Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Życie duchowe - SAMOTNOŚĆ

Anonymous - 2010-02-13, 18:07
Temat postu: SAMOTNOŚĆ
Krzyż samotności
Ks. dr Romuald Jaworski

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=4750

Anonymous - 2010-03-05, 13:46

Mistyka przekroczeniem iluzji samotności

Samotność, obok uczucia grozy wywołanego perspektywą zbliżającej się i nieuniknionej śmierci, jest jednym z tych aspektów ludzkiej egzystencji, który ma – przynajmniej tak się wydaje – wyłącznie negatywny czy paraliżujący wpływ na osobę będącą jej „ofiarą”. Dzieje się tak pomimo, a nawet wbrew usilnym próbom wyrwania się z tego stanu.

Zanurzony w świecie doznań, nieustannej stymulacji czy wręcz ciągłego porażania zmysłów współczesny człowiek stopniowo wyniszcza swoją wrażliwość. Obojętniejąc na wszystko i wszystkich, czyni jednak rozpaczliwe wysiłki, by ukryć przede wszystkim przed sobą samym to przerażające osamotnienie. Zapełnia więc przestrzeń wokół siebie licznymi przedmiotami i przypadkowymi osobami, nierzadko nie czyniąc żadnego pomiędzy nimi rozróżnienia. Inny człowiek, człowiek-przedmiot – to rekwizyt służący doraźnemu poprawieniu samopoczucia. Tym chaotycznym wysiłkom nie towarzyszy żadna głębsza refleksja, a wszystko odbywa się przy aprobacie i poklasku ze strony świata hołdującego wizji człowieka sukcesu. Człowieka, który najpierw „ma” i „zna”, a dopiero później „jest”. Samotny w tym kontekście znaczy nieprzystosowany, nielubiany i trudny. Samotny to zbędny i niepotrzebny.

Tymczasem samotność, jako efekt totalnego i dobrowolnego wyrzeczenia, może być paradoksalnie drogą prowadzącą do jej całkowitego zaprzeczenia: do odkrycia sensu, pełni i prawdziwej wartości życia. Drogą ku odrodzeniu człowieka. Wbrew pozorom nie jest to założenie rodem z jakiejś rewolucyjnej koncepcji zmierzającej do przekształcenia i naprawy świata w duchu New Age. Przeciwnie, znajduje ono swoje uprawomocnienie w mistycznych traktatach wielkich mistrzów duchowych wszystkich epok i zakątków świata.

reszta tu:
http://www.deon.pl/religi...samotnosci.html

Anonymous - 2010-03-05, 13:47

Jeszcze coś o samotności

Żyjemy w czasach niebywałego rozwoju środków komunikacji międzyludzkiej. To już nie tylko prasa, radio i telewizja, ale w ostatnich latach także internet, e-mail, telefonia komórkowa i satelitarna... Nawiązywanie kontaktów z innymi ludźmi wydaje się więc bajecznie łatwe. Tam, gdzie jeszcze niedawno listy szły całymi tygodniami, dziś można się dodzwonić bez problemu, za kilka groszy przesłać e-mail czy SMS, który po paru minutach osiąga adresata. Świat zaczęto nazywać nawet global village - globalna wioska. Wioska zaś to osobliwa tkanka relacji międzyludzkich, gdzie wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, gdzie wiadomości rozprzestrzeniają się lotem błyskawicy, gdzie sąsiad zawsze jest na podorędziu, jeśli zajdzie potrzeba.
Toteż dziwnym wydaje się fakt, że ów raj komunikacyjny, wcale nie likwiduje dzisiejszej samotności. Przeciwnie, odnosi się nawet wrażenie, że poczucie osamotnienia w naszych czasach gwałtownie narasta. Dlaczego tak się dzieje? Otóż dlatego, że możliwości i ułatwienia techniczne nie zmieniają ludzkiego serca. One, owszem, usprawniają i przyspieszają ludzkie działanie, ale nie wnoszą w nie żadnej nowej jakości. Jak rzadko gdzie sprawdza się tu maksyma ks. Tischnera, zwana żartobliwie prawem Tischnera, że ilość przechodzi w bylejakość. Samotność zaś to właśnie sprawa serca, któremu nie starcza ilość, a które, przeciwnie, ilością czuje się przygniecione, sponiewierane, zagubione w niej: zbylejaczone...

reszta tu:
http://www.jezuici.pl/lucarz/obrok/samotnosc2.htm

Anonymous - 2010-03-10, 21:30

Krzyż samotności
Elżbieta Krzewińska

Samotność jest trudem i cierpieniem, a człowiek nie został stworzony do życia w osamotnieniu, ale do życia wśród ludzi.

