Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Modlitwy - O modlitwie

Anonymous - 2010-02-03, 19:53
Temat postu: O modlitwie
http://streemo.pl/Portal/...sie_modlic.html

A czym dla Was jest modlitwa?

Dla mnie jest intymną rozmową z bardzo bliską rodziną. Nawet jeśli nie odczuwam za każdym razem wewnetrznego wyciszenia i zespolenia to mam świadomość,że nawet chaotyczna i i rozkojarzona modlitwa jest ważna. Jest ważna dla tego do kogo się zwracam.
Jako ludzie też nie zawsze prowadzimy rozmowy przy świecach. Czasem wystarczy uśmiech, aby druga strona wiedziała,że jest ważna. Liczy się intencja i nastawienie ducha.

Podoba mi się "kurczątko na dłoni." :-)

Anonymous - 2010-02-03, 23:10

o modlitwie

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Anonymous - 2010-02-04, 23:57

ks. Radosław Kimsza
O co się modlić?

http://www.opoka.org.pl/b...7_modlitwa.html

Anonymous - 2010-02-26, 14:38

Siła modlitwy- świadectwo własne

Kochane różaneczniki sycharu,
chcę podzielic się z Wami pewnym wydarzeniem.
To mini świadectwo ma Wam pokazać jak ogromną siłę ma nasza modlitwa zawierzenia Maryi. Z jaką mocą przychodzi z pomocą swoim dzieciom, które uciekaja się do Jej pomocy i ufają Bogu.
Od początku założenia róż modlę sie w nich w podawanych intencjach i z niezmienną intencją serca- o nawrócenie męża. Kto czyta forum już dłuższy czas ten wie, że borykam sie z wejściem Złego Ducha w relacje rodzinne.
Namacalnie nic w realu i w duchu męża z pozoru się jeszcze nie zmieniło, ale byłam świadkiem walki duchowej jaka rozegrała się trzy dni temu. W skrócie opiszę.
Z powodu obowiązków rodzinnych musiałam podjechać na wieś w miejsce gdzie wyjątkowo trudno w tym roku dojechać. Niemniej wszędzie ludzie żyją, jak to mówią. Nie muszę nikomu mówić jak wyglądają boczne drogi i jak trudno się przez nie przedostać, ale do rzeczy...
...mąż pożyczył od kolegi samochód terenowy i pojechaliśmy. Wjeżdzając w polną drogę-dojazd do posesji ,zakopał sie w śniegu i osiadł tak,że koła zawisły w powietrzu.
Ponieważ nie mógł ani do przodu ani do tyłu zaproponowałam,że podejdę do sąsiada i poproszę aby wyciągnął nas ciągnikiem na co gwałtownie mój mąż zaprotestował. Duma męska nie pozwalała prosić o pomoc, ale pozwalała zaprząc mnie do pchania :-P .
( parę dni wcześniej ja znalazłam się w takiej sytuacji i małego samochodu osobowego dwóch mężczyzn nie było w stanie ruszyć z miejsca- trzeba go było wykopać łopatą i podpopać się , aby stanął na kołach)Zatem wyobrażcie sobie sytuację. Wysiadłam jednak i postanowiłam go "popchać". W efekcie moich działań i skoków męża wewnątrz auta, samochód jeszcze bardziej przybrał dziwna pozycję. Stanął na ziemi jednym kołem i wyrzucił z pod niego cały śnieg dokopująć się do śliskiej gliny, w której drążył dół, a pozostałe trzy koła wisiały w powietrzu.
Nie miałam szansy wypchnąć tego 2,5 tonowego potwora. Zaczęłam się modlić o pomoc do Boga, Maryi , wszystkich Świętych i Aniołow o pomoc. I nagle poczułam,że samochód się buja. Do przodu, do tyłu, tak parę razy i wyskoczył jak z procy do przodu. Stanęłam jak wryta i patrzyłam na ślady przede mną. Całkowicie odbite podwozie na śniegu, wyślizgane miejsce pod jedna oponą-dół aż do gliny, brak sensownego odbicia choćby jednym kołem.

I to był pierwszy cud.

Następny nastąpił ciut poźniej.

