Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

12 kroków - 12 kroków

Anonymous - 2010-01-21, 00:13

[quote="Danka 9"]
pisales sobie co doprowadziło do tego stanu? Z Twojej strony...jakie błedy, bo sytuacja rozwodu i podzialu majatku jest Twoim dnem, konsekwencją, czyz nie?....a co Cie zaprowadziło na dno?

Tak proste a tak kapitalne pytania.
Co zaprowadziło na dno nie wiem
Czy skazanie sił wyższych?, wyrok że tak musi być?- no przecież nie.
Czy ja sam do tego doprowadziłem? Od razu włącza mi się płyta: gdyby nie krzywdząca mnie postawa żony, jej dysfunkcyjne działanie…….
Nie tak nie.
Zająć się sobą. Szukać w sobie.
Dysfunkcje w mojej rodzinie. Każde małżeństwo z trójki mojego rodzeństwa rozpadło się.
Moje cofanie się przed decyzją i przed odpowiedzialnością. Byle tylko był spokój. I wszystko w porządku.
Postawa -spytaj kogoś – on ci powie co masz zrobić i będzie dobrze.
Bezczynność połączona z naiwnością że rzeczy poukładają się same prościutko i równiutko.
Skrajności: pycha/- co to nie ja!!/ i nie akceptowani siebie /………….eh co za nieudacznik/
Myślę też, brak przewodnika w moim wcześniejszym życiu, brak kogoś kto by mnie zafascynował i objaśniał życie.
Od 10 lat, od roku jubileuszowego, od mojego nawrócenia odnajduję fascynacje, idę, kroczę, biegnę –mam nadzieje że do przodu. Nie wiedziałem że droga poprowadzi przez dno( rozpad rodziny????), wierze że to tylko etap do przejścia.
Dziękuję za Waszą obecność. Nigdy nie miałem przyjaciół, nigdy nie miałem Przewodnika, teraz już mam… :->

Anonymous - 2010-01-21, 08:30

Kamerun napisał/a:
Tworzycie dosyć zwarty szereg jak zdążyłam zauważyć i trudno do niego dołączyć nowicjuszowi.

Kinga podciągnęła Twój wątek siadaj i pisz o tym co Cię trapi czy weseli danego dnia. Nie wyobrażaj sobie żadnych rzędów czy szeregów tu nie armia.
Kamerun napisał/a:
Życzę udanego marszu, ja chyba muszę w innym tempie.

Jaki marsz, dziewczyny może i ruszyły, Marek startuje drugi raz (trening czyni mistrza) to też ma lepszy zryw, a ja podeptuję w miejscu i patrzę czy pepegi wytrzymają. Głowa do góry nie ważne w jakim czasie, ważne by pójść w tym maratonie do końca swoich dni.


marek12b7 napisał/a:
Moje cofanie się przed decyzją i przed odpowiedzialnością. Byle tylko był spokój. I wszystko w porządku.
Postawa -spytaj kogoś – on ci powie co masz zrobić i będzie dobrze.
Bezczynność połączona z naiwnością że rzeczy poukładają się same prościutko i równiutko.
Skrajności: pycha/- co to nie ja!!/ i nie akceptowani siebie /………….eh co za nieudacznik/

Marku takie wywnętrznienie się z bolączek to kawał dobrej roboty, czuję, że wyrwałeś to faktycznie gdzieś z głębokiego wnętrza.
Bezpieczeństwo i spokój były Tobie najbardziej potrzebne. Do tęgo cała masa lęków wywołana projekcjami.
Stąd nadrabianie pychą i przerośniętą ambicją. Trzeba było sobie jakoś zrekompensować niską samoocenę. Ciągłe porównywanie do innych miało podnieść mniemanie o sobie.
A powodowało co innego bo przecież nie można się tak do końca oszukać i jeszcze większa, głębsza deprecha - ja nieudacznik, do niczego, cud, że nie skończyło się jakimś samobójstwem, bądź jego próbą.