Już na samym początku w Piśmie Świętym padają znamienne słowa: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc.” (Rdz 2,18) Te słowa wskazują na to, że samotność jest trudem i cierpieniem, a człowiek nie został stworzony do życia w osamotnieniu, ale do życia wśród ludzi.

W Biblii problem samotności człowieka ukazywany jest przez pryzmat opuszczenia:

przez najbliższych: „A Bóg Wszechmocny niechaj sprawi, aby ów człowiek zlitował się nad wami i puścił wolno waszego brata oraz Beniamina. Skoro mam zostać samotny, to niech tak już będzie!” (Rdz 43,14),

przez towarzyszy: „Napadnę na niego, gdy jeszcze jest zmęczony i ręce mu opadły. Tak go przerażę, że ucieknie cały lud, który jest przy nim. Wtedy uderzę na osamotnionego króla” (2 Sm 17,2); „Lecz wszyscy mieszkańcy całej ziemi zlekceważyli odezwę Nabuchodonozora, króla Asyryjczyków, i nie stawili się do walki, ponieważ nie lękali się go. Uważali go za człowieka osamotnionego i dlatego odesłali posłów jego z niczym, nadto ich znieważając.” (Jdt 1,11).

reszta tu:
http://liturgia.wiara.pl/...rzyz-samotnosci

Anonymous - 2010-04-01, 17:16

Gdy bycie w związku oznacza samotność
Budzę się z tobą, ale w środku mam ciszę…


Samotność w pojedynkę to straszna rzecz, ale jest coś gorszego. Samotność w związku. Czujesz, że mur obojętności między tobą a partnerem narasta, że jesteście sobie coraz bardziej obcy. Jak wyjść z tego błędnego koła? Czy to jest w ogóle możliwe?

Samotność w pojedynkę to straszna rzecz, ale jest coś gorszego. Samotność w związku. Czujesz, że mur obojętności między tobą a partnerem narasta, że jesteście sobie coraz bardziej obcy. Jak wyjść z tego błędnego koła? Czy to jest w ogóle możliwe?

Skąd bierze się samotność w związku? Katrzyna Chustecka, psychoterapeutka w rozmowie z portalem www.mus.com twierdzi: "Za samotnością może stać potrzeba głębszego zajęcia się sobą. W tym przypadku może nam chodzić o to, żeby druga strona bardziej się mną zajęła. Warto zadać sobie wówczas pytanie, czy my we dwójkę jesteśmy sobą zainteresowani. Na ile widzę, że to jest drugi człowiek, a nie postrzegam go tylko w ramach jakichś wyobrażeń, przyzwyczajeń, wygody".

Drugiej przyczyny upatruje w tym, że być może sami nie jesteśmy sobą zainteresowani.

http://www.w-spodnicy.pl/...-samotnosc.html

Anonymous - 2010-04-01, 17:23

SAMOTNOŚĆ JAKO SZANSA ZBLIŻENIA DO BOGA

http://www.pmk-sa.com/ala/AP8.pdf

Anonymous - 2010-04-01, 22:37

Krzyż samotności, samotność Krzyża
Ks. dr Romuald Jaworski

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=4751

Anonymous - 2010-04-01, 22:39

Porady pedagoga i psychologa: samotność
ks. dr Zdzisław Wójcik - psycholog

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=17306

Anonymous - 2010-04-13, 13:06

Powołanie do samotności - ks. Zbigniew Snarski

Samotność bez Boga to przedsmak piekła, samotność przeżywana z Bogiem jest owocująca


