Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - czas na zmiany!

Anonymous - 2010-01-18, 19:40

Moniko
Nie ,ja wyprowadziłam sie tak na dobre od 8 miesięcy,kiedy to kupiłam tez nową tapicerke.
A wyprowadziłam sie tak naprawde jednym cięciem.
Nowa tapicerka też została wstawiona do pokoju w którym mieszkaliśmy razem.
Kiedy pewnego wieczora poprosiłam męża aby rozłożył kanape bo ja nie dam rady (choruje na RZS,to choroba reumatyczna,bardzo puchna i bolą mnie stawy),powiedział,że sama mam to sobie zrobic ,no to ja hyc do innego pokoju i jestem w nim do dziś.
Konta rozdzielił już 3 lata temu ,kiedy zaczęło sie już mocno psuć.Zrobił to za moimi plecami,dowiedziałam sie o tym w banku ,kiedy to wydawało mi sie ,że troche mało na tym kącie.
przyznał sie po czasie,wtedy to była jazda.Wpadłam w szał,wyprowadziłam sie na kilka dni do siostry ,przez 6 miesięcy utrzymywał dom i nic w domu nie robiłam-strajk totalny.
po 30 latach gospodarzenia bez słowa zrobił rozdzielenie kont.Ja więc zlikwidowałam konto wspólne i założyłam swoje.
I wyobraź sobie on sie o to obraził,myślał ,że będzie korzystał z dwóch kont,do dzis nie może zrzumieć jak mogłam to zrobić.Kwestie finansowe sa u nas do wyjasnienia,właśnie z czyjąs pomocą sama nie dam rady.Ciągle słyszałam ,moje oszczędności ,moje pieniądze gdzie ja całe życie pracowałam,ale jak widzisz to sie nie liczyło.On kiedys pracował na 1,5 etatu,jednak finasowo to jakby na 1 lepiej płatny.ciagle jednak powtarzał ,że on tyra a ja trwonie jego pieniądze,nigdy nie mówił nasze.O czymś to świadczy????

Anonymous - 2010-01-18, 20:00

Nie, to u mnie kwestie finansowe są okey, bo ja na jeden etat zarabiałam więcej jak on na 1,5. Mam też sporo kasy od rodziców.
Mój też nie chce ścielić .
Widzisz, bo to jest tak : ma się lenia i się wymaga. Oni potrzebują takich samych bałaganiarek i by sobie siedzieli przed telewizorem i się śmiali. A my jędze ruszamy ich i zabraniamy pilotować.
No tak, to ostro , ostro u ciebie było.
Ale sama się odseparowałaś od łoża.
Mnie mój dobrodziej wyszkolił , że każdy mój ruch będzie 10 razy przez niego zemszczony, to podejmuję powolne ruchy.

Anonymous - 2010-01-18, 20:08

Monika36 napisał/a:
Mnie mój dobrodziej wyszkolił , że każdy mój ruch będzie 10 razy przez niego zemszczony, to podejmuję powolne ruchy.

Tak naprawde to nie rozumie :roll:
teraz ja tez więcej zarabiam bo mój wspaniały rycerz zwolnił sie z pracy ,gdzie pracowal na cały etat i pracuje teraz na 1/2.przez jakis czas nie dawał mi żadnych pieniedzy,bo twierdzi ,że mam żyć z jego oszczędności,które szybko zablokowałam jak zobaczyłam co sie dzieje.
Otrzymał z pracy odprawe 50 tys. ale sobie wpłacił na konto bo to panisko.Widzisz to nie jest tak ,jak czasami pisza ja jestem be bo krzywdze męża .Do zgody nie ,do pracy tez nie ale takie decyzje to potrafi podejmowac.Dlatego przede mną trudna decyzja i jak ja rusze to znowu będzie diabelstwo.Licze ,ze terapia pomoże mi choć troche zmienic jego postawę.

Anonymous - 2010-01-18, 21:27

Gogol,
jeśli Cię to pocieszy to Ci napiszę, że ja w ogóle nie przypominam sobie, żebym miała z mężem wspólne konto :-? :-/ :roll:

I też słyszałam od Niego, że: "wszystko jest moje, ja to kupiłem ...", itp.
A ja też pracowałam, tylko nie zarabiałam tyle co on.

Nie miałam pojęcia ile mąż ma pieniędzy na koncie, nie mówiąc o tym, że mogłabym je jakoś zablokować ???

