Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Bafi i Jej historia

Anonymous - 2010-01-27, 13:08

Dlaczego to musi tak boleć? I ten strach!
Ja dowiedzialam się o "wielkiej miłości"mojego męża miesiąc temu w cudowny czas świąt!!! Jesteśmy razem ,próbujemy ratować ,odbudować naszą rodzinę ,małżeństwo.
Pomaga mi modlitwa ,wcześniej nie byłam osobą wierzącą ale wtedy w nocy coś się wydarzyło co zmieniło moje całe życie, i bardzo bym chciała w tym wytrwać. Tu na forum spotkałam tyle osób ,które czują ,przeżywają to co ja i jest mi z tym latwiej ,wiele wypowiedzi jest takich pokrzepiających, nie jestem sama. Dziękuje

Anonymous - 2010-01-27, 13:14

Bafi napisał/a:
Tu na forum spotkałam tyle osób ,które czują ,przeżywają to co ja i jest mi z tym latwiej ,wiele wypowiedzi jest takich pokrzepiających, nie jestem sama. Dziękuje


Bafi zostań z nami. Załóż swój wątek, a otrzymasz i porady i podtrzymanie na duchu. Przyłącz się do naszych róż żywego różańca:

http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=3925

Znajdziesz tu wielu życzliwych ludzi. Podtrzymamy w cierpieniu i ucieszymy się zwycięstwem. Pomożemy jak umiemy. :->

Anonymous - 2010-01-27, 14:06

Nie wiem jak mam się poruszać po forum, przepraszam ,ze zaczęłam troche nie po kolei ( trafiłam tu dopiero dwa dni a raczej noce temu), ciagle po omacku szukam. Jak zalożyć swój wątek? A różańca to ja muszę się nauczyć ,nie idzie tak przez miesiąc życia nadrobić parę lat bez Boga, ale całym sercem chłonę jego miłość ... Byłam pierwszy raz u spowiedzi po chyba 17 latach i jestem z tym szczęśliwa!
Anonymous - 2010-01-27, 14:12

Bafi napisał/a:
Byłam pierwszy raz u spowiedzi po chyba 17 latach i jestem z tym szczęśliwa!

Chwała Panu.
Jakże wyraźnie Bafi widać na Twoim przykładzie iż kryzys i znalezienie swojego dna bywa "po coś".

Anonymous - 2010-01-27, 16:17

Bafi,
Witaj w swoim wątku.
Na przyszlość jeśli chcesz mieć nowe miejsce do pisania to trzeba zrobić tak:

Na stronie głównej wybierasz forum, w którym chcesz pisać i klikasz na nim ( tu Kryzys małżeński- Rozwód czy..) i jesteś na nim. Następnie odnajdujesz przycisk z napiem : nowy temat ( są dwa na górze i na środku strony) Otwiera sie formularz, który po wypełnieniu i zatwierdzeniu staje sie twoim wątkiem.

Bafi napisał/a:
A różańca to ja muszę się nauczyć ,nie idzie tak przez miesiąc życia
nadrobić parę lat bez Boga


Nadrobić się nie da, ale nie patrz do tyłu tylko w przód. Różańca możesz się nauczyć w kościele lub tu:
http://www.kitek.piwko.pl/rose/rose.htm
http://www.padrepio.catho...sary_Polska.htm

Kiedy już go opanujesz jako tako to możesz odmawiać go on line:
http://rosarioonline.altervista.org/index.php?l=pl
lub na żywo z radiem Maryja, radiem Niepokalanów, a po wprawieniu choćby z nami.

Bafi napisał/a:
Byłam pierwszy raz u spowiedzi po chyba 17 latach i jestem z tym szczęśliwa!


I CHWAŁA PANU !!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Anonymous - 2010-01-27, 17:29

Bafi, serdecznie witam Cie, pisz, to pomaga, duzo tu pomocnych ludzi, ktorzy pomogą dobra radą
Anonymous - 2010-01-29, 12:11

