|
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
|
|
12 kroków - 12 kroków
Anonymous - 2010-01-25, 09:48
hej Wam Brakowało mi Was :)
Cytat: |
Wysłany: 2010-01-23, 15:58
A Wam co???? weekend??? czy juz wszystko sie ponaprawiało ????
aaaaaaaa a moż etak Was wciagneły rozważania ........i piszecie????? |
Widze ze nałog czuwa i zachęca
Tylko winni sie tlumacza ale dla porzadku...ja to na studiach bylam i wrocilam padnieta ale szczesliwa ze troche "odpoczelam" psychicznie od myslenia o problemach
taka przerwa jest zbawienna czasem
zlapalam troche dystansu i popatrzylam na niektorych zdrowych ludzi, posluchalam kolezanek w szczesliwych malzenstwach..szok...ja tez tak chcę
i widze ze mozna....
i chociaz niemozliwie zmeczona.....to startuje do pracy
a we wtorek kto prowadzi grupe kobieca? (przymierzam sie , choc w srode mam egzamin kobyłę)
[ Dodano: 2010-01-25, 09:50 ]
AAA i ważna dla mnie prośba do Moderatorow o wydzielenie tego naszego watku tak by nie spadał i był zawsze widoczny w dziale....
Anonymous - 2010-01-25, 10:06
Za namowa innych postanowilam wkleic moje 12 krokow na tym watku,licze na porady z wasze strony.
Przyznac, że jesteśmy bezsilni wobec naszego grzechu i problemu, że przestaliśmy kierować własnym życiem
Juz od miesiaca mecze sie z tym i tak bardzo sie w tym zaglebilam,tak przeanalizowalam,ze zapedzilam sie gdzies i nie wiem jak wybrnac...
ok przyznaje jestem bezsilna,nic nie moge zrobic na swoj ludzki sposob zrobilam juz wszystko...ja-nic ale Pan -wszystko...wiem juz ze ja moge jedynie zmieniac siebie a wszystko inne powierzac Bogu...duzo czytam ,duzo slucham,duzo sie modle i wiecie co przeraza mnie to wszystko co odkrywam,wiec chyba przyjmuje to do wiadomosci ze nie moge juz nic,ale chyba ciezko mi z akceptacja...poza tym analizujac swoje bledy i swoje grzechy tak bardzo sie zapedzilam,taka autokrytyke sobie zrobilam..ze zaczelam obwiniac sie o wszystko, ze moj maz byl dobry,czuly ,kochajacy,zrobil by dla mnie wszystko...to mi wiecznie bylo malo,chcialam wiecej milosci,wiecej oddania chcialam chwytac kazda chwile i zachlysnelam sie tym zyciem....wiec czuje sie winna,czuje ze to ja jestem winna calej tej sutuacji, jego zdradzie ,tego ze moj maz nie chce mi wybaczyc,ze zniszczylam cos pieknego co otrzymalam od Boga...zniszczylam sakrament swiety.....wiem, co zle robilam,doszlam do tego,stanelam przed lusterm i zobaczylam to cale zlo,ktore wpuscilam do siebie i do naszego zycia....TAK NIE POTRAFIE SOBIE TEGO WYBACZYC a konsekwencja jest moje krazenie wookol tego, moj maz i malzenstwo....czuje sie przegrana w zyciu,czuje ze przegralam moje malzenstwo,wiem ja nic zmienic nie moge,ale jest jeszcze we mnie to chcenie zmiany tego,i brak akceptacjii faktow...kiedy moj maz mi mowi nie kocham cie i nigdy nie bede z toba, dudni to we mnie odbijajac sie i wychodzac....czy pogubilam sens?nie wiem...
a wiec przyznaje ze jestem bezsilna,ale nie potrafie jeszcze zaakceptowac,przyznaje sie do winy i do grzechu,widze co zrobilam zle i na to sie godze...a czy oddaje calkowicie moje malzenstwo Bogu?chyba narazie tylko mowie tak,ale gdziesz w glebi mam momenty ze trzymam i chce nadal kontrolowac,choc coraz czesciej upadam bo widze ze nie mam juz zadnej kontroli nad swoim zyciem........bardzo to wszystko boli...swoje zycie jako JA-Sama potrafie zawierzyc Bogu, ale moje malzenstwo,jeszcze nie do konca...dlaczego?nie wiem,tzn wiem bo to kryje moje pragnienie,moje marzenie,do ktorege tak usilnie staralam sie zdobyc,ze nie zauwazalam innych i Boga.......a teraz mozliwosc straty tego marzenia blokuje mnie aby tak cala soba wejsc do nastepnego kroku Zawierzyc calkowicie i oddac sie Bogu.. .........
Modlitwe o Pogode Ducha odmawiam codziennie,ale chyba jeszcze nie wychodzi z serca...czuje sie taka niedoskonala i tak bardzo mi jeszcze brakuje minimum aby dazyc do tego,do tej doskonalosci.....
