Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA

Anonymous - 2010-02-16, 22:30

Fundamenty małżeństwa, fundamenty rodziny
dr Mieczysław Guzewicz

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7523

Anonymous - 2010-02-16, 22:48

Istota małżeństwa
dr Jacek Pulikowski

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7860

Anonymous - 2010-02-16, 23:33

Sakrament małżeństwa fundamentem rodziny
ks.dr Czesław Murawski, ks. Edward Zieliński

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8703

Anonymous - 2010-02-17, 21:35

Fundamenty małżeństwa i rodziny: jedność i nierozerwalność
dr Mieczysław Guzewicz

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=10110

Anonymous - 2010-02-27, 19:12

Pokochaj jeszcze raz...


(Oz 3,1)


Relacje małżeńskie są ze swej natury konfliktogenne. Bliskość obcowania ze sobą, wzajemne ocieranie się o siebie, różnice charakterów, zapatrywań sprawiają iskrzenie. Każde małżeństwo przeżywa tego typu próbę, nawet takie, które czuje jeszcze splot dłoni owiniętych kapłańską stułą. Żona już nawet po krótkim czasie bycia w małżeństwie może skarżyć się, iż mąż ciągle pracuje, a jeśli nie pracuje, to śpi i nie ma z nim dialogu. Mężowi z kolei prawdopodobnie zaczynie brakować akceptacji oraz dowartościowania ze strony żony. Odniesie wrażenie, że wszystko, co czyni jest złe w jej oczach, albo zbyt mało opłacane. Tego typu napięcia są dość częstym małżeńskim chlebem, który jednak da się strawić i przy dobrej woli obojga można rozpoczynać od nowa budowanie jedności. Do miłości przez wielkie M dojrzewa się bowiem poprzez kryzysy, które testują jedność małżeńską i jednocześnie są szansą dla małżonków, by wzmocnić wzajemne oddanie.
Jednak niekiedy dochodzi do sytuacji brzemiennych, nieznośnych. Wówczas rodzi się pytanie, czy jest sens prostowania tego, co zostało skrzywione, albo klejenia tego, co zostało brutalnie rozdarte? Przed taką próbą stanął kiedyś prorok Ozeasz. Jego umiłowana żona była nierządnicą (por. Oz 1,1). Zgodnie z ówczesnymi pojęciami winna być ukamienowana. Możemy sobie wyobrazić, jakie było jego zaskoczenie, gdy usłyszał: "Pokochaj jeszcze raz kobietę, która innego kocha, łamiąc wiarę małżeńską" (Oz 3,1). W mentalności żydowskiej małżeństwo po dokonanej zdradzie praktycznie przestawało istnieć. Boże słowa brzmiały rewolucyjnie. Tchnęły nowością. Ozeaszowi nie przyszłoby nawet na myśl, by przyjąć cudzołożną żonę, chociaż nie przestał ją w swych głębiach kochać. Stwierdza to tekst hebrajski w swej pierwotnej wersji. Dosłownie czytamy: "Pokochaj jeszcze żonę (isza - kobieta, żona) umiłowaną, która cudzołoży z innym". Na pewno w Ozeaszu wygasły uczucia małżeńskie i nadzieje na przyszłość. Jednak musiał mieć wielkie serce, skoro Bóg mówi mu o umiłowanej żonie. Jego postawa w tamtym środowisku i czasie była wręcz niewiarygodna. Nie dziwi nas zatem, że to właśnie on dowiaduje się, że jego małżeństwo ilustruje niewyczerpaną miłość Boga do swego grzesznego ludu: "Tak miłuje Pan synów Izraela, choć się do bogów obcych zwracają". Źródłem takiej wiernej miłości w człowieku - trwającej mimo jej podeptania - może być jedynie Bóg.
Słowa skierowane do Ozeasza, by jeszcze raz pokochać cudzołożną, a mimo to umiłowaną żonę - z punktu widzenia NT mają wydźwięk sakramentalny. Bóg jest obrońcą i sprzymierzeńcem małżeństwa. Jezus Chrystus wyraził tę prawdę wprost: "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela" (Mt 19, 6). Sakramentalne małżeństwo jest obrazem nierozerwalnej miłości Boga do swego ludu, dlatego ze swej natury ma je wyróżniać trwałość. Nawet głębokie i ostre rany nie mogą przeciąć węzła małżeńskiego. Pojednanie w trudnym związku jest też możliwe, bo chociażby wygasły uczucia, to jednak na mocy sakramentu miłość może trwać na dnie zdradzonego serca - jak w przypadku Ozeasza - albo może zostać wskrzeszona. Słowa "pokochaj raz jeszcze" stanowią antidotum na często zbyt emocjonalne wyznanie "już nigdy więcej". Nadto nie oznaczają ostatniej szansy udzielonej winowajcy, tylko zapewniają Bożą pomoc, skoro wyszły z ust samego Boga.
Życie pokazuje, że nie ma takiego kryzysu małżeńskiego, z którego małżonkowie nie mogliby wyjść pojednani, oczyszczeni i pogłębieni. Przecież nawet z tlącego się żaru można wydobyć ogień. Gdyby małżonkowie pozostali sami ze swymi nawzajem zadawanymi ranami, można by żywić obawy związane z przyszłością ich związku. Skoro jednak złączył ich Bóg, to na pewno mają wielką szansę, aby mocą Jego obecności odbudować gasnące lub wygasłe więzi.