Witam!
Wczoraj zaczęłam pisać i jakoś nie tak nacisnełam i wszystko gdzieś zniknęło!
Widocznie nadal strasznie jestem rozkojarzona a może nerwowa.
Moja historia jak wiele tu na stronie, śmieszne jest to ,że jeszcze nie dawno rekę bym dała sobie odciąć za swojego męża jak koleżanki mówiły mi czy kogoś nie ma.
Gdy się dowiedzialam o tej " Wielkiej miłości'' męża nie byłam sama. Bardzo pomogli mi jego rodzice , moja rodzina nic nie wie, zresztą może by nawet nie uwierzyła...Calą noc chodziłam po górkach w glos płacząc ,dzielnie towarzyszyl mi pies, który od tego czasu przyzwyczail się do naszych długich nocnych wedrówek. Ok. czwartej nawet nie wiem jak ,bo nie znam dobrze okolic rodzinnych męża trafiłam na cmentarz ( nawet nie wiedziałam ,że są znicze które grają "cichą noc") i tam dopiero zobaczylam nasze cale wspólne życie , zrozumiałam ,że jeśli będzie chciał z nami zostać pomogę mu. Zaczęlam się modlić.
Na drugi dzień już spokojnie mogłam rozmawiać, nie bylo krzyku ,kłótni, jego rodzice byli nawet jakby trochę źli na mnie ,że daję mu możliwość wyboru, ze to on sam ma zdecydować co dalej z naszym życiem. A on po prostu nie wiedzial co zrobić ,jak się zachować. Zaakceptowalabym jego decyzje jakby chcial odejśc , powiedziałam ,że nie bede robic mu trudności. Zawsze byłam silną osobą z dużym wsparciem rodziny i przyjaciół wiedzialam ,że dam radę. Tylko śmieszne jest to ,że zawsze byłam żaślepiona moim mężem ,że to on jest taki mądry a ja do niczego. Zycie pokazało inaczej ,trzy lata temu urodzil się nam drugi synek , który byl b. chory, teraz jest już dobrze no może po za tym ,że jest bardzo rozpieszczony. Może za dużo poświęciliśmy się małemu, ze sie tak oddaliliśmy. Ale to nie powód by brnąc, najpierw w przyjemności a potem w "szczeniacką" miłość bo tak to widzę. Praca mojego męża pozwalała na to by mnie oszukiwal, nie normowany czas pracy, wezwania na telefon, co prawda w ostatnich miesiącach czesto kilka razy w tygodniu, nie raz do rana za nim czekalam bo się martwiłam...moge się tylko teraz z siebie samej śmiać, taka naiwna a mimo ,ze wykształcona i ciągle ucząca się!!! :shock: A on u swojej młodszej kochanki , jak mi później mówił kolega imponowalo ,że "taką laskę dorwał" ,kobieta z trojką dzieci mężatka ,zdradzająca męża od lat, patologia. a mój mąz chcial jej "pokazać jak można normalnie żyć, bo jej mąż taki do niej niedobry." Bardzo chciala mieć dziecko jak to nazwała by mieć pamiatkę po nim jak odejdzie, chyba wtedy trochę się przestraszyl. Teraz widze ,że zawsze byl tchórzem, niestety.Nie lubil tamtych dzieci ( też chłopcy) i jak mówi nie wyobraż sobie by jego synow mógłby ktoś inny wychowywać. Nie mówiac już finansowo, ze by go to przeroslo , a on zawsze nauczony wygodnego życia. :!: wybrał latwiejsze rozwiązanie. dwa dni później z nią zerwał ,byly jeszcze smsy , telefony od niej i jej rodzinny by sie opamietał i wrócił do niej. Teraz sie bardzo stara ,jest miły ,czuły, zajmuje się dziecmi i jakoś duzo czasu bywa w domu. Ale ja się boję zawsze beda jakies mlodsze, ładniejsze ( jeżeli nie wiadomo o co chodzi to czytaj:" z dużym biustem").Bardzo duzo na początku rozmawialiśmya raczej to on wypłakiwał mi sie w rekaw po stracie jego 'skarba" . Ale dosyć matkowania ,ja jestem żoną i czas myśleć o sobie, zrobiłam dla niego b. dużo. Tylko jakiś mi się mój mąż wydaje głupi, nie mam o czym z nim rozmawiać. powiedzial mi kiedyś czy te nasze rozmowy nie są za górnolotne :shock: musi minąć jeszcze dużo czasu by na nowo sie siebie nauczyć .Minął miesiąc cięzki miesiąc straciłam zdrowie ale mam coś najważniejszego Boga przyjaciela. Zaczeliśmy wspólnie chodzić do kościola , z małym się razem modlimy ,ale jeszcze czekam na Macieja na jego spowiedź i pojednanie z Bogiem. Na razie jak twierdzi jeszcze nie jest gotowy ,zamyka sie w swoim swiecie ,komputer ,muzyka.Mam nadzieję i modle się za nas dwoch. Napewno strasznie nieskładnie napisałam ale klawiatura nie nadąża za moimi myślami

[ Dodano: 2010-02-01, 00:37 ]
Od wczoraj sobie nie radzę ,coś pękło ,przyszło załamanie, upadam...
A mój mąż? Nie umie, nie chce mi pomóc, wycofuje się ,tylko pyta czy ma odejść. Wróciliśmy z wyjazdu do domu i nie potrafię tu żyć...z nim żyć?

[ Dodano: 2010-02-10, 11:51 ]
Dziś już 10 luty ,dawno tu nie zaglądałam, od rana siedzę i czytam Wasze historie niby podobne a każda jednak inna. Nie raz wystarczy dobre słowo by czlowiek poczuł się lepiej. U nas jest coraz lepiej lubimy ze sobą przebywać, mąż się wyciszył ,lubię patrze jak bawi się z dziećmi i pomaga w domu. Rozmawiamy, uśmiechamy się do siebie, przytulamy... ale boję się ,że coś idzie za łatwo, szukam "haczyka". Mam dużo obowiązków ( narzuciłam siebie), w dodatku sesja. Nie chcę już być tak uzależniona od męża ,chcę żyć swoim życiem a nie tylko jego.

[ Dodano: 2010-03-09, 11:52 ]
Dawno nic nie pisałam ,co nie znaczy ,że nie bywam na forum. Czytam ,czytam nieraz pocieszę ale dziś po dniach gdzie świeciło słońce w moim małżeństwie przyszedł deszcz ,mam gorszy dzień , złe sny... nawet nie wiem czy to załamanie czy chwilowa słabość . Staramy się razem naprawić ,odbudować ,mój mąż bardzo się stara... ale wiem ,że myśli o tamtej dziewczynie a to boli. Myślałam ,że pójdzie do spowiedzi ale chyba nadal nie jest gotowy, czekam ja i nie tylko ja...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group