Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Zdrada

Anonymous - 2010-01-16, 19:40
Temat postu: Zdrada
Bardzo proszę o poradę. Jestem żonaty od 4 lat, narazie bez dzieci. Kilka dni temu zdarzyła mi się zdrada żony. W małżeństwie układa Nam się bardzo dobrze i sam nie wiem co mnie do tego skłoniło. Byłem po prostu pod wpływem alkoholu i stało się. Bardzo źle się teraz z tym czuję ... bardzo żałuje tego każdego dnia. Zawsze myślałem, że to żona będzie dla mnie tą jedyną kobietą i to mnie teraz bardzo boli. Wiem, że jeśli by się o tym dowiedziała, to byłby koniec Naszego małżeństwa. Jestem człowiekiem Bogobojnym i nie wiem co teraz zrobić aby przeprosić za to Boga i żonę. Ta sytuacja dała mi bardzo wiele do myślenia. Wiem, że to się już nie powtórzy i że napewno wyciągnąłem z tego wnioski. Ale wciąż nie daje mi spokoju sumienie. Proszę poradźcie mi, jak dalej z tym żyć bo nie mogę sobie z tym poradzić.
Anonymous - 2010-01-16, 20:10

Giovani,
Witaj,
zadałeś pytanie, jak przeprosić Boga?
No cóż, jak my wszyscy. Jeśli skrucha i żal jest szczery trzeba rozpocząć" podróż" od kratek konfesjonału.
Przyjmij w pokorze pokutę i przemyśl co sam gotów jesteś ofiarować ,aby odkupić taki grzech. Modlitwa, post, pielgrzymka lub inne. Bóg jest Miłością i Miłosierdziem, cokolwiek uczynisz z głębi serca przyjmie z wyrozumiałą radością.

Z żoną jest inaczej. Kłamstwo zawsze jest złe, zatajenie jej również, ("Prawda jest cnotą najwyższej Potęgi, prawdą jest wszakże Bóg sam, lecz jeśli prawdą masz zabić człowieka, to kłam!” ), ale jeśli żona nic nie wie, to sam musisz rozważyć ,czy Jej powiedzieć. To najtrudniejsza decyzja. Skoro narozrabiałeś musisz przyjąć konsekwencje. Tu nikt Ci nie pomoże. Nie poda recepty.

Zadośćuczynienie zdradzonej kobiecie to MIŁOŚĆ w najlepszym gatunku. Naucz się kochać mądrze i odpowiedzialnie, przez:
- kontrolowanie używek alkoholowych i innych
- kontrolowanie siebie i własnych popędów
- unikanie sytuacji dwuznacznych
- pogłębienie więzi małżeńskich choćby przez rekolekcje małżeńskie
http://www.spotkaniamalzenskie.pl/
- uruchom swój urok osobisty i nie wygaszaj go do śmierci... :mrgreen:

A poza tym poczytaj co Ci napiszą Sycharki. Zwłaszcza panowie. :shock:

