Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - czy bliski kuzyn może zrezygnowac ze skladania zeznan??

Anonymous - 2010-02-01, 18:23
Temat postu: czy bliski kuzyn może zrezygnowac ze skladania zeznan??
kto sie orientuje w tej sprawie, moze ma ktos znajomego dobrego adwokata ??
Anonymous - 2010-02-01, 18:46

alibea moja prawniczka powiedziała mi, że każdy w sprawie rozwodowej może odmówić zeznań
Anonymous - 2010-02-01, 21:54

..ja czytalam ze rodzina w lini prostej czyli mama, ojciec, tesciowie, dzieci, rodzenstwo, synowa, ziec moga odmowic zeznan.A kuzyn to linia chyba boczna...cholera nie mam pewnosci
Anonymous - 2010-02-01, 22:15

Sąd rodzinny prowadzi sprawy cywilne. Tylko sąd od spraw karnych może przymusic świadka do zeznań, a i też nie każdego.
Nic na siłę. Każdy ma prawo odmówić zeznań pomimo powołania go, tylko trzeba albo sie stawic w sądzie albo odmówić pisemnie.

Anonymous - 2010-02-01, 23:27

UPRAWNIENIA ŚWIADKA
1. PRAWO DO ODMOWY SKŁADANIA ZEZNAŃ
Zasadą jest, że każda osoba wezwana w charakterze świadka ma obowiązek złożenia zeznań.
Oznacza to, że nie ma możliwości uchylenia się od tego obowiązku.
Istnieją jednak pewne wyjątki od tej zasady - świadek może bowiem odmówić składania zeznań, jeżeli dla jednej ze stron lub uczestników jest osobą najbliższą (art. 261 kpc).

W celu ustalenia, kim świadek jest dla stron, przewodniczący składu sędziowskiego zadaje mu pytania dotyczące jego stosunku do stron lub uczestników i uprzedza go o prawie do odmowy składania zeznań, jeżeli ustali, że jest on osobą najbliższą.

Świadek może jednak nie skorzystać z tego prawa i złożyć zeznania.

Prawo do odmowy złożenia zeznań przysługuje:

małżonkowi,
wstępnym, czyli rodzicom, dziadkom, pradziadkom itd.,
zstępnym, czyli dzieciom, wnukom, prawnukom itd.,
rodzeństwu, w tym także przyrodniemu,
powinowatym w tej samej linii lub stopniu, czyli ojczymowi, macosze, zięciowi, synowej,
dzieciom adoptowanym i rodzicom adopcyjnym.

[ Dodano: 2010-02-02, 00:29 ]
Konga..chyba sie mylisz..rodzina bliska moze zrezygnowac...
ale czy kuzyn to bliska czy dalsza rodzina..tutaj nie ma nic o kuzynie wiec chyba musi zeznawac..jak uwazacie?

[ Dodano: 2010-02-02, 00:30 ]
kinga..odmowic pisemnie napewno nie mozna, kolezanka pisemnie odmowila zeznan w sprawie o rozowd, bo nic na ten temat nie wiedziala ..dostala kare grzywny

[ Dodano: 2010-02-02, 00:32 ]
teraz mi sie przypomnilo, swiadkowie meza jak zeznawali przeciwko mnie ..musieli zeznawac ( dalsza ciotka i dalszy wujek)..tylko oni akurat chcieli zeznawac

Anonymous - 2010-02-02, 14:35

alibea napisał/a:
kinga..odmowic pisemnie napewno nie mozna, kolezanka pisemnie odmowila zeznan w sprawie o rozowd, bo nic na ten temat nie wiedziala ..dostala kare grzywny


Odmowa pisemna musi być poparta jakimś powodem- L-4 ( chorobowe), delegacja dłuterminowa, przebywanie za granicą bez mozliwości przyjazdu. Samo widzi mi sie to za mało.