Bóg działa i zbawia we wspólnocie i przez wspólnotę. Kościołowi powierzył sakramentalne źródła łask i troskę o wierność w przekazywaniu prawdy Ewangelii w posłudze Słowa Objawienia. Na drodze ku dojrzałości chrześcijańskiej niezbędne więc jest trwanie we wspólnocie Kościoła - Matki, by w nim się karmić i wzrastać.
Sobór Święty zwraca się w pierwszym rzędzie do wiernych katolików. Uczy zaś, opierając się na Piśmie świętym i tradycji, że ten Pielgrzymujący Kościół konieczny jest do zbawienia. (...) Nie mogliby tedy być zbawieni ludzie, którzy wiedząc, że Kościół założony został przez Boga za pośrednictwem Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź przystąpić do niego, bądź też w nim wytrwać (KK 14).
Osoba ludzka potrzebuje życia społecznego. Nie jest ono dla niej czymś dodanym, lecz jest wymogiem jej natury. Przez wymianę z innymi, wzajemną służbę i dialog z braćmi człowiek rozwija wszystkie swoje możliwości; w ten sposób odpowiada na swoje powołanie (KKK 1879).

reszta tu:
http://angelus.pl/index.p...6287&Itemid=783

Anonymous - 2010-05-19, 21:28

Okropny też może być ból samotności. Kiedyś w miesięczniku „W drodze” opublikowałem odpowiedź na list dziewczyny samotnej, która wyspowiadała się ze swojego nieszczęścia samotności. Otrzymałem później przynajmniej kilkadziesiąt listów, a każdy bardzo nabrzmiały bólem. Rzadko zdarza się tak wielki odzew na to, co się wydrukuje. Ludzie przeżywają ponadto coś takiego, jak samotność po rozwodzie, samotność po śmierci matki czy małżonka, odtrącenie społeczne wskutek tego, że ktoś z moich bliskich dopuścił się przestępstwa. Nie brak ludzi, którzy żyją w rodzinie, a przecież nie mają obok siebie bliskiego sobie człowieka.

całość artykułu o bólu duchowym wynikającym takze z samotności:
http://www.opoka.org.pl/b...ol_duchowy.html

Anonymous - 2010-05-20, 16:03

Samotność: chwila, wyrok, wybór
Wojciech Eichelberger

Umieć być samemu, znaczy stać się kimś emocjonalnie niezależnym, kimś kto wie, co w związkach z dorosłymi ludźmi jest możliwe, a co nie

Jest taka mądra rada, dotycząca samotności: zanim zdecydujesz się być z kimś - naucz się być sam. Umieć być samemu, znaczy stać się kimś emocjonalnie niezależnym, kimś kto wie, co w związkach z dorosłymi ludźmi jest możliwe, a co nie. Tego rzadko uczymy się przed szkodą. Na ogół lekcje pobieramy wtedy, gdy już się z kimś związaliśmy, co przypomina naukę jazdy samochodem na torze wyścigowym, w dodatku bez instruktora.

Chwila.

Umiejętność twórczego przeżywania samotności jest powszechnie uważana za rzecz cenną, za coś, w czym warto się ćwiczyć. Ale sami rzadko decydujemy się na takie ćwiczenia. Chyba że mamy już wszystkiego dosyć i musimy dzień, dwa odpocząć. Boimy się samotności, bo stawia nas twarzą w twarz ze sobą. Bez ulubionych przebrań i grymasów. W dodatku pozbawia nas cudownej możliwości nieustannego krytykowania, poprawiania lub uwielbiania innych. Zdani na siebie przyglądamy się śladom, jakie życie, które wiedziemy, pozostawiło w naszej duszy i na naszych własnych obliczach. Na ogół nie jest to widok budujący. Na szczęście, gdy los sprawi, że jesteśmy chwilę sami, mamy stosy gazet do przeczytania. A jeśli tego zabraknie, to możemy bez końca śnić nasze ulubione sny na jawie.

W gruncie rzeczy wiemy, że jeśli nie zatrzymamy się, choćby na chwilę, po to, aby uważnie spojrzeć w lustro, to trudno nam będzie określić naszą aktualną pozycję na oceanie życia i wytyczyć sensowny kurs na dalszą drogę. Mimo to unikamy samotności i ciszy jak ognia.

Samotność dobrze znoszą ci, którzy znają siebie i doświadczają, choćby niewielkiej, satysfakcji z tego, jak toczy się ich życie. Oczywiście ci, którzy gorzej znoszą samotność, w istocie bardziej jej potrzebują. Samotność dla nikogo nie powinna być zbyt łatwa. Nie jesteśmy do niej stworzeni. Dlatego gdy wybieramy ją chętnie, to może znaczyć, że uciekamy przed trudem życia wśród ludzi.