ks. Stanisław Witkowski MS


biblista, wykładowca na PAT w Krakowie

materiał ze strony:
http://www.poslaniec.com/index.php?str=394

Anonymous - 2010-03-09, 00:53

Ks. Stanisław Hołodok
Sakrament małżeństwa (cz. I)

W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że na chrzcie, bierzmowaniu i Eucharystii, jako na sakramentach wtajemniczenia chrześcijańskiego, opiera się wspólne powołanie wszystkich uczniów Chrystusa, to znaczy powołanie do świętości i do misji głoszenia Ewangelii w świecie. W tych sakramentach otrzymujemy łaskę konieczną do życia według zasad naszej wiary podczas ziemskiej pielgrzymki do domu Ojca. Dwa inne sakramenty, mianowicie: święcenia (kapłaństwo) i małżeństwo mają na celu zbawienie innych ludzi. Jeżeli w kapłaństwie lub małżeństwie służymy innym, zasługujemy również na własne zbawienie. Posłannictwo kapłanów i małżonków służy umacnianiu Ludu Bożego w jego pielgrzymowaniu do niebieskiej ojczyzny. Sakrament małżeństwa umacnia i niejako konsekruje małżonków chrześcijańskich do pełnienia ich obowiązków oraz podkreśla godność tychże osób (por. KKK 1533-1535).


Znaczenie i godność sakramentu małżeństwa

Sakrament małżeństwa postrzegamy jako "małżeńskie przymierze, przez które mężczyzna i kobieta tworzą wspólnotę całego życia, czerpie ono siłę i moc z aktu stworzenia, lecz zostało dla ochrzczonych podniesione do wyższej godności przez zaliczenie do sakramentów Nowego Przymierza" (Obrzędy sakramentu małżeństwa, Katowice 1996; dalej = OM nr 1).

Według Biblii podstawą chrześcijańskiego rozumienia małżeństwa jest fakt stworzenia człowieka przez Boga i powołania go do miłości. Człowiek został stworzony na obraz Boga (Rdz 1,27), który jest miłością (1 J 4,8.16) i dlatego nie może żyć bez miłości. Małżeństwo i rodzina wyszły z rąk Bożych, są Bożym pomysłem i dlatego liturgia podkreśla, że nie zniszczył ich ani grzech pierworodny, ani kara potopu, ani inne kataklizmy (OM 4). W miłości mężczyzny i kobiety widziano podobieństwo do miłości Boga względem nas ludzi. Małżeństwo i rodzina już w Starym Testamencie wiązało się z historią zbawienia. Związek małżeński mężczyzny i kobiety stał się obrazem przymierza Boga ze swoim ludem (zob. np. Oz 1-3; Iż 54, 62; Jr 2-3, 31). Przymierze zawarte w Starym Testamencie zostało w pełni urzeczywistnione w Jezusie Chrystusie, który stał się prawdziwym Oblubieńcem Kościoła, nowego ludu Bożego (Mk 2,19). Pan Jezus w swoim nauczaniu podkreśla wartość małżeństwa i rodziny, sam przychodząc na świat w rodzinie. W czasach Chrystusa bardzo łatwo było o rozwód. Już w Księdze Powtórzonego Prawa zaznaczono: "Jeżeli mężczyzna poślubi kobietę i zostanie jej mężem, lecz nie będzie darzył jej życzliwością, gdyż znalazł u niej coś odrażającego, napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej, potem odeśle ją od siebie. Jeśli ona wyszedłszy z jego domu, pójdzie i zostanie żoną innego, a ten drugi też ją znienawidzi, wręczy jej list rozwodowy i usunie ją z domu, albo jeśli ten drugi mąż, który ją poślubił, umrze, nie będzie mógł pierwszy jej mąż, który ją odesłał, wziąć ją powtórnie za żonę.." (Pwt 24,1-2). Chrystus Pan kategorycznie przeciwstawił się rozwodom, podkreślając nierozerwalność małżeństwa i odrzucając jakąkolwiek możliwość rozwodu (Mk 10,2-9), gdyż byłoby to sprzeczne z pierwotnym planem Bożym co do rodziny wypowiedzianym na kartach Księgi Rodzaju. Powiedział faryzeuszom, że to tylko ze względu na zatwardziałość serc Izraelitów Mojżesz ustąpił i pozwolił na rozwody, ale przecież od początku tak nie było (Mk 10,4-5). Swój pierwszy cud, na podstawie którego uczniowie uwierzyli, uczynił Jezus na weselu w Kanie, uświęcając w ten sposób związek małżeński (J 2,1-11). Wniósł wówczas przez swoją obecność i cud przemiany wody w wino błogosławieństwo i radość. Małżeństwo chrześcijan z woli Chrystusa staje się sakramentem, czyli świętym znakiem prawdziwego powołania małżonków do świętości, do zbawienia. Św. Paweł przyrówna miłość małżonków do tej miłości, jaką Chrystus nas umiłował, oddając za nas swoje życie na krzyżu. Mężowie winni więc miłować swoje żony tak, jak i Chrystus umiłował swój Kościół. Mąż, ojciec w rodzinie w swojej postawie ofiarnej miłości winien być podobny do Chrystusa. Wówczas łatwiej można zrozumieć i przyjąć do realizacji słowa św. Pawła: "Żony niechaj będą poddane swoim mężom, jak Panu..." (Ef 5,21-25; Kol 3,18-19).

