Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Intencje modlitewne - Módlcie się, mąż mnie zdradził

Anonymous - 2010-02-13, 18:21

Ela K.,
dorastanie to proces. Poczekaj, ziarenko posiałaś, siej dalej, podlewaj i obserwuj. Jezus i Maryja są razem z Wami. Jedność małżeńska to Sam Jezus, On nie będzie sie zabijał tylko ożywiał Wasz związek. Tylko wierz i ufaj.

A tu o teściach:
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4587

a tu o naprawie małżeństwa:
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4823
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4820

I bardzo sie cieszę ,że korzystasz z szansy poprawy jakości małżeńskiego zycia. Chwała Panu. Niech Wam błogosławi.

Anonymous - 2010-02-14, 18:00

Cytat:
Ja jak zdarta płyta powtarzam: ja chcę ratować te małżeństwo. Rób co chcesz. Jedź do rodziców, zapraszaj ich tu, rób co chcesz.

Twoja sytuacja Elu, jest bardzo podobna do mojej. Naprawdę możesz uratować swoje małżeństwo. Mi udało się. :-D Jeśli nie pozwolisz emocjom zapanować nad rozsądkiem - uratujesz...
Będę modlić się za Ciebie. Jeśli chciałabyś o coś zapytać, pisz proszę na pw.
Pozdrawiam.

Anonymous - 2010-02-15, 08:26

Różo: dzięki za słowa otuchy, że może się to udać....Czasem w to wątpię :-(
Mąż jakoś do słuchania Dzikie serce się nie kwapi. Wczoraj znów wyszedł na dość krótki spacer, co prawda bez telefonu, ale już miałam wielki strach.
Bardzo źle się dzieje, że mąż ćwiczy jogę. To otwieranie się na zło, sama wiele lat temu ćwiczyłam, więc wiem, co piszę. Niestety ćwiczy też w mieszkaniu. On zaczyna ćwiczyć, a tu np. dziecko się budzi z bólem i nie może się uspokoić. Modlę się za męża, ale proszę Was też o to, bycie nas powierzyli modlitwie.
Dziecko nam troszkę zachorowało, mąż ma jakiś skręt na tym punkcie, strasznie panikuje w momentach choroby, zachowuje się wtedy dziwnie. Oj mówię Wam, jest ciężko. Dziś nie idę do pracy, nie wiem, czym zajmę myśli.
Ale modlę się do Św. Rity, mam taką kartkę z modlitwą, ona jest od takich trudnych spraw :)))
Z Bogiem.

Anonymous - 2010-02-15, 09:40
Temat postu: Posłuchaj
Kiedy mnie ogarnia mrok, zaczynam śpiewać...
Bolesne doświadczenia w życiu są próbą wiary naszej - czy naprawdę umiemy zaprzeć się samych siebie i wziąć swój krzyż? Czy naprawdę chcemy naśladować Tego, który do końca nas umiłował?
"Panie, ja naprawdę chcę, ale nie umiem sama się zmienić, nie umiem sama przebaczyć, nie umiem pokochać na nowo..."
Z naszej strony akt woli i wytrwałość w postanowieniu - wtedy Pan Bóg czyni resztę...

Czasem bywa, ciężko skupić się na modlitwie, wtedy pomaga śpiew...

http://www.youtube.com/wa...feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=EF-l_oQMj0s

http://www.youtube.com/wa...rom=PL&index=22

polskie tłumaczenie "Nada de turbe", jakie znam:
"Niczym się nie trap, niczego nie bój, Bogu zaufaj, nic ci nie grozi.
Niczym się nie trap, niczego nie bój, Bóg Milością jest"

Anonymous - 2010-02-15, 15:04

Ela K. napisał/a:
Bardzo źle się dzieje, że mąż ćwiczy jogę. To otwieranie się na zło, sama wiele lat temu ćwiczyłam, więc wiem, co piszę. Niestety ćwiczy też w mieszkaniu


Witaj,
czy masz uporządkowany duchowo swój czas otwarcia się na Zło? Poprzez modlitwę księdza egzorcysty lub choćby modlitwę uwolnienia? Oczywiście wyznanie tego grzechu na spowiedzi uważam za oczywiste.

Jeżeli chcesz uchronić dzieci przed następstwami i atakami :evil: przyłącz się do żywego różańca za dzieci, a za małżeństwo módl się np. z nami. Mamy tu żywy Różaniec w intencjach powierzonych oraz różaniec za małżeństwa.

Dopóki masz problemy duchowe w domu postaraj się w medalik świętego Benedykta, po poświęceniu noście i Ty i dziecko, a do tego Cudowny Medalik Niepokalanej. Jeśli dziecko jest zbyt małe, aby nosić łańcuszek to zaszyj medaliki w materacyk. Możesz też zrobić tak z medalikami dla małżonka.

Zaopatrz się w świece egzorcyzmowane, sól wodę i olej i uzywaj ich tak:

-kiedy tylko mąż zaczyna ćwiczenia w domu Ty zapalaj świecę jako modlitwę z intencją oddalenia Złego Ducha z miejsca, gdzie zyje Wasza rodzina i od Twojego małżonka. ( ty możesz wtedy odmawiać różaniec w tej samej intencji lub inną modlitwę np. Pod Twoją obronę...)

