|
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
|
 |
Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Pustynia duchowa
Anonymous - 2010-02-05, 19:09
Droga El. Jesteś świetnym psychologiem. Rzeczywiście jest mi źle z mężem i trudno jak jego nie ma.
Anonymous - 2010-02-05, 19:19
Kochana Łezko, a jakie są Twoje decyzje ?? Bo to przeciez Twoje życie Kochana !! Cmooook !! EL.
Anonymous - 2010-02-05, 20:02
Muszę dokonać zmian. Od dziś. Nie wiem od czego zacząć, bo dużo się nagromadziło. Zacznę od miłego spędzania czasu z moimi dziećmi. Musi być jakiś początek. Nowy Rok - nowe postanowienia.
Anonymous - 2010-02-05, 21:06
Głowa do góry Łezko i trzymaj się Pana Boga !! Działaj od dziś !! Cmoooooooooooook !! EL.
Anonymous - 2010-02-28, 07:30
Jak nie dopuścić do rozwodu ? Proszę pomóżcie. Czy nic już nie mogę zrobić ?
Anonymous - 2010-02-28, 12:04
Łezka13,
Witaj.
Pierwszy i podstawowy krok to nie wyrazić zgody na rozwód. Na stronie głównej masz odpowiedź na pozew. Skorzystaj z niego jeśli chcesz.
Ponadto zawsze można prosić o wyznaczenie mediatora, ale to raczej wtedy gdy są dzieci jest brane pod uwagę. Najważniejsze to brak Twojej zgody. Na zachowanie męża nie masz wpływu. na skład sędziowski też, ale też nikt nie zmusi Cię do swoich racji.
Anonymous - 2010-04-29, 15:13
Czy ktoś wie jak powinien wyglądać wniosek o zabezpieczenie roszczeń alimentacyjnych ? Czy trzeba go składać z pozwem o alimenty ? Może ktoś był w podobnej sytuacji ?
Anonymous - 2010-04-29, 15:54
Kochana załóż ,sprawę o alimenty. Roszczeniie alimentacyjne to wyglada tak napisze ci na moim przykładzie ,pisałam o kwotę 500zł na dziecko , a na czas rozprawy sąd przyznał, mi 300 pisałam o alimenty na siebie i je otrzymałam tez ,w takiej wysokości jak dzieci. Sprawy rozwodowe się ciągną , a my i tak jesteśmy pokrzywdzeni przez naszych mężów,to po co mają być finansowo pokrzywdzeni nasze dzieci.Ja na zabezpieczeniu trace bo zamiast mieć 1300zł to mam 900 .Jestem z Tobą
Z Panem Bogie Iza
Anonymous - 2010-04-30, 08:55
Iza, myśl pozytywnie - nie tracisz, bo gdyby nie zabezpieczenie, to nie miałabyś chyba nic... Po rozprawie będziesz wiedziała, ile Ci sąd przyzna
Anonymous - 2010-06-06, 09:07
Witam serdecznie. Dawno nie pisałam na swoim wątku, choć czytam i korzystam z rad wielu osób systematycznie. Ciężko mi bardzo.
Anonymous - 2010-06-06, 11:01
Łezka13 napisał/a: | ....tam czeka inne ciekawe życie, bez obowiązków, marudzenia, wszyscy sprzyjają. Wystarczy wsiąść w samochód, przejechać 100 km. |
Łezka, więc według Ciebie to ciekawe życie bez obowiązków ma przynieść szczęście mężowi? Naprawdę tak myślisz? Że tak się da wogóle żyć - bez obowiązków??? łojojku -nie daj się wciągnąć w matrixa Twego męża. Przecież to szczęście złudne i krótkotrwałe jest! Więc czemu masz na własną rękę sprzyjać czemuś co z definicji jest złudne i krótkotrwałe? i co na dokładkę Tobie również szczęścia nie przyniesie? To pozór jest - że potem będzie łatwiej, szczęśliwiej... Nie będzie, ani Tobie, ani jemu, ani tym bardziej dzieciom. Twoim zadaniem jest jak na razie przetrwać, przeczekać to w jak najlepszej kondycji, chroniąc jednocześnie maksymalnie dzieci.
A co do "życia bez marudzenia" - to akurat na to masz wielki wpływ. Po prostu naucz się nie marudzić, w to miejsce - komunikacja
Anonymous - 2010-06-06, 12:43
A jak ma wyglądać ta komunikacja ?
Anonymous - 2010-06-06, 15:05
Łezka, bardzo trudne miałaś i masz życie. Masz marzenia szczęśliwej i pełnej rodziny z dziećmi, więc naprawdę masz o co walczyć. Nie wiadomo czy Twój mąż Cię nigdy nie kochał, jak napisałaś, chyba kochał skoro się ożenił. To nieprawda, że nic go nigdy z Toba nie łączyło, połączył Was sakrament małżeństwa, połączyły dzieci, mało tego sam ślubował miłość do śmierci. I tego się trzymaj! Czy Ty go kochasz, jak ślubowałaś, czy pomożesz mu, żeby wyszedł z tego totalnego zagubienia, w którym się znalazł? Czy chcesz mu pomóc, by wyszedł z własnego egoizmu, z przemocy, którą stosuje? Czy tylko chcesz, żeby przez chwilę był szczęśliwy, a zapominasz o wieczności, ktora Twój mąż może zaprzepaścić. Co możesz robić? Zabezpieczyć siebie i dzieci to na pewno, nie zgadzać sie na rozwód, otoczyć męża i was modlitwą i zmieniac siebie jak tu wszyscy piszą. A komunikacja? Od tej pory inaczej niż było, czyli nie o posprzątaniu, nie o śmieciach, może o czymś zupełnie innym ( polityka, pogoda itd...), może jakieś zdawkowe miłe słowo? Jak rozmawiałabyś z nim, gdybyś chciała go sobą zainteresować, a jeszcze go nie znała? Łezko, żyj bez łezki w oku, mimo trudnej sytuacji, znajdź powody do uśmiechu i radości, odłącz sie psychicznie od męża, miej ochotę zacząć żyć swoim, ciekawym życiem. Nie oczekuj od męża pomocy to się nie rozczarujesz, a jeśli będzie go za co pochwalić to zrób to szczerze. Zobacz film "ognioodporny" i to koniecznie, bo tam jest sposób na ratowanie małżeństwa. A na rozprawę rozwodową idź z Matką Bożą za rękę.
Anonymous - 2010-06-06, 15:39
Dzięki Kari. No właśnie "najgorsze" jest to, że go kocham i dlatego tak mi ciężko. Trudno jest mówić do człowieka, który pokazuje swoją obojętność, upór i mściwość, który każde słowo traktuje jak atak, dla którego już nic się nie liczy. Czasem sobie myślę, tak jak dziś, że już wszystko przepadło, a ja nie mam pomysłu na "przetrwanie".
|
|