reszta tu:
http://www.opoka.org.pl/b...alzenstwo1.html

Anonymous - 2010-03-09, 00:55

Ks. Stanisław Hołodok
Sakrament małżeństwa (cz. II)
Zagadnienia duszpastersko-liturgiczne


Przygotowanie do małżeństwa

Po Soborze Watykańskim II bardzo podkreśla się potrzebę przygotowania do małżeństwa oraz fakt, że to przygotowanie nie powinno należeć tylko do narzeczonych i ich rodzin, ale pod względem duszpasterskim i liturgicznym należy do biskupa, do proboszcza i jego wikariuszy, a także w pewnym sensie do całej wspólnoty wierzących, diecezjalnej i parafialnej. To przygotowanie powinno mieć charakter długofalowy, więc nie tylko same kursy przedmałżeńskie, które są jednakże bardzo potrzebne. Przygotowuje się do małżeństwa przez odpowiednie wychowanie w rodzinie, przez panującą tam atmosferę, a także przez dobry przykład samych rodziców dawany ich dzieciom w codziennym życiu. Przygotowaniu do małżeństwa służy zwyczajne przepowiadanie w kościele, katecheza dzieci, młodzieży i dorosłych, a także dobrze wykorzystane środki masowego przekazu.

I Synod Archidiecezji Białostockiej poleca, zgodnie z zarządzeniem Konferencji Episkopatu Polski, aby co roku organizowano kursy przedmałżeńskie (przynajmniej 10 spotkań) w parafiach liczących ponad 3000 wiernych, natomiast w mniejszych co dwa lata. Wolno narzeczonym korzystać z tych kursów na terenie innej parafii niż ich własna. Oprócz kursu narzeczeni mają obowiązek skorzystać dwa lub trzy razy z poradni życia małżeńskiego. Podczas kursu, po przypomnieniu, jeżeli zachodzi taka potrzeba, podstawowych prawd wiary i zasad moralności chrześcijańskiej, narzeczeni powinni dowiedzieć się, jaka jest nauka Kościoła o małżeństwie i rodzinie, o sakramencie małżeństwa, poznać liturgię tego sakramentu, modlitwy i czytania biblijne tam zawarte, aby mogli później świadomie, czynnie i owocnie zawierać sakramentalne małżeństwo. Młodzież, która w pełni ukończyła katechizację w zakresie szkoły średniej może być zwolniona z udziału w kursie przedmałżeńskim, jeżeli program ostatniej klasy uwzględniał tę problematykę. Duszpasterze powinni jednak zachęcać taką młodzież, aby wzięła udział w kursie, jeżeli to dla niej będzie możliwe (statut 552).

reszta tu:
http://www.opoka.org.pl/b...alzenstwo2.html

Anonymous - 2010-03-09, 00:56

Ks. Stanisław Hołodok
Sakrament małżeństwa (cz. III)

