Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Nie wiem co robić...

Anonymous - 2009-12-29, 10:02
Temat postu: Nie wiem co robić...
Witam. Tak jak mi polecono na wątku 'pomocy kochani' utworzyłem własny wątek.

Chciałbym żebyście pomogli mi w ratowaniu mojego małżeństwa. Moja żona mnie zdradziła, wybaczyłem jej wszystko. Jeździła niby do koleżanki, codziennie. Wymyślała różne powody wizyt u koleżanek. Moje dzieci coś podejrzewały...
Ja również nie byłem aniołem. Moim zboczeniem z właściwej drogi był alkohol.. Piłem dużo. Teraz staram się przestać z tym nałogiem. Niekiedy jestem nieczłowiekiem.
Lecz co mam zrobić, żeby uratować moje małżeństwo? Pomocy! My mamy dzieci (17,19,20). Ona chce się rozwieść. Mówi, że przez 20 lat cierpiała ze mną. Chce odejść do niego. Czeka tylko, aż dzieci się usamodzielnią. Kocham ją dlatego jest mi ciężko. Może jest to jej kryzys małżeński...? Ile to będzie trwało? Liczę na to, że ode mnie nie odejdzie. Z tego co wiem z tamtym człowiekiem nie ma żadnych perspektyw na dobre życie...

Anonymous - 2009-12-29, 10:32

Witaj,

Cytat:
Piłem dużo. Teraz staram się przestać z tym nałogiem. Niekiedy jestem nieczłowiekiem.

wiesz o tym ze samemu sie nie da z tego wyjśc, bez fachowej pomocy niewieu osobom to sie udało.
Duzo tu sie pisze o grupach 12 krokowych AA, na pewno tam gdzie mieszkasz sa takie.

[ Dodano: 2009-12-29, 10:37 ]
To nie jest kryzys zony, ale WASZ kryzys.

Dobrze ze tu jestes, na pewno ludzie Ci podpowiedza co robić.
Wspólnota AA zajmuje sie problemem nałogu skutecznie. Polecam audycje w Radiu plus, poradnia uzaleznien..mozna posluchac na stronie internetowej radia :-)

Warto dla siebie, zony i dzieci ( ale fajnie 3!)
Pozdrawiam serdecznie. Acha i najwazniejsze_ relacja z panem Bogiem
sakrament pojednania..wiem po sobie ze jak sie TO zaniedba, to wszystko sie wali

Anonymous - 2009-12-29, 11:23

Darek - masz do odrobienia 3 zadania. Bez nich nie ruszysz z miejsca. Uwaga - wzrok zdejmujesz z żony, a kierujesz na te zadania.

1. koniec z alkoholem. I żadne tam "staram się". To ugłaskiwanie sumienia jest. Zatem - terapia, grupa AA, 12 kroków. Piszesz że, czasem jesteś nieczłowiekiem. To co się dziwisz żonie? Ona za męża wybrała człowieka, więc nie każ jej żyć z nieczłowiekiem.

2. Pojednanie z Panem Bogiem, o tym już Danka napisała. Bez tego to za jakiś czas powiesz - ale ja nie umiem, nie mam siły, nie dam rady... Dasz radę, ale tylko do spółki z Panem Bogiem

3. piszesz, że żona "z tamtym człowiekiem nie ma żadnych perspektyw na dobre życie". A ja się zapytam - skąd wiesz, co to dla żony jest "dobre życie"? Śmiem twierdzić, że nie masz o tym zielonego pojęcia, a pod "dobre życie" podstawiasz to co sam za takie uważasz. Żona jest oddzielnym człowiekiem, i ma prawo do własnej wizji "dobrego życia". Niezależnie od tego, czy Ty je uważasz za dobre czy nie. Zatem zadanie Twoje brzmi - zacznij się czem prędzej dokształcać w temacie potrzeb i pragnień kobiet, a w szczególności Twojej własnej żony. Dopóki jeszcze z Tobą mieszka.

Masz szansę - nie zmarnuj jej!

Anonymous - 2009-12-29, 17:29

Darek, masz teraz czas , żeby zająć się sobą !!
Zrobić porządek ze swoim życiem, poukładać je - zacząć sie leczyć odbudować relacje z Panem Bogiem.
Do dzieła !
Ze spokojem, konsekwentnie i do przodu !! EL.

Anonymous - 2010-01-08, 11:27

Pomóżcie mojemu ojcu! Tu jego córka.

Nie mogę już patrzeć na matkę! Dla niej liczy sie tylko tamten facet! Nienawidze go! Nie wiem jak pomoc. Wczoraj dowiedziala sie o tym cala rodzina, prawie wszyscy, tylko babcie nie. Wstydze sie za moich rodzicow. Zawsze wychowywali mnie na dobrego czlowieka a teraz? Sami nie zachowuja sie tak jak powinni. Nie umiem juz rozmawiac z wlasna matka! Przeciez to nienormalne. Zawsze byla najlepsza...

Anonymous - 2010-01-08, 11:50

Córko Darkka - pomagamy Twojemu ojcu, jak możemy. Do niego należy - czy i jak z tej pomocy skorzysta. Piszesz, że nie wiesz jak pomóc... Sądzę, że wiem jak się czujesz, jakie emocje Tobą targają, tutaj zamieściłaś chyba tylko ich niewielki wycinek.... Tylko widzisz - nie pomożesz na pewno w takim stanie emocjonalnym. Nie wiem ile masz lat, od tego zależy - jakie rady Ci dawać. Jedno jest pewne - nie wykorzystuj konta swojego ojca do pisania ani na tym forum, ani gdziekolwiek indziej. Tylko zamieszanie to powoduje. Jeśli już - załóż własne konto. Ponadto - weź pod uwagę jedną BARDZO istotną rzecz. Twój Ojciec może nie zechcieć pisać otwarcie w miejscu, gdzie może przeczytać o nim i jego małżeństwie jego własna córka. A zatem - to forum nie będzie mogło mu pomóc.
Anonymous - 2010-01-08, 17:29

Mam 17 lat.
Tato wie, że tu pisze. Poprosił nawet o to.

