Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Czy ja idę dobrą drogą ?

Anonymous - 2010-02-15, 07:46

Cytat:
A TY myślisz, że Twój mąz nie odczuwa ?? To jak On po tym co Ci zrobił może na Ciebie patrzeć ? Toć Mu lepiej wymyslać, żeś wstrętna baba i wtedy swoje sumienie zagłusza !!


Od rana... o diable.
On strasznie nie lubi poczucia winy, więc bardzo dba o to, żeby czasami grzesznik nie przyznał się do niej, stąd to obwinianie wszystkich wokół... Moment żalu i skruchy to jego porażka...
Przypomniało mi się, kiedy w zeszłym roku udało mi się wyciągnąć męża na Gorzkie Żale. Po powrocie do domu zastałam psią kupę na wycieraczce (nigdy tego nie było), a w kuchni -patelnia leżała na podłodze, spadła nie wiedzieć jak i mimo, że nie leżała wysoko - miała bardzo głębokie wgniecenia. Przyznam, że widok pod drzwiami i w domu - przeraził mnie nieco... I choć to wszystko było przypadkiem, to jednak w tej chwili miałam takie myśli... ,że on nie lubi tych, co żałują.
Moment, w którym przychodzi skrucha, to początek zwycięstwa. Tyle z moich obserwacji...

Anonymous - 2010-02-15, 11:26

Te ,,dziwne przypadki "Różo to może jednak wcale nie przypadek?
Ja kiedyś wzięłam święconą wodę i w myślach chciałam by dotknęła jej kropla mego męża. On o tym nie miał pojęcia, a na drugi dzień wykrzyczał mi , że czary nad nim odprawiam i pierwszy raz złapał mnie za gardło...Niestety był i drugi raz, nim zgłosiłam ten incydent na komendzie. Aha, sama sprowokowałam, bo nie chciałam dać kluczyków od samochodu, gdy wyjeżdżał na spotkanie.

Moment, w którym przychodzi skrucha to początek zwycięstwa-piękne i prawdziwe!!!!!!!

Anonymous - 2010-02-15, 11:45

Może i jest coś w tym Tesiu, choć powiem Ci, że staram się nie zagłębiać w te sprawy, bo to wszystko trochę straszne... Kiedyś, kiedy w domu atmosfera już była nie do zniesienia, postanowiłam użyć wody święconej (pewnie nie powinnam była :-( ) i skropić to szczególnie ulubione przez męża miejsce w domu, oczywiście z modlitwą o pokój w domu. I to był ten dzień, kiedy w naszym domu po raz pierwszy (mam nadzieję, że ostatni) pojawiła się policja. Atak złości był niesamowity...
Anonymous - 2010-02-15, 15:41

róża napisał/a:
Kiedyś, kiedy w domu atmosfera już była nie do zniesienia, postanowiłam użyć wody święconej (pewnie nie powinnam była ) i skropić to szczególnie ulubione przez męża miejsce w domu, oczywiście z modlitwą o pokój w domu.


I dobrze zrobiłaś. Kiedy Zły musi sie odsłonić i pokazać swoją obecność to już przegrał.
Nie lękajcie się. Ducha nie gaście.
To zawołanie Chrystusowych wojowników. Kto walczy o małżeństwo ten przywdziewa zbroję Bożą i staje w szeregi Zastępów Niebieskich. To nie są żarty, ani wydumki. Nasze domy to pole bitwy, Bitwy o Zbawienie nasze i małżonków.
W górę serca.!!! Bóg naszą Tarczą i naszym Obrońcą.

Anonymous - 2010-02-19, 10:02

Kochani , proszę wesprzyjcie mnie modlitwą. Jutro nasza 17 rocznica ślubu. Co roku mieliśmy tego dnia Mszę św., w intencji nas, naszych dzieci.W tym roku też zamówiłam mszę, tylko, że to pierwszy raz będzie bez męża. Zaprosiłam rodzeństwo męża, swoje, nie wiem jeszcze kto dojedzie, bo praca, inne okoliczności, ale chcę ten dzień przeżyć mądrze, bez rozpaczania.