Przeszkody małżeńskie (Według Kodeksu Prawa Kanonicznego)

Przeszkodą małżeńską w znaczeniu szerokim może być każda okoliczność, która mocą prawa Bożego lub ludzkiego nie pozwala na ważne lub godziwe zawarcie umowy małżeńskiej, czyli "wzięcia" ślubu. Przeszkodą małżeńską w znaczeniu ścisłym może być wspomniana okoliczność, która dotyczy bezpośrednio osoby zawierającej małżeństwo. Pragnę tu przedstawić przeszkody w sensie ścisłym i tylko te, które powodują nieważność związku małżeńskiego w momencie jego zawierania. Te przeszkody w Kodeksie Prawa Kanonicznego (KPK) z 1917 r. nazwano zrywającymi. Kodeks Jana Pawła II z 1983 r. wymienia 12 takich przeszkód (zrywających). Przeszkody małżeńskie podzielono na publiczne i tajne. Za publiczną uważa się taką przeszkodę, która może być udowodniona w zakresie zewnętrznym (np. przeszkoda wieku); poza tym przeszkoda jest tajna (np. przeszkoda występku) . Z uwagi na pochodzenie wyróżnia się przeszkody z prawa Bożego (impotencja, pokrewieństwo w pierwszym stopniu linii prostej, istniejący węzeł małżeński) i z prawa kościelnego - będą nimi pozostałe przeszkody wymienione przez KPK. Dzieli się też miedzy innymi przeszkody na absolutne (zabraniają małżeństwa w sposób absolutny z kimkolwiek - istniejący węzeł małżeński lub święcenia) i względne (nie pozwalają na małżeństwo jedynie z określonymi osobami - np. pokrewieństwo lub powinowactwo).

reszta tu:
http://www.opoka.org.pl/b...alzenstwo3.html

Anonymous - 2010-03-09, 00:58

Ks. Stanisław Hołodok
Sakrament małżeństwa (cz. IV)

Przeszkody małżeńskie (c.d.)
(Według Kodeksu Prawa Kanonicznego)

Przeszkodą małżeńską w znaczeniu szerokim może być każda okoliczność, która mocą prawa Bożego lub ludzkiego nie pozwala na ważne lub godziwe zawarcie umowy małżeńskiej, czyli "wzięcia" ślubu. Przeszkodą małżeńską w znaczeniu ścisłym może być wspomniana okoliczność, która dotyczy bezpośrednio osoby zawierającej małżeństwo. Pragnę tu przedstawić przeszkody w sensie ścisłym i tylko te, które powodują nieważność związku małżeńskiego w momencie jego zawierania. Te przeszkody w Kodeksie Prawa Kanonicznego (KPK) z 1917 r. nazwano zrywającymi. Kodeks Jana Pawła II z 1983 r. wymienia 12 takich przeszkód (zrywających).

8. Przeszkoda występku

KPK w kan. 1090 § l postanawia, że "kto ze względu na zawarcie małżeństwa z określoną osobą zadaje śmierć jej współmałżonkowi lub własnemu, nieważnie usiłuje zawrzeć to małżeństwo". W drugim paragrafie tegoż kanonu czytamy: "Nieważnie również usiłują zawrzeć małżeństwo ci, którzy poprzez fizyczny lub moralny współudział spowodowali śmierć współmałżonka" (kan. 1090 § 2). Chodzi więc tu (§ l) o zabójstwo współmałżonka osoby, z którą ktoś pragnie zawrzeć małżeństwo lub zabójstwo własnego współmałżonka w celu poślubienia określonej osoby. Momentem istotnym w tej przeszkodzie oprócz faktycznego zabójstwa jest intencja związana z tym przestępstwem, mianowicie chęć zawarcia małżeństwa z określoną osobą. W drugim przypadku, niezależnie od intencji matrymonialnych, bierze się pod uwagę dwie osoby, które przez współudział fizyczny lub moralny spowodowały śmierć współmałżonka.

reszta tu:
http://www.opoka.org.pl/b...alzenstwo4.html

Anonymous - 2010-03-09, 00:59

Ks. Stanisław Hołodok
Sakrament małżeństwa (cz. V)

