Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Dojrzałość do zawarcia małżeństwa

Anonymous - 2010-01-04, 22:55
Temat postu: Dojrzałość do zawarcia małżeństwa
Dojrzałość do zawarcia małżeństwa

Ks. dr Stanisław Cierkowski
Obrońca Węzła Małżeńskiego w Sądzie Biskupim Diecezji Toruńskiej
Wykładowca prawa w Wydziale Teologicznym UMK w Toruniu

Dojrzałość do zawarcia małżeństwa.
Aspekty prawne

Cały tekst do poczytania lub wysłuchania:
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=19341

Tekst przydatny dla osób występujących jako strona w sądach biskupich oraz pozwanych do sądów świeckich. Przydatny dla osób broniących nierozerwalności swego małżeństwa.

Anonymous - 2010-01-07, 19:41

Tekst, który zamieściłaś, Kingo, jest przydatny także dla tych osób, które przypuszczają, że ich małżeństwo mogło być zawarte nieważnie.

Znalazłam jeszcze rozmowę z ks. Cierkowskim, którą opublikował tygodnik Niedziela ( wydanie toruńskie nr 20/2008r)
Mówi tam między innymi jak ważne jest środowisko rodzinne dla wychowanie młodego człowieka do małżeństwa.
Wklejam fragment:
".....Jeśli chodzi o najczęściej występujące przyczyny nieważności małżeństwa i rozpadu rodziny w dzisiejszym społeczeństwie, są to przede wszystkim – poważny brak rozeznania oceniającego, co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich, a także niezdolność do ich podjęcia z przyczyn natury psychicznej
Przyczyną złego stanu psychicznego małżonka może być nie tylko choroba psychiczna, która w praktyce sądowej zdarza się rzadko, lecz także różnego rodzaju zaburzenia osobowości takie choćby, jak: osobowość zależna czy dysocjacyjna, silne uzależnienia np. od alkoholu, narkotyków czy innych substancji. Źródłem większości zaburzeń u małżonków była zła kondycja rodziny, w której wzrastali. To, co dziecko widzi w domu, w jakiej atmosferze wzrasta i wychowuje się, ma bardzo istotny wpływ na jego osobowość, kształt oraz jakość relacji małżeńskiej i rodzinnej w jego życiu dorosłym. Jeśli dziecku został zaszczepiony w jego domu rodzinnym właściwy model rodziny katolickiej, to ma ono dużą szansę zrealizować go we własnym małżeństwie i rodzinie. Jeśli natomiast dziecko będzie w domu widziało tylko alkohol, kłótnie, przemoc domową, zdrady małżeńskie, częstą zmianę partnerów życiowych po stronie jednego z rodziców, to wówczas najprawdopodobniej odtworzy podobną reakcję w swoim małżeństwie i rodzinie. Już w czasach rzymskich Horacy mawiał, że „dzieci są jak wosk: to, co się w nich wyryje, pozostaje”. Ta prawda jest aktualna do dzisiaj. Trzeba więc, także na forum kościelnym, podjąć wszelkie wysiłki, aby w polskich rodzinach dojrzewali do małżeństwa ludzie, którzy w przyszłości będą świadomi obowiązków, do jakich są zobligowani małżonkowie katoliccy, którzy będą zdolni do ich wypełnienia. Dzisiaj bowiem wadliwe wychowanie rodzinne, patologia środowiska rodzinnego oraz dobrobyt materialny często pozbawiają młodych ludzi tych dwóch elementów, czyniąc ich czasami z natury niezdolnymi do zawarcia małżeństwa...."[/i]

Anonymous - 2010-01-08, 00:04

artuana,
Jakoś o tym nie pomyślałam, ale fakt dla takich osób też.
Ważne, że jest przydatny i pomocny. :-)

Anonymous - 2010-01-30, 18:41

Aby małżeństwo było ważnie zawarte
ks. dr hab. Janusz Gręźlikowski

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=1505

Anonymous - 2010-02-15, 20:15

Odpowiedzialność za słowo
ks. dr Stanisław Cierkowski - obrońca węzła małżeńskiego w Toruniu

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=19344

Artykuł i audycja radiowa

Anonymous - 2010-02-19, 00:28

Wyszłam za mąż, zaraz wracam
Także wśród wierzących nasila się mentalność rozwodowa. Mniej więcej co dziesiąty rozwiedziony z diecezji puka do Sądu Biskupiego w Tarnowie po "rozwód kościelny".

