Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - spotkania dzieci z rodzicem, który odszedł

Anonymous - 2010-01-21, 09:44
Temat postu: spotkania dzieci z rodzicem, który odszedł
Chciałam prosić was o wasze opinie w niżej opisane sprawie. Wiadomo, że do mnie należy decyzja ale ja po prostu stoję na rozdrożu dróg i nie wiem która iść. Ale po kolei. Mój małżonek wyprowadził się jakiś czas temu ponieważ spotkał swoją miłość. Pełnoletnim dzieciom -18 i 20 lat oświadczył, że miedzy nami się popsuło, ze w jego życiu jest ktoś na kim mu bardzo zależy i że nadal będzie ich ojcem, że bardzo ich kocha. itp. Starszy syn powiedział, że wie, że zawsze będzie ich kochał, że finansowo będzie pomagał i wspierał ale ich zawiódł. Młodszy nie chce się z nim spotykać. Aby się spotkać z synami musi przyjechać do nas do domu. Ja kilka razy mówiłam, że są to dorośli ludzie i oni decydują. Też kilka razy mimo oporu młodszego pozwalałam mu przyjechać lub pojechać z nami na zakupy. jego pzryjście na kolęde -jak twierdzi - też było tym podyktowane. Wczoraj znowu dostałam sma-a, że młodszy nie odbiera telefonu nie odpowiada na sma. A on chce go zobaczyć ,ze chce przyjechać nawet jak on nie chce. Ja się zastanawiam co robić. Rozmawiałam z synem ,wręcz go namawiałam na spotkanie ale on nie chce.
Z jednej strony chciałabym aby się spotkali się aby syn miał kontakt z ojcem ,z drugiej strony nie chcę robić nic wbrew woli syna. A mąż on chce i chce to otrzymać, a co my chcemy – on też wie i co…obojętnie co zrobię może być źle. Juz nie mam siły wciąż jestem jego nitka łączącą. Pan uczy być dobrym ale gdzie konsekwencje za poczynione czyny.

Anonymous - 2010-01-21, 10:01

Oto sa konsekwencje "nowej miłośći".
I tak zostaw.To mąż podjął określone decyzje..........i to on ,ze swoimi dosrsłymi juz (prawie) synami ma to dozałatwienia.Nie TY.
Takie jest moje widzenie.
Konsekwencje należy ponosić............i nie powinnno się nikomu ułatwiać ich przyjmowania,podkładania poduszeczki pod tyłek.

Anonymous - 2010-01-21, 10:06

malizna,
Ja przechodzilam i przechodze to samo tylko z ta roznica,ze moja corka ma 10 lat...
Moj maz wrecz mowi ona ma , ty masz itp.Nie to nie tak nie mozemy byc łącznikami miedzy dziecmi a ojcami.Dzieci same musza chciec kontaktu z ojcem.Ja tak samo jak Ty namawialam corke,ale to powodowalo odwrotny efekt,zapierala sie rekoma i nogami,dostawala spazm.Zostawilam to,oni musza miedzy soba to zalatwic,musza dojsc do porozumienia.Przeczytaj moj watek tam jest bardzo duzo wskazowek udzielonych przez bardzo madre osoby.
Ściskam wirtualnie

Anonymous - 2010-01-21, 10:45

Cytat:
Z jednej strony chciałabym aby się spotkali się aby syn miał kontakt z ojcem ,z drugiej strony nie chcę robić nic wbrew woli syna.

Zasadniczo należy zostawić sprawy własnemu biegowi, możesz synowi przytoczyć cytat ewangeliczny niedawno czytany o szacunku do ojca nawet gdy ten rozum postrada.

Chodzi o to by chłopak zaczął myśleć, a nie pielęgnować w sercu urazę. Jasne, że nie wybaczy ojcu od razu jest zbyt mało doświadczony życiowo, ale rzucisz Malizno w ten sposób ziarno w serce Twego syna.
To wszytko co możesz zrobić w tej sytuacji, a może jeszcze jedno poproś męża by nie wieszał Ci na głowie swoich problemów, nie Ty jesteś powodem takich a nie innych zapatrywań syna.
Spokojnie i rzeczowym tonem, nie będą te smsy tak Cię "szarpać"

Anonymous - 2010-01-21, 11:08

malizna napisał/a:
Z jednej strony chciałabym aby się spotkali się aby syn miał kontakt z ojcem ,z drugiej strony nie chcę robić nic wbrew woli syna.