Liturgia sakramentu małżeństwa
Celebrans

Wprawdzie liturgię celebruje całe zgromadzenie, czyli Ciało Chrystusa zjednoczone ze swoją Głową, a w Kościele łacińskim uważa się zazwyczaj, że sami małżonkowie jako szafarze łaski Chrystusa udzielają sobie nawzajem sakramentu małżeństwa, to jednak w liturgii Kościoła ważna jest zawsze funkcja przewodniczenia związana z kapłaństwem służebnym, uzdalniającym danego prezbitera do działania "w osobie Chrystusa Głowy". Chodzi tu nam o tzw. urzędowego świadka zawieranego małżeństwa. Odnowione Obrzędy sakramentu małżeństwa (dalej = OSM), wydane w Polsce w roku 1996, oprócz kapłana wymieniają także diakona, który mógłby przewodniczyć sprawowaniu liturgii sakramentu małżeństwa, nie wykluczając także błogosławieństwa małżonków. Musiałby jednakże na to pozwolić miejscowy ordynariusz i proboszcz w swojej parafii. Głównie do kapłana należy sprawowanie liturgii małżeństwa. Trzeba ją dokładanie przygotować, w miarę możliwości także z narzeczonymi i służbą liturgiczną. Narzeczeni mogliby według uznania wybrać odpowiednie dla nich teksty liturgiczne, np. czytania, formularz mszalny, modlitwę powszechną, tekst błogosławieństwa itd. Dzięki zaangażowaniu kapłana, liturgia sprawowana bez pośpiechu, powinna się odznaczać dostojną radością. W czasie każdej liturgii, także małżeństwa, nie wolno nikogo wyróżniać ani w samych obrzędach, ani w zewnętrznej okazałości. Rytuał zaznacza, że świąteczny charakter sprawowania liturgii małżeństwa powinien wyrażać się także w odpowiedniej dekoracji kościoła, ołtarza, klęcznika, w czystości szat liturgicznych.

reszta tu:
http://www.opoka.org.pl/b...alzenstwo5.html

Anonymous - 2010-03-09, 01:26

Sakrament Małżeństwa

Małżeństwo, już jako dzieło natury stworzonej przez Boga, od początku swojego istnienia, zgodnie z zamysłem Stwórcy służy zbawieniu człowieka, w pełni jednak plany Boże urzeczywistniają się dopiero w małżeństwie podniesionym przez Chrystusa Pana do godności sakramentu. "Poprzez chrzest bowiem mężczyzna i kobieta zostają definitywnie włączeni w nowe i wieczne przymierze, w przymierze oblubieńcze Chrystusa z Kościołem. Właśnie z racji tego niezniszczalnego włączenia, tak głęboka wspólnota życia i miłości małżeńskiej ustanowiona przez Stwórcę, doznaje wywyższenia i włączenia w miłość oblubieńczą Chrystusa, zostaje wsparta i wzbogacona Jego mocą zbawczą" (FC nr 13).

reszta tu:
http://www.bernardyni.rze...t-malzenstwa,51

Anonymous - 2010-03-09, 01:32

Co się dzieje z nierozerwalnością małżeństwa?

autor: Mieczysław Guzewicz

W ostatnim czasie obserwuję z coraz większym przerażeniem, jak bardzo szybko w świadomości ludzi postępuje degradacja wartości nierozerwalności małżeństwa. Z jednej strony mamy konkretne liczby: w 1993 r. 23 tys. rozwodów w Polsce, w 2004 r. już 51 tys., a w 2006 r. – 71 tys. Obok tych danych do naszych uszu nieomal bez przerwy docierają komunikaty w rodzaju: „słyszałeś? oni nie są już razem”, „on od niej odszedł”, „oni są już po rozwodzie”…




W ostatnim czasie obserwuję z coraz większym przerażeniem, jak bardzo szybko w świadomości ludzi postępuje degradacja wartości nierozerwalności małżeństwa. Z jednej strony mamy konkretne liczby: w 1993 r. 23 tys. rozwodów w Polsce, w 2004 r. już 51 tys., a w 2006 r. – 71 tys. Obok tych danych do naszych uszu nieomal bez przerwy docierają komunikaty w rodzaju: „słyszałeś? oni nie są już razem”, „on od niej odszedł”, „oni są już po rozwodzie”…

Jest tego tak dużo, że powoli obojętniejemy na to zjawisko, na związane z tym tragedie. Ale z drugiej strony dostrzegamy już wyraźnie rozprzestrzeniające się elementy mentalności prorozwodowej w postaci „targów rozwodowych”. Mentalność prorozwodowa szerzy się też poprzez środki masowego przekazu, w których fakt rozwodu, rozwodzenia się, zmiany partnera jest wręcz lansowany. Jej najboleśniejszym przejawem jest słabnięcie w świadomości katolików wartości nierozerwalności małżeństwa. Bywa, że nawet sami małżonkowie żyjący w związku sakramentalnym zakładają wcześniej, wręcz „planują” rozwód w przypadku niepowodzeń w małżeństwie… Nierzadko, też, niestety, katoliccy rodzice podpowiadają takie rozwiązanie w sytuacji kryzysu małżeństwa swych dzieci.