-sól egzorcyzmowaną na stałe po parę ziarenek wsypuj do wody, którą gotujecie na herbatę czy kawę ( Bóg nakazał to prorokowi Elizeuszowi, aby woda była nośnikiem życia), zacznij na codzień uzywać w domu do gotowania tylko soli egzorcyzmowanej.
Gdyby było wiele jakiś złych zachowań czy agresji ze strony małżonka to rozsyp troszkę soli egzorcyzmowanej po mieszkaniu i jednocześnie proś Pana Jezusa o ochronę dla domu i domowników przed Złem.

-wodą egzorcyzmowaną żegnaj się codziennie np. gdy się modlisz, błogosław nią dziecko np. przed snem. Możesz w trudnej sytuacji wyświęcić nią mieszkanie, zwłaszcza miejsca wypoczynku takie jak sypialnia.

-olej egzorcyzmowany możesz uzyć do namaszczenia np. dziecka gdy trapi go ból i zacznij stosować go w kuchni do posiłków.

Nie mów mężowi,że stosujesz Sakramentalia tylko go obserwuj, jesli zacznie sie dziwnie zachowywać to znaczy,że Zły Duch wyczuwa błogosławieństwo i jest niespokojny, wtedy najlepsza będzie rozmowa z kapłanem na temat problemów, które macie.

Pamiętaj,że Sakramentalia to nie magia i choć zawsze wywołują reakcje Złego Ducha to dla Ciebie i potomstwa będą ochroną gdy ufnie powierzysz Was w modlitwie Jezusowi i Matce Jego. Tylko intensywne życie Sakramentalne i pokorna modlitwa błagalna zapewnią Ci opiekę i skuteczną ochronę, bez tego tylko pogorszysz sytuację.

To Bóg decyduje o sposobie i czasie pomocy, a Ty rób co Kościół pozwala i zaleca w takich przypadkach, ale inicjatywę sprawczą zawsze zostawiaj Jezusowi. To On uwalnia od Zła i On je pokonał na krzyżu, a nam dał różnorakie środki zaradcze,abyśmy sie nie lękali. On jest zawsze z nami i gotów pomagać np. przez posługę księdza egzorcysty jesli zajdzie taka potrzeba.

Teraz jest czas Kolędy. Zaproś kapłana do domu. :-)

Anonymous - 2010-02-15, 16:49

Dzięki Kinguś za odpowiedź.
Chętnie się spróbuję przyłączyć do różańca, tylko mogę jakieś szczegóły? Ja na różańcu modlę się rzadko, czas to zmienić.
A już w sobotę razem z Dzikością serca kupiłam sobie śliczniutki różaniec na palec, więc czas z niego skorzystać...
O której godzinie? Jak wygląda taki "wirtualny" różaniec?

Anonymous - 2010-02-15, 17:49

Ela K.,
tu masz linka do żywego różańca za dzieci:
http://www.rozaniecrodzicow.pl/
tam wszystko jest wyjaśnione.

A tu masz Żywy Różaniec w naszej wspólnocie:
http://www.kryzys.org/vie...=3925&start=180

dopisz się do niego w lutym jest wolna V dziesiątka radosna czyli odnalezienie Pana Jezusa w Świątyni. Jakoś montuje się trzecia róza pw. Św. Józefa. Może właśnie tak trzeba, aby zwyciężyć. :-D
Modlisz się codziennie przez miesiąc w dowolnym momencie dnia swoją dziesiatką- rozważasz ją. Intencje swoje i pozostałych członków trzeciej róży to intencje modlitwy, a po zakończeniu miesiąca bedzie zmiana dziesiątek, a na ciebie wypadnie I dziesiątka różańca światła czyli Chrzest Pana Jezusa w Jordanie.
Jest także różaniec za rodziny lub tygodniowa modlitwa za konkretną osobę.
Musisz pokopać troche po forumowych zakamarkach. Wszystko tu jest w wątkach, więc szkoda przepisywać kolejny raz. Zerknij do wątków. :-D

Anonymous - 2010-02-15, 18:33

Ok, pokopie w wolnej chwilce :-)
A mi mąż przed chwilą pokazał film
http://niewiarygodne.pl/k...,wiadomosc.html

Nie wiem jak Wam, ale mi trochę się włos zjeżył....