Anonymous - 2010-01-21, 08:44

Jarek - prawda że z głębi serca, ale gdy doszedłem w twoim poście do do samobójstwa to już parsknąłem śmiechem :lol: (ja tchórz jestem i nie lubię zadawac sobie bólu)
Anonymous - 2010-01-21, 08:49

marek12b7 napisał/a:
Jarek - prawda że z głębi serca, ale gdy doszedłem w twoim poście do do samobójstwa to już parsknąłem śmiechem :lol: (ja tchórz jestem i nie lubię zadawac sobie bólu)

To tylko zależy od stopnia determinacji i tego co jest na drugiej szali, miłość do kogoś, strach przed nieznanym, wieczne potępienie. To powoduje, że podejmuje się taką lub inną decyzję.
Dobrze, że się uśmiałeś.

Anonymous - 2010-01-21, 09:29

Jarek.......pytasz:
Jarosław napisał/a:
Wspominałeś Nałogu,że Twój pierwszy krok trwał 3 miesiące, czy liczysz do tego okres gdy jak pisałeś, że popłakiwałeś nad podręcznikiem, czy było to już po oderwaniu się całkowitym od mrocznej przeszłości


Tak,moja praca osobista,twarzą w twarz ze sponsorem przy pomocy 12 kroków rozpoczeła się tak około 2,5 roku od zkęcenia butelki i rozpoczęcia życia z programem 12 Kroków AA.To było sporo mityngów,sporo lektur,przemyśleń i tak naprawde to była trudna decyzja.
Decyzja o całkowitym otwarciu swoich zakamarków duszy i umysłu przed sobą,Bogiem i drugim człowiekiem.
No bo 4 krok.............. potem 5.......... a potem 8.................. wymagają obnażenia siebie ,zdjęcia maskowania,zasłon dymnych

Jarosław napisał/a:
Drążę temat póki co i w myślach odpowiadam na powyższe pytania


Jarek..............moje doświadczenia mówią ,że"rozpracowywanie "siebie w myślach jest obarczone chwilą,przemijaniem,udawaniem że to "załatwiam".
Pisząc masz możliwość powrotu do tego co napisałeś,spojrzenia na siebie z dystansu ,poza tym słowo pisane zdecydowanie pomaga w stawaniu w prawdzie,wymaga od siebie prawdy..............no bo wstyd przed sobą aby siebie okłamywać..czy racjonalizować swoje poczynania.

Marek....................kawałek dobrej roboty.
Oto stawanie w prawdzie o sobie................... to 1 Krok.I nie skupiaj się nad tym teraz jak to masz naprawić.............. to nie ten moment............ przyjdzie czas na naprawę w kroku 2,3,4,5,6 aż do 9 włącznie.
Spokojnie.......choć taka wiedza o sobie może momentami przerażać i wywoływać frustrację (a po co mi się w tym grzebać............. to juz było.......a po za tym to nie moja wina,to okoliczności,otoczenie,rodzina.......... winni).
Takie działania i podszepty "kusego" będą sie nasilać i wracać w miarę postępu prac.
Poprostu................ zło ,wady,wynaturzenia są narzedziem "kusego".A on nie chce sie ich pozbyć z nas...................... bo to jest wędzidło,zniewolenie

Pogody Ducha

Anonymous - 2010-01-21, 10:04

Jarosław napisał/a:
Trzeba było sobie jakoś zrekompensować niską samoocenę. Ciągłe porównywanie do innych miało podnieść mniemanie o sobie.

Oj Jarek a jak chcesz aby rekompensowac sobie niska samoocenę...odrzucic budowanie ,dowartościowanie przez innych..bo to juz wiemy,znamy że to żle.
Zatem co???
-ucieczka w pracę(by zapomniec i tu sie dowartościować)
-ucieczka w zabawy,beztroskę(by umys ła zająć)
-czy jakie inne???

