Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Samo Małżeństwo to jest - to ciągły kryzys.

Anonymous - 2010-01-18, 13:03

mami napisał/a:
Monika36 napisał/a:
Nowa kuchnia mojego męża- gdyby był z inną nową kobietą - zajęła by I miejsce pod względem czystości i gotowania. A cały dom by błyszczał , łącznie z kątami za narożnikiem.


a jak myslisz co by było powodem tego... i do jakiego czasu mąż byłby aniołem... od kiedy z księcia zrobiłaby się żaba?

Monika36 napisał/a:
Wygodne , załatwione , sfinansowane i czyste życie. Dobrze wychowane, zadbane dzieci. Z takiej kobiety się w dzisiejszych czasach nie rezygnuje. :lol:


Moniko nie ma osoby nie do zastapienia, zawsze sie znajdzie ktoś, kto może być lepszy od nas... ale nie wszyscy jednak dążą do wymiany na lepszy model... może dlatego, że kochają i sa mimo wszystko, mimo problemów i chorób...


Ale super dyskusja wszyscy zaangażowani. Dziękuję Wam. :-D akurat nie ma mojego szefa to piszę tutaj sobie. Oszustwo się to nazywa. Ale chyba nie jestem odosobniona. inni pewnie też w pracy. :oops:
Mami właśnie tego nie odkryłam do końca... dokąd by był taki idealny. Pewnie dotąd... dopóki by nie zdobył całkowicie tej nowej i dotąd jak długo ona by go podziwiała.
Nie... jak się ma taki model , to mój mąż jest tchórz... bałby się ryzyka. Dlatego dobra stara .
Zawsze żartował - jak sobie znajdę to młodszą i ładniejszą . Taki żartowniś był.

Anonymous - 2010-01-18, 13:05

Monika
Co mi chciałaś napisać?

Anonymous - 2010-01-18, 13:07

gogol napisał/a:
Teraz już wiele rzeczy odpuszczam,wyznaję zasadę ,że dom jest dla mnie a nie ja dla domu,to że pomyje później świat się nie zawali i tez potrafię mężowi odpowiedzieć 'jak ci przeszkadza to pomyj ,rączki nie odlecą"
jednak dla mnie to nie żadne partnerstwo i jest mi wtedy przykro ,że ktoś bliski mnie nie rozumie i w tym problem z którym żyje się coraz ciężej.



gogol, oczywiście to żadne partnerstwo, szczególnie jak sie mówi...'jak ci przeszkadza to pomyj ,rączki nie odlecą"...
po takiej komunikacji to raczej ocieplenia związek szybko sie nie doczeka...
bo nadal naczynia są problemem nie męża a twoim...

[ Dodano: 2010-01-18, 13:11 ]
Monika36 napisał/a:
Pewnie dotąd... dopóki by nie zdobył całkowicie tej nowej i dotąd jak długo ona by go podziwiała.


a to dlaczego Moniko pozwoliłaś na całkowite zdobycie...na to, że on zaprzestał...może jednak nie o to a w tym chodzi...

Anonymous - 2010-01-18, 13:12

Mami
Wiesz zdaję sobie sprawę,ale jak ciągle słyszy się słowa krytyki przy tym jak nic sie nie robi to czasem trudno inaczej odpowiedzieć,pisałam również ,że wyjaśniałam mężowi iż jego pomoc to więcej czasu dla nas,ale mnie zignorował .nie dziw mi się bo po tylu latach stancji czasami trudno o dobra komunikacje a u nas zawsze kulała i to bardzo .Dlatego teraz idę szukać pomocy do terapeuty bo nie daje rady,może się czegoś nauczę/
pozdrawiam. :shock: :shock:

Anonymous - 2010-01-18, 13:14

gogol napisał/a:
Monika
Co mi chciałaś napisać?

Abyś ratowała to co masz . Terapia przełamie zachowania Twojego męża.
Myśmy kiedyś chodzili około rok. Od tego czas mąż potrafi po paru minutach się odezwać bez względu na to , czy on winny czy ja. Jest mniej zawzięty , używa słowa przepraszam . My stare pokolenie , to było inaczej. Terapia u mnie powinna być wcześniej.

U nas( mnie i ciebie ) - dochodzą chyba nasze kryzysy wieku średniego- tzn wiesz sama o czym piszę. Brakuje nam tolerancji i cierpliwości. Wychodż z tego doła , bo tam zimno jest. czasem długo się czeka na trampolinę do odbicia. Szkoda czasu na czekanie :lol:

Anonymous - 2010-01-18, 13:14

Danka 9 napisał/a:
mam ale pojechalas Jarkowi...ciekawe co Jarek na taka prowokacje ;-) bo ze sam żonie pozwolił sie rozpuścic to widać
sami na to pracujemy, niestety....a biadoleniem nie da sie tego naprawic...wiem po sobie

Co to znaczy pozwolił się rozpuścić, poza tym żona z nikim nie będzie mieszkać kontakty tylko w celach towarzyskich zna swoje mankamenty.