Wyrok.

To samotność na długo. Z reguły pogardzana przez tych, których jest udziałem. W najlepszym wypadku budzi współczucie, częściej podejrzenia i niechęć, nigdy szacunek. Szczególnie, gdy dotyczy kobiet. Dlatego jeszcze trudniej na taką niewybraną samotność się zgodzić i odczuć jej dobre strony. Szamoczemy się w niej jak niewinnie skazany w więzieniu. Może nas tylko uratować wiara, że nic w naszym życiu nie zdarza się bez przyczyny, że nasza samotność jest lekcją do odrobienia, doświadczeniem, które z jakichś tajemniczych powodów jest nam potrzebne, aby ruszyć dalej.

Więźniowi, nawet temu niewinnie skazanemu, pozwoli przetrwać w więzieniu tylko zgoda na to, że więzienie jest teraz jego życiem. Naszych losów nie możemy swobodnie wybierać jak potraw z karty dań. Czasami stoi przed nami danie, które bynajmniej nie budzi naszego entuzjazmu, ale żeby przeżyć, musimy z tego, co dają, wyciągnąć wszystko, co najlepsze i nawet nie myśleć o deserze w nagrodę. Wtedy lekcja zostaje odrobiona.

Wybór.

Tę łatwiej znieść. Tak jak łatwiej znieść leczniczą głodówkę niż prawdziwy głód. Choć sama decyzja o samotnym życiu może być trudna, szczególnie dla kobiet, bo nasza patriarchalna cywilizacja pozbawiła je atrybutów niezależności - z nazwiskiem włącznie, które jest przecież nazwiskiem ojca albo męża. Jeszcze sto pięćdziesiąt lat temu ojciec był właścicielem córki, a mąż właścicielem żony. Do dzisiaj tożsamość kobiety określa się poprzez związek, w jakim pozostaje z mężczyzną. Kobieta może być: albo córką ojca, albo żoną męża, albo rozwiedzioną z mężem, albo wdową po mężu. Nawet bycie samotną matką jest tożsamością nabytą dzięki dziecku i oczywiście jego ojcu. Podobnie dziewictwo wpisane jest w kontekst braku seksualnych doświadczeń z mężczyzną (czy można utracić dziewictwo z kobietą?).

Dlatego świadomie wybrana samotność w wypadku kobiety jest decyzją odważną, wręcz brawurową i zasługującą na najwyższy szacunek. Decyzją mogącą przynieść szczególną satysfakcję. Na dowód przytoczę komentarz pewnej kobiety, która w wieku trzydziestu lat po kilkunastu latach użerania się z mężczyznami podjęła decyzję o celibacie: "Jaka to ulga móc nie należeć do żadnego mężczyzny i nie musieć myśleć więcej ani o tym, jak go zadowolić, ani o tym, jak go wykorzystać, ani o tym, jak go zatrzymać, ani o tym, jak go się pozbyć".

http://www.wysokieobcasy....3664,33647.html

Anonymous - 2010-07-15, 11:35

Samotność

Mogłoby się wydawać, że skazani przez współczesność na różnorodne kontakty z innymi ludźmi jesteśmy przesyceni zarówno ich uczestnictwem w naszym życiu, jak i naszą obecnością w życiu innych. Czy nie jest zatem uprawnione domniemanie, że odpoczynek i wytchnienie po tak wypełnionym dniu powinniśmy upatrywać przede wszystkim w dobrze pojętej samotności?

Otóż nie. Okazuje się, że w obecnej dobie właśnie samotność jest dla wielu ludzi prawdziwym koszmarem.

Zamykanie się w poczuciu osamotnienia przynosi szereg negatywnych skutków włącznie z depresją, alkoholizmem czy narkomanią. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy kontakty z ludźmi stają się coraz bardziej powierzchowne problem staje się istotny.