Anonymous - 2010-01-17, 11:41

Wiesz, oczywiście potrzeba Ci nawrócenia u kratek konfesjonału ( z mocnym postanowieniem poprawy), może poszukasz kierownika duchowego, żeby Cię prowadził, bo słaby jesteś człowiek (jak my wszyscy zresztą) i jeszcze niejedna pokusa na Twojej drodze się pojawi. Grzechy ciężkie mają często CIĘŻKIE konsekwencje, warto pomyśleć kilka razy zanim się je popelni. Przecież z takiej zdrady może pojawić się nowy niewinny człowiek, co wtedy? A jak potraktowałeś tą kobietę, z która cudzołożyłeś, jak przedmiot? Co ona teraz zrobi z tym, jakie będą konsekwencje w jej życiu, może uważa, że już należysz do niej i będzie teraz walczyć o Ciebie niszcząc Twoje małżeństwo i swoje życie, może też jest mężatką? Może po prostu powie o tym Twojej żonie i co wtedy? Zerwij kontakt z tą osobą całkowicie i z tymi osobami, które mają na Ciebie taki zły wpływ. A dla alkoholu STOP, bo widać kompletnie tego nie kontrolujesz. Pomyśl o terapii, o grupach anonimowych alkoholików, to chyba dla Ciebie byłoby dobre. W końcu jaką przyjemność ma żona jeśli wstawiony albo pijany docierasz do domu i pewnie uważasz, że nie masz z tym problemu? Ten incydent wg mnie pokazał., że w życiu masz sporo problemów, którymi trzeba się zająć i to już! Popraw swoją relację z Bogiem, na kolanach przed ołtarzem proś Go teraz, żeby uratował tą sytuację i naprawił co zepsułeś, czeka Cię ciężka praca. Nie chcę Cię tym postem zdołować, ale ZMOBILIZOWAĆ do dobrego działania. Twój upadek nie ma Cię powalić, ale pokazać co jest w Tobie i w waszym małżeństwie do zrobienia. Tu nikt Ci chyba nie może dać porady jek usunąć wyrzuty sumienia albo czy mówić żonie czy nie ( jak mówi ks. Pawlukiewicz 3 razy dziennie pij rumianek), tylko musisz zobaczyć kierunek, w którym masz iść. posłuchaj rożnych konferencji o małżeństwie z tej strony, słuchaj ks. Pawlukiewicza, rekolekcje, terapia, grupa AA, rozmowa z księdzem, zacznij swoje życie od nowa, bo masz osiagnąć NIEBO i prowadzić tam też Twoją żonę.
Anonymous - 2010-01-17, 15:05

Bardzo Wam dziękuję za odpowiedz i Waszą opinię. Nie jest to jednak do końca tak jak mnie oceniacie. Nie sięgam regularnie po alkohol ..... jest to raczej bardzo, ale to bardzo okazjonalnie więc ten problem może istnieje, ale nie w takim zakresie jak opisujecie. Pod wpływem alkoholu chyba każdy się zmienia .... jedni stają się agresywni inni reagują zupełnie inaczej. Na mnie alkohol działa raczej w ten sposób, że przestaję się kontrolować i wszystko mi jedno co się stanie. Wszystko jest ok kiedy jestem z żoną bo wtedy nie ma ryzyka, że coś głupiego wymyślę. Zrobię wszystko żeby to naprawić a Wasze opinie naprawdę bardzo mi pomogły. Dziękuję !!
Anonymous - 2010-01-17, 15:52

Giovani,

Skoro alkohol odbiera Ci rozum to wykreśl go wogóle ze swojego życia.
Wystarczy RAZ palnąć głupotę i płacić mogą za to inni niewinni ludzie przez całe swoje życie.
A żona to nie parawan, jeśli po głębszym nie myślisz to ją też narażasz.


Pod wpływem alkoholu każdy sie zmienia, fakt. Tylko pytanie jak?
Jest różnica pmiędzy śmiechem i luzem do tańca, a agresywnym morderczym amokiem.
Sprawdziłeś na sobie. Pić nie powinieneś. NIE PIJ!!! Można bawić się bez alkoholu.
Czasem bez swojej winy ludzie przynoszą na świat obciążenia genetyczne, uszkodzenia lub zwyczajnie sami sobie coś uszkodzą i poszczególne używki takie jak alkohol, kawa czy herbata mogą stać się dla nich niebezpieczne.

Giovani napisał/a:
Nie jest to jednak do końca tak jak mnie oceniacie. Nie sięgam regularnie po alkohol ..... jest to raczej bardzo, ale to bardzo okazjonalnie więc ten problem może istnieje, ale nie w takim zakresie jak opisujecie.


Samo to stwierdzenie powinno włączyć Twój dzwonek alarmowy.

To,że grzebiąć w kominku trochę się sparzyłeś ( nie ujęto Ci ręki ) to znaczy, że jutro, pojutrze nadal będziesz pchał łapy w ogień? Ryzyk fizyk, a może tym razem znów mnie wyleczą?...

Zastanów się dopóki skutki Twoich decyzji są jeszcze odwracalne...