Co się dzieje?

Trzy i pół miesiąca przed swoją śmiercią Jan Paweł II powiedział: „Niestety, ataki na małżeństwo i rodzinę stają się z każdym dniem coraz silniejsze i coraz bardziej radykalne, zarówno na płaszczyźnie ideologicznej, jak i w sferze prawodawstwa” (przemówienie do przedstawicieli Forum Stowarzyszeń Rodzinnych, 18.12.2004 r.). Ten Wielki Prorok z doskonałą precyzją potrafił diagnozować otaczającą nas rzeczywistość. W cytowanych powyżej słowach wyraźnie ostrzega nas przed tym, że skala rozpadu małżeństw, degradacja wartości rodziny nie następuje w sposób przypadkowy. Nie jest to „efekt naturalnych przemian cywilizacyjno-kulturowych”, jak czasami możemy usłyszeć od nowoczesnych kreatorów dzisiejszej rzeczywistości, twierdzących, iż: „Polityka rodzinna powinna być także przedmiotem umowy społecznej, uwzględniać przemiany, jakim ulega współcześnie model rodziny, przybierając najróżniejsze formy związków partnerskich” (z założeń programowych konferencji Polityka rodzinna w Europie. Skuteczne narzędzie równouprawnienia czy ratunek w obliczu kryzysu demograficznego?, która odbyła się w Warszawie 27.9.2007 r.). Wygląda na to, że wzrastająca w lawinowym tempie liczba rozwodów w Europie nie jest zjawiskiem samoistnym. Komuś na tym zależy, ktoś ten proces popycha do przodu; i, niestety, skuteczność tych działań jest bardzo wysoka.

Jak się bronić?

Z jak największą mocą trzeba głosić wartość nierozerwalności małżeństwa, która pochodzi z Bożego ustanowienia: „Co Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozdziela” (Mt 19, 6). Skoro w nią skierowane są konkretne ataki, to ona też musi być najmocniej strzeżona i broniona. Ale najpierw przypominana oraz uświadamiana. Tu znowu przywołajmy najważniejsze wypowiedzi Ojca Świętego Jana Pawła II:
1. „Podstawowym obowiązkiem Kościoła jest potwierdzanie z mocą – jak to uczynili Ojcowie Synodu – nauki o nierozerwalności małżeństwa. Tym, którzy w naszych czasach uważają za trudne lub niemożliwe wiązanie się z jedną osobą na całe życie, i tym, którzy mają poglądy wypaczone przez kulturę odrzucającą nierozerwalność małżeństwa i wręcz ośmieszającą zobowiązanie małżonków do wierności, należy na nowo przypomnieć radosne orędzie o bezwzględnie wiążącej mocy owej miłości małżeńskiej, która w Jezusie Chrystusie znajduje swój fundament i swoją siłę” (Familiaris consortio, p. 20).
2. „Jednym ciałem! Trudno nie dostrzec całej mocy tego wyrażenia! W rozumieniu biblijnym słowo »ciało« nie oznacza jedynie fizycznej natury człowieka, ale całą jego tożsamość duchową i cielesną. Małżonkowie tworzą nie tylko wspólnotę ciał, ale prawdziwą jedność osób. Jest to jedność tak głęboka, że stają się oni w doczesnej rzeczywistości niejako odblaskiem Boskiego »My« trzech Osób Trójcy Świętej” (Jubileusz Rodzin, 15.10.2000 r.).
3. „Małżeństwo »jest« nierozerwalne: ten przymiot wyraża jeden z wymiarów jego obiektywnego istnienia, a nie jakiś fakt czysto subiektywny. W konsekwencji dobro nierozerwalności jest dobrem samego małżeństwa; niezrozumienie zaś jego nierozerwalnego charakteru jest niezrozumieniem istoty małżeństwa. Z tego wynika, że »ciężar« nierozerwalności i ograniczenia, które się z nią wiążą dla ludzkiej wolności, nie są niczym innym jak odwrotną stroną medalu – by się tak wyrazić – w odniesieniu do dobra i możliwości wpisanych w instytucję małżeństwa jako taką. W tej perspektywie nie ma sensu mówić o »narzucaniu« przez prawo ludzkie, ponieważ ono musi odzwierciedlać i chronić prawo naturalne i Boże, które jest zawsze wyzwalającą prawdą (por. J 8, 32)” (przemówienie do Trybunału Roty Rzymskiej, 28.01.2002 r., p. 4).
4. „Nie można ulegać mentalności prorozwodowej: nie pozwala na to ufność w dary naturalne i nadprzyrodzone, którymi Bóg obdarował człowieka. Działalność duszpasterska musi wspierać i głosić nierozerwalność małżeństwa. Aspekty doktrynalne powinny być ukazywane, wyjaśniane i bronione, ale jeszcze ważniejsze jest wynikające z nich konkretne działanie. Kiedy para małżeńska przeżywa trudności, pasterze i inni wierni winni okazywać jej zrozumienie, ale także jasno i stanowczo przypominać, że drogą do pozytywnego rozwiązania kryzysu jest miłość małżeńska. Właśnie dlatego, że Bóg połączył ich nierozerwalnym węzłem, mąż i żona, z dobrą wolą wykorzystując wszystkie środki ludzkie, ale przede wszystkim ufając w pomoc łaski Bożej, mogą i powinni przezwyciężyć momenty zagubienia, odnowieni i wzmocnieni” (jw., p. 5).