Anonymous - 2010-01-18, 21:58

artuana
Wiesz ,przykro mi ale zdaje sobie sprawe ,że inni maja gorzej niż ja.
Jestem w stanie zrozumiec twój ból ,mnie to stwierdzenie bardzo boli,bo tak naprawde uważam ,że gdyby nie moja roztropnośc w wydawaniu pieniędzy przy 4 dzieci to dzis nic byśmy nie mieli.Bardzo teraz tego żałuje ,ze nie wydawałam tych pieniędzy na siebie,bo i tak jestem oskarżana ,że przeznaczałam je dla siebie.
Wiesz ,kiedy nastały ciucholandy to od czasu do czasu cos sobie kupiłam.Nic nie pomogły tłumaczenia ,że to za grosze,on miał swoja wizje i ma ja do dziś.
Wiesz dla mnie najgorsze stwierdzenie i nazwa w małżeństwie MOJE,ALE TEGO TEŻ MOŻNA SIE NAUCZYC.WIEM JEDNAK JAK TO BOLI.Dlatego wielokrotnie zastanawiałam sie czy to warto,chce uzyskać między innymi odpowiedź na to pytanie biorąc udział w terapii.Mam nadzieje ,że Pan pomoże otworzyc sie mężowi,może pękną bariery,może wciśnie sie między nami troche normalności.Powziełam różne kroki,dzis chce odpowiedź czy to możliwe,aby wszystko jakos pogodzic ale nie dam sie juz upokorzyć i on to widzi.Widzisz dopóki byłam cicho ,było dobrze jak wychyliłam sie za bardzo ,nie pomyśli to juz kryzys,taki potężny aż strach :shock: .zastanawiam sie kim dla niego jestem,może dlatego wszystko robie aby sie o tym dowiedzieć.
Pozdrawiam Ciebie artuana.

Anonymous - 2010-01-18, 22:28

gogol napisał/a:
Monika36 napisał/a:
Mnie mój dobrodziej wyszkolił , że każdy mój ruch będzie 10 razy przez niego zemszczony, to podejmuję powolne ruchy.

Tak naprawde to nie rozumie :roll:
Otrzymał z pracy odprawe 50 tys. ale sobie wpłacił na konto bo to panisko.

Chodzi o to , że nie odmawiam mu , bo się złości a potem na mnie wyżywa, nie zabraniam tam czegoś i nie unoszę ambicją ,bo on uznaje zasadę oko za oko, ząb za ząb.
masz przykład z moja wypowiedzią , że za długo jest na komputerze. To był krótki komunikat , a gniewa się do dziś.
Ale jestem od jakiegoś czasu stanowcza i konsekwentna. To działa.
No, ale to nie pamiętnik. To tylko publiczne forum.
Więcej piszmy o tym co czynić dalej w obecnej sytuacji.

Anonymous - 2010-01-18, 22:41

Monika
Tak naprawdę to nie wiem jak ugryźć,postawiłam na spokój.
Na dzis jest tak ,jak pytam to odpowiada ludzkim głosem :-P
Dalej nic nie moge robic bo chce mieć chociaz pare dni spokoju.
Dzis zastanowiłam sie co tak naprawde zyskałam ,że kolejny raz wyciągnełam do niego rekę.
Wiem ,przypomiałam sobie jak kiedys pieknie umiałam sie modlic ,co czynie dzis od nowa i jest mi z tym dobrze.
To tyle zysku bo tak naprawde to wróciły mi obowiązki a osobistych korzyści żadnych.
Dlatego tak wiele pokładam w spotkaniu z psychologiem
:-D :-D

[ Dodano: 2010-01-18, 23:45 ]
Mirakulum
Cos tak się zaczytała?Może sie odezwiesz! :cry: :cry:

Anonymous - 2010-01-19, 08:11

gogol napisał/a:
Dzis zastanowiłam sie co tak naprawde zyskałam ,że kolejny raz wyciągnełam do niego rekę.

Jeżeli robisz to dla zysku Gabrysiu czas skupić się na pierwszym kroku.
Nie rób tego dla zysku bo trudno o szybki i wymierny efekt, a Twoja frustracja będzie narastać.