Nie lękajcie się, Ducha nie gaście.

U mnie niestety jeszcze ten lęk pojawia się. Mąż kwitnie, a ja zdzieram obcasy w poszukiwaniu pracy. Nie potrafię namawiać ludzi do zmiany OFE, bo taka praca jest. Aj, idę robić prierożki, bo chyba znowu zaczynam użalanie się nad sobą.

Anonymous - 2010-05-12, 16:40

Tesiu, zgodnie z tym, co obiecałam... Do góry. :-D Teraz napisz Wszystkim, jak rozkwitasz.
Anonymous - 2010-05-12, 17:27

Oj Różo, Różo, toż ja dopiero mały pączek jestem, który w dodatku boi się nadchodzącej burzy!!!

Kochani, znalazłam pracę!!! I to jaką!!!!
Otóż któregoś dnia usiadłam i mówię: Panie Boże no widzisz, że to już prawie pół roku mojego szukania, Ty dobrze wiesz, że sama nie wiem, co ja bym chciała teraz robić. Więcej żadnego Cv nigdzie nie wysyłam , na więcej rozmów nie jadę, bo szkoda mi paliwa, a Ty rób co chcesz. Mi naprawdę opadły ręce. Swój wolny czas chce poświęcić na naukę a nie na bezskuteczne poszukiwania. I koniec.

Na drugi dzień po tym moim monologu z Bogiem dostałam pracę. Co prawda szefostwo nie zgadzało się z moim spojrzeniem na temat wiary, Biblii. Proszono bym zapoznała się z tematem uniwersologii . Mimo tego posadkę dostałam i sama nie bardzo mogę uwierzyć, że można dostać pieniądze za miłe spędzanie czasu, bo dla pobyt w otoczeniu dzieci to zabawa, a nie praca.

Mąż widzi, że już nie płaczę, a wręcz biegam na skrzydłach , poznałam super ludzi, którzy szybko przyjęli mnie do swego grona, cały czas korzystam z porad psychologa, znalazłam wspólnotę modlitewną, wokół same cuda do dzisiaj. Okazało się, że mąż przestał płacić alimenty i nie zamierza mi dawać już ani grosza. Gdy jestem w pracy sam robi zakupy by zrobić dzieciom obiad.

Różo, przez ostatni rok cały czas trułam bo to chyba tak odbierał, że nie dam sobie bez niego rady, że chce by wrócił i takie tam .
Dumna z siebie nie jestem ale to już się stało.

Ja jestem teraz oazą spokoju, która pyta się o pomoc w wychowaniu dzieci( nigdy odpowiedzi nie dostaję). telefonuję, gdy coś potrzeba dla nich ( cisza w słuchawce), ale idę dalej i nie zastanawiam się dlaczego nie odpowiedział nawet na ,,Cześć".
Dało radę z Bogiem pozbyć się myśli, jaka to ja beznadziejna.
Łzy też lecą, ale rzadziej i na krócej, pełznę na kolanach, ale do przodu.

Pojawił się lęk, co teraz robić w sprawie niepłaconych alimentów. Kolejna sprawa w sądzie znowu mi nerwy nadszarpnie. Proszę Was o radę w tych sprawach.

Chciałam zaznaczyć, że mąż ma z dziećmi dobry kontakt,
mimo zaistniałej sytuacji okazują mu szacunek.

A rodzina z całego serca i z życzliwością błaga bym wreszcie złożyła pozew o rozwód :-(

[ Dodano: 2010-05-12, 17:29 ]
Oj Różo, Różo, toż ja dopiero mały pączek jestem, który w dodatku boi się nadchodzącej burzy!!!

Kochani, znalazłam pracę!!! I to jaką!!!!
Otóż któregoś dnia usiadłam i mówię: Panie Boże no widzisz, że to już prawie pół roku mojego szukania, Ty dobrze wiesz, że sama nie wiem, co ja bym chciała teraz robić. Więcej żadnego Cv nigdzie nie wysyłam , na więcej rozmów nie jadę, bo szkoda mi paliwa, a Ty rób co chcesz. Mi naprawdę opadły ręce. Swój wolny czas chce poświęcić na naukę a nie na bezskuteczne poszukiwania. I koniec.