Anonymous - 2010-01-17, 16:38

Moja rada brzmi tak - pozostaw dla siebie tę bardzo smutną tajemnicę, pozostaw dla siebie - w trosce o zdrowie swojej żony. Wiem, że jest Ci z tym ciężko i najchętniej przyznałbyś się do tego, ale to byłoby podyktowane troską o swoje dobre samopoczucie, że jesteś ok. Zdradziłeś, ale wyjawiłeś. Dlaczego? Bo ciężko żyć z takim "kamieniem na sercu". Pamiętaj jednak, że teraz jest ciężko tylko Tobie, wkrótce może być bardzo ciężko Wam obojgu, Wasz związek może nie wytrzymać takiej próby (to jest próba, którą niewiele małżeństw przejść potrafiło), to może być po prostu koniec Waszego małżeństwa. W moim przypadku tak się stało, choć wczesniej było źle, to teraz jest baardzo źle - krajobraz po bitwie, straty po obydwu stronach, zwycięzców brak). Proponuję najpierw spowiedź, tam zaczerpnij porady w temacie, a dalej - staraj się zrekompensować żonie wyrządzone zło; masz na to całe życie... Nie każda prawda musi być wyjawiona, zwłaszcza, kiedy jej konsekwencją staja się czyjeś łzy i ból. Skorto kochasz żonę - oszczędź jej tego.
Jestem tuż po zdradzie męża, naprawdę nie życzę żadnej kobiecie takiego cierpienia (to jest cierpienie nieporównywalne z niczym), w tym Twojej żonie.
Ujawniona zdrada zmienia wszystko o 180 st, wywraca życie do góry nogami, po niej nic już nie jest takie, jak było, nawet, jeśli to, co było, nie było najpiękniejsze...
Miałam już zakończyć swoją bytność (bardzo krótką) na tym forum, ale zanim to zrobię, mam nadzieję - powstrzymam Ciebie przed zrujnowaniem własnego małżeństwa.
Pozdrawiam z pamięcią w modlitwie. Działaj roztropnie.
Jesli chcesz, pytaj na priv, odpowiem na każde pytanie z serii "jak czuje się żona zdradzona".

Anonymous - 2010-01-17, 16:55
Temat postu: Spowiedź
To na pewno jest konieczne
Natomiast trudno mi powiedzieć, jak z powiedzeniem żonie - jeżeli żałujesz i był to po prostu dla Ciebie skuteczny wstrząs, ofiaruj w intencji modlitwę i post, to na pewno nie zaszkodzi.
Zanim się coś powie, trzeba uważać by kogoś niepotrzebnie nie ranić.
Ja z własnego doświadczenia wiem, że jeśli ktoś przyznaje się do zdrady, musi wiedzieć, że to małżeństwo może zniszczyć.
Mój mąż przyznając się do zdrady zrobił to w tym celu, by załatwić rozwód moimi rękami - było to z jego strony odżegnanie się od małżeństwa.
W Twojej sytuacji wszystko jest inaczej - to Ty musisz wiedzieć, czy zdrada może wyjść na jaw przez osoby trzecie?
I może warto jakieś rekolekcje, dni skupienia - przepracować ten temat z osoba duchowną - żebyś tego nie zepchnął w podświadomość jakby tego nie było.

Anonymous - 2010-01-17, 17:29

Giovani,
sam sobie odpowiedziałeś na swoje pytanie:
".... Wiem, że jeśli by się o tym dowiedziała, to byłby koniec Naszego małżeństwa..."


Zgadzam się tu z Różą, że zdrada to największy ból jak może spotkać żonę/męża. Często doprowadza nie tylko do rozbicia małżeństwa, ale wielkiego i długotrwałego cierpienia psychicznego (depresji) osoby zdradzonej.
Poza tym, nawet gdy zdradzający bardzo żałuje, to nie zawsze osoba zdradzona będzie w stanie żyć nadal z nim po zdradzie. :-(
Dużo zależy od psychiki i osobowości danej osoby.


Rozumiem, że to był Twój pierwszy raz i nie chcesz tego powtórzyć, ale nadal żyć z żoną. A więc idź do spowiedzi, poradź się księdza, pokutuj, i okazuj żonie jak najwięcej miłości.



Oczywiście inna byłaby sytuacja, gdyby Twoja żona miała się dowiedzieć prawdy od osoby trzeciej. Wtedy lepiej żebyś Ty jej to powiedział.