Anonymous - 2010-01-19, 09:20

Gabrielo............ jestem leniwy ,więc wklejam to co napisałęm do Moniki36:
wiele tu piszesz,wiele o sobie.o relacjach z meżem,o komunikacji z mezem.............. ale ja jakoś kiepsko te komunikację widzę u Was.
Mam pytanie Moniko?????? napisz jaka książkę z zakresu komunikacji małżeńskiej przeczytałaś ostatnio lub wogóle jakąś i kiedy????

Anonymous - 2010-01-19, 11:12

Nałóg................... nie czytałam żadnej książki,może jakąś polecisz.
Anonymous - 2010-01-19, 12:10

Gogol.....ja bym zaczął od :"Jak mówić by nas nastolatki słuchały,jak słuchać by do nas mówiły" Faber i Menzlis.
Potem "Pomiędzy mężczyzną a kobietą" Małgorzaty Artymiak....
No i oczywiście Jacek Pulikowski:"Warto byc ojcem" "Warto pokochać teściową"
"Miłość wymaga stanowczości" Dobsona "Urzekająca" ."Dzikie serce"Eldredge

Anonymous - 2010-01-19, 12:48

Nałóg
Urzekajaca właśnie cały czas czytam.Wiesz mam czasami mieszane uczucia.Bo z jednej strony zauważono ,że kobieta jest po to aby ja kochać,szanować i wskazuje sie na to ,że ma do tego prawo,że jest ważna bo Bóg stworzył ja na końcu jako dopełnienie mężczyzny,bo czegos brakowało męzczyźnie i sam Bóg stwierdził ,że Ewa jest mu potzrebna a z drugiej strony,preferowana jest uległośc wobec męża,czasami dla mnie to sprzeczne komunikaty?
czytam więc jeden rozdział po kilka razy aby coś z tego zrozumieć.
Poza tym do książki dołączony jest dzienniczek ,który stopniowo wypełniam swoimi przemyśleniami.
czy te książki dla o komunikacji nastolatków nie można pominąć i poszukac cos o komunikacji dorosłych,chyba sie to troche różni?
jak sądzisz/

[ Dodano: 2010-01-19, 13:50 ]
Chciałabym podsunąc mężowi"Warto być ojcem ale on nie przeczyta a jeszcze sie obrazi,że go oskarżam ,że jest złym ojcem,wole już dmuchać na zimne,może pani psycholog więcej u niego zdziała.

Anonymous - 2010-01-19, 15:35

Gogol............ Ty chyba nauczyciel jesteś..........????? i co mżna całkowac nie znając tabliczki mnożenia???????
Tam u Faber i Menzlis jest o nastolatkach.............. ale ja te metody komunikacji wprowadzam od dawna wśród dorosłych facetów w firmie........w rodzinie........i działa.
Zamiast z góry ustawiać na półce faceta to mogę mu pozwolić wybrać tę półkę.........ale i tak wybór jest z tych co ja mu podsuwam do wyboru.
Ja mam satysfakcję że nie narzucam a daję wybór......a on ........że miał możliwość wyboru.
Tobie też.........ale jak chcesz godnie się komunikować to wracaj do pierwszej klasy i ucz sie komunikacji.
A komunikacja różni sie bardzo niewiele z dorosłymi od tej z nastolatkami czy z dziećmi.
Ktoś kto umie sie komunikować z dziećmi nie będzie miał problemu z komunkowaniem sie z dorosłymi,ze stawianiem granic,przestrzeganiem granic..swoich i cudzych.

I znowu ...................Gabrielo................... masz wybór (hhhhhhhiiiiiiiii).
Zacząć sie uczyć wychylając sie z jaskini.............czy pozostać w jaskini i być sfrustrowaną

[ Dodano: 2010-01-19, 15:36 ]
A co do męża i "Warto być ojcem" ...............Tobie też się bardzo przyda........bo tam 3/4 to o komunikacji jest...................Kup i połóż,nawet w WC

Anonymous - 2010-01-19, 15:40

Oj Nałóg
Widzisz ,to dziwne bo ja od wielu już lat nie mam i tak naprawde nie miałam problemu w komunikacji z moimi wychowankami ,wręcz przeciwnie.
ja nie twierdziłam ,że komunikacja nastolatków az tak bardzo sie różni(choć tu mam ,biorac pod uwage różne sytuacje zastzreżenia).
Pewnioe ,że mam wybór,nie zawsze łatwy ale jest :-D :-D :-D :roll: :roll:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group