wtedy prezentu w zamian...
Uśmiecham się do Ciebie :-D

Anonymous - 2010-02-16, 11:23

Gogol, a gdyby tak spróbowac wyzbyć się tych niezbyt realnych oczekiwań? Nie oczekuję, więc nie cierpię... A gdyby przypadkiem coś przytrafiło się - to dopiero byłaby radość!
Mniej daję -> mniej oczekuję-> mniej boli, albo też zupełna bezinteresowność, ale to już wyższa szkoła jazdy... Ech, w życie jest wpisane cierpienie...

Anonymous - 2010-02-16, 12:02

Oj różo powiało smutkiem...mnie też czekają i to za tydzień imieniny męża.
Anonymous - 2010-02-16, 12:25

Bafi, ktoś powiedział : "UŚMIECH nic nie kosztuje, a tak wiele znaczy". Więc może to, będzie oszczędnie, a jednak wesoło...
Hmm, tylko... czy zawsze uśmiech nic nie kosztuje???

Anonymous - 2010-02-16, 12:33

Wiem coś o tym! "Uśmiech nic nie kosztuje..." to moja pokuta :roll: ksiądz pozostawił mnie w wielkim szoku , z pytaniem w oczach "tylko tyle" okazuje się ,że aż tyle!!!

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group