Wielu małżonków z lękiem patrzy w przyszłość. Wzrasta liczba małżeństw rozpadających się po 20 i więcej latach wspólnego życia, ale cóż jest przyczyną tych rozwodów? Otóż coraz powszechniej używa się w tym kontekście cynicznego określenia „zamiana na nowszy model”, jak gdyby żona czy mąż nie byli osobami, tylko konsumentami, a ich wartość była mierzona jedynie liczbą „przepracowanych” lat... Czyżby w tej „nowej kulturze” człowiek znaczył tyle samo co model samochodu, zegarka lub telewizora?...
Dla wielu rozwód wynika z konieczności udowodnienia sobie czegoś w okresie kryzysu wieku średniego czy luzu moralnego podczas zakładowych imprez integracyjnych. Obserwowana skala dramatów w małżeństwach z powodu zdrad przyczynia się do pogłębiania się lęków i obaw w rodzaju: Czy nam się uda wytrwać w wierności? Czy mój współmałżonek nie ulegnie takim trendom? A może to my, pragnąc żyć w wierności, nie jesteśmy normalni?…
Jedyną i niezawodną receptą na przezwyciężenie tych lęków i na wytrwanie w wierności jest intensywne życie łaską sakramentu małżeństwa. Nie jest to trudne. Wystarczy codzienna modlitwa małżeńska, regularna spowiedź, coniedzielny wspólny udział we Mszy św., noszenie obrączki, świętowanie każdej rocznicy ślubu oraz świadome pielęgnowanie miłości małżeńskiej. Moc sakramentu małżeństwa jest zakorzeniona we wszechmocnej miłości Chrystusa, która przezwycięża wszelkie zło – tylko trzeba w nią uwierzyć i intensywnie z niej korzystać. Jej źródłem jest stała obecność Jezusa, raz zaproszonego do związku w chwili jego zawarcia i zapraszanego tam ponownie w codziennej modlitwie oraz w sakramentach pokuty i Eucharystii. Czy Jezus, który nas umiłował aż do śmierci krzyżowej, miał nie obronić naszej miłości i jedności małżeńskiej przed atakami Złego? Na pewno będzie nas bronił (Łk 18, 7-8). Trzeba jednak powierzać Mu wszystkie problemy małżeńskie i razem z Nim podejmować i nieść krzyż cierpienia, bo tylko na tej drodze na pewno przezwycięży się największe nawet kryzysy małżeńskie. Trwanie w wierności i nierozerwalności małżeństwa nie jest łatwe. Nie mam jednak wątpliwości co do tego, że jest to najpiękniejsze i najważniejsze zadanie małżonków, w realizacji którego Stwórca bardzo chce nam pomagać. Ostatecznie prowadzi ono do pełni szczęścia, przewidzianego przez Boga dla tych, którzy Go kochają i idą Jego drogami. O tym szczęściu nieustannie świadczą te pary małżeńskie, którym udało się pokonać kryzysy, które znalazły w Jezusie moc, a w Biblii wskazówki do budowania trwałego szczęścia małżeńskiego. W obecnej sytuacji, wobec szeroko zakrojonej kampanii zła skierowanej przeciwko rodzinie, nie wolno nam zostawić tego szczęścia wyłącznie dla siebie. Jako małżonkowie mamy do spełnienia niczym nie zastąpione zadanie głoszenia Dobrej Nowiny współczesnemu światu, którego najważniejszą część muszą stanowić dla nas najpierw nasze dzieci. Jeszcze raz wczytajmy się w słowa Jana Pawła II:
1. „Kiedy Chrystus wysyłał swoich uczniów po raz pierwszy, by głosili Dobrą Nowinę, wysyłał ich po dwóch (por. Mk 6, 7). Wy także jesteście wysyłani we dwoje – poprzez ten wielki sakrament, który czyniąc was mężem i żoną – czyni was zarazem świadkami Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego. (…) Macie wypełniać to posłannictwo całym swoim życiem. Macie w sposób szczególny dawać świadectwo. »Wyżej będzie ceniona prawdziwa miłość małżeńska i kształtować się będzie o niej opinia publiczna, jeśli małżonkowie chrześcijańscy wyróżnią się w tej miłości dowodami wierności i harmonii« (II sobór watykański)” (przemówienie do ruchu Focolari, 3.05.1981 r., p. 3).
2. „Małżonkowie chrześcijańscy! W waszej komunii życia i miłości, w waszym wzajemnym oddaniu oraz w wielkodusznym przyjmowaniu dzieci bądźcie w Chrystusie światłem świata! Pan was prosi, abyście każdego dnia stawali się jak lampa, która nie pozostaje w ukryciu, ale postawiona jest »na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu« (Mt 5, 15). Bądźcie przede wszystkim »dobrą nowiną dla trzeciego tysiąclecia«, gorliwie żyjąc swoim powołaniem” (IV Światowe Spotkanie Rodzin w Manili, styczeń 2003 r.).