Niestety to trzeba zrozumieć,to trzeba zobaczyć-niestety problemem moim jest niska wartośc....i własnie na ile to moje poczucie wpływa na innych czy ich...
-nie obarczam za swe braki
-czy jestem zły że nie chca mie widziec
-czy atakuje innych bo ze soba sobie nie radzę

To jest prawda o sobie

Marku dołaczam sie do nałoga..........kawałek świetnej roboty...
prawda o sobie..prawda boli,zasmuca......ale jak przyjmiesz że byłes taki,mogłeś tak błądzić..poczujesz ulgę..
Bo poznałeś zakamarki,poznałes błędy...a to znaczy refleksję ..i hasło biorę się za siebie..........
powodzenia i pozdrawiam

Anonymous - 2010-01-21, 12:13

nałóg napisał, nie wiem już do kogo, bo tyle tego przeczytałam...najprościej i najszybciej............... MNIE, to oczekiwania w stosunku do innych, oczekiwania do zaspokajania swoich potrzeb, tych naturalnych jak i tych wynaturzonych, wyolbrzymionych........to oczekiwanie na to aby otoczenie zgadywało Twoje pragnienia, oczekiwanie na adorowanie, na zgadywanie czego byś ty chciała.
Jednocześnie działania własne by nie artykułując wprost oczekiwań zasługiwać sobie na wdzięczność, oczekiwania na rewanż, na docenienie wkładanego wysiłku -wcale nie oczekiwanego przez innych- na rewanż ze strony tych którym Ty starasz się dogadzać wg swojego przepisu na życie.
Ogólnie to CHCIEJSTWA


Gdy to przeczytałam to jak grom z jasnego nieba, olśnienie itp. to jedna z moich bezsilności , z która sobie nie radzę.
Tak było przez większość mojego życia,ja właśnie tak działam, wiele problemów w mojej rodzinie powstało w ten sposób, na razie sobie to uzmysłowiłam, nie mam pojęcia jak to zmienić.

Ale obrazek tego widać powyżej: no ja tu pisze, uzewnętrzniam się a nikt na to nie reaguje, no ja tu postoje w kąciku a wy mnie zauważcie, zróbcie coś...

Tak Gabrielo, samotność to moja najwierniejsza towarzyszka, obok migreny, tak więc mam dwie wierne przyjaciółki :-D , jesteś dobrym psychologiem.

Anonymous - 2010-01-21, 12:30

Kamerun
Tak więc jak trochę Cie rozszyfrowałam to pisz,pisz na forum i jak masz życzenie to do mnie na prywatną pocztę,na pewno nie zostawię cię bez odpowiedzi.

W tym osamotnieniu nie jesteś sama,jest nas Tu więcej ja na pewno też,choć podobno to po części moja wina.tak jest ,że nie zauważamy od razu ,że się coś psuje albo mówimy sobie ,że to załatwi się samo.
ja mam ogromny problem w małżeństwie z komunikacją,bardzo kuleje ,żadnych problemów z mężem nie przedyskutowałam ,niestety nie udało mi się :cry: :oops:


kamerun
co do migreny to bardzo Ci współczuję bo wiem co to jest z autopsji jak i z tego ,że córka cierpi na nią od wielu lat,właśnie teraz ma kolejne nawroty :cry:

Tak więc pisz dziewczyno i łap w żagle wiatr jak tu piszą niektórzy.
Pozdrawiam.

[ Dodano: 2010-01-21, 17:32 ]
Witam!

wysłuchałam właśnie kroku 3
Tyle myśli i zawiriwań ,że szok.
1.Jestem kierowcą warietem,który jeździ według swoich znaków.
2.Chce aby Bóg mnie prowadził,ale niestety do końca nie potrafie powierzyc Mu kierownicy.
3.rzeczywiście tańczę w rytm walca 1,2,3.
Wstrząsająca wiadomość dla mnie Bóg nie wysłuchuje moich modlitw ,bo nie czynie dobra
:roll: :roll: :roll: :roll:
Boże nic nie rozumię,pomóż mi rozróżnic moje uczynki,które są dobre a nie te ,które ja uważam za dobre.

Doszłam do wniosku,ze w pracy oddaje sie w całości i nie ma mnie.
W domu jestem ciągla ja.

Wiem,że Pan jest Bogiem,ale do końca nie wierzę,że potrafi mi pomóc.
Oj niedługo dojde do wniosku ,że jestem ateistą.