A Twój Ci Danusiu pozwolił czy trzyma krótko, żeś musiała się wyprowadzić na kilka dzionków?

Anonymous - 2010-01-18, 13:19

Monika
Wiesz ja byłabym już szczęśliwa ,żeby choć raz bez powodu sie uśmiechnął.
Mąż jest bardzo zamkniętym w sobie i trudno mu pomóc.Najbardziej wkurzają mnie jego powiedzenia ,że on jest ideałem i zmieniać sie nie musi tylko ja,sorry wtedy wymiękam.
ratuje to co mam ale miotam sie jak ryba w sieci bo u mnie to czasami jak walenie głowa w mur.
Wiesz jak założyć swój temat? :?: :?:

Anonymous - 2010-01-18, 13:19

mami napisał/a:

[ Dodano: 2010-01-18, 13:11 ]
Monika36 napisał/a:
Pewnie dotąd... dopóki by nie zdobył całkowicie tej nowej i dotąd jak długo ona by go podziwiała.


a to dlaczego Moniko pozwoliłaś na całkowite zdobycie...na to, że on zaprzestał...może jednak nie o to a w tym chodzi...

No właśnie. O co w tym wszystkich chodzi :?:

[ Dodano: 2010-01-18, 13:25 ]
gogol napisał/a:
Monika
Wiesz ja byłabym już szczęśliwa ,żeby choć raz bez powodu sie uśmiechnął.
Mąż jest bardzo zamkniętym w sobie i trudno mu pomóc.Najbardziej wkurzają mnie jego powiedzenia ,że on jest ideałem i zmieniać sie nie musi tylko ja,sorry wtedy wymiękam.
ratuje to co mam ale miotam sie jak ryba w sieci bo u mnie to czasami jak walenie głowa w mur.
Wiesz jak założyć swój temat? :?: :?:

No wiem . Wchodzisz w tematy kryzys- u góry w lewym rogu - pisze nad słowem moderatorzy - nowy temat. Klikasz na to. Wpisujesz temat, post i enter.
Ja też często słyszałam- masz się zmienić. Dlatego czułam się nie kochana tak jak Ty. Mój się śmieje teraz, ale tylko wtedy jak potrzebuje pomocy na komputerze. Wtedy jest taki słodziutki :lol:

Anonymous - 2010-01-18, 13:31

Monika36 napisał/a:
Pewnie dotąd... dopóki by nie zdobył całkowicie tej nowej i dotąd jak długo ona by go podziwiała.


a to dlaczego Moniko pozwoliłaś na całkowite zdobycie...na to, że on zaprzestał...może jednak nie o to a w tym chodzi...

No właśnie. O co w tym wszystkich chodz


a co masz w stopce... Wiara , nadzieja, miłość - to najważniejsze słowa
dba sie wtedy o zwiazek, o partnera, ufa sie mu, że bedzie sie dla niej zawsze kimś szczególnym,
wierzy sie, że do końca będe dla tej osoby kims wyjątkowym, nawet po latach... kocha sie go takim jaki jest, mimo tych jego wad, nawyków...
wtedy dba sie o kogoś takiego... nie zaprzestaje, bo brak tej osoby przy boku byłby dla tej osoby nieszczęściem..dlatego dba sie dziennie o pomnażanie uczuć do tej osoby.. ile sam daje tyle tez otrzymuje...
by coś dostać najpierw trzeba dac...
czekając zaś na to, aż ktoś sam sie domyśli...okazując przy tym zniecierpliwienie, czekając na samodomyślenie niestety utrudnia i spowalnia wszystko

Anonymous - 2010-01-18, 13:33

do Jarka
Cytat:
Danka 9 napisał/a:
mam ale pojechalas Jarkowi...ciekawe co Jarek na taka prowokacje ;-) bo ze sam żonie pozwolił sie rozpuścic to widać
sami na to pracujemy, niestety....a biadoleniem nie da sie tego naprawic...wiem po sobie

Co to znaczy pozwolił się rozpuścić, poza tym żona z nikim nie będzie mieszkać kontakty tylko w celach towarzyskich zna swoje mankamenty.

A Twój Ci Danusiu pozwolił czy trzyma krótko, żeś musiała się wyprowadzić na kilka dzionków?


napisalam tak, bo odebralam odpowiedz mami jako bardzo mocną do Ciebie, az za mocną....
ale prowokoacje w dobrej wierze...abys nie biadolił na żonę ze brudna patelnia....ale działał, uczył ja ze nie moze tak być
w tym sensie rozpuścił
nie chce Cie Jarek atakować, moze tak to odbierasz...i przy 12 krokach;)....pozwolic sie rozpuscic...mialam na mysli ze ktoś te patelnie moze za nią mył?
zawsze jest troche naszej winy
ale to nie ja wymyslilam to mieszkanie Twojej zony z kims....ja chcialam zlagodzic to co mami napisala....ale widac mnie sie oberwało
nauczka....nie wtracac sie :-(

[ Dodano: 2010-01-18, 13:35 ]
Cytat:
A Twój Ci Danusiu pozwolił czy trzyma krótko, żeś musiała się wyprowadzić na kilka dzionków?