Wsiadłam do samochodu,żeby wracać, bo załatwiliśmy to co było trzeba , a mąż zaczął się śpieszyć bo miał oddać samochód.
Zwykle, gdy jestem w jakiejkolwiek sytuacji z mężem sama modlę się różańcem i to zapewnia mi poczucie wiekszego duchowego bezpieczeństwa. Duchowo trzymam Maryję za rękę. Od jakiegoś czasu przeważnie jest spokój, albo lekceważące zachowanie ze strony męża, jednak tego dnia jego reakcja była taka jak opętanego na dotyk stuły.
Gdy tylko przeżegnałam się przed drogą i zaczęłam rózaniec mąż zmienił się w oczach. (Zaznaczam,że nie miałm w ręku koronki, modliłam się bezgłośnie, a mąż akurat na mnie nie patrzył)
Nagle mąż zaczął zachowywać się dziwnie.Wrzeszczał, krzyczał, klął i chętnie by mną potrząchnął, ale nie mógł. Coś zatrzymywało go w fotelu kierowcy z dala ode mnie. Jego zachowanie nie korespondowało z wyrazem oczu. Był w nich strach.
Przestałam ruszać wargami i modliłam się w duchu , więc nie mógł tego wiedzieć, a wrzeszczał tak,że poza samochodem było słychać, żebym przestała się modlić tylko robiła co innego.
Trzęsły mu się ręce, cały dygotał, zmieniały mu się oczy i wyraz twarzy.Wyglądał i zachowywał się jak furiat.
(Gdybym nie wiedziała co się tak narawdę dzieje uciekłabym z tego samochodu, gdzie pieprz rośnie.) Chyba w takich sytuacjach ludzi zamykają na oddziałach psychiatrycznych.
Im bardziej on wrzeszczał tym bardziej ja byłam spokojna, czułam się bezpieczna.
Nie wiem ile to trwało, ale skończyło się tym, że wysiadł z samochodu wykopać go, ponieważ ponownie wbił go w śnieg. Tym razem wyciągał go ciągnik, gdyż widział to sąsiad i podjechał aby pomóc. Zadziwiające było to,że obie maszyny miały spory kłopot aby umożliwić nam dalszą jazdę. ( To był dowód dla mnie jak silne jest działanie Nieba na ziemi, gdy prosi się z ufnością i wiarą)
Kiedy nieco ochłonął wróciliśmy.
Całą powrotną droge modliłam się w duchu i to wywoływało taką złość i przekleństwa,że gdyby nie Duch Święty i Maryja nie wytrzymałabym tego.
Dojechałam cała i zdrowa, i duchowo ogromnie podbudowana.

Dziękuję Ci Panie Jezu przez ręce Maryi za to,że w moim sercu nie zagościł lęk. Dziękuję Maryjo,że czułam Twoje wsparcie. Dziękuję wszystkim Świętym i Aniołom, którzy zapewnili mi bezpieczeństwo i pomoc. Dziękuję wszystkim, którzy się modlą i tu na forum i we wszystkich wspólnotach, które o to prosiłam, dziękuję za modlitwy indywidualne tym, którzy z porywu serca ofiarowali je za mnie i męża.
Chcę Wam powiedzieć,że w sytuacji ekstremalnej Bóg ratuje swoje dzieci.
Wielokrotnie się o tym przekonałam.

(1) Modlitwa. Dawidowy. Wysłuchaj, Panie, słuszności, zważ na me wołanie, przyjmij moje modły z warg nieobłudnych! (2) Niech przed Twoim obliczem zapadnie wyrok o mnie: oczy Twoje widzą to, co prawe. (3) Choćbyś badał me serce, nocą mnie nawiedzał i doświadczał ogniem, nie znajdziesz we mnie nieprawości. Moje usta nie zgrzeszyły (4) ludzkim obyczajem; według słów Twoich warg wystrzegałem się ścieżek gwałtu. (5) Moje kroki trzymały się mocno na Twoich ścieżkach, moje stopy się nie zachwiały. (6) Wzywam Cię, bo Ty mnie wysłuchasz, o Boże! Nakłoń ku mnie Twe ucho, usłysz moje słowo. (7) Okaż miłosierdzie Twoje, Zbawco tych, co się chronią przed wrogami pod Twoją prawicę. (8) Strzeż mnie jak źrenicy oka; w cieniu Twych skrzydeł mnie ukryj. (9) przed występnymi, co gwałt mi zadają, przed śmiertelnymi wrogami, co otaczają mnie zewsząd. (10) Zamykają oni swe nieczułe serca, przemawiają butnie swoimi ustami. (11) Okrążają mnie teraz ich kroki; natężają swe oczy, by [mnie] powalić na ziemię - (12) podobni do lwa dyszącego na zdobycz, do lwiątka, co siedzi w kryjówce. (13) Powstań, o Panie, wystąp przeciw niemu i powal go, swoim mieczem wyzwól moje życie od grzesznika, (14) a Twoją ręką, Panie - od ludzi: od ludzi, którym obecne życie przypada w udziale i których brzuch napełniasz Twymi dostatkami; których synowie jedzą do sytości, a resztę zostawiają swoim małym dzieciom. (15) Ja zaś w sprawiedliwości ujrzę Twe oblicze, powstając ze snu nasycę się Twoim widokiem.
(Ks. Psalmów 17:1-15, Biblia Tysiąclecia)