Anonymous - 2010-01-17, 18:16

To jest sytuacja, rzeczywiście wymagająca głębszego myślenia.
Jeśli istnieje prawdopodobieństwo, że żona dowie sie o zdradzie od osób trzecich - być może trzeba będzie powiedzieć, ale to na pewno nie na zasadzie kubła zimnej wody... Przedtem należałoby porozmawiać z psychologiem, aby wyjaśnił, czym będzie ta wiadomość dla żony (mężczyźni nie zawsze zdają sobie z tego sprawę, że psychika kobiety jest zupełnie odmienną od męskiej), czego możesz spodziewać się, jak zachować się, jak działać dalej, jak przygotować się na ten bardzo trudny czas w małżeństwie, co wolno, czego nie wolno itp.
Jeśli prawdopodobieństwo wyjścia tej tajemnicy na jaw jest przypuszczalnie zerowe, proponuję nie odkrywać jej, a ciężar zycia z tym w pojedynkę - potraktować jako należną pokutę.
Jesli kochasz, nie zadawaj cierpienia...

Anonymous - 2010-01-18, 20:23

Jeszcze raz bardzo Wszystkim dziękuję za odpowiedz. Prawdę mówiąc, pisząc o tym problemie nie spodziewałem się tylu odpowiedzi, a tymczasem jestem bardzo mile zaskoczony. Teraz wiem, że trafiłem we właściwe miejsce, bo dzięki WAM trochę mi lepiej. Na początku myślałem, że dostanę sporo uwag treści "jesteś beznadziejny", "nie ma dla ciebie ratunku" itp. Wiem, że to co zrobiłem pozostanie we mnie na zawsze. Żona często mnie pyta czy na pewno jest tą jedyną ....... już zawsze będę musiał kłamać. Jestem zdecydowany już na 100% aby jej tego nie wyjawiać, bo wiem napewno, że bym ją zrujnował. Od osób trzecich się o tym nie dowie. Wiem, że Ona mnie tez kocha i dlatego zrobię wszystko, aby w miłości jej to wszystko wynagrodzić.
Cały czas mam w głowie składaną przysięgę małżeńską "ślubuję Ci ...... wierność" i wiem, że zawiodłem BOGA na całej linii i to jest wielki dramat.
Dla mnie największą karą za to co zrobiłem będzie żyć z tym do końca życia ... bo wiem, że na zawsze ta głupota pozostanie w mojej pamięci.

Anonymous - 2010-01-18, 20:35

Giovani
To dobrze ,że zdajesz sobie ztego sprawe.tez uważam,że nie powinienes mówic o tym żonie .Przyrzeknij i tak trzymaj aby to był jeden eksces w twoim życiu.
jeżeli masz pewnośc ,ze sie nie dowie,nie rujnuj jej życia.Nigdy nie wiesz jak zareaguje może rzeczywiście byłby to koniec.

Anonymous - 2010-01-19, 11:54

Giovani, poczytaj również tu:

http://www.kryzys.org/arc...?t=4265&start=0

Jeśli prawda może zabić - lepiej jej nie wyjawiać. Nie każda prawda musi być wszem i wobec wiadoma. I to nie jest równoważne z kłamstwem.

Anonymous - 2010-01-19, 12:38

Nirwanna napisał/a:
Nie każda prawda musi być wszem i wobec wiadoma.

Jednakże zatajenie nie może być owocem strachu przed konsekwencjami, a tu człowiek lubi pomanipulować.

Anonymous - 2010-01-19, 14:35

Jarosław napisał/a:
Nirwanna napisał/a:
Nie każda prawda musi być wszem i wobec wiadoma.

Jednakże zatajenie nie może być owocem strachu przed konsekwencjami, a tu człowiek lubi pomanipulować.

To jest miejsce, w ktorym Zły będzie chciał jeszcze nie raz pomanipulować, dlatego też pokusę należałoby ujawniać zawsze w konfesjonale i tam też szukać mądrej porady. Z pewnością pojawią się wyrzuty sumienia, wydawałoby się - prawdziwe; ot choćby taki, że "katolik żyje w prawdzie, a z tobą jest inaczej".
Jak łatwo można sprowadzić na siebie samego - pokutę...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group