Anonymous - 2010-01-08, 17:37

Córko darka............ a może jakas grupa wsparcia dla Ciebie?
A Darek na mityng dla alkoholików???? może do poradni na terapię???

Anonymous - 2010-01-08, 18:45

Cytat:
Tato wie, że tu pisze. Poprosił nawet o to.

Dlaczego Twój tata zrezygnował z pisania na forum, nie bardzo rozumiem, naprawdę trudno to pojąć.

Anonymous - 2010-01-08, 22:47

Darek , Ty sie tutaj dzieckiem nie wyręczaj...sam pracuj!!!
Anonymous - 2010-01-09, 01:05
Temat postu: miłość
Darek, Twoja sprawa wcale nie jest taka łatwa, prosta do naprawienia. Musisz zacząć od siebie, pokazać, ze możesz być wartościowym człowiekiem. Trzeźwym i pokazać zachowaniem, ze ją kochasz, musi to Twoja żona czuć na każdym kroku. Czuć bezpieczeństwo i normalność w Waszym domu. Ale… właśnie to ale… Twoja żona musi cos jeszcze do ciebie czuć, w głębi serca kochać cie. Jeżeli pomiędzy nimi narodziła się miłość, łączy ich silna wieź emocjonalna będzie ci ciężko przekonać ją ,żeby spróbować ostatni raz..ten ostatni raz spróbować… razem iść przez życie, razem się zestarzeć.
Musisz umieć z żona porozmawiać, powiedzieć jej, jak bardzo ją kochasz, jak jest cudowna. Pokazać, ze jesteś już innym człowiekiem. Modlić się i prosić Boga żeby Wam się udało odnaleźć na nowo siebie. Zapomnieć co było i wszystko zacząć od nowa. Nie obwiniać się!!! Czas bardzo szybko leci, szkoda każdej sekundy zmarnowanej. Tak naprawdę wszystko zależy od Was, żadne nasze porady tu niczego nie zmienia – musicie chcieć być razem, umieć znowu zaufać sobie, pokochać… jak kiedyś…
Życzę Wam miłości. Bez miłości i Boga nie da się żyć, żeby żyć trzeba kochać.
Pozdrawiam

Anonymous - 2010-01-09, 21:12

Bob, piszesz w zasadzie dobrze, ale nie do końca. Tak - Darekk powinien zacząć od siebie, niewątpliwie, i pokazać swoją postawą, że kocha żonę, zapewnić normalność i bezpieczeństwo w domu... Ale już
bob55 napisał/a:
Musisz umieć z żona porozmawiać, powiedzieć jej, jak bardzo ją kochasz, jak jest cudowna.
...
to tak nie działa. Dlatego to jest takie trudne, że na takim etapie kryzysu taka rozmowa już nie działa. Powiedzieć - że się kocha - tak. I że się wierzy w naprawę małżeństwa - tak. I że się ze swojej strony dopełni wszystkiego, aby to czynić - tak. I nic więcej, bo tu właśnie POSTAWA ma mówić, a nie słowa. Kobiety na takim etapie, na jakim jest żona Darka - słowom już nie wierzą...
Ponieważ
bob55 napisał/a:
Zapomnieć co było i wszystko zacząć od nowa.
- tak się nie da!
Nie da się zapomnieć, pamięć ludzka tak nie działa! Można i trzeba wybaczyć, oraz pojednać się, aby zacząć wszystko od nowa. Ale zapomnieć - nierealnym jest. Bowiem jak sobie nawet niemiłe czy traumatyczne wspomnienia zepchniemy gdzieś w zakamarki, "zapomnimy" - to one się upomną w najmniej spodziewanym momencie, takie "zapomniane" wspomnienia zżerają jak rak, albo tlą się słabym lontem, by potem wybuchnąć.... Nie da się i nie można zapomnieć - dla dobra nas samych. Ale można i trzeba pamiętając przeszłość - nie żyć nią w teraźniejszości.

Anonymous - 2010-01-10, 02:35

Nirwanna napisał/a:
bob55 napisał/a:
Zapomnieć co było i wszystko zacząć od nowa.
- tak się nie da!
Nie da się zapomnieć, pamięć ludzka tak nie działa! Można i trzeba wybaczyć, oraz pojednać się, aby zacząć wszystko od nowa.


Zgadzam się całkowicie z Nirwanną. Mamy się pojednać i wybaczyć, ale zapomnieć?
Właśnie nie zapominamy ( choć to często długo boli ) ponieważ pamięć gwarantuje nam ugruntowanie zdobytej w kryzysie nauki. Nie pozwala nam ponownie popełniać starych błędów i chodzić na skróty, a kiedy dostrzegamy znaki ostrzegawcze szybciej i sprawniej reagować, aby uniknąć ponownego kryzysu.
Pamięć jest dla nas dobrodziejstwem i trudnością do pokonania, która rodzi w nas pokorę wobec życia oraz współbraci.
Bóg w swojej mądrości pozostawia nam pamięć, bo ma ku temu dobry powód. Sprawia jednak,że nie jest ona nachalna i nie szarpie nami, jeśli przebaczenie lub skrucha były szczere. :->


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group