Na drugi dzień po tym moim monologu z Bogiem dostałam pracę. Co prawda szefostwo nie zgadzało się z moim spojrzeniem na temat wiary, Biblii. Proszono bym zapoznała się z tematem uniwersologii . Mimo tego posadkę dostałam i sama nie bardzo mogę uwierzyć, że można dostać pieniądze za miłe spędzanie czasu, bo dla pobyt w otoczeniu dzieci to zabawa, a nie praca.

Mąż widzi, że już nie płaczę, a wręcz biegam na skrzydłach , poznałam super ludzi, którzy szybko przyjęli mnie do swego grona, cały czas korzystam z porad psychologa, znalazłam wspólnotę modlitewną, wokół same cuda do dzisiaj. Okazało się, że mąż przestał płacić alimenty i nie zamierza mi dawać już ani grosza. Gdy jestem w pracy sam robi zakupy by zrobić dzieciom obiad.

Różo, przez ostatni rok cały czas trułam bo to chyba tak odbierał, że nie dam sobie bez niego rady, że chce by wrócił i takie tam .
Dumna z siebie nie jestem ale to już się stało.

Ja jestem teraz oazą spokoju, która pyta się o pomoc w wychowaniu dzieci( nigdy odpowiedzi nie dostaję). telefonuję, gdy coś potrzeba dla nich ( cisza w słuchawce), ale idę dalej i nie zastanawiam się dlaczego nie odpowiedział nawet na ,,Cześć".
Dało radę z Bogiem pozbyć się myśli, jaka to ja beznadziejna.
Łzy też lecą, ale rzadziej i na krócej, pełznę na kolanach, ale do przodu.

Pojawił się lęk, co teraz robić w sprawie niepłaconych alimentów. Kolejna sprawa w sądzie znowu mi nerwy nadszarpnie. Proszę Was o radę w tych sprawach.

Chciałam zaznaczyć, że mąż ma z dziećmi dobry kontakt,
mimo zaistniałej sytuacji okazują mu szacunek.

A rodzina z całego serca i z życzliwością błaga bym wreszcie złożyła pozew o rozwód :-(

Anonymous - 2010-05-12, 18:09

Cytat:
wokół same cuda do dzisiaj.
Okazało się, że mąż przestał płacić alimenty i nie zamierza mi dawać już ani grosza. Gdy jestem w pracy sam robi zakupy by zrobić dzieciom obiad.


Tesiu, czy to nie jest również ten mały cudzik, że mąż bliżej dzieci... A może chciałby też być bliżej Ciebie? Dobrze odczytujesz jego intencje?? To niekoniecznie tak, że nie chce Ci dawać już ani grosza...
Może pora burzyć ten - długo budowany mur pomiędzy Wami? Myślałaś o tym?
Proponuję posmakować potraw przyrządzanych "mężową" ręką, może on na to czeka... :-P

Anonymous - 2010-05-12, 21:57

Róża. skorzystam z twojej propozycji ,z wodą swięconą .Im więcej intencji za mojego męża tym bardziej się wscieka , Dziś miał dać alimenty ,dał 300zł więc ja mu powiedziałam ze, jest złodziejem bo okrada własne dzieci ,a jest winien około 5000tyś.
Wpad w furie wyzwiska pod moim adresem, oczywiście go wygnałamI muszę koniecznie poszukać księdza egzorcysty, bo w moim męzu siedzi stado szatanów.
Z PANEM BOGIEM :-|

Anonymous - 2010-05-13, 14:49

izabela1115 napisał/a:
Dziś miał dać alimenty ,dał 300zł więc ja mu powiedziałam ze, jest złodziejem bo okrada własne dzieci ,a jest winien około 5000tyś.