Dzis wreszcie zrozumiałam dlaczego byłam taka uskrzydlona na rekolekcjach
1.Szczera spowiedź
2.szczera rozmowa z kapłanem
3.przez chwile uwierzyłam,że jestem dla Boga ważna

Niestety znów jednak tańczę w rytm walca 1,2,3 .
Boże proszę o łaske wiary!

Anonymous - 2010-01-21, 16:53

gogol napisał/a:
Wstrząsająca wiadomość dla mnie Bóg nie wysłuchuje moich modlitw ,bo nie czynie dobra


Witaj,
wypuść trochę pary w gwizdek i wyluzuj.
Czynienie dobra to nie tylko wielkie heroiczne i efektowne zachowania. To także sprzątnięty dom, pogłaskanie stroskanego po plecach, nakarmienie ptaków zimą, przepuszczenie drugiego kierowcy, aby włączył się bezpiecznie do ruchu. Możność czynienia dobra Bóg podaje nam codziennie mimochodem i tylko od nas zależy czy potrafimy to zauważyc i podziękować za to. Gdy to dostrzeżesz takich sytuacji będzie coraz więcej i więcej. Przecież wiesz,że Pan nie jest nachalny.
A modlitwy każdej wysłuchuje tylko czy naprawdę jesteś gotowa przyjąć to o co prosisz jako dar, a nie jako cząstkę Ci należną?
Tego ,między innymi, ma nas nauczyć wytwałość w modlitwie.
Głowa do góry, patrz tam gdzie chcesz mieszkać na wieki, nie patrz w dół na swoje buty, one nie przyniosą ani ulgi, ani rozwiązań, a Bóg - tak.

Anonymous - 2010-01-21, 19:00

gogol napisał/a:
Tyle myśli i zawiriwań ,że szok.
1.Jestem kierowcą warietem,który jeździ według swoich znaków.
2.Chce aby Bóg mnie prowadził,ale niestety do końca nie potrafie powierzyc Mu kierownicy.
3.rzeczywiście tańczę w rytm walca 1,2,3.


Gabrysiu wiesz co jest naszym problemem?
To, żeby zaakceptować swoje ja, nie wybielać swoje popapraństwo, ale zaakceptować.

Tylko wtedy spojrzymy na siebie miłością Pana kiedy go odnajdziemy w swoim wnętrzu.
A w każdym z nas Pan jest, każdemu z nas daje do opieki kogo?
Anioła Stróża.

Nie słyszysz jak do Ciebie mówi (gdy narozrabiasz)?

Ja za każdym razem, no ale jest już po :cry:

Dlatego niezbędny jest dialog wewnętrzny.

Wracasz od lekarza, nie główkuj czy ślubny leży, jest u Teściowej, przecież w Tobie, w każdym z nas mieszka Pan.

Dobra trochę się powymądrzałem, a sam z tym kłopoty, ale to tak by nadać kierunek w kroku pierwszym.

Sam czuję jakąś wewnętrzną niemoc czuję też, że kręcę się w kółko, o kierowcy wariacie nawet nie wspominaj bo dla mnie to też niezła jazda.

Wiesz Gabrysiu nie jesteśmy gotowi by zakończyć krok pierwszy.

nałóg napisał/a:
Tak,moja praca osobista,twarzą w twarz ze sponsorem przy pomocy 12 kroków rozpoczeła się tak około 2,5 roku od zkęcenia butelki i rozpoczęcia życia z programem 12 Kroków AA.To było sporo mityngów,sporo lektur,przemyśleń i tak naprawde to była trudna decyzja.


To szmat czasu Nałogu 2,5 roku z 12 krokami AA potem przejście do budowy formacji duchowej.
A my tu jak dzieci we mgle.
Wybacz więc pewne błędy i niedociągnięcia i punktuj ostro, tak byśmy mogli iść szlakiem wytyczonym przez Ciebie.