Maryjo Matko nasza. Nie umiem wyrazić wdzięczności. Przyjmij zatem to świadectwo jako moje dziękuję, niech przemawia na Chwałę Bogu i ludzki pożytek.

Przepraszam, że może nieco nieskładnie zdana relacja, ale jeszcze wydarzenie jest we mnie bardzo żywe.
Nie opisuję wszystkich szczegółów, aby relacja była krótsza.

Teraz zaczęłam się zastanawiać, na ile z całej tej sytuacji mój mąż zdaje sobie sprawę, a na ile do niego nie dotarła.

Anonymous - 2010-02-26, 23:35

No Kingo mocne świadectwo. To chyba było jak egzorcyzmy. Twoja modlitwa ma wielką moc. Nie wiem co napisać bo jestem pod dużym wrażeniem. Pisałam już kiedyś że Twoja wiara działa nie tylko na męża ale jest zaraźliwa. Dlatego dołączę dzisiaj i wierzę że u Twojego męża nawet jeśli on nie zdaje sobie z tego sprawy, ziarno zostało zasiane, i w końcu musi być dobrze.
Będę się za Was modlić.
Z Panem Bogiem

Anonymous - 2010-02-27, 12:36

ewaa,

Bóg zapłać i będę pamiętać w modlitwie.

Anonymous - 2010-04-09, 00:54

Jak modlić się "w gwarze miasta"?
o. Pierre-Marie Delfieux

o. Pierre-Marie Delfieux z Paryża jest założycielem Wspólnot Jerozolimskich

Monastyczna Wspólnota Jerozolimska jest to instytut zakonny, zaliczany do tzw. nowych wspólnot francuskich. Jej powołaniem jest życie rytmem wielkiego miasta, a jednocześnie prowadzenie głębokiego życia modlitwy. Pierwsza Wspólnota Jerozolimska została założona 26 lat temu w Paryżu przez o. Pierre-Marie Delfieux. Dziś podobne grupy działają m.in. w Strasburgu, Florencji i Brukseli. Zrzeszają 180 członków z blisko 30 krajów, w tym także z Polski. Wspólnoty tworzone są przez braci i siostry, którzy składają śluby posłuszeństwa, ubóstwa i czystości. Kobiety i mężczyźni mieszkają osobno w wynajętych mieszkaniach, ale trzy razy dziennie modlą się razem, śpiewając liturgię zawierającą elementy chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu. Na swoje utrzymanie pracują w świeckich zawodach, ale tylko na pół etatu, by nie bogacić się i mieć czas na modlitwę.

reszta tu:
http://www.katolik.pl/ind...artykuly&id=719

Anonymous - 2010-04-13, 23:53

Modlitwa - co to jest i czy jest potrzebna...

Modlitwa jest jedną z podstawowych form kultu religijnego. Polega na skierowaniu swoich myśli do istoty lub istot będących lub mogących być przedmiotem kultu. Jeżeli modlitwa jest werbalizowana nazywamy ją ustną, jeżeli nie jest ona wokalizowana nazywamy ją myślną. Tyle definicja encyklopedyczna. A jaką rolę odgrywa w naszej codzienności modlitwa? Czy jest niezbędna w życiu każdego człowieka? Na te i inne pytania odpowiedzi znajdziecie Państwo w programie „Franciszkański wieczór”, a udzielają ich o. Michał Nowak i Jacek Włodarczyk.

http://www.radioniepokala...ial=66&art=7600


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group