Wyszłam za mąż, zaraz wracam

Trzeba skopiować i wpisać link:
http://www.tgn.diecezja.t.../0420/art14.php

Tekst: Grzegorz Brożek

Cytat:
Wyszłam za mąż, zaraz wracam
Także wśród wierzących nasila się mentalność rozwodowa. Mniej więcej co dziesiąty rozwiedziony z diecezji puka do Sądu Biskupiego w Tarnowie po "rozwód kościelny".


Instytucja małżeństwa przeżywa dziś bez wątpienia kryzys. - Coraz mniej mężczyzn i kobiet chce zakładać rodziny w ogóle, znacząca część żyje w konkubinatach. Rodzina przełomu wieków i początku nowego stulecia jest mniej trwała. Rośnie liczba rozwodów, nieformalne związki powstają częściej niż oparte na małżeństwie - zwraca uwagę dr Irena Kowalska z Zakładu Demografii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. W 2006 roku na skutek rozwodu rozpadło się 73 tys. małżeństw. W roku 2004 w województwach małopolskim i podkarpackim rozwiodło się około 20 par na 100 nowo zawartych małżeństw. - Można mówić o nasilającej się dynamice mentalności rozwodowej. Ludzie nie mają silnego poczucia, że małżeństwo zawierane jest na całe życie, na dobre i na złe. Czasem absolutnie błahe przyczyny doprowadzają do konfliktu i szybkiej decyzji: rozchodzimy się ! - zauważa ks. dr Robert Kantor, sędzia Sądu Biskupiego w Tarnowie. Mniej więcej co dziesiąty rozwiedziony z terenu diecezji trafia do Sądu Biskupiego po "rozwód kościelny".

"Kościelny rozwód"

- Witam! Chciałabym się dowiedzieć czy mam szanse na otrzymanie rozwodu kościelnego. Od niespełna roku jestem mężatką z mężczyzną, który nie mieszka ze mną już od ponad 3 miesięcy. Z perspektywy czasu, decyzję o ślubie uważam za nie do końca przemyślaną - pisze na jednym z internetowych forów Ela. Kuria podobnych pytań i problemów ma coraz więcej osób. - Jak uzyskać rozwód kościelny i czy w moim przypadku jest to możliwe? W 1996 roku wyszłam za mąż, można powiedzieć, że z miłości, po roku wyjechałam za granicę, aby zarobić na mieszkanie. Mój mąż jak wyjechałam hulał i mnie zdradzał ile tylko mógł. W 1999 roku po 2 latach separacji dostałam rozwód cywilny. Jestem w konkubinacie, z którego zrodziło się dziecko. Chciałabym mojemu dziecku stworzyć normalną rodzinę. Nie żyć całe życie w konkubinacie, a wyjść za mąż, jak Bóg przykazał - pisze kobieta przedstawiająca się jako Sylwia. Jest mnóstwo przykładów, jak ludzie, często na własne życzenie, komplikują sobie życie. Podobne historie bywają świadectwem małżeńskich dramatów i ludzkiej niefrasobliwości.

Coraz więcej pozwów

- Po pierwsze trzeba wyjaśnić, że nie ma czegoś takiego jak "rozwód kościelny". Nie ma też instytucji "unieważnienia małżeństwa" - podkreśla z mocą ks. infułat Władysław Kostrzewa, oficjał Sadu Biskupiego w Tarnowie. - Sąd Biskupi zajmując się wniesionymi skargami, w ramach kanonicznego procesu małżeńskiego, próbuje ustalić prawdę, odpowiedzieć na pytanie, czy z powodu istniejących przeszkód lub wad zgody małżeńskiej, związek w chwili wypowiadania sakramentalnego "tak" w ogóle mógł zostać zawarty w sposób ważny - tłumaczy. Na wniesienie do Sądu Biskupiego skarg decyduje się coraz więcej osób. Dziennie do sekretariatu sądu przychodzi nawet 20-30 ludzi. Bywa, że w tym 4-5 osób zgłasza się pierwszy raz. W skali roku sąd w Tarnowie rozpatruje około 120-130 wniosków. Aby przeprowadzić procesy wszystkich wpływających na bieżąco wniosków sąd musiałby rozpatrywać rocznie grubo ponad 200 spraw. To fizycznie niemożliwe. A składający wnioski bywają natarczywi i niecierpliwi, jakby chodziło o zwyczajną wymianę dowodu osobistego ze starego na nowy.