Witaj,
dorosłe dzieci to osobne i integralne jednostki osobowe. Nic nie można im narzucić. Wiem,że boli Cię rozdźwięk w rodzinie, ale nic nie poradzisz.
To co się dzieje to prosta konsekwencja decyzji Ojca. Super jeśli synowie przebaczą Ojcu i tak jest najlepiej, ale nie wiesz czy nie są teraz narzędziem w ręku Pana, aby Twój ślubny odczuł twarde konsekwencje swego działania.
Drogi Boga są niezbadane i nie wiesz czym można trafić do serca zatwardziałego we własnym chciejstwie. Ty nie trafisz, kasa nie trafi, zdrowie też nie, a brak kontaktów z synem być może tak. Bóg wie co robi, bo zna serca nas wszystkich.
Módl sie o pokój w sercu i ułożenie relacji osobowych w rodzinie według Woli Bożej.
Zaufaj Jezusowi, pamiętaj,że w końcu ostatecznym celem pobytu człowieka na ziemi jest Zbawienie, a czy na tej drodze zejdziecie się z mężem to zależy też i od Twojej postawy dziś , tu i teraz :-D

Anonymous - 2010-01-21, 12:46

Zgadzam się z wami - to jego sprawa drążyć drogę do spotkania z synem, ale on zaraz zarzuci,że nie umożliwiam im kontaktu. Tym bardziej teraz gdy syn jest przeziębiony. Skłaniam się do tego, aby go zaprosić- ale czy on nie stosuje wobec mnie szantazu emocjami.
Anonymous - 2010-01-21, 13:00

malizna napisał/a:
Skłaniam się do tego, aby go zaprosić

Malizna to się wyprostuj!!! Nie występujesz na żadnej scenie. ;-)
Jaki brak kontaktu, co to przedszkolaki są, nie oszukuj siebie i nas, zależy Ci na chłopie i szukasz pretekstów, nic z tego.
Manipulacji mówimy stanowcze NIEEE.

Anonymous - 2010-01-21, 14:08

Jarosław - zależy mi aby wyjść z kryzysu. Jeżeli bym chciała mogę codziennie z nim rozmawiać nawet się widzieć- on nie jest w stanie odmówić i zawsze odbierze telefon lub odpisze na sms. To nie w tym rzecz. Wiem, że każdy patrzy przez bagaż swoich doświadczeń. Mi naprawdę chodzi oto aby on wyczuł, że moje działania to miłość .. że go kocham, i że ma gdzie wrócić mimo tego co się stało. Że rodzina to mąż dzieci i Pan. Ze w życiu są zasady.
I nie jestem tu rozżalona – Smutne – ale jestem spokojna i obojętna. Żal mi jego, bo nie ma go w codziennym życiu dzieciJarosław - zależy mi aby wyjść z kryzysu. Jeżeli bym chciała mogę codziennie z nim rozmawiać nawet się widzieć- on nie jest w stanie odmówić i zawsze odbierze telefon lub odpisze na sms. To nie w tym rzecz. Wiem, że każdy patrzy przez bagaż swoich doświadczeń. Mi naprawdę chodzi oto aby on wyczuł, że moje działania to miłość .. że go kochamy, i że ma gdzie wrócić mimo tego co się stało. Że rodzina to mąż dzieci i Pan. Ze w życiu są zasady.
I nie jestem tu rozżalona – Smutne – ale jestem spokojna i obojętna. Żal mi jego, bo nie ma go w codziennym życiu dzieci- nawet gdy sa pełnoletnie.

Anonymous - 2010-01-21, 14:28

malizna napisał/a:
jestem spokojna i obojętna. Żal mi jego,

Dziewczyno, albo obojętna, albo Ci żal.
Żal, smutek, emocje, biedny jaki biedny, ale ja jestem spokojna i obojętna i tak trzymaj chłop nie "wytrzyma" i na Wielkanoc razem ze święconką pognacie.

Anonymous - 2010-01-21, 15:18

Wiesz Malizna....a ja bym na takiego smsa od mąża, że syn nie odbiera od Niego tel ....opisała - A ode mnie odbiera .
Pozdro !! EL.

Anonymous - 2010-01-21, 16:38

malizna napisał/a:
ale on zaraz zarzuci,że nie umożliwiam im kontaktu.

To problem męża nie Twój, odetnij się od szantażu. Wręcz możesz zasygnalizować: Nie szantażuj mnie i nie manipuluj moimi uczuciami. Chory leży i zdrowieje, gości przyjmie, gdy będzie zdrowy wedle swojej woli. Koniec. Kropka.


malizna napisał/a:
Żal mi jego, bo nie ma go w codziennym życiu dzieci- nawet gdy sa pełnoletnie.