Anonymous - 2010-01-21, 20:16

Hej, dzis mało czytalam a jeszcze mniej pisałam, przerwa w pracy 12 krokowej swietnie mi zrobiła, odwiedziłam koleżankę, pośmiałyśmy się pogadałysmy o głupotach :-D

K[b]amerun [/b] witaj, ja tez czesto mialam wrazenie ze ktos tworzy jakas klilke czy towarzystwo wzajemnej adoracji, a ja jestem z boku.
Jak nikt nie pisze w moim temacie to sie teraz juz upominam o podbicie :-) i udaje sie poki co ;-)

Pisz do nas jak najwiecej.

Anonymous - 2010-01-21, 21:56

Witajcie!
Dziękuję za wywołanie na środek!
Chciałoby mi się zaśpiewać ( ale trochę fałszuje) "Jezu jak się ciesze z tych cudownych wskrzeszeń..."
Jestem pod wrażeniem...oooooooogromnym ks. Pawlukiewicza i jego spotkania z młodzieżą nt. "Chcieć to móc", wysłuchałam od dechy do dechy ( przy desce do prasowania)(przyjemne z pożytecznym)
Gdyby, Ktoś tak mówił do mnie 25 lat temu, być może całkiem inaczej wyglądałoby moje życie. Gdyby teraz więcej księży tak mówiło ludziom obraz Kościoła byłby zupełnie inny.
Ale jest jak jest...ale jak wszyscy tu mówicie być nie musi.
Dziękuje kochani, Gabrielo, Danusiu, Jarku,Kingo, nałogu za miłe słowa. Pomogliście mi wyjść z kata, ks. Pawlukiewicz mówił właśnie o tym aby chrześcijanie nie bali się wychodzić na środek."Pan Jezus wziął dziecko, postawił na środeki rzekł Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego"
....Bardzo mi się podobało porównanie, ze ...Pan Jezus "miesza" nam w życiu, aby poruszyć dno naszego serca, aby to co tam skrzętnie ukrywamy poszło do góry.Po to są kryzysy i trzeba je przeżyć do końca, bo nikt nie wysiada z pociągu w tunelu.
Chwała Panu
Gdybym nie trafiła na to forum , nie wysłuchałabym tego i nie cieszyłabym się dzisiaj.
Cha...ostatni bardzo pomogły mi w modlitwie ( zamieszczone na forum) Myśli podane przez św. Antoniego Mari Claret Kwadrans z Jezusem, mi puki co zajął trzy wieczory. polecam.
Pogody Ducha :->

Anonymous - 2010-01-22, 08:17

Kamerun napisał/a:
Cha...ostatni bardzo pomogły mi w modlitwie ( zamieszczone na forum) Myśli podane przez św. Antoniego Mari Claret Kwadrans z Jezusem, mi puki co zajął trzy wieczory. polecam.
Pogody Ducha :->

Co kilka dni wyciągam te dwie już sfatygowane kartki i kwadrans jest jak zawsze udany, uśmiech gości na ustach, we wnętrzu pokój ducha.
Pozdrawiam
Jarek

Anonymous - 2010-01-22, 10:38

Dzień 6

.....Druga częśc 1 kroku jest tak samo trudna ,jak przyznanie sie do bezsilności.Chodzi o przyznanie sie,że dotychczas nie udawało się pokierować naszym życiem,a także i w przyszłości nie zapanujemy nad nim,jeśli nadal będziemy uporczywie trzymać się pragnienia,aby własną mocą panowac nad wszystkim......

Pytanie:

1.W jakich obszarach twojego życia najczęściej nie dajesz sobie rady,chociaż wmawiałeś sobie:'Ja to wszystko mam pod kontrolą"?

2.Opisz specyficzne sytuacje,w którch czesto usprawiedliwiałeś się przed samym sobą

Dzień 7

......Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. (2) Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. (3) Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. (4) Wytrwajcie we Mnie, a Ja /będę trwał/ w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - o ile nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. (5) Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. (6) Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. (7) Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. (8) Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.....(J.15,1-8)

Pytanie:
Jakie bezowocne i nieproduktywne zachowania powinny zostać wyeliminowane z twojego życia?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group