Niepokój sumienia

Najwięcej zgłaszających się do sądu to owoc wizyty duszpasterskiej, czyli tzw. kolędy. Księża kierują ich do kurii, aby zapytali, jak faktycznie od strony formalno -prawnej wygląda kwestia ich małżeństwa Najczęstszymi interesantami są ludzie, którzy po rozpadzie małżeństwa żyją w nowym związku. - Pojawia się u nich niepokój sumienia, związany także niemożnością dostępu do sakramentów - zauważa ks. W. Kostrzewa. Często motywem zwrócenia się do sądu jest pragmatyka życia religijnego: Kiedy dziecko idzie do pierwszej Komunii św. oczywiste ograniczenia życia sakramentalnego stają się bardziej dotkliwe. - Po wstępnej rozmowie można określić, czy jest jakikolwiek tytuł do wszczynania procesu - mówią sędziowie. Sam fakt, że ludzie pragną uregulować swą sytuację małżeńską świadczy o ich pragnieniu życia w zgodzie z nauką Kościoła.

Waga sprawy

- Zdarza się, że do sądu trafiają skargi, w których strona argumentuje, że powodem do stwierdzenia nieważności małżeństwa jest niezgodność charakterów czy zdrada współmałżonka. Bezpośrednio nie są to przyczyny, na podstawie których sędziowie mogliby stwierdzić nieważność - zauważa ks. Kostrzewa. Około 60 - 70 proc. spraw toczących się przed Sądem Biskupim w Tarnowie kończy się stwierdzeniem nieważności. - Najczęściej z powodu "niezdolności podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich". To jest artykuł 1095, paragraf 3, wprowadzony do Kodeksu Prawa Kanonicznego w 1983 roku - wyjaśnia ks. Kantor. Tak więc na 100 -130 procesów prowadzonych rocznie przez tarnowski sąd biskupi do stwierdzenia nieważności dochodzi w około 70 przypadkach. To dużo i mało zarazem. Biorąc pod uwagę, że sąd podejmuje proces tylko i wyłącznie po wstępnym badaniu zasadności wniesienia skargi - to mało. Z drugiej strony jednak liczba ta pokazuje, jak wielu ludzi idzie do ołtarza, nie zdając sobie sprawy z wagi sakramentu małżeństwa i własnych dyspozycji do jego zawarcia.

Mity, a życie

Są jednak tacy, którzy w ogóle nie podejmują rozmów na temat swych małżeńskich problemów. Z różnych powodów. Bo się wstydzą, albo uważają, że trzeba mieć jakieś niezbite dowody. Jeszcze inni dają posłuch krążącym mitom, że proces kosztuje nawet "tyle co nowy samochód". - Oczywiście muszą być jakieś koszty sądowe, związane choćby z koniecznością zapłacenia za opinie biegłych, druki i opłaty pocztowe. Ale zamykają się one w kwocie około 600 -700 złotych. Przy tym osoby uboższe mogą być całkowicie zwolnione z opłat - informuje oficjał sądu.
Jeśli do tarnowskiego sądu kościelnego zwraca się tylko 10 proc. tych, którzy otrzymali wcześniej rozwód cywilny, warto by zapytać, gdzie jest reszta? Jak żyją ci ludzie w większości określających się zapewne jako wierzący członkowie Kościoła?

Nauka Kościoła jest jasna

Ks. dr Robert Kantor,
sędzia Sądu Biskupiego w Tarnowie

Rozpad małżeństwa czy też nieudany związek małżeński nie przesądzają automatycznie, że małżeństwo zostało zawarte nieważnie. O tym, czy zostało ono zawarte w sposób ważny lub nieważny decyduje sam moment zawarcia małżeństwa, a nie jego losy, na przykład: wyjazd jednego z małżonków za granicę, zdrada, niezadowolenie, odejście małżonka, poznanie innej osoby i chęć ułożenia sobie nowego życia. Nauka Kościoła jest jasna i niezmienna: raz ważnie zawarte małżeństwo sakramentalne nie może być przez nikogo, i z żadnego powodu, unieważnione. Proces w sądzie biskupim ma za zadanie ustalić prawdę, czy zostało ono zawarte ważnie, czy też nie.

Anonymous - 2010-02-19, 00:32

Dlaczego Kościół broni nierozerwalności małżeństwa?
KS. REMIGIUSZ SOBAŃSKI

http://www.tygodnik.com.p...0/sobanski.html

Anonymous - 2010-02-19, 00:37

oprac. Agnieszka Zakrzewska, studentka, UW (Warszawa)

Sprawozdanie ze spotkania z ks. prof. Henrykiem Stawniakiem pt. „Trwałość i nierozerwalność małżeństwa, a oczekiwania i postawy osób występujących w sprawach o rozwód”


W dniu 25 kwietnia 2003 r. odbyło się zorganizowane przez Koło Adwokatów-Seniorów przy ORA w Warszawie spotkanie z księdzem profesorem Henrykiem Stawniakiem pt. „Trwałość i nierozerwalność małżeństwa, a oczekiwania i postawy osób występujących w sprawach o rozwód”. Ksiądz Profesor mówił o podwójnej naturze małżeństwa jako instytucji prawa cywilnego, ale i sakramencie, w którego naturę wpisana jest nierozerwalność. Instytucja rozwodu stoi z nią w nieuchronnej sprzeczności. Może to prowadzić do konfliktów wiary i sumienia u osób, które zajmują się kształtowaniem tego stosunku zawodowo, przede wszystkim sędziów i adwokatów.