Hej, wiemy że Ci żal.
A jak mężowi faktycznie zależy to czemu nie nagotuje rosołu i nie przytarga go swemu dziecku? Nie umie pichcić :?: Jak komu na czym zależy to fruwać się nauczy,żeby udowodnić swoją dobrą wolę. :mrgreen:
Co jak co, ale nawet niezjadliwy rosołekk da do myslenia dziecku,że rodzic się stara, a Ty się NIE WTRĄCAJ między nich. Narozrabiał? To niech po męsku od faceta przyjmie konsekwencje klatę.
A Ty kochana rozsiądź się w foteliku i posłuchaj ks. Piotra Pawlukiewicza skoro nie chcesz słuchać nas. Na forum jest sporo materiału.
Powodzenia! :mrgreen:

Anonymous - 2010-01-21, 19:47

Spotkania moich dzieci z ojcem to i dla mnie wielki problem....
Najstarsza córka (13 lat) nie odbiera nawet telefonu, nie chce się z tatą spotykać, ma wielki żal, twierdzi, że on nie jest już dla niej autorytetem. W jej przypadku rozumiem, bo to ona była, z dzieci, najbardziej przez niego oszukiwana. Tylko czas i odpowiednie postępowanie taty może to zmienić. Niestety tata nadal potrafi przy zakupach o niej zapomnieć.
Syn (9 lat) spotyka się z ojcem, ale rozmawiać przez telefon nie chce, bo twierdzi, że nie ma o czym. Niestety bardzo łatwo, o totalne bzdury obraża się na ojca i szybko wraca do domu. Ja mogę go skarcić, tata nie. Według relacji młodszej córki (11 lat), syn nie spotyka się z tatą, tylko gra cały czas w PS. Wścieka się, że siostra się do taty przytula. Najlepszy kontakt z tatą ma właśnie młodsza córka, ale i ona potrafi nie odebrać kilku telefonów, bo mówi, że nie chce się jej rozmawiać z tatą....tak później mówi i jemu, gdy ten ma do niej o to pretensje. Czasem nie idzie też na spotkanie...bo jej się nie chce.
Ja stoję z boku, staram się nie wtrącać, tym bardziej, że zostały tak ustawione przez psycholożkę, że mają z tatą rozmawiać i spotykać się, gdy mają na to ochotę. Czasem proszę tylko, ale raz, aby może jednak odebrały telefon, albo spotkały się z ojcem.
Boli mnie to wszystko, bo czuję, że te więzi z ojcem są coraz słabsze, on też już nie proponuje częstszych czy dłuższych spotkań (ustaliliśmy 5 godzin, a dzieci chcą tylko na 2).
Nie mam żadnego kontaktu z mężem, jest cisza, więc rozumiem, że mnie nie wypytuje o sprawy związane z dziećmi, ale nawet dzieci nie zapytał o oceny na semestr, nie zadzwonił do wychowawczyń....i to już mnie wkurza.
Na czym tak naprawdę ma więc polegać wychowywanie dzieci przez rodzica, który odszedł? Na płaceniu alimentów?

Anonymous - 2010-01-22, 11:27

kinga2 napisał/a:
To problem męża nie Twój, odetnij się od szantażu

oczywiści już zarzycił,ze po co się pytałam syna- co mi odpowie jak go pytam. Mógł przyjechać bez jego zgody i takie tam...
kinga2 napisał/a:
A jak mężowi faktycznie zależy to czemu nie nagotuje rosołu i nie przytarga go swemu dziecku? Nie umie pichcić Jak komu na czym zależy to fruwać się nauczy,żeby udowodnić swoją dobrą wolę.

Gotować w miarę umie - ale mu to do głowy nawet nie przyjdzie- owszem proponuje wyjście wspólne zakupy ale bez odzewu
malek napisał/a:

Na czym tak naprawdę ma więc polegać wychowywanie dzieci przez rodzica, który odszedł? Na płaceniu alimentów?

czasem sie zastanamiem ,że tak - choc w moim przypadku mój chce uczestniczyć w codziennym zyciu dzieci, pomagac mi też przy domu i jak bym go poprosiła to by nie odmowił. ale nie zawsze co chce dana osoba odpowiada innym

Anonymous - 2010-01-24, 10:03

Moja córka nagrała ostatnio filmik z tatą w roli głównej. Jestem przerażona tym co zobaczyłam...
Tata, który sporo ostatnio przytył, siedzi na kanapie u babci z obuczałą miną. Dostrzegł, że córka go nagrywa i zaczyna chaotycznie zasłaniać twarz jakby miał coś do ukrycia. Córka wypala pytanie: tata, a kiedy do nas wrócisz? (ciągle mają nadzieję!)Tata bełkocze coś niezrozumiale i że nie może. Córka odp: By ty mieszkasz z tą nią. Tata: to jest druga strona medalu, pierwsza to się z mamą nie mogę dogadać.
Przy tych swoich słowach wije się jak piskosz...
Słowa jak słowa, ograne już, ale ta jego twarz, wzrok....nie znam tego człowieka.
Córka mówi, że tata stale tak siedzi, rozmawia wtedy tylko z babcią i dziadkiem, albo gra na komputerze...nią się nie zajmuje.
Dziecko znowu wczoraj nie chciało z nim rozmawiac i nie chce się z nim dzisiaj spotkać....nudzę się tam mamo, a tata taki dziwny! Pyta tylko ciągle co słychać, a ja odpowiadam nic.
Co mam zrobić? Nie wtrącam się, ale to jest bez sensu! Miał kiedyś z nimi dobry kontakt!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group