W innym przypadku stawiasz sie i odmawiasz zeznań osobiście.
Matka, ojciec, brat, siostra, żona i mąż z urzędu maja zawsze takie prawo i dzieci też, a pozostali na sprawach cywilnych jeśli Sąd sie upiera przy swoim używają wykrętów. To nie jest ok, ale czasem ludzie uważają że tak trzeba. Zasłonią sie brakiem pamięci lub wiedzy i tyle.
Najlepiej zawsze najpierw zapytać świadka, czy chce zeznawać na sprawie małżeńskiej. Wtedy nie ma obcierek. Chyba ,że zgłosiła go strona przeciwna.

Anonymous - 2010-02-02, 16:22

Kinga, wiadomo, ze nikt nie chce zeznawac..powolalam swiadkow pomimo, ze nie chca..musze sie bronic....teraz podam na swiadka kochanke meza
Anonymous - 2010-02-02, 19:42

alibea,

Pamietaj tylko,że sprawa cywilna rządzi się nieco innymi prawami, niż karna. W sprawie karnej świadek pomimo usprawiedliwionej nieobecności może wstrzymać wydanie wyroku, do momentu aż się stawi lub zostanie doprowadzony. W cywilnej jeśli świadka nie ma na rozprawie, a godnie uzasadnił nieobecność, to Sąd może pominąć go i wydać werdykt bez ponownego wzywania, a zatem jeśli na kimś wyjątkowo Ci zależy to podpytaj prawnika czy nie trzeba go wezwać ponownie.
A ludziom sie nie dziw,że nie chcą zeznawać. Bez względu na to co mówią zawsze w sercu pamietają, że gdy pogodzisz się z mężem mogą stać się persona non grata, a nie każdy tego chce. Dlatego najlepiej ściśle określ czego sie spodziewasz po ich zeznaniach. W jakich granicach będziesz sie poruszała. To dotyczy tych osób, które życzliwie z Tobą rozmawiaja i chcą zachować dobre kontakty pomimo kryzysu.
Co do pozostałych to już decyzja czasem Va bank i możesz " mieć w nich nieprzyjaciól", musisz to ówzględnić,że nie zechcą z Tobą utrzymywać kontaktów.
Co do kochanki męża to nie wiem, czego sie po niej spodziewasz. Ma przyznać się do rozbijania rodziny? Co zrobisz jeśli się zaprze w żywe oczy? Czy jesteś na to gotowa?

Anonymous - 2010-02-03, 06:37

Konga, to co napisalam o swiadkach, to znalazlam w sprawach cywilnych m.inn.o rozowd..w sprawie karnej swiadek moglby odmowic odpowiedzi na pewne pytania..
wiem , ze jezeli swiadek nie przyjedzie to musi byc to uzasadniine i nie byle czym....
co do kochanki-jestem pewna w 100% ze zaprzeczy..., skoro maz i wszyscy jego swiadkowie zaprzeczyli, ona tez musi..mi chodzo o to, zeby wiedziala ze za "przyjemnosci sie łaci"-w jej wypadku zaplata bedzie wisyta i stres w sadze ( napewno bedzie sie denerwowac, jest mlodziutka , ma 22 lata)...bedzie wiedzziala na przyszlosc co moze grozic osobie ktora włazi zonatemu facetowi do lozka...
..poza tym..mam na nia dowody, ktorych sie nie wyprze...chodzi mi o to, zeby ja w sadzie4 zlapac na klamstwie...

[ Dodano: 2010-02-03, 07:39 ]
niestety na rozprawie bede sama...zaplacilam adwokatowi 2 tysiace a on mi powiedzial, ze sie spozni na rozprawe..jestem pewna w 100% ze wogole na rozprawe nie zdazy, bo ja mam o godz.9.00 a on w innym sadzie o 8.45.....nie zdazy dojechac ..a jeszcze jesli jego rozprawa sie chocby o 5 minut opozni...

niestety nie stac mnie juz na zmiane adwokata..

[ Dodano: 2010-02-03, 07:42 ]
Kinga ..wiesz co mnie wkurza..moja kolezanka, ktora podalam na swiadka, chce zatajic prawde..akle wczesniej wszystkim wkolo w swoim zakladzie , swoim klientkom opowiadala jak mnie maz zdradza..ze szczegolami opowiadala czego byla swiadkiem..teraz chce powiedziec , ze nic nie pamieta bo bylo to dawno..
..tak sie nie robi, bo albo wogole sie nie klepie o moich sprawach albo trzeba wziasc odpowiedzialnosc za wlasne slowa i powiedziec to takze w sadzie..

dlatego uwazam "prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie"
"umiesz liczyc , licz na siebie"


[ Dodano: 2010-02-03, 07:45 ]
ALE SA oczywiscie wyjatki, chocby tutaj na forum....