Izuniu stop,
:evil: miesza aż się kurzy.
Miałaś prawo się spodziewać większej kwoty i to źle,że przyniósł mniej. Ale może nie miał więcej. Zamiast mu przypinać łatkę złodzieja, trzeba było rzeczowo spytać co z resztą, bo są potrzebne dla dzieci. Nie żyją powietrzem. Nie powinnaś jednak tak reagować. Aż strach pomyśleć gdyby nic nie przynióśł jak byś zareagowała.
Pamiętaj,że sytuacje trudne czasem aranżuje sam Bóg, aby nam pokazać prawdę o nas.
Co tak naprawdę jest ważne?
Bóg?
Jego nauczanie?
Dzieci?
Pieniądze?
Nasze ego?
Wiem, że bez kasy daleko się nie zajdzie, ale więcej jej otrzymasz z bozym błogosławieństwem niż złością.
izabela1115 napisał/a:
Wpad w furie wyzwiska pod moim adresem, oczywiście go wygnałamI muszę koniecznie poszukać księdza egzorcysty, bo w moim męzu siedzi stado szatanów.

No cóż komu brak argumentów to krzyczy i przeklina. Ale czy sama nie sprowokowałaś tej sytuacji? Tak szczerze walnij sie w pierś?
:-|
Może to stado, wlazło do Waszego życia za Waszą obupulną zgodą?
Izuniu, poproś Pana Jezusa o wewnętrzny spokój, siłę i umiejetność walki z podstępami Zła. To co opisujesz to klasyczna zagrywka :evil: , aby mącić. Niestety dałas się zrobić na szaro. Przemyśl to.
Przeproś Pana Jezusa, siebie i męża za zaistniałą sytuację, a zobaczysz,że następną na pewno rozegrasz lepiej. To się nazywa powstawać na nowo.
Nie od razu Kraków zbudowano. Nauczysz się rozmawiać z małżonkiem, nawet gdy On będzie dążył do kłótni.
Rozmowa z księdzem to dobry pomysł, w naszej sytuacji każda modlitwa jest bezcenna.
Życzę Ci Pokoju od Boga.

Anonymous - 2010-05-13, 15:12

Izabella.piszesz:
izabela1115 napisał/a:
Dziś miał dać alimenty ,dał 300zł więc ja mu powiedziałam ze, jest złodziejem bo okrada własne dzieci ,a jest winien około 5000tyś.


wiele wspólnego z poprawna komunikacją to nie ma............... pragniesz respektowania granic.......Twoich granic...ustaleń..... a sama w sposób bardzo ostry łamiesz granice nazywając męża złodziejem.
Atakujesz osobę męża a nie sposób w jaki on postępuje(czyn).
Ocenie,negacji powinno podlegac działanie,czyn a nie człowiek..........nawet wtedy gdy żle czyni.
W pewnym sensie sprowokowłaś jego furię potegując ją jeszcze tym:
izabela1115 napisał/a:
oczywiście go wygnałamI


Nie mam zamiaru bronić Twojego meża..............a chce Ci pokazać że należy stawiać granice ale i przestrzegać granic.
Swoich i innych.
To podstawa ,fundament komunikacji.
Może potrzebny jest Wam mediator aby ustalić granice?????
Iza..piszesz:
izabela1115 napisał/a:
wygnałamI muszę koniecznie poszukać księdza egzorcysty, bo w moim męzu siedzi stado szatanów.
???

Dam Ci taki przykład .......wskazówkę...
Pokazujesz na męża jako tego złego,tego któremu jest potrzeby egzorcysta(pewnie tak jest),a zobacz na swoją dłoń,na palce................ wskazujesz palcem wskazującym na męża...........a w którą strone są skierowane pozostałe 3 palce?????

Sobie nic nie masz do zarzucenia??? nie masz co zmieniać??

Ponad 31 lat razem............... i co? nagle chłop zgłupiał?????

Z życia wzięte............. małżenstwo z 40 letnim stażem.............. potem było ponad 50............... zaczeli sie dość nagle mocno kłócić.... wióry sie sypały,iskrzyło,dymiło............ żal było patrzeć................ I cóż???okazało sie że ten dobry do pewnego momentu mąż, doszedł do wniosku,że już czas zacząć nosic spodnie i przestał ustępować we wszystkim żonie.
A żona????? lata przyzywczajeń nie poszły na marne.............. chciała dalej być dominującą,rozdającą karty............... kłocili się do śmierci............. żal było patrzeć i słuchać...........