http://www.milujciesie.or...e_dzieje_z.html

Anonymous - 2010-03-09, 01:35

Małżeństwo rzeczywistość sakramentalna

Kiedy stajemy w obliczu zamysłu Bożego wobec małżeństwa, trzeba powiedzieć, iż stajemy wobec tajemnicy. Tajemnicy miłości Boga do człowieka oraz wobec tajemnicy miłości człowieka do człowieka (męża do żony i żony do męża). Ta miłość małżeńska jest znakiem miłości Boga, miłości wiernej Boga Stwórcy. Wkraczamy tu w tajemnicę znaku sakramentalnego.

a) małżeństwo – znakiem świętym

Sakrament małżeństwa jest znakiem niewidzialnej, ale skutecznej łaski. Jest on jednym z siedmiu sakramentów świętych, czyli jednym z siedmiu znaków sprawczych łaski. Powoduje on nie tylko wzrost łaski uświęcającej, lecz daje też łaski uczynkowe, niezbędne do wypełnienia powołania małżeńskiego. Poprzez sakramentalne znaki człowiek dochodzi do spotkania z Bogiem. Jest to spotkanie w dialogu miłości z Chrystusem w Jego Mistycznym Ciele. Jeśli Chrystus mówi, że „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych mniecie uczynili” to cóż dopiero powiedzieć o tym „najbliższym dla mnie człowieku” jakim jest mój mąż, moja żona. Podkreślam tu zaimek mój, gdyż dla męża najważniejsza jest żona, jak i dla żony najważniejszy jest mąż. To dla niej (dla niego) mam uczynić nie tylko cokolwiek, ale wszystko, co służy budowaniu wspólnoty małżeńskiej.

reszta tu:
http://www.raznazawsze.pl...ramentalna.html

Anonymous - 2010-03-09, 01:37

Jan Paweł II o świętości i nierozerwalności małżeństwa

» „W Kanie Galilejskiej Jezus został zaproszony, ażeby wziąć udział w zaślubinach oraz w związanym z zaślubinami przyjęciu weselnym. Chociaż różne wydarzenia łączą się z początkiem działalności publicznej Jezusa z Nazaretu, możemy słusznie wnioskować z tekstu ewangelisty, że właśnie to wydarzenie w jakiś sposób szczególny stało się początkiem działalności. Ważna jest w tym jednakże ta sposobność zaślubin. (…) Jezus Chrystus na samym początku swej mesjańskiej misji dotyka niejako życia ludzkiego w punkcie podstawowym. W punkcie wyjściowym. Małżeństwo- chociaż jest tak stare jak ludzkość-oznacz zawsze, za każdym razem, jakiś nowy początek. Jest to przede wszystkim początek nowej ludzkiej wspólnoty, tej wspólnoty, której na imię „rodzina”. Małżeństwo jest początkiem nowej wspólnoty miłości i życia, od której zależy przyszłość człowieka na ziemi” (Homilia w rzymskiej parafii Niepokalanej i św. Jana Berchmasa, 20.01.1980).

reszta tu:
http://malzenstwo.zw.pl/?cat=13


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group