Anonymous - 2010-01-25, 10:16
kangoo napisał/a: | TAK NIE POTRAFIE SOBIE TEGO WYBACZYC |
Dopóki nie pokochamy siebie dopóty nie będziemy w stanie miłować prawdziwie.
Z negatywnym myśleniem, jeżeli potrafimy rozpoznać zbliżające się zadziałanie jakiejś dysfunkcji należy ją dopuścić i zacząć jakby wewnętrznie rozmawiać by uznać ją jako nie złą i grzeszną ale jako moją.
Musimy poznać dlaczego taka myśl nas atakuje, nie należy jej odpychać tylko przyjąć po przyjacielsku.
Anonymous - 2010-01-25, 10:21
kangoo super ze przekleilas...piekne to co piszesz, ze tak sie otworzylas, dziekuje
poczytaj wyzej co pisane bylo o tym poczuciu winy...to PYCHA
wiem ze trudno przyjac to...ale Pan Bog nam wybaczył
zreszta zaraz ci panowie opowiedza
[ Dodano: 2010-01-25, 10:28 ]
Pan Bog nie oczekuje od nas bysmy byli idealni i perfekcyjni
to rodzice najczesciej niestety oczekuja od nas tego....od nich tez dziadkowie oczekiwali...i szkola...i praca i tak to sie kreci...
moze zalozylas sobie ze bdziesz idealna i co....nie wyszlo....nikt z nas nie jest na szczescie perfekcyjny
wszyscy upadamy i jestesmy grzeszni....inaczej bysmy byli sami w sobie idealni i gdzie miejsce na milosc Pana Jezusa, na jego ofiarę?
zly nam podsuwa marzenia o byciu super i idealnym, a Pan Bog mowi do nas kocham Cie takiego jakim jestes, jestes najwspaniaszym moim dzieckiem....masz tu moja łaskę, moja milosc..KOCHAM CIE oczekuje bys kochal mnie...reszta sama przyjdzie, oprzyj sie na Mnie, nie na sobie
Anonymous - 2010-01-25, 11:08
macie racje ale pracuje nad tym...rozwazam swoje inne relacje z otoczeniem
do pracy chodzilam zadowolona,usmiechnieta,czasami mialam dni ze bylm w gorszym nastroju i pasazerowie mnie wkurzali,ale to byly tylko dni......spotykalismy sie ze znajomymi, jezdzilismy razem,ogolnie moje stosunki z innymi byly dobre, nie mialam zadnych konfliktow..ja naleze raczej do soob pogodnych,wiecznie usmiechnietych....taka bylam na zewnatrz,ale w domu panowal chlod,oddalenie i tu juz sie zmienialam,poddawalam sie temu co panowalo w domu.....wiec uwazam ze relacje z innymi, nie mam nic do zarzucenia sobie nie znajduje nic co moglabym zalowac lub winnic sie za cos.......jedynie moja relacja z mezem .....winie sie bo gdy stanelam przed lustrem i wyciagnelam swoje "karty" to zobaczylam.....wiem ze bladzimy wiem ze Pan nam wybacza i to najwazniejsze...wiec powolutku wspinam sie po drabince do przodu...moze juz niedlugo bede mogla powiedziec 2 krok przerobiony......prosze o wsparcie i modlitwe.....pozdrawiam.....
aaa ja i tak kazdego miesiaca zaczynam nasza nowenne,zeby nie poczul sie zbyt pewnie....musimy walczyc o sakrament malzenstwa, bo nie spi tylko grasuje miedzy nami....
Anonymous - 2010-01-25, 11:35
Bycie ofiara
Cytat: | Bo to daje poczucie bycia w centrum.
I to,takie zachowania ja odbieram jako przejaw PYCHY i EGOCENTRYZMU.
I wiem że niejednokrotnie tak jest.
Lepiej żyć na krawędzi i byc w centrum zainteresowania jak pójść do przodu i straćić zainteresowanie nałog |
przekleilam cytat, bo wydalo mi sie to znajome
zainteresowanie soba...jest mi to bliskie...w domu rodzinnym zazwyczaj byly same klopoty ze mna, teraz tez
bo wreszcie bylam na topie, rodzice poswiecai mi uwage, teraz tez mam uwage ludzi gdy uzalam sie nad soba'
a takze i inne "profity" zawalam cos w zyciu bo przeciez mam problemy z mezem..no to nie wymagajcie ode mnie bycia dobra w czyms..dobre alibii
prawa jazdy nie robię bo maz mi dokucza i odradza...wiec nie robie
a jaka jest prawda...moze taka ze boje sie wyzwan, bycia naprawde dobra w pracy, bo wymaga duzego wysilku....bo czas spedzam na forum....bo co miesiac mam wizje rozwodu i zamiast konczyc kurs to ja szukam pomyslu na malzenstwo...
szukam wtedy mieszkania i staram sie przetrwac tu w domu burzę
trudno mi sie skupic na nauce na studiach bo przeciez agresja meza, wszyscy mi wspolczuja i mam na co zwalic gdy obleje egzamin
Anonymous - 2010-01-25, 12:02
OOoooooo Danusia ........to bardzo ważne co napisałaś.Ważne dla Ciebie.