[...]

"Podsumowując, ksiądz Profesor nie uznał za wskazane, by sędziowie katoliccy i uznający naturalny charakter małżeństwa i jego nierozerwalność nie pracowali w wydziałach sądów rozpoznających sprawy rodzinne. W jego opinii ich aktywna obecność jest bardzo wskazana, gdyż dzięki ich sumienności pojednanie może zakończyć się sukcesem – tzn. może pozwolić uniknąć procesu rozwodowego, np. poprzez orzeczenie separacji."

całość: http://www.palestra.pl/in...artykul&id=1018

Anonymous - 2010-02-19, 00:41

Rodzino polska…

Z ks. dr. Stanisławem Cierkowskim rozmawia Helena Maniakowska

cyt.:"Helena Maniakowska: – Jakimi problemami zajmuje się Ksiądz jako obrońca węzła małżeńskiego?
Ks. dr Stanisław Cierkowski
:
– Sąd Biskupi Diecezji Toruńskiej jako Trybunał Kościelny posiada kompetencje do rozstrzygania wszelkich spraw na drodze sądowej dotyczących prawa kanonicznego. Przedmiotem postępowania przed tym Sądem może być zgodnie z kanonem 1400 § 1 nr 1 i 2 dochodzenie lub obrona uprawnień kościelnych osób fizycznych lub prawnych; stwierdzenie faktów prawnych na forum kościelnym; a także wymierzanie lub deklaracja kar za przestępstwa popełnione na forum kościelnym. Jednakże wierni najczęściej wnoszą do naszego Sądu sprawy o stwierdzenie nieważności małżeństwa. "

http://www.niedziela.pl/a...=ed200820&nr=19

Anonymous - 2010-03-24, 21:08

Sąd Biskupi

http://www.kuria.lomza.pl/sad/index.php?wiad=53

Tu można poglądowo zoriętować się w sprawach dotyczących ważności sakramentu małżeństwa

Anonymous - 2010-04-24, 15:34

Dojrzałość do małżeństwa

Obserwujemy dziś - niestety stale się nasilającą - plagę rozpadania się małżeństw, epidemię rozwodów. (Tak, tak - to jest zaraźliwe. Coraz powszechniejsze społeczne przyzwolenie na rozwód jest ważnym czynnikiem rozpowszechniania się tego dramatycznego zjawiska). Wszystko, co dzieje się w świecie, ma swoje przyczyny. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Spróbujmy się nad tym zastanowić.
Każdy mógłby bez wysiłku wymienić cały szereg przyczyn zewnętrznych godzących w dobro rodziny. Ot choćby: bezrobocie, niskie płace, konieczność pracy obojga rodziców, kłopoty mieszkaniowe, podatki krzywdzące rodziny, które wychowują dzieci, droga żywność, podręczniki szkolne, dojazdy itd., itp. Wielu swe niepowodzenia rodzinne właśnie tymi przyczynami tłumaczy. Czują się usprawiedliwieni, bo takie czasy, a w ogóle to wszyscy tak robią. W pewnym sensie jest to nawet wygodne... bo zwalnia z wysiłku, z podjęcia trudu naprawy. Czy jednak godzi się, by dorosły człowiek całe życie tłumaczył wszystkie swoje niepowodzenia tym, że... w dzieciństwie miał do szkoły pod górkę?
Moim zdaniem, prawdziwą przyczyną złej kondycji małżeństw nie są wcale przyczyny zewnętrzne. Przecież w takich samych warunkach zewnętrznych żyje cała rzesza wspaniałych, dobrze funkcjonujących małżeństw. Co więcej, nierzadko daje się zauważyć, że złe, trudne warunki zewnętrzne powodują mobilizację sił w całej rodzinie i jeszcze bardziej ją cementują. Właśnie wspólne pokonywanie trudności jest bardzo ważnym elementem budowania głębokich więzi. Żebyśmy się dobrze rozumieli. Nie chcę gloryfikować złych warunków, ale chcę pokazać, że nawet trudne warunki można wykorzystać do budowy dobrych relacji w rodzinie.

reszta tu:
http://rodzina.dlapolski....enstwa-n30.html


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group