Anonymous - 2010-02-03, 08:35

alibea napisał/a:
co do kochanki-jestem pewna w 100% ze zaprzeczy..., skoro maz i wszyscy jego swiadkowie zaprzeczyli, ona tez musi..mi chodzo o to, zeby wiedziala ze za "przyjemnosci sie łaci"-w jej wypadku zaplata bedzie wisyta i stres w sadze ( napewno bedzie sie denerwowac, jest mlodziutka , ma 22 lata)...bedzie wiedzziala na przyszlosc co moze grozic osobie ktora włazi zonatemu facetowi do lozka...
..poza tym..mam na nia dowody, ktorych sie nie wyprze...chodzi mi o to, zeby ja w sadzie4 zlapac na klamstwie...


Po przesłuchaniu kochanki męża możesz zarządać od sądu aby przyjął od niej przyrzczenie i pouczył o odpowiedzialności karnej zgodnie z art.304 kpc w związku z art. 268 kpc. Wtedy dopiero ponownie możesz zadać jej pytania na które wcześniej odpowiedziała niezgodnie z prawdą. Ważne abyś miała na to mocne dowody. W takiej sytuacji możliwe są tylko dwa scenariusze:
1. skłamie - Ty przedstawiasz dowody, że to kłamstwa - sędzia ma obowiązek zgłosic to prokuraturze - kochanka męża ma sprawę karną za składanie fałszywych zeznań, jeżeli Twoje dowody są nie do podważenia wyrok w zawieszeniu najpewniej na gwarantowany
2. w związku z pkt. 1 tj. świadoma tego co jej grozi zmuszona będzie powiedzieć prawdę, a Ty dodatkowo podeprzesz to swoimi dowodami

Powyższe odnosi się do każego świadka, oczywiście strony również


alibea napisał/a:
niestety na rozprawie bede sama...zaplacilam adwokatowi 2 tysiace a on mi powiedzial, ze sie spozni na rozprawe..jestem pewna w 100% ze wogole na rozprawe nie zdazy, bo ja mam o godz.9.00 a on w innym sadzie o 8.45.....nie zdazy dojechac ..a jeszcze jesli jego rozprawa sie chocby o 5 minut opozni...

niestety nie stac mnie juz na zmiane adwokata..


delikatnie mówiąc jakiś mało poważny ten adwokat - spraw jest tyle, że oczywiści terminy mogą się mu zachodzić, ale wtedy adwokat może wyznaczyć swojego zastępcę tzw. SYBSTYTUTA, który przychodzi z upoważnieniem od Twojego pełnomocnika. Substytutem może być inny adwokat z jego kancelarii, adwokat z innej kancelarii po prostu jego kolega. Najpewniej nie będzie chciało mu sie zapoznawać z aktami sprawy ale powinien Ci udzielać co najmniej prawnego wsparcia na rozprawie.

Anonymous - 2010-02-03, 14:11

alibea napisał/a:
mi chodzo o to, zeby wiedziala ze za "przyjemnosci sie łaci"-w jej wypadku zaplata bedzie wisyta i stres w sadze ( napewno bedzie sie denerwowac, jest mlodziutka , ma 22 lata)...bedzie wiedzziala na przyszlosc co moze grozic osobie ktora włazi zonatemu facetowi do lozka...