Ważne bo to Ty stajesz w prawdzie o sobie.Ważne że napisałas to "głośno" wyartykułowałaś nie w zakamarkach duszy......ale na forum.
To rozjaśnia i........... przestaje straszyć.Przestaje ściągać w dół.
Tak,taka świadomość moż ebyc tym co pomoże stanąć "twarzą w twarz" z wyzwaniami,może pozwolic na oderwania się od swojego bagienka niemożności.
Danusia............... właśnie ogłaszasz swoją bezsilność i zaczynasz być "nie-bezradna" a zaradna.
Pytasz Danusia:
"a we wtorek kto prowadzi grupe kobieca? (przymierzam sie , choc w środe mam egzamin kobyłę)"
Chyba -z tego co wiem-to Bożena.........ale jest jeszcze sobota i grupa młodych.
[ Dodano: 2010-01-25, 12:31 ]
Kangoo..witaj w wątku 12 kroków.Fajnie że jesteś tu.
Anonymous - 2010-01-25, 13:57
racja, jak sie wyartykuluje to inaczej jest...
jakos wyrazniej
nawet przed terapeutka to slabiej niz w grupie...
co do soboty to niesety mam studia w kazdy weekend
a we wtorek nastepny pewnie sie wybiore..
przymierzam sie do napisania 1 kroku Wam
Anonymous - 2010-01-25, 16:15
Danka 9,
Na Twoja prosbę i w trosce o rozwój tej grupy samopomocowej pozwoliłam sobie zamieścić na forum moderatorów następujący zapis:
"Danka 9 napisał/a:
Witam i pozdrawiam noworocznie naszych moderatorów i prosze o stworzenie oddzielnej zakladki dla 12 krokowcow, by dzial do pisania zawsze byl widoczny na stronie.
Z Panem Bogiem
Ja też przychylam sie do tej prośby. Tak wiele osób przystąpiło do tego programu, że materiału będzie sporo.
Prosimy o zakładkę w "Życiu duchowym" lub "Poradach psychologa".
Drogi Adminie będzie łatwiej prowadzić tę grupę samopomocy, gdy nie będzie ściśnięta w jeden wątek. Dajmy szansę archiwizacji postępów poszczególnym osobom we własnych kącikach, a czytającym śledzić ich postępy, które byc może zachęcą do pracy nad sobą.
W efekcie możemy liczyć na szybsze i efektywne zakończenie wielu kryzysów. "
Mam nadzieję,że zostaniemy pozytywnie wysłuchani.
Anonymous - 2010-01-25, 17:05
Sobie ,przez siebie i dla siebie Danusiu ten 1 Krok ma być........ale pisz....i "publikuj"
[ Dodano: 2010-01-25, 17:06 ]
A pomysł z wydzieleniem wątku 12 kroków jako tematu stałego jest super.
Anonymous - 2010-01-25, 21:10
dołączam do was
czekam właśnie na płytę i książkę
Anonymous - 2010-01-25, 22:38
Dzieki Kingo
Miraculum, witamy pięknie
dla siebie, pewnie to juz dawno pisze ale do szuflady, gorzej z ujawnieniem....nie takie proste dla mnie
i zreszta na forum internetowym wszystkiego nie napiszę
Anonymous - 2010-01-26, 00:35
Kochani mamy własną Sycharkową zakładkę 12 kroków.
Możecie zakładać własne wątki i prowadzić indywidualne " dzienniki " postępów oraz prowadzić ogólną wymianę myśli.
administrator napisał/a: | Utworzyłem zakładkę "12 kroków".Jaki proponujecie opis tej zakładki? |
Kochany Adminie pięknie dziekujemy w imieniu nas wszystkich potrzebujących i tych, którzy jeszcze nie wiedzą że potrzebują.
Moja propozycja opisu zakładki:
Samopomocowa Grupa Rozwoju Osobistego Sycharków
A co Wy na to? Jakieś sugestie?
PS. Cały wątek przesunęłam do nowej zakładki.
Czynnym uczestnikom oraz tym co czytaja i jeszcze się wachają ,czy tego potrzebują ,życzę owocnych zmagań na drodze 12 kroków.
Anonymous - 2010-01-26, 08:17
Witam. Świetny temat, na czasie.
Moja sugestia taka, zeby uczestnicy nie zakładali swoich tematów i pisali o swoich postępach, ale żeby każdy krok to był odrębny temat i tam się wpisuje każdy kto ma ochotę - tak to zresztą widziałam na innych forach, chyba się sprawdza bardziej, bo różni ludzie są na różnych etapach. Zresztą, chyba łatwiej pisać do tematu ogólnego, niż w swoim własnym wątku.
Ale to tylko mój osobisty punkt widzenia.
Miłego dnia życzę.
|
|