Jarek, czemu mi dokuczasz?

Anonymous - 2010-01-18, 13:55

Jarku .......Danko..

Stoicie u progu 12 k.....
Zwroty bolą-tak już jest.

A po co jest ból??? to refleksja.
Boli to szukam przyczyny w tym czemu to boli.
Poprzez ból -akceptuje stan faktyczny.

Bo wiem

Mam prawo do bólu,mam prawo do złości-analizuję to a nie odrzucam w złości.
Warto przez chwilę zastanowić się-czy ktoś nie miał racji.

Jezeli miał- to działam na skutek reflekcji.
Jezeli nie miał -to uznając tolerancję dopuszczam że ktos ma inne zdanie w temacie.



p.s mami choc to do Moniki -bardzo super to co napisałaś.
Miałem nadzieję że nic juz mego serca nie poruszy.
Jak widac myliłem się-wszak jestem tylko człowiekiem i mam uczucia.
No cóż -wyłazi czego człowieowi brak...........

pozdrawiam

Anonymous - 2010-01-18, 13:56

gogol napisał/a:
Mąż jest bardzo zamkniętym w sobie i trudno mu pomóc


a czy dla niego to tez problem? czy tylko dla ciebie....
bo jeśli dla niego nie jest to problemem, to nie ma też nic dziwnego, że nie chce z tym nic robić... jemu po prostu ze soba jest dobrze... jednak na ciebie wpływa jego zachowanie.. więc dlatego, tez i ty musisz cos z tym zrobić, by cie to emocjonalnie nie dołowało... nie sprawiało że czujesz sie nieważna, niedoceniona... kiedys te poczucie było spełnione domem, rodziną, dziećmi, dziś juz ich nie ma, stąd czas jaki ci pozostał musisz zamienić na realizowanie siebie w taki sposób, by ci sprawiał radość... problem w tym, iz ty lubisz komus wciąż pomagać i w ten sposób czujesz sie doceniona... musisz znależ inne sposoby doceniania siebie... wtedy i problem z mężem przestanie być taki ogromny...

piszesz nie śmieje sie... gogol a jaka ty jesteś przy nim... radosna? zarażasz go takimi emocjami by mógł je tez dzielić z toba?

ktoś musi byc pierwszym ale po latach oziębłości to poważna przeszkoda... ale da sie ją pokonac... gogol dostaniesz energii znów po terapii
pozdrawiam gorąco

Anonymous - 2010-01-18, 14:02

Danka 9 napisał/a:
Jarek, czemu mi dokuczasz?

To nie dokuczanie tylko konsekwencja, sama zaczęłaś od jakiegoś rozpuszczania żon, nie każdy ma skłonności by wygarbować ślubnej skórę.
A na drugim biegunie rozpuszczenia jest co? Trzymanie krótko.

A zaczęło się od tego, że poddałem w wątpliwość fakt iż dziewczyny są takie czyścioszki, a faceci brudasy.

Anonymous - 2010-01-18, 14:10

NORBERT napisał/a:

p.s mami choc to do Moniki -bardzo super to co napisałaś.
Miałem nadzieję że nic juz mego serca nie poruszy.
Jak widac myliłem się-wszak jestem tylko człowiekiem i mam uczucia.
No cóż -wyłazi czego człowieowi brak...........

pozdrawiam

Który Norbert tekst Cię poruszył ?
Jarosławie nikt tutaj nie pisał ,że wszyscy faceci są tacy.
Podam przykład. Wracam kiedyś z pracy do domu z moją znajomą napotkaną po drodze. Obie z pracy. Jakoś wyszło , że na chwilkę wpadłam do niej - po coś tam. Jej małżonek odkurza ( środek tygodnia) , w kuchni błysk , bo mi kawkę robiła. Zero okruch, a mąż kanapki dzieciom właśnie na talerzyk podawał. Po prostu normalnie.
Wracam jak zwykle do siebie. Nie wiem w co mam ręce włożyć. Nie mam czystego kubka na zrobienie herbaty. Na ziemi to i tamto, a mój mąż leży plackiem przed telewizorem.

[ Dodano: 2010-01-18, 14:13 ]
mami napisał/a:
gogol napisał/a:
Mąż jest bardzo zamkniętym w sobie i trudno mu pomóc


a czy dla niego to tez problem? czy tylko dla ciebie....
bo jeśli dla niego nie jest to problemem, to nie ma też nic dziwnego, że nie chce z tym nic robić... jemu po prostu ze soba jest dobrze... jednak na ciebie wpływa jego zachowanie.. więc dlatego, tez i ty musisz cos z tym zrobić, by cie to emocjonalnie nie dołowało... nie sprawiało że czujesz sie nieważna, niedoceniona... .
gogol dostaniesz energii znów po terapii
pozdrawiam gorąco

Gogol bynajmniej Mami nie musi pisać podwójnie, bo nas obie podobne problemy dotyczą. Mój też jak się zamknie, to horror się robi.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group