|
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
|
|
Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Najgorszy scenariusz stał się faktem
Anonymous - 2010-02-12, 20:14
ja Kingo juz to wiem
uswiadomilyscie mi to Wy, ksiadz na spowiedzi i psycholog
ale ksiazka ciekawa, zamowie :)
Alda wiem co czujesz, ja przez to przechodzilam
Kinga bardzo ladnie to opisala, mi ksiadz mowil ze meza trzeba odseparowac calkowiecie od loza, bo to jest niszczenie sakramentu trwanie w takim trojkacie
maz musi wybrac, albo Ty albo ona
Anonymous - 2010-02-12, 20:45
Ale czy zgoda na to nie będzie w pewien sposób podtrzymywaniem więzi, słabych co prawda, lecz ciągle jeszcze isniejących ?
Bo skoro on się odważa o to prosić tzn. że myśli ...
Anonymous - 2010-02-12, 20:57
Alda czytalas "milosc potrzebuje stanowczosci" ? jezeli nie to przeczytaj
Anonymous - 2010-02-12, 20:59
Ta moja stanowczość już trwa trzy lata i nic z tego nie wyszło. Jedynie większe cierpienie dla mnie.
Anonymous - 2010-02-12, 21:08
ale widzisz cos jednak wyszlo
bo maz zatesknil do Ciebie
musisz postawic granice, albo Ty albo ona
nie dwie na raz kiedy mu sie podoba
Anonymous - 2010-02-12, 21:21
Alda napisał/a: | Ale czy zgoda na to nie będzie w pewien sposób podtrzymywaniem więzi, słabych co prawda, lecz ciągle jeszcze isniejących ? |
To nie jest podtrzymanie więzi tylko zszarganie własnej godności i niestety również Twojego męża.
Czy chcesz zyć w brudzie i na kolanach przed Złym Duchem szarpana wewnetrznym obrzydzeniem do siebie?
Bóg dał przykazania i nakazy, abyś była szczęśliwa. Małżeństwo to droga do świętości, ale w takim wypadku o którym piszesz to równia pochyła do rozpadu i do piekła w sobie.
To co usiłujesz sobie wmówić to zło w pozłotku czyli tęsknota za przeszłościa, która wydawała się piękna, ale widocznie miała ukryte wady.
Bóg nie narazi Cię na utratę godności. W Jego ręce złóż swoje małżeństwo i zaufaj.
Nie sprawdzaj na sobie chorób wenerycznych czy innych przenoszonych drogą płciową.
Czy naprawdę musisz zapłacić zdrowiem, aby zaufać Bogu?
Na co naraża Cię świadomie mąż? A Jego kochanka jest mu wierna? Jaką masz pewność?
A może to tylko czubek góry lodowej problemów, które możesz sobie zafundować za chwilę iluzji.
Anonymous - 2010-02-12, 21:52
Ja tak na chwileczkę swoje 2 grosze Czasem pisze się i myśli, mąż musi wybrać, mąż musi to i tamto, mąż MUSI. I tak się zachowujemy i przekazujemy mężowi/żonie werbalne i niewarbalne - MUSISZ! I co się dzieje.. Tak "na czuja".. Bóg dał nam WOLNOŚĆ, w atmosferze której możemy GO wybrać i tak też ( z własnej woli) mocno, mocno KOCHAĆ.
Może tak ostrożnie, ale pliiizzz, zwróćcie na to uwagę, czy.. w pewien sposób nie WYMUSZACIE mniej lub bardziej świadomie, czy w jakiś sposób mąż/żona nie są postawieni w atmosferze "nacisku" czy "przymusu". A musi to na Rusi.. I nawet czasem jak ma jakieś takie wewnętrzne przeświadczenie: "Hela ma rację" - to zrobi odwrotnie (w stylu: na złość mamie czapki nie włoży i uszy sobie odmrozi), bo ktoś chce siłą to na nim wymóc
Granica, dzięki której JA sama/sam mam szansę czuć się bezpiecznie, a mąż/żona świadoma tego dobrowolnie w to wchodzi. Jestem spokojna/spokojny, bo i tak należy dać czas - pojawienie się granicy, tak jak każda zmiana rodzi opór.
Alda - odnosząc się do Twojej sytuacji, sądzę, że Wasze ciało małżeńskie po prostu w sposób naturalny dąży do pełnej funkcjonalności. Czasem jednak jest tak, że w schorowanym ciele, złamaną ręke należy unieruchomić w gipsie, żeby bardziej nie szkodziła i powolutku sama dochodziła do sprawności, żeby za jakiś czas... współgrać pięknie w sprawnym ciele. A więc gips mężu masz na sobie, na jakiś czas w pewnej sferze szlaban i spoko, niech Duch Święty leczy i usprawnia ciebie, a co zatym idzie - NAS
Anonymous - 2010-02-15, 20:45
Muszę więc być twarda. Ale jeśli nie znajdzie tgo u mnie to znajdzie gdzieś indziej ... i to mnie smuci.
|
|