Rozumiem Twój tok myslenia, ale dopóki prawo nie będzie sadzało na ławie oskarżonych takich osób wchodzących w cudze zycie o pozostaje Ci to co napisał GregS, jeżeli bardzo tego chcesz............
Pamietaj,że Sad to ludzki wymiar, a jakie konsekwencje naprawdę poniesie ta dziewczyna tego nie wiesz i trzeba to zostawić Bogu, choć świerzbi mozliwość ludzkiej " satysfakcji"
Radzę Ci nie przywiązuj sie duchowo do tej formy "odwetu", bo możesz wyjść z niego bardziej poraniona niż na tarczy.

cyt.:"(4) Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią. (5) Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. [...](6) Mówiąc to, miałem na myśli, [...], że nie wolno wykraczać ponad to, co zostało napisane, i niech nikt w swej pysze nie wynosi się nad drugiego."
(1 list do Koryntian 4:4-6, Biblia Tysiąclecia)

Wyczuwam,że jesteś w nastroju bojowo-zaczepnym, więc proszę uważaj co robisz,żebyś nie miała potem dodatkowego doła. Wiem,że potrzebujesz poczucia ,że możesz jakoś się bronić tylko czy tym nie palisz za sobą mostów?
Cokolwiek zrobisz przygotuj się do tego rozważnie i pod żadnym pozorem nie pozwól wyprowadzić się z równowagi. Choćby na salę sądową weszło stado małp Ty masz zachowywać się jak w Windsorze na uroczystej kolacji. Flegma angielska- Twoje drugie ja. :mrgreen:
Nie ma nic gorszego niż pyskówki przed sędzią, a i argumenty choćby najlepsze tracą na wyrazie.
Sąd potrafi wydobyć z ludzi najgorsze zachowania, aby dopiąć swego, a my tu chcemy ratować nie burzyć.

cyt.:"(21) Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów. (22) Czyż będziemy pobudzali Pana do zazdrości? Czyż jesteśmy mocniejsi od Niego? (23) Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje. (24) Niech nikt nie szuka własnego dobra, lecz dobra bliźniego! "

(1 list do Koryntian 10:21-24, Biblia Tysiąclecia)

Czyń wszystko tak, abyś nie stała się narzędziem Złego. Pomodlę się o Dar Mądrości dla Ciebie.

Anonymous - 2010-02-03, 14:36

Greg..kochanka meza bedzie na poczatku skladac przysiege, ze nie bedzie klamac..skoro tesciowa sklamala, swiadkowie meza tez..to ona tez musi sklamac, bo inaczej wkopie meza...

ja mam dowody na ich romans....ktore zostana wykorzystane


Konga.dlaczego piszesz o paleniu mostow?? zadnych mostow nie ma od dawna..on je spalil, ja wystarczajacodlugo sie ponizalam zeby odbudowac zwiazek, jak na tym wyszlam? bylkam posmiewiskiem dla ludzi, ze chcialam po tym co on zrobil jeszcze z nim byc,....
teraz nie chce go juz na oczy widziec..

Anonymous - 2010-02-03, 14:45

alibea napisał/a:
Konga.dlaczego piszesz o paleniu mostow??

Słonko, chodzi o mosty w Tobie. Wszystko co sama zrujnujesz jest obłożone ryzykiem,że nie zechcesz odbudować. Krótko mówiąc nie dodawaj sobie cierpienia.

Tak po ludzku CIę rozumiem, ale nie rób sobie wiekszej krzywdy.
Nie wiesz jak do końca wygląda powołanie, które jest Twoją drogą.

cyt.:"(27) Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; (28) i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić,"
(1 list do Koryntian 1:27-28, Biblia Tysiąclecia)

Może właśnie Twoja pokorna postawa ma doprowadzić do rozpadu cudzołożnego związku, pokazać coś świadkom, sędziemu, mężowi. Nie znasz Dróg Pańskich...

Pokora nie oznacza służalczości i bezsilności. Przeciwnie jest ogromną siłą przed którą Piekło sie trzęsie, tylko musi być szczera i całkowicie zatopiona w Bogu.

Anonymous - 2010-02-03, 14:47

To co znosiłaś wobec ludzi i męża może mieć swój głęboki sens. Nie namawiam Cię do roli podnóżka czy wycieraczki, jak czasem ludzie to mylnie odbierają, tylko do pełnej godności postawy Kobiety- żony, która zna swoją wartość i miejsce przy mężu. Która potrafi zawalczyć o godność rodziny, nawet gdy mąż "stracił rozum."

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group