Anonymous - 2010-02-15, 18:47

Ela K.,
Widziałam to, niestety etyka niektórych biologów i genetyków pozostawia wiele do życzenia i takie znaleziska są i będą. Można tylko modlić sie o czułe serce dla naukowców, aby ich ambicje nie wpływały na obnizenie jakości życia jakiejkolwiek istoty żywej. ( mam jednak cicha nadzieje,że ten film to mistyfikacja)

Anonymous - 2010-02-16, 16:06

Napiszę może, co skłoniło mnie do ratowania małżeństwa, może komuś się to przyda.
Otóż po ludzku byłoby to absolutnie wykluczone. Mam dosyć hardy, mocny charakter. W życiu miałam wiele trudnych życiowo sytuacji, które mnie w efekcie umocniły (od wczesnego dzieciństwa). Wiem, że sobie doskonale poradziłabym w życiu jako matka z dzieckiem. Byłabym szczęśliwa. Co więcej, byłoby mi w pewnym sensie "łatwiej" wychowywać dziecko po mojemu, w duchu wartości katolickich. Zdrada męża dotknęła mnie tak boleśnie, że oceniam ją w kontekście dotychczasowych życiowych wydarzeń najboleśniej. Jednym słowem: w najczulszy punkt mnie uderzyło.
Dziś chyba mogę już powiedzieć: i dobrze. Zdarzył mi się cud. Mam za sobą różne doświadczenia duchowe (piękne i niestety złe), ale to, co działo się na przestrzeni ostatniego czasu mogę śmiało nazwać CUD w sercu. Czułam doskonale, jak Pan mnie niesie. Wszystko się "składało", serie maleńkich cudzików, symboli, metafor, ludzi, Wy. Teraz powoli wracam do siebie (nie ma aż tak dobrze), ale wiem doskonale, do czego zmierzam. Wiem, kim jestem, kim mogę być. Poprawiam się w relacji matka-dziecko. Poprawiam się w relacji żona-mąż. Dużo rozmawiam.
Czy małżeństw przetrwa? Nie wiem, nie jest to moim celem nadrzędnym, na pewno nie będę skomlała o uczucia.
Nie za wszelką cenę. Czasem lepiej się rozstać. Nam póki co się jakoś składa.
Doświadczyłam, jak wielką moc ma modlitwa innych ludzi. Bardzo Wam za tę modlitwę dziękuję. I nadal nie zapominajcie o nas. To takie świeże.

Anonymous - 2010-02-16, 16:32

Cytat:
Dziś chyba mogę już powiedzieć: i dobrze. Zdarzył mi się cud. Mam za sobą różne doświadczenia duchowe (piękne i niestety złe), ale to, co działo się na przestrzeni ostatniego czasu mogę śmiało nazwać CUD w sercu. Czułam doskonale, jak Pan mnie niesie.

Pan niesie na rękach wszystkich, którzy pragną wybaczyć, to czuje się, to prowadzenie nad "spokojne wody"... Ta przemiana w sercu to coś, chyba niemożliwego do uzyskania o własnych siłach, to wielka łaska... Elu, a teraz różaniec do ręki i dziękujemy, i prosimy o dalsze prowadzenie... :-D

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Anonymous - 2010-02-17, 13:18

Jakoś mi siadło wszystko. Siedzenie w domu z chorym dzieckiem wyraźnie mi nie służy, jestem poirytowana, smutna, wracają głupawe podejrzliwości. Słucham Antosi Krzysztoń, ale nawet taki plasterek słabo działa. Modlę się 10-tkiem różańca, ale jakoś tak trochę spadam. Dobrze, że dziś pójdę na mszę.
Wczoraj mieliśmy z mężem niezbyt udaną rozmowę, wcześniej on był na jodze. Temat nie dotyczył jogi, raczej naszego życia. Lecz ta joga zaczęła działać na mnie jak płachta na byka, nie wiem, czy nie przesadzam przypadkiem.....
Jak on wyszedł na jogę to miałam taki dziwny telefon od kobiety, podejrzewam, że od tej. Choć nie wiem, udała pomyłkę, powiedziała że dzwoni z Narodowego Funduszu Zdrowia (była 20), ale jakieś to było takie dziwne. Rozbiło mnie to wszystko.
Jak jest się w pracy to można zająć myśli, a tak siedzę w tej klitce (pamiętacie, to tu się wydarzyło), dziecko mędzi no i naprawdę fajnie nie jest.
Mam nadzieję, że u Was lepiej....

Anonymous - 2010-02-17, 15:19

Ela K.
żeby Ci nie było tak smutno i źle - wirtualne uściski i modlitwa w Twojej intencji. :-)

Takie jest "kryzysowe życie", są w nim dołki, huśtawki, smutki i smuteczki. Ale już za chwilę, za dzień, miesiąc jest znów LEPIEJ!

Pozdrawiam, Jagoda

Anonymous - 2010-02-18, 21:32

Jagoda: dzięki za uściski i modlitwę :-)

Tak się zastanawiam, czy dam radę. Czy nie lepiej byłoby jednak osobno. Bo jeśli moje życie ma tak wyglądać, że z każdym wyjściem męża boli mnie brzuch, a jak się spóźnia 30 minut to dostaję ataku nerwowego to ja dziękuję.
Muszę przyznać, że mąż zachowuje się bardzo poprawnie. Jednak całe zaufanie legło w gruzach. Ostatnie 2,5 roku nie było dobre w naszym małżeństwie. Wina jest tu obopólna. Nie potrafię zapomnieć tych wszystkich przykrości, jakich od niego zaznałam.
To chyba jednak ponad moje siły :-(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group