Pogody Dcha

Anonymous - 2010-05-13, 16:37

Knga Nałóg macie racje ,żle się zachowałam ,ja jestem taką osobą która przeprosi i zrobie to,Może nie mam racji i mylę się ale mój mąż nie płaci alimentow od stycznia z zawodu murazr ,wiem ze w mrozy nie ma pracy dla nich potem ,poszedł na operacje też to rozumie ale ,gdy zacząl pracowqać od kwietnia i obiecał dać 7 maja alimenty ,i dał tyle ile dał, ja pracuje dorywczo na utrzymaniu 2 dzieci a jego sytuacja jest inna przyjaciółka .jego pracuje mieszkają razem a jego przyjaciółka to moja była bratowa mój brat łoży na swoje dzieci to dlaczego moje dzieci mają mnieć gorzej ,bo ich tatuś musi sprzyjać swojej kochance kosztem dzieci.
Anonymous - 2010-05-13, 19:09

Izabelo mi też mąż przestał płacić alimenty i powiedział, że grosza więcej nie dostanę. Trudno, przyjęłam do wiadomości, bo tu już nie ma co dyskutować. Mąż nie patrzy mi wogóle w oczy . Romans kwitnie, kasy brakuje, inwentarz już cały sprzedany, następne pieniądze dopiero wpłyną po żniwach........

Różo, mąż na razie bardzo daleko od pojednania, a czy Ty myślisz, że ja nie zjadłabym obiadku przyrządzonego przez męża? W kuchni, gdy wracam mogę sobie tylko powąchać zapach sznycli indyczych, ale co tam , robię sobie coś innego, grunt , że dzieciska zjadły.

A wogóle to jestem złodziejem, okradam swoje dzieci, bo nie wykształciłam się za tatusine pieniądze, tylko teraz kosztem dzieci to robię. No przecież człowiek sam z siebie to by nie wymyślił czegoś takiego.

Tak bardzo potrzebuję Waszego wsparcia i modlitwy.

Anonymous - 2010-05-13, 20:49

izabela1115, n_tesia4,
dziewczyny to bardzo,bardzo przykre, ale gdy w grę wchodzi walka nie tylko z własną słabością ale także duchowa, to w dzisiejszym świecie najłatwiej uderzyć człowieka poprzez finanse.
Dlaczego?
Ponieważ brak pieniedzy w dzisiejszym świecie równa się wykluczeniu ze społeczeństwa. Najłatwiej człowieka wtedy upodlić i złamać psycho-duchowo.
Niestety wielu tak myśli i niestety po części to prawda.
Bez kasy człowiek nieustannie skazany jest na jałmużnę od innych. Problem w tym, że im niższa klasa wrażliwości i duchowości człowieka tym mniejsza empatia dla innych, a otrzymanie od takiej osoby jałmużny czasem może zabić ducha.
Jakoś tak dziwnie na tym świecie sie plecie,że im gorsze zachowanie i mniejsze zahamowania tym łatwiej zdobyć pieniądze, a że często brudne to insza inszość.
Jest jednak Ktoś kto nie pozwala swoim dzieciom staczać się w przepaść beznadziei i rozpaczy i zawsze znajdzie wyjście choćby z beznadziejnej sytuacji. Ja sama tego doświadczam wielokrotnie.
A zatem kochane Panie, zamiast płakać do ręki różaniec i powierzcie swoje kłopoty finansowe Mamie, Ona na pewno znajdzie wyjście. Czasem to chwilę trwa, bo trzeba coś zrozumieć lub na coś się odważyć ( jakoś zadziałać niekonwencjonalnie), ale efekty są zawsze. Tylko ufajcie. Róbcie co możecie, a rozwiązanie przyjdzie wedle ufności Waszej....

" Pomnij o Najświętsza Pano Maryjo, że nigdy nie słyszano abyś opuściła tego kto sie do Ciebie ucieka..."


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group