Największy paradoks wielu osób samotnych to fakt, że chociaż odbierane są i zazwyczaj same tak się przedstawiają jako osoby niepewne siebie to często są to egocentrycy o wybujałym poczuciu własnej wartości, którzy uważają w głębi duszy, że nikt na nie zasługuje, chociaż często to tylko przykrywka, aby zachować twarz przed otoczeniem. Wiadomo, pozowanie na osobę, która sama odrzuca, a nie jest odrzucana jest lepiej odbierane przez otoczenie, szczególnie u mężczyzny samotność "z wyboru" jest utożsamiana z niezależnością czy wolnością i jest traktowana jako coś oczywistego

Samotność to nie tylko brak partnera/partnerki ale również brak włściwych, bliskich relacji z innymi. Człowiek samotny nie potrafi nawiazać przyjaźni. W takiej sytuacji należy pracować nad umiejętnością nawiązywania bliskich relacji miedzyludzkich, ponieważ jest to "lrk na poczucie samotności". Ważne jest:

Ośmielenie się i powiedzenie komuś o swojej samotności. Należy pracować nad otwartością i szczerym wyrażaniem swoich uczuć. Poproś przyjaciela lub kogoś z rodziny, by z Tobą porozmawiał o Twoim poczuciu samotności.
To może być trudna rozmowa, ale buduje relacje przyjaźni. Rozmowa o samotności sprawia, ze przestajemy czuć sie samotni.
Ponadto takie szczere rozmowy często przynoszą ulgę i mogą poprowadzić do znalezienia przyczyny Twojej samotności. A znając przyczynę - łatwiej jest zrozumieć siebie, nauczyć się żyć ze sobą lub zmienić coś w sobie.

Nauczyć sie żyć z poczuciem samotności

Każdy kto posiądzie umiejętność dobrego wykorzystania swojej samotności i wolnego czasu, na pewno poczuje się lepiej i nie będzie topił się w rozmyślaniach, które mogą wyczerpywać emocjonalnie. Niektórzy są zdominowani przez własną samotność, bo nie potrafią z nią żyć. Wydaje im się, że z partnerem będzie o wiele łatwiej, dlatego wielokrotnie poznając nową osobę, nastawiają się na to, że może to właśnie ON/ONA... ale to wcale nie jest tak. Oczywiście, że partner będzie doradzał, pomagał i wspierał, ale i tak decyzje będą należeć zawsze do nas samych. Nikt inny jak tylko my sami sprawujemy pieczę nad naszym życiem i wszystko co z nim związane, jest w naszych rękach. Fakt, może i będzie w jakimś sensie łatwiej znieść ból egzystencji z osobą towarzyszącą u boku, ale trzeba się liczyć z tym, że wraz z miłością dochodzą też nowe problemy, bo nie ma miłości bezproblemowej (na początku są tylko takie pozory). Samotnych te problemy chwilowo nie dotyczą i choćby dlatego, powinni już z tego względu być zadowoleni i szczęśliwi.
http://www.biomedical.pl/...otnosc-104.html

Anonymous - 2010-12-29, 01:34

Kazania Pasyjne Jego Eminencji Księdza Kardynała Józefa Glempa na Wielki Post 1998

NAD LUDZKĄ SAMOTNOŚCIĄ CZUWA BÓG
Kazanie pasyjne w czwartą niedzielę Wielkiego Postu
Warszawa, kościół pod wezwaniem Świętego Krzyża

http://www.spp.episkopat.pl/kazania/220398.htm

Anonymous - 2010-12-29, 01:36

Zaślubiny z samotnością
Marian Zawada OCD

Samotność może być przekleństwem, ale może być również błogosławieństwem i miejscem spotkania z Bogiem. Samotne milczenie ukryte pośród współczesnych i dawnych pustyń wymaga odwagi i wdziera się w samo centrum tajemnicy człowieka. Bez milczenia, samotności i ukrycia nie można być człowiekiem. Każdy musi się z nim zmierzyć. To w samotności i milczeniu Bóg przemawia do człowieka i tylko wtedy człowiek może usłyszeć Jego głos. Milczenie, samotność i ukrycie to słowa wołające przed Bogiem jak serafini w potrójnym: Święty, Święty, Święty (Iz 6, 3), stają u wrót Tajemnicy i do niej zapraszają. Cenna pozycja dla wszystkich poszukujących.

http://www.wkb.krakow.pl/...arta&